Prawa uczennic
Spośród tysiąca i jednej lekcji, jakie przeprowadziłem w liceum, trudno mi znaleźć taką, podczas której nie słyszałbym z ust uczniów krytycznych uwag pod adresem uczennic. Pomimo licznych programów propagujących tolerancję i równouprawnienie, młodzi mężczyźni w szkole nie mogą odmówić sobie przyjemności powiedzenia, co myślą o dziewczynach.
Spuszczam kurtynę milczenia na to, co mówią starzy faceci o kobietach, bo mógłbym już nigdy nie wejść do pokoju nauczycielskiego. Być może odważę się później, a na razie dam szansę najbardziej winnym, aby poprawili się bez mojej interwencji.
Dziś skupię się na uczniach, ponieważ wytrącił mnie z równowagi pewien nastolatek, który uparcie twierdził, że dziewczynie daleko do mężczyzny, jeśli chodzi o inteligencję, życiową mądrość, błyskotliwość, twórcze myślenie i wiele innych cech. Na początku nawet nie zwróciłem uwagi na słowa chłopca, gdyby nie cisza, jaka zapadła. Widząc moje zafrasowanie, chłopak powtórzył opinię, ponieważ sądził, że nie słyszałem. Nadal była cisza. Spodziewałem się wybuchu protestów, ale uczennice nie reagowały. Ponieważ w szkole liczy się odpowiedź mocna albo żadna, wrzasnąłem, że odkąd jesteśmy w Unii, za propagowanie nierówności płci grożą sankcje prawne. Zatem ja jako nauczyciel muszę sporządzić protokół i powiadomić swojego przełożonego, dyrektor poinformuje rodziców przestępcy (jeśli drań jest niepełnoletni), swojego przełożonego oraz policję. Dalej zostanie wdrożona procedura zgodna z prawem (np. założenie kartoteki przestępcy). Zaczynam pisać protokół, chyba że delikwent wycofa swoje słowa, zanim nauczyciel zdąży zadziałać. Otarłem pianę z ust i usiadłem przy biurku.
Chłopiec przeprosił, dziewczyny odetchnęły. Uczę w takiej szkole, że wystarczy stanowczo powiedzieć, iż nie toleruję męskiego szowinizmu, i uczeń przeprasza. Nie znaczy to, że podczas następnej lekcji ktoś nie obrazi dziewczyn znowu. Młodzież mnie przeprasza, ale nie zmienia swojego sposobu myślenia. Dalej więc ów nastolatek myśli swoje, ale dla własnego bezpieczeństwa przestaje o tym mówić głośno. Poglądy tkwią głębiej, niż sięgają moje słowa – w sercu człowieka. Być może pod tym względem moja szkoła jest nawet gorsza od takich placówek, gdzie uczniowie zawsze mówią to, co myślą. Nawet wtedy, gdy nauczyciel tego nie lubi. W mojej szkole nigdy nie mam pewności, czy uczniowie są szczerzy, czy też mówią to, co jest dla nich korzystne. Dlatego często prowokuję sytuacje, podczas których mimo woli mówią to, co myślą. Często słyszę więc o tym, że kobieta jest gorsza, np. głupia.
Słyszę te uwagi od dawna i nie tylko z ust osób niepełnoletnich. Pamiętam z czasów studiów refleksje profesorów, że dziewczyny studiują tylko po to, aby znaleźć męża. Pamiętam uwagi doktorów o tym, że kobiety myślą intymną częścią ciała, więc czego się można po pięknej płci spodziewać. Przyznam się, że mnie też zdarzało się coś podobnego powiedzieć. Dopiero gdy zacząłem uczyć w szkole, ugryzłem się w język i robiłem to za każdym razem, gdy brała mnie ochota ponarzekać, że kobiety są głupie. Dziś rany na języku już mi się zabliźniły, a uszy zrobiły mi się wyjątkowo wrażliwe. Dlatego jestem za tym, aby obok „Praw ucznia” istniał w szkole drugi kodeks noszący nazwę „Prawa uczennic”. I każdy bez względu na płeć powinien znać obydwa kodeksy na pamięć. Także nauczyciele.
Komentarze
no niestety sporo w tym prawdy. W każdej szkole jest ten sam problem..za to w dobrej szkole dotknięte złym słowem uczennice milczą bo w nieco gorszych zaczynaja poważną dyskusję a raczej zbiorową zadymę… wówczas nauczyciel zanim zdąży okiełznać sytuację to juz jest dzwonek na przerwę a pożytek z lekcji żaden, no może oprócz tego, że możemy dorzucić do swojego worka wulgaryzmów jakies nowe wiązanki od których puchnie głowa 😉
ja tam wiem że u nas w liceum jeden profesor to uważa dziewczyny za gorsze i że nie potrafia odróżnić lewej strony od prawej i zawsze im sie to myli i rzeczywiście któraby nie poszła do tablicy zawsze sie pomyli :]
Ale w jaki, politycznie poprawny sposób, można przekazać tę prawdę, że dziewczