CKE – statek pijany
Centralna Komisja Egzaminacyjna schrzaniła próbną maturę, a teraz zwala winę na dyrektorów szkół. Marek Legutko – dyrektor CKE – zapewnia, że nie jest winny, bowiem dołożył wszelkich starań, aby nie doszło do przecieków. Tymczasem próbna matura została tak zorganizowana, że przeciek musiał wystąpić. Zamiast bowiem wydać pieniądze na papier do ksero i koperty oraz lak do ich zapieczętowania, Legutko podjął decyzję, że szkoły otrzymają płytę CD i we własnym zakresie wydrukują dla uczniów testy. Trzeba być kompletnym ignorantem, aby myśleć, że wystarczy wynająć kuriera i zobowiązać go, żeby dostarczył płytę do rąk własnych dyrektora, a przeciek nie wystąpi. Kompletna głupota. Przecież dyrektor szkoły nie może osobiście drukować testów dla kilkuset osób w szkole, musi zlecić to swoim pracownikom – prawdopodobnie kilku osobom. I tak tworzy się łańcuch ludzi – od dyrektora CKE, poprzez pracowników CKE odpowiedzialnych za wysłanie płyt, kurierów, następnie poprzez dyrektora szkoły aż do pracownika obsługującego ksero – którzy mają dochować tajemnicy. Łącznie łańcuch ten tworzy kilkanaście osób. Jak dobrze wiemy, moc łańcucha zależy od najsłabszego ogniwa. Wystarczyła jedna nieuczciwa bądź zwyczajnie nierozważna osoba w tym gronie, aby doszło do przecieku. Wystarczyła jedna jedyna osoba w całym kraju, aby testy zostały upublicznione w Internecie. Czy Marek Legutko tego nie wie? Teraz trąbi, że w błoto poszło 850 tysięcy zł, które wydał na próbną maturę. Chwileczkę! Poszło w błoto tylko dlatego, że matura próbna została źle zorganizowana, a nie z powodu zdrady dyrektorów szkół. Dlatego wzywam dyrektora CKE, aby nie umywał rąk, tylko przyznał, że schrzanił robotę.
Od początku roku szkolnego CKE ogłaszała, że nie ma obowiązku organizować próbnego egzaminu dojrzałości. W końcu zrobiła łaskę szkołom i podjęła się tego zdania. Postąpiła jednak według zasady: „Zrób coś tak, aby więcej cię o to nie poproszono”. Uważam, że fuszerka w wykonaniu CKE była celowa. Nie podejrzewam, aby ludzie tam pracujący byli tak niemądrzy, iż nie przewidzieli, jak skończy się głupota, którą wymyślili. Do przecieku musiało dojść. Równie dobrze można było wysłać płyty CD sztafetą złożoną z kilkuset osób i wierzyć, że nikt nie podejrzy, co trzyma w ręku. Nie wolno prowokować ludzi do nieuczciwości, należy jej zapobiegać, dobrze organizując przewożenie tego, co tajne.
Jeśli chodzi o pieniądze, to o wiele mniej kosztowałaby próbna matura, gdyby – tak jak w zeszłym roku – do szkół przychodziły gotowe druki w zapieczętowanych kopertach. Podejrzewam, że CKE dopięła swego. Teraz żaden dyrektor nie będzie chciał, aby próbną maturę w jego szkole organizowała CKE. Jeśli na tym ma polegać pomoc urzędników CKE, to niech lepiej trzymają się oni z dala od szkół. Sami przygotujemy lepszą próbną maturę. I właśnie o to chodziło. Prawda? A zatem wyszło super. Legutko może sobie pogratulować.
Co do faktu, że niektórzy dyrektorzy szkół z powodu rekolekcji zmienili termin matury próbnej, to można to było przewidzieć. Przecież od lat przychodzą do szkół pisma od kuratorów (podobno w tym roku nie doszły) z prośbą, aby nie organizować dla uczniów żadnych zajęć w czasie rekolekcji, ponieważ jest to czas duchowej refleksji, okres wyciszenia i przemyśleń nad ofiarą Chrystusa itd. Na własne oczy widziałem niejedno takie pismo, więc wiem, jak bardzo dyrektorzy boją się organizować w szkole jakiekolwiek zajęcia dla uczniów w okresie rekolekcji. Lepiej dmuchać na zimne. Ale teraz władza się zmieniła, więc dyrektorzy trochę się pogubili, co wolno, a czego nie wolno. Próbna matura w rekolekcje? Czyżby ateiści wrócili do władzy? A może 2 kwietnia nie będzie wolno pójść do kościoła na mszę ku pamięci Papieża? Proszę o instrukcję.
