Dla kogo te lektury?
Dla kogo tworzy się kanon lektur szkolnych? Jeśli dla leni, nicponi, darmozjadów, łobuzów, nieuków i głupców, to Roman Giertych dobrze zrobił usuwając z niego teksty Gombrowicza, Witkacego, Herlinga-Grudzińskiego, Goethego, Dostojewskiego, Conrada i Kafki. Nie od dziś wiadomo, że minister edukacji ma bardzo złe mniemanie o polskiej młodzieży. Gdyby bowiem oceniał młodych ludzi lepiej, do głowy by mu nie przyszło usuwać z kanonu arcydzieła. Nie dla psa kiełbasa, nie dla chuliganów i głąbów wartościowa literatura.
Problemem nie jest usuwanie książek z listy lektur. Każde pokolenie zasługuje na to, aby mieć swój własny, skrojony na miarę i według potrzeb, kanon lektur szkolnych. Problemem jest wprowadzanie nowych książek. Giertych usunął filar europejskiej literatury, czyli „Fausta” Goethego. Niech i tak będzie. To opustoszałe miejsce musi jednak natychmiast zająć dzieło o podobnej randze. Zgadzam się na usunięcie Goethego tylko wtedy, gdy w zamian uczniowie otrzymają Tomasza Manna (np. „Czarodziejską górę”) albo Wilde’a (np. „Balladę o więzieniu Reading”), albo Gide’a (np. „Fałszerzy”), albo Unamuno (poezję lub opowiadania), albo Moravię (np. „Obojętnych”), albo Andriča (np. „Most na Drinie”), albo Fučika (np. „Reportaż spod szubienicy”), albo coś różnie wartościowego i należącego już do klasyki literatury światowej. Oczywiście, jeśli nasza młodzież jest głąbowata i ma taka pozostać, niech nie czyta klasyki w ogóle.
W podobny sposób oceniam usuwanie polskich dzieł. Nie czuję żadnej obawy przed wyrzucaniem z kanonu Gombrowicza czy Witkacego, o ile mam w zanadrzu pisarzy lepszych. Jeśli powstały dzieła bardziej ironiczne i prześmiewcze niż „Ferdydurke” czy „Szewcy”, pierwszy podniosę rękę na Gombrowicza, Witkacego i każdego innego pisarza, a na ich miejsce wprowadzę lepszych. Niestety, w Polsce arcydzieł jak na lekarstwo, więc trzeba szanować i pielęgnować to, co mamy. Usuwanie ww. dzieł to nonszalancja. Całe szczęście, że istnieje Mrożek.
Zgadzam się na usunięcie Dostojewskiego pod warunkiem, że zostanie wprowadzone inne dzieło rosyjskie o niebo lepsze od „Zbrodni i kary”. Może Giertych został znawcą literatury naszych sąsiadów i niedługo zaskoczy nas asem z rękawa. Będę wdzięczny każdemu, kto pokaże mi wartościowsze utwory od prozy Dostojewskiego. Podobnie oceniam usunięcie z kanonu dzieł Conrada. Pokażcie mi coś lepszego, a będę bił Giertychowi brawo.
Komentarze
Właściwie tocząca się od dwóch dni dyskusja dotyczy tylko upodobań literackich Giertycha, a ściśle deklarowanych przez niego preferencji literackich. I krzyż na drogę – niech się chłopina katuje Dobraczyńskim na przemian z Wojtyłłą Karolem. Moim zdaniem dobór lektur szkolnych ma niewielkie znaczenie dla rozwoju intelektualnego dzieciaków. Nie jest istotne co czytają, ważne by po prostu czytali. Książki wywalone z kanonu przez MEN są dostępne w księgarniach, bibliotekach i powinny stać na półkach rodzinnych księgozbiorów. Więc zamiast bić pianę na temat idiotyzmu ministerialnych urzędników może lepiej zarażać dzieciaki pasją czytania i ciekawościa światem. Z jednej strony wieszamy psy (i słusznie!) na autorytarnym państwie a drugiej nadajemu mu nadmierne znaczenia rozdmuchując rolę kanonu lektur do niebotycznych rozmiarów. Jeśli rodzice poważnie podchodzą do poziomu intelektualnego dzieci to podsuwają im do czytania księżki. Jeśli tego nie robią to szkoła i tak dzieciakom nie pomoże katując je kanonem bryków.
