Plan czterodniowy
Po odejściu klas maturalnych zmienił się plan lekcji i teraz mam jeden dzień wolny od zajęć z uczniami. Podobno w niektórych szkołach nauczyciele mają przez cały rok czterodniowy tydzień pracy, ale być może to plotka. Ja miałem taki układ tylko w czasie, gdy studiowałem historię sztuki. Nie powiem, to był luksus. Uważam jednak, że nauczyciele, szczególnie poloniści, nie powinni mieć czterodniowego tygodnia pracy, ponieważ jest z tym więcej kłopotów niż przyjemności.
Na początku wydawało mi się, że będzie dobrze. Świetna okazja, aby sprawdzić zaległe sprawdziany i prace domowe. Myślałem, że uda mi się to zrobić w domu. Kiedy jednak moja córeczka rzuciła mi się na kartki, chcąc je podrzeć, a w końcu rzuciła się na mnie, wylewając atrament, zrozumiałem, że w domu nie mam szans sprawdzić cokolwiek. Nie było mowy. Nie pomagały ani prośby, ani groźby. Udałem się więc do szkoły, ale okazało się, że w budynku są takie warunki pracy, że sprawdzać nie sposób. W końcu jakiś kąt udało mi się znaleźć i trochę sprawdziłem. Skończyłem i powiedziałem sobie, że nigdy więcej nie będę sprawdzał prac uczniowskich w szkole. Gdyby nie ten wolny dzień, nawet bym nie zauważył, jak trudno pracować w miejscu przeznaczonym na pracę.
Żona przypomniała mi, że mam przecież klucze do mieszkania siostry. Mógłbym zatem w ten wolny dzień jeździć tam i w spokoju pracować. Niezły pomysł, muszę go wcielić w życie. W przyszłym tygodniu w wolny dzień pracuję w komisji maturalnej, więc nie zrealizuję swojego planu. Natomiast za dwa tygodnie to już na pewno wyniosę się z domu i ze szkoły i pójdę do siostry. Tam można będzie w ciszy i spokoju pracować.
Zacząłem myśleć o tym, że nauczyciel powinien mieć w szkole swój gabinet. U nas w szkole i tak jest dobrze, ponieważ posiadamy specjalny pokój pracy nauczycieli, oprócz typowego pokoju nauczycielskiego. Można w nim robić prawie wszystko, ale sprawdzanie wypracowań jakoś nie idzie. Potrzebna jest cisza absolutna, a tego tam nie ma. Gdyby nie plan czterodniowy, nie zastanawiałbym się, czy w szkole są warunki do sprawdzania czy nie. Po prostu prowadziłbym lekcje, a prace sprawdzałbym nocami, gdy córka pójdzie spać. I po co nauczycielowi czterodniowy tydzień pracy? Chyba tylko po to, żeby się bardziej denerwował.
Komentarze
my (poloniści w mojej szkole) chcemy tylko własnego zaplecza… bo jako jedyni go nie mamy – podstępem kiedyś zaanektowano nasze na serwerownię i od tamtej chwili nie możemy sie doprosić…
‚czapki z glow!’
jako klasyczny ‚reprezentant bloku wyksztalciuchow’ musze przyznac, ze lubie czytac Pana blog, panie Darku. jako uznany polonista, jednak, powinien byl Pan napisac: „…zrozumiałem, że w domu nie mam szans sprawdzić czegokolwiek.”
🙂
to gwoli scislosci i mojej jezykowej (gramatycznej) upierdliwosci 😉 (nie lada to satysfakcja poprawic umysl tak potezny…)
a Giertychem niech sie Pan nie przejmuje; ‚zanim kur 3 razy zapieje’ wyprze sie go Premier, MEN oraz szanowna Liga Tego i Owego… nie tacy majstrowali, nie tacy beda majstrowac przy polskiej oswiacie. szkoda, ze ucierpi na tym wyksztalcenie mlodych Polakow. no, ale moze i nie do konca taka szkoda; dzis sie narzeka, ze polskie spoleczenstwo inwestuje w mlodych magistrow, inzynierow i doktorow, ktorzy (za chlebem) wyjezdzaja z polskimi dyplomami na Zachod. dzieki (swiadomej?) polityce MENu, dazacej do obnizenia jakosci polskiej edukacji juz niedlugo mlodzi przestana wyjezdzac, nie bardzo beda mieli czym zaimponowac zachodniemu pracodawcy…
przyzna Pan, ze ‚w tym szalenstwie jest metoda’ na zatrzymanie fali emigracji, prawda?…
szkoda tylko, ze w mysl zasady ‚glupimi latwiej rzadzic’…
pozdrawiam
Córeczka wylała atrament? Kto w dzisiejszych czasach pisze jeszcze atramentem? Pan czy córczka?
A w pięciodniowym tygodniu pracy nie ma pan problemów ze sprawdzaniem prac? Wtedy nic i nikt nie przeszkadza?
Coś ten tekst wydaje mi się grubymi nićmi szyty.
Jordin,
dziękuję za poprawkę i za szlachetną wyrozumiałość.
Ela, sprawdzam zwykle nocami, jak pewnie większość nauczycieli. Zachciało mi się w dzień, więc oto skutki. A czerwonego atramentu szukam zwykle po całej Łodzi. Hipermarkety wycofały się ze sprzedaży, więc jest kłopot. Zależy mi na atramencie dobrej jakości, gdyż posługuję się piórem otrzymanym w prezencie od żony. Poza tym w mojej szkole dobry przykład daje szef, który z piórem się nie rozstaje. A ma niezły egzemplarz, że tylko pozazdrościć.
Pozdrawiam
Jadę sprawdzać matury – niestety, w dzień
DCH
dziękuję za wyjaśnienia