Uczyć się o kobietach
Część chłopców zapowiedziała, że nie przyjdzie 8 marca do szkoły, ponieważ nie chce uczyć się o kobietach. Szkoła działa od święta do święta, więc najlepsza nauka wychodzi zawsze z jakiejś okazji. Dzisiaj może to być nauka o kobietach.
Na wszelki wypadek lekcje o płci pięknej przeprowadziłem wcześniej. Wziąłem grupy z zaskoczenia, więc miałem niezłą frekwencję. Na jednej z wczorajszych lekcji omówiłem Rajd Yekaterina (zob. info). Chociaż starałem się mówić, jak zawsze zresztą, pozytywnie o kobietach i ich umiejętnościach kierowania samochodami, to jednak z sali padały głosy krytyczne. Młodzież zdecydowanie woli naukę negatywną. Pod tym względem uczniowie nie różnią się od dorosłych – każdy woli krytykować niż chwalić.
Dawniej z okazji Dnia Kobiet była orkiestra dęta, goździk i pianka piwa wieczorem. Dzisiaj to już nie wystarczy. Kobiety stały się bardziej wymagające. Nic więc dziwnego, że niektórym mężczyznom nie pozostaje nic innego, jak tego dnia zdezerterować. Kobietom w takiej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak ogłosić, że wcale tego dnia nie obchodzą.
Komentarze
Pozwolę sobie dodać swój głos do postulatu „uczmy się o kobietach”, zwłaszcza w dniu okrzykniętym świętem ze względu na segregację płciową.
Ponieważ nadal jest to, jak sądzę, blog związany z oświatą.
Jest więc taka nauka o kobietach, zwie się ginekologia i położnictwo. Jedyna nauka sensu stricto, dotycząca różnic płci i ich objawów, dotycząca kobiet.
Wbrew pozorom, nie jest to nauka o jedynie chorobach kobiet, o czym świadczy choćby to „położnictwo” w nazwie.
Osobiście nie polecam laikom, ani szkolnym, ani tym ustawicznym czy podyplomowym, odświętnego wgłębiania się w tajniki tej nauki o kobietach.
O takim podejściu do kobiet, przez naukę, mówi się potocznie: „amator”, i nie jest to to, co kobiety lubią najbardziej 😉
Jaką więc naukę warto przywołać, z okazji tak sympatycznego święta.
Z punktu widzenia płci przeciwnej, ja sugerowałbym naukę o równości, tolerancji i braterstwu rodzaju ludzkiego.
Świętujmy to, co jedynie kobiety mogą wnieść do smutnej, oderwanej od nauk, rzeczywistości szkoły.
Naukowo – to odporność na stres, długowieczność, wreszcie, tak potrzebną oświacie – dzietność.
A tak po ludzku, bez segregacji naukowych objawów płci – inteligentne emocjonalnie wrażenia, jakie ich praca może przynieść oświecanym przez nie facetom.
Z okazji święta – wszystkiego dobrego facetom, gotowym uczyć się tego nie z podręcznika ginekologii, ale od samych kobiet, godnych uwielbienia za swą płeć… 🙂
Uczmy się – ale OD kobiet.
Swoim uczennicom, które odrabiają lekcje za kolegów mówię:
„Nie rób tego. Odrobisz za niego lekcje, a on łaskawie wyśle do Ciebie słodkiego smsa. Będziesz miała o czym porozmawiać z koleżanką. A on będzie miał zawsze odrobione prace. Nie rób tego.
Przygotujesz prezentację na maturę. Dla niego i dla siebie. On zda maturę na tym samym poziomie i dostaniecie się na tę samą uczelnię humanistyczną. Będzie Cię prosił o notatki. Mało tego. Będzie Cię prosił, abyś mu je skopiowała, bo sam jest zbyt zmęczony. Bo będzie zajęty balangą, którą goni następna balanga.
Pracę magisterską już ma napisaną. Jesteś przecież taka kochana.
Skończycie te studia razem. Razem znajdziecie pracę. Razem stworzycie zespół, wykonujecie zadania, ale większość kolega powierza Tobie, bo „jesteś naprawdę bardzo dobra”. Po dwóch latach kolega zostaje Twoim szefem.
Chcesz tego? To odrabiaj te lekcje dalej.”
😉
kobieta
Ale to chyba dobrze, że taka durna baba jaką opisałaś szefem nie zostaje?
Parker, chyba jesteś jeszcze bardzo młody i niewiele przeżyłeś. Wolę ?głupie pomagające? i ?głupich pomagających? niż bezdusznych przedsiębiorczych karierowiczów. Lot z wysokiej drabiny bywa bardzo bolesny, to jakieś pocieszenie dla naiwnych nieudaczników.