PS: Dachowcowi dziękuję za inspirację.
Komentarze
Drogi Panie Dariuszu! Proszę wybaczyć, że piszę o felietonie ,,Pamięć szkoły”, który przeczytałem w najnowszym numerze ,,G.N.”. Wraz z moją żoną pragniemy Panu gorąco podziękować za ten rewelacyjnie trafny tekst. Jesteśmy nauczycielami na emeryturze i w całej rozciągłości potwierdzamy Pańskie spostrzeżenia. Zastanawiamy się, skąd u Pana, bardzo młodego człowieka, taka głęboka wiedza i precyzyjny opis tego ze wszech miar przygnębiającego i powszechnie występującego zjawiska. Wszystko co Pan napisał jest prawdziwe aż do bólu, do tego stopnia, że kiedy czytaliśmy felieton nie byliśmy w stanie opanować głębokiego wzruszenia i dojmującego smutku. Rzeczywiście, szkoły w błyskawicznym tempie zapominają o swoich emerytach, którzy poświęcili pracy pedagogicznej najlepsze lata. Czasami wymieniamy się opiniami z nauczycielami z innych placówek, którzy przeszli na zasłużony odpoczynek – oni też są traktowani w swoich dawnych szkołach jak intruzi, najczęściej z jawną niechęcią. Dlatego dobrze się stało, że Pan o tym napisał na łamach ,,G.N.” Zdzisław i Elżbieta Brzezińscy
Szanowny Panie Zdzisławie,
dziękuję. Ukłony dla Pani Elżbiety.
Pozdrawiam
DCH
Gospodarzu, wielka prośba. Czy nie mógłby Pan podać na blogu adresu do „GN”, w którym jest artykuł omawiany przez p.p.Brzezińskich ?Myślę,że sporo osób będzie wdzięcznych, bo nie wszyscy mają dostęp do „G.N.” Z góry dziękuję.
aż 850 tys. wydali na te płyty? no to gratulacje – może są z jakiegoś cennego kruszcu. pomijam już fakt, że na płytę to mogli się wysilić w listopadzie, pomijam niedoróbki (arkusze bez kluczy – np. z fizyki), pomijam idiotyczny termin (rekolekcje, komisje poborowe), czas, który dano szkołom na przygotowanie i ogarnięcie tego całego bałaganu, chaos…
do łańcuszka dorzuciłabym jeszcze jakiegoś nauczyciela, który chciał pomóc uczniowi z innej szkoły, którego przygotowywał w ramach korepetycji, a może panią sekretarkę kserującą – matkę dziecka w wieku maturalnym etc. etc.
a kto i z czego oraz za co właściwie wypłaca pensje urzędnikom z CKE i OKE?
[pytanie retoryczne – żeby nie było wątpliwości…]
Panie Czesławie,
na stronie Głosu Nauczycielskiego (www.glos.pl) jeszcze nie ma tekstów z nowego numeru, w którym wydrukowano mój felieton o szanowaniu emerytowanych nauczycieli. Jak tylko będą nowości, dam znać.
Pozdrawiam
DCH
próbna matura to rzeczywiście absurd, ale jako tegoroczna maturzystka bardzo mnie to nie zdziwiło – jestem raczej przyzwyczajona do tego typu idei. zmartwiło mnie tylko to, że musiałam zapłacić z własnej kieszeni za skserowanie arkusza, który teraz będę sobie sama sprawdzać (po jego przejściu przez ręce dyrektora). o ile sprawdzenie moich odpowiedzi z biologii jestem w stanie sobie wyobrazić, to z wypracowaniem z polskiego może już być gorzej… wyłowić argumenty – ok. jeszcze przejdzie, ale kompozycja? składnia? język? jak mam to sama ocenić? poza tym, trudno nazwać TO próbną maturą, skoro arkusz mogłabym sobie równie dobrze wydrukować w domu, wypełnić w domu i w domu sprawdzić. jedyne, co mnie pociesza to fakt, że to już ostatni rok w szkole! życzę powodzenia i spokoju młodszym rocznikom! 😉
Bez obrazy, ale nie rozumiem Pańskiej agresji.
