Prezydent nauczycieli
Nie oceniam, czy Bronisław Komorowski jest prezydentem wszystkich Polaków, bardziej mnie interesuje, czy okazał się dobrym prezydentem dla nauczycieli. A zaczął – przypomnę, dwa lata temu – wyjątkowo dobrze dla naszej grupy zawodowej. Nieoczekiwanie bowiem pojawił się na Zamku Królewskim na gali Nauczyciel Roku (zob. materiał archiwalny). Był to miły gest, znaczący wyraz poparcia w czasach, gdy nauczyciele w przestrzeni publicznej funkcjonowali głównie jako chłopiec do bicia. Prezydent przypomniał nam wtedy, że mamy prawo do poczucia dumy. Wynagrodzenia nasze jeszcze wtedy rosły, a obiecywano znacznie więcej. Piekło zaczęło się później.
Później też zrozumieliśmy, że prezydent przyjaźni się ze wszystkimi, czyli z nikim. Nic zatem nie znaczy, że wspólnie z nami biesiadował podczas wspomnianej gali oraz przy paru innych okazjach. Przyjaźń z prezydentem nie tylko więc nam nie pomoże, ale może wręcz zaszkodzić. Bronisław Komorowski swoim zachowaniem, miłymi gestami i ciepłymi słowami wpędza nauczycieli w potulność i odbiera nam chęć do sprzeciwu wobec tego, co szykuje rząd. Prezydent nas urabia, abyśmy przyjęli z pocałowaniem ręki kolejne niekorzystne dla nas zmiany.
Może łatwiej byłoby nauczycielom wyczuć, że rząd szykuje dla nas stryczek, gdyby Komorowski był mniej kryształowy. Dlatego wolałbym, aby prezydent jako gość na nauczycielskich rautach zdjął maskę i pokazał prawdziwą twarz, a wtedy przestalibyśmy być potulni. A tak, cokolwiek nam zostanie odebrane, choćby cała Karta Nauczyciela, przyjmiemy to jako wyraz sprawiedliwości i zasłużonej kary za wybranie zawodu, który jest przedmiotem społecznej niechęci. Tak czy inaczej, Bronisław Komorowski nie wróży nam dobrej przyszłości, chociaż – nie powiem – bardzo elegancko się prezentuje.
Komentarze
Bardzo szanuję Pana Prezydenta.
A wpis, mam rozumieć, jak najbardziej ironiczny?
Dobry dla nauczycieli, dobry dla rolników, dobry dla górników, dla urzędników, dla mundurowych, dla kogo jeszcze ważne żeby był dobry? A co z resztą społeczeństwa które na to wszystko łoży?
Może by tak w końcu zrównać wszystkich wobec prawa, bo ten system kastowy bankrutuje?
A może musi zbankrutować, żebyśmy zaczęli na nowo stosunki społeczne na równości budować?
@parker
A co to jest równość???;-)
Równość to taka sytuacja, w której sprzedawczyni w supermarkecie, fryzjer, mechanik samochodowy nie utrzymuje górnika na emeryturze ani nauczyciela na rocznym urlopie, ani trzydziestopięcioletniego emeryta mundurowego pracującego w firmie ochroniarskiej, ani nie dokłada rolnikowi do ubezpieczenia zdrowotnego.
Równość wobec prawa nakłada na wszystkich te same obowiązki, wszyscy płacą takie same podatki w proporcji do zarobków, ubezpieczenia i mają takie same prawa do urlopu, takie tam bzdury:))))
„Dlatego wolałbym, aby prezydent jako gość na nauczycielskich rautach zdjął maskę i pokazał prawdziwą twarz…
…przyjmiemy to jako wyraz sprawiedliwości i zasłużonej kary za wybranie zawodu, który jest przedmiotem społecznej niechęci.”
Może jednak koncyliacyjna postawa i wizerunek prezydenta nie musi być fałszywą maską a po prostu wyrazem osobowości nie skażonej toksyną publicznie oświatowego, nieustannego etatu i ethosu ‚boju w hucie’, Gospodarzu ?
Może to nie zawód nauczyciela, a właśnie kalanie jego ethosu i rutynowe sprzeniewierzanie się jego deontologii
budzi tak społeczną niechęć do czyniących to rzekomych belfrów, jak z tych samych powodów ale o przeciwnym znaku, sympatię do godnie i w zgodzie z etyką stanowiska sprawującego swój urząd prezydenta?
Może Pana urlop i detoks od publicznie etatowego smrodku był, Gospodarzu, zbyt krótki, bo nic nowego czy świeżego z komentarza Pana nie wynika?