Słodki pean na temat kobiet ogólnie i kobiet w oświacie Sz.P. Gekko nie przesłoni faktu, że jeszcze 100 lat temu kobiet na etacie w szkole szukać trzeba było ze świecą… Znawcy tematu twierdzą, że dawniej szkolnictwo stało na wyższym poziomie, z zawodem kojarzony był respekt… Wniosek? Mądrej głowie dość po słowie…
I tak to święto naiwnej pretensjonalności zanika na naszych oczach, a potworna vagina dentata trzebi armię mocnych w gębie adolescentów …
rafał
8 marca o godz. 16:36
– – –
Sądzisz, że już 100 lat temu mąciłem zdrowy napływ na etaty w oświacie?
I to słodkimi peanami?
Nieprawda – mogę to udowodnić 🙂
Swoją drogą, nigdy, za naszych czasów, parytet na „etatach” w oświacie (szczyt aspiracji nauczycielskiej?) nie był korzystny właśnie dla mężczyzn.
W jednej ze szkół do których uczęszczałem, na rzecz niepolitycznego parytetu z udziałem mężczyzn świadczył swym „etatem oświatowym” jedynie palacz w kotłowni… 😉
Nie jest to i teraz parytet uwzględniający prawa mężczyzn – może by coś wyrównać, ale o tym dzisiaj cicho, sza! 🙂
@rafał
Chłopów też. Jak tam Twoje szlacheckie korzenie?
W Polsce tzw. dobry kierowca to taki, który jedzie 150 km/h zderzak w zderzak, pcha się na każdym skrzyżowaniu i trąbi przy każdej okazji. Jeśli ktoś tego nie chce lub nie potrafi, to jest zły kierowca i trzeba na niego naskoczyć, najlepiej skonfiskować samochód.
To czego ty Durna chcesz?
Namawiasz żeby nie pomagać cenisz pomagających. Tak, trafić za durną nie sposób.
Tak, uczyć się, uczyć choćby od diabła.
Zwłaszcza w naszej szkole.
W dzień Kobiet (ale od Prima Aprylisa) od uciążliwych obowiązków w szkołach prowadzonych przez wiadomy wirtschaft, uwolniono Panie Sprzątaczki, aby nie brakło na pęsum.
Na szczęście, Władzom odpowiedniej siły roboczej u nas w szkole nie brakuje:
„…Władze Krakowa ścinają budżety szkołom. Od 1 kwietnia dyrektorzy będą zmuszeni zwolnić część pracowników administracyjnych, w tym pań sprzątających. Czy zastąpią je uczniowie? – Dbanie o czystość jest wychowawcze – mówi Anna Okońska-Walkowicz, wiceprezydent miasta. (…)
Maciej Osuch, społeczny rzecznik praw ucznia, który proponuje, żeby w ogóle zlikwidować szkoły. – Niech dzieci zaczną uczyć rodzice, będzie jeszcze taniej – kwituje.”
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,11310816,Uczniowie_krakowskich_szkol_zastapia_sprzataczki_.html
A ja tak myślę, że posprzątać po tym ministerialnym, a znienawidzonym wirtschafie mogliby przecież Nauczyciele. Sami też brudzą, jeśli nawet bywają w szkole najrzadziej w EU.
Czyżby w Publicznej Szkole Polskiej obwiązywała kultura sprzątania przez wynajmujących ją Gości a nie opłacanych Gospodarzy lokalu?
Co Panie o tym sądzą?
JAKI TO BYL ZA PRL KOSZMARNY DZIEN! PANOWIE WRACALI DO DOMU Z PRACY PIJANI ,BO TAM SWIETOWALI TEN DZIEN .ZONY WSCIEKLE ,BO CO MIALY ZROBIC ZE ZLAMANYM GOZDZIKIEM I PIJANYM MEZEM? POZA TYM JAK POLOWA POLSKI MA OBCHODZIC TO SWIETO ZBIOROWE ?KTO JEST WAZNY W TLUMIE KOBIET? TYLKO GLUPIA LEWICA MOZE PROPONOWAC W TYM DNIU SWIETO NARODOWE .CO ZA BEZSENS!
rafal
Nie wiem, jacy to znawcy tematu – na pewno nie z wydziału dydaktyki np. mojej alma mater, czyli UAM Poznań.
Porównanie szkoły sprzed 100 lat i obecnej to absurd; wówczas edukacja dotyczyła nielicznych, obszar wiedzy możliwej do przekazania był znacznie mniejszy; właściwie gramotność znaczyła już całkiem niezłe wykształcenie.
Ale nie ma to jak powołać się na jakichś „znawców tematu”, by udowodnić swoją tezkę. Źródła, poproszę!