Pozdrawiam
Wczoraj w jednym z serwisów informacyjnych padło stwierdzenie, że po decyzji ministra młodzież zacznie czytać te utwory- na złość Giertychowi.
Rety z czasów liceum pamiętam najlepiej czekanie na Gombrowicza i Dostojewskiego… bardzo się zbulwersowałam nowymi propozycjami, no bo jak można być tak niewiarygodnie beznadziejnym i usuwać ich z kanonów?
Byłam w klasie o profilu mat-fiz, ale nie do pomyślenia była nieznajomość Obecnych Kanonów…
niedługo licealiści będą czytali manifesty programowe przeklętych narodowców… demokracja – chcieliście, to macie.
trochę mnie pan zaskoczył, pisząc o tym w tak stonowany sposób… ale chyba rozumiem – wczoraj byłam wściekła i na adrenalinie cały dzień, dziś też zabrakło mi pary… dziś pojechałam do szkoły szybko szybko omawiać dalej „Zbrodnię i Karę” i „Jądro ciemności”, uświadamiając uczniom, że być może są ostatnim takim, historycznym, rocznikiem…
Zaznaczam z góry, ze uwielbiam czytać i jako grzeczna dziewczynka przeczytałam 99% lektur.
Z liceum rozstałam się kilka lat temu więc doskonale pamiętam z jakim utęsknieniem czekałam aż przeżyję literaturę Oświecenia, Romantyzmu (z nauczyicelką-największą fanką Mickiewicza – ble!) i zacznie się literatura, którą da się przeczytać i zrozumieć. I która ma coś do przekazania. Nie oszukujmy się, kanon lektur to w sporej części nudziarstwo. I do konca życia będę twierdzić, że „Pan Tadeusz” to gniot i czytamy go tylko dlatego, że innej epopei po polsku nie mamy (Mickiewicza powinno się wielbić za Konrada Wallenroda, a nie za te cierpiętniczo-patriotyczne smęty).
Ja i moja klasa z ulgą dotrwaliśmy do „Mistrza i Małgorzaty”, „Innego świata” i literatury międzywojennej. Wreszcie książki, które miały jakieś odniesienie do współczesnego świata. A teraz się to zabiera… co za wariat to zaproponował? To była taka miła odmiana po romantyczno-pozytywistycznej papce.
PS1. Ktoś gdzieś napisał, że Sienkiewicz to jak „Moda na sukces”. Według mnie bardziej „M jak miłość”, „Moda” to jednak straszny gniot.
PS2. Jak już chcą coś wykreślać to niech wyrzucą „Odprawę posłów greckich”. To NAJnudniejsza rzecz jaką miałam w rękach. Zapominałam o czym czytałam 3 linijki wcześniej. (to własnie ten nieprzeczytany 1%).
No tak, w sumie to patologia, jak książka o upupianiu służy do upupiania. Ktoś tu jest wielki, zaprawdę. Zwłaszcza wzrostem.
Moj Boze, Fucik! Czytalam to majac 9-10 lat i potem dreczyly mnie nocne koszmary. Ale pamietam koncowke: Ludzie! Badzcie czujni!
Z| mana jesli ni Czarodziejska Gore, to znacznie blizszego mlodziezy Tonia Kroegera. No i krotsze.
A z Dostojewskiego opowiadanie: Cudza zona i maz pod lozkiem. Tez lektura z dziecinstwa, ktora powalila mnie z nog ze smiechu.