Wykazuje pan bezczelność pisząc w ten sposób – przypominam że szkoła też zorganizowała poprzednią maturę próbną tak, by jej o to więcej nie poproszono. Wtedy jednak wynosił pan nauczycieli (w tym siebie) pod niebiosa.
co z tego że były przecieki – jeśli ktoś nie chciał to ich nie czytał, kto chciał czytał i oszukiwał sam siebie.
Maturę pisałam w sumie z pięciu przedmiotów, tak jak zrobię to w maju, z mały wyjątkiem – dni egzaminów mi się nie pokrywają tak jak na próbych kiedy to jednego dnia pisałam chemię i biologię.
Tak naprawdę matura próbna to informacja dla nas co alezy powtórzyć, przypomnieć, czego się douczyć więc przeszukiwanie netu w tym celu to robienie sobie krzywdy.
Ja też nie rozumiem tej całej afery związanej z przeciekami. Przecież ten egzamin nie jest wiążący. Nie wiem, czy wystawiane są z niego oceny? Jeśli tak, wystarczy zrezygnować z tych ocen i zrobić próbną maturę po prostu dla chętnych.
Pamiętam jak nie mogłem uczestniczyć we własnej próbnej maturze z polskiego, ze względu na wyjazd na warsztaty z innego przedmiotu. Wracałem w dniu matury, ale wieczorem. Moja nieobecność była usprawiedliwiona, chciałem się jednak sprawdzić, więc spytałem polonistkę (skądinąd bardzo lubianą nauczycielkę) czy mógłbym napisać ten próbny egzamin następnego dnia, deklarując, że nie będę się dowiadywał od znajomych jakie były tematy (bo i po co?). Ku mojemu zdziwieniu odmówiła. A przecież jedna praca więcej do sprawdzenia to nie jest nic wielkiego, jak mogę dziś z perspektywy powiedzieć, co więcej sytuacja była jednak wyjątkowa, na te warsztaty wysyłała mnie szkoła. Coś tu jest wg mnie nie tak z podejściem, które mam wrażenie od tamtego czasu się nie zmieniło.
Rzeczywiście CKE leci w dół tak szybko, jak to jest możliwe. Wystarczy porówna sprawozdania z kolejnych matur
http://www.cke.edu.pl/index.php?option=content&task=view&id=247&Itemid=147
Coraz mniej informacji o wynikach, konia z rzędem temu, kto będzie w stanie porównac wyniki w kolejnych latach. To wszystko zaczyna przypominac gre w numerki.
nie rozumiem skąd oburzenie na CKE. Zakładamy, że mamy do czynienia z ludźmi poważnymi i gdy mamy do czynienia z egzaminem przygotowującym, a nie już ostatecznym to przecieki, oszustwa i ściąganie to gra do własnej bramki. Co za różnica czy wyciek od dyrektora czy od nauczyciela. Razem gramy w jednej drużynie
sajonara – poważnych egzaminów się tak nie organizuje, umówmy się. ta „próbna matura” była w najlepszym razie kolejną większa klasówką, bo jeśli trzeba sobie materiały samodzielnie wydrukować i powielić, to jaka różnica, czy robi się to z płyty CKE czy z jakiegokolwiek innego źródła? poważny egzamin to są zalakowane koperty, których zawartości nie zna wcześniej nikt, jednakowy termin otwarcia ich we wszystkich szkołach – i pewnie jeszcze parę innych rzeczy.
owszem, próbna matura nie jest obowiązkowa, ale po co od razu robić z niej cyrk.
Kasiu – teraz pozostaje kwestia oceny na ile poważnym testem jest próbna matura. Dla tych, dla których jest on poważny to nie będą oszukiwać, ci co traktują go niepoważnie będą szukać sposobu na oszustwo
Panie Czesławie,
podaję obiecany namiar na mój tekst nt. szacunku dla emerytowanych pracowników szkoły: http://www.glos.pl/numer.php?id=1636
Pozdrawiam
DCH
Bardzo dziękuję za podanie adresu. Przejmujący tekst. Przynajmniej dla takich jak ja- czyli w wieku przedemerytalnym jak i ludzi szkoły na emeryturze. Próbowałem zabrać głos w tej kwestii, licząc na lawinę wypowiedzi. Będę tam zaglądał.Pozdrawiam.
A JA MAM PYTANIE CZ COS BYLO ZLEGO W ZESZLO ROCZNYCH MATURACH?? PRZECIEZ ZADZNEGO PRZCIEKU NIE BYLO??