Gdybyż Karta pozwalała na dożywotnie urlopy dla poratowania niektórych upadłych belferskich kręgosłupów i wieńczących je siedlisk intelektu, byłbym za taką Kartą tak zgodnie z Wami, towarzysze, jak Nasz Prezydent Komorowski z każdym.
I nawet nie umiałbym przeciw, zwłaszcza po moim urlopie, z dala od nadwiślańskich bagienek…hihi.
Z uszanowaniami 🙂
Przed wojną było mało nauczycieli a analfabetyzm był w polsce chyba największy w europie. W sumie teraz w polsce i tak nie ma pracy dla wykształconych to i nauczyciele nie są państwu potrzebni. Po co trudzić dzieci żmudną nauką czytania i pisania lepiej niech siedzą przed komputerami nie wychodząc z domu. Bedzie taniej dla gmin i powiatów oraz bezpieczniej dla dzieci . A że nie będą umiały czytać? a co tam, przed wojną też wiekszość nie umiała a państwo jakoś przetrwało całe 20 lat .
Kolejny przykład ‚priorytetów’ w szkole i miejsca dziecka w tej do bólu obrzydliwej hucpie – nauczycielka wiodącego przedmiotu przed urodzeniem każdego z trójki swych dzieci przebywała bez przerwy na zwolnieniach. Szkoła nie zorganizowała stałego zastępstwa, bo ta pani po dwóch tygodniach zwolnienia wracała na tydzień i tak w koło. Przedmiotu uczył ten, kto był w tym czasie wolny.
Trzykrotny z rzędu urlop macierzyński (w tym czasie stałe zastępstwo – świetna dziewczyna po studiach, skuteczna i rozsądna).
A teraz dowiedziałam się, że ta matka – Polka bezpośrednio po macierzyńskim skorzysta z rocznego urlopu na poratowanie nadszarpniętego zdrowia.
Tylko czy ktoś pomyślał w tym zwolnieniowo – urlopowym szaleństwie o uczniach tej pani?
Próba interwencji ze strony rodziców kończyła się pytaniem retorycznym dyrekcji – A pani (pan) co by zrobiła na moim miejscu? Zwolniłaby tę panią z pracy? Prawo zabrania.
– Ale tracą na tym nasze dzieci ! – I cóż ja na to poradzę. Trzeba przeczekać.
Uważam, że kwestia dłuższych zastępstw, szczególnie z przedmiotów wymaganych na egzaminach, powinna być uregulowana na korzyść dzieci, a nie nauczycieli, którzy tylko czyhają na łatwy dodatkowy zarobek.
A jest tak, że dzieci tracą, a nauczyciele, przeważnie ograniczając się do pilnowania dzieci na zastępstwach, nieźle sobie na nich dorabiają.
@parker
Jasne, jasne!!! 66 letni komandosi, baletnice i śpiewacy atakują i występują od 8 do 16 w dni powszednie. Oczywiście wszyscy, łącznie z panami Kulczykiem i Gradem, zarabiają tyle samo…;-)
Polski system zawiera szereg niedorzeczności i nadużyć, ale różne zawody mają też swoją specyfikę!!!
Co ma duma do podwyżek albo karty nauczyciela?
Co ma spotkanie z Prezydentem do podwyżek albo karty nauczyciela?
Państwa nie stać na kartę nauczyciela i podwyżki jednocześnie i wszyscy o tym od dawna wiedzieli.
Prezydent nie jest od rozdawania pieniędzy.
Czy w związku z tym ma się z nikim nie spotykać albo udawać gbura?
Trzeba jasno sobie powiedzieć i PRZYPOMNIEĆ, czym są przywileje, bo wielu traktuje to jako niesprawiedliwość, będącą pokłosiem feudalizmu. Otóż, przywileje są wynikiem sprawirdliwości społecznej, ponieważ stanowią rekompensatę za straty ( czas, zagrożenie zycia i zdrowia, niska pensja, eksploatacja pracownika) poniesione, przy wyborze tego, a nie innego ZAWODU. Stąd przywileje górników, policjantów, nauczycieli i urzędników. Ci ostatni nie pracują z zagrożeniem życia i zdrowia, ale zarabiają relatywnie mało, w stosunku do pracowników, pracującyh w prywatnych firmach. Np. pensja w ministerstwie ( obalmy w końcu te pokutujące mity) wynosi średnio 2500-3000, dla szeregowego pracownika w dziale. TO naprawdę niewiele, biorąc pod uwagę wymagane kwalifikacje. Statystyczną stawkę zawsze podnoszą kierownicy, naczelnicy i inne Szefostwo , bo mają do 10 razy więcej.