Ballada z Reading – odpada. Promocja homoseksualizmu.
Obok Dobraczyńskiego i autobiografii JPII konieczne by lyby Zywoty Swietych i na tym spis lektur własciwie mozna by zamknąc. Po co wiecej?
Wczoraj bulwersowaliśmy się w szkole od rana, ale najgorsze przyszło podczas wieczornych „Wydarzeń”, gdzie wystąpiła jakaś bliżej nieznana urzędniczka ministerialna z ‚rewelacja’, że zmiany konsultowano z polonistami. Ciekawe gdzie, z jakimi i kiedy?! Teraz wyjdziemy na durniów, którzy popierają Giertychów i Orzechowskiego.
Jak Pan dobrze wie, młodzież nie garnie się do lektur. Jednak akurat Conrada, Dostojewskiego i Herlinga-Grudzińskiego spora grupa już chętnie czyta i chwali.
Pozbywanie się „Fausta” to wstyd, ale „Cierpienia młodego Wertera” uważam za niekonieczne.
Natomiast ewentualne analizowanie biografii papieży niech sie odbywa na lekcjach religii.
I najważniejsze – co to za III czy IV Rzeczpospolita, gdzie wpycha się do listy lektur wątpliwej jakości książki człowieka popierającego stan wojenny? I to w dniu osądzenia ZOMO-wców, strzelających do górników z kopalni „Wujek”. Głupota czy prowokacja ?!
Poniekąd zgadzam się w Wojtkiem z Przytoka. Jesli ktoś ma już nawyk czytania, ciekawość intelektualną i jeszcze środkowisko, które podsuwa mu/jej dobre książki, to lista lektur szkolnych nie ma znaczenia. Może nawet lepiej, jesli jej nie ma, gdyż szkolny przymus nie wychodzi gustom literackim na dobre. Podobnie nie ma znaczenia, gdy ktoś na czytanie jest odporny, a lektury szkolne zna ze słyszenia (ale nie z audiobooków) czy bryków. Wtedy lepiej nawet, gdyby jej nie było, bo taka forma obcowania z duchem jest dla ducha zwyczajnie obraźliwa.
W zasadzie więc mozna by machnąć ręką na Giertycha &Co: w końcu sami sie kompromitują. („Pokaż mi swoje gusta literackie a powiem ci, kim jesteś”). Tyle, że zakłada się przy tym, iż szkoła sama z siebie nie może nikogo do nieczego dobrego zachęcić . Co JEST niesprawiedliwe.
Ale tak w ogóle to dłużej klasztora niż przeora…
Kochani,
Czy Giertych moze sam z siebie podejmowac takowez decyzje?
TOZ TO PARANOJA!!!
Szanowni Państwo
Zwróćcie uwagę na metodę, którą posługuje się min. Giertych. Polega ona na kreacji problemu, aby później zaciekle z nim walczyć. Tak jest z problemem propogandy homoseksualnej w szkołach (cóż, żegnajcie starozytni, i ty Leonardzie, szkoda – lubiłem Was), i teraz koleny problem to walka o powrót Sienkiewicza do kanonu lektur szkolnych. Sienkiewicz w nich zawsze był i nikt go nie usunął. Wykreowanie problemu to jedna z metod zaistnienia.
Pozwolę sobie jednak na to, aby podzielić się z Wami pewnym podejrzeniem. Uważam, że „akcja lekturowa” to samorodny twór ministra Orzechowskiego. Jako łodzianin – podobnie jak nasz miły gospodarz – wiem z kręgów zbliżonych – tj. od sąsiadów z bloku w którym przemieszkuje nasz ulubiony wiceminister – że pomysł ów mógł przyjść mu do głowy podczas konsumpcji wina za śmietnikiem, któremu to zajęciu wiceminister oddawał się z lubością przez wiele lat. Być może został przedyskutowany z kolegami z kręgu miłośników tego typu trunków. To dość prawdopodobne, jakkolwiek bynajmniej nie pewne.
Natomist min. Giertych w ramach salidaryzmu resortowego broni swojego podwładnego, tym bardziej, że myśli wiceministra są mu bliskie.
Panie Darku, błagam, Andricia, nie Andricza. Andrić był już posądzany o pochodzenie serbskie, bośniackie i chorwackie, ale Słoweńcem nie był na pewno 😉
Proszę wybaczyć – zboczenie zawodowe.
Co do Gombrowicza, może nie jest tak źle. Teraz młodzież się rzuci czytać „Transatlantyk”, dowiedzieć się, czemu wyleciało. I poczyta o Synczyźnie. Normalnie nikt nie rusza tego typu lektur, więc może ten hałas wokół Gombrowicza wyjdzie mu na zdrowie. Tylko wstyd za granicą, bo to jeden z nielicznych autorów klasy światowej. Może usuńmy jeszcze wszystkich noblistów (Szymborska – komunistka, Reymont – bo pisał o świństwach, Miłosz – jeszcze bardziej ideologicznie podejrzany)?
Witkacy chyba też już wyleciał, bo ciężko mi już nadążyć?
Nie wiem, na kim teraz będzie omawiana deformacja świata przedstawionego, bo chyba nie na pismach Dmowskiego.
A takich zboczonych licealistów jak ja, którzy łyknęli z własnej woli cały tom dramatów Czystej Formy już dzisiaj nie ma.
Pocieszę Pana. Moja starsza córka (druga licealna) gotowała mi się z rana w telefon oburzona decyzją. I tak wygląda reakcja młodzieży generalnie.
Ci co jeszcze nie czytali jak kazano, bo lektura, rzucili się czytać natychmiast. Na wszelki wypadek też Oskara Wilde’a.
Zakazy na młodzie działają – jakby to powiedzieć – z niezamierzonym efektem.
Reakcja jak na położenie szlabanu na Jasienicę niegdyś – każdy chciał mieć natychmiast i spod lady, nawet jak historia jako tak zawisała mu dokładnie.
Jak to mawiają – psy szczekają, karawana jedzie dalej.
i przepraszam za literówki – to z emocji.
po pierwsze Giertych niczego nie usunął, zostawił liste do dyskusji a przecież nawet tej listy nie układał sam a jacyś nauczyciele. po drugie jak usuwano za poprzednich ekip co lepsze książki, to nikt zdaje się nie protestował. a uczniowie w tym wszystkim to już w ogóle zwariowali – w słynnym 21 LO większość w ogóle nic nie czyta, część czyta co krótsze lektury a garstka czyta wszystko nawet to, czego nie musi. i nagle oni wszyscy żądają przywrócenia czegoś co nawet nie zostało usunięte. to jest farsa. a GIertych powinien zrobić tak jak jego poprzednicy – po cichu, spokojnie, sukcesywnie wykreślać, wykreślać, wykreślać…nie pytając nikogo o zdanie. miałby teraz święty spokój. a państwu radzę zapoznawanie się z informacjami u ŹRÓDŁA a nie w „wybiórczej”, która zwyczajnie kłamie.
acha, Kasiu, może napisz jak oceniasz już dawną przecież zmianę „Lorda Jima” na „jądro ciemności”? chyba niezbyt korzystnie, prawda? czy byłaś równie zbulwersowana?
Jakim prawem osoby, ktore sa po podstawowce lub w wieku 40 lat pisza mature decyduja o takich sprawach jak kanon lektur i do jasnej cholery (przeraszam)z jakimi polonistami oni to konsultowali??!! CZYTAJMY LEKTURY GIRTYCHOWI NA ZLOSC!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! niech sam przeczyta te ksiazki ktore wycofal moze sie przekona jaki blad popelnil!!!!!!!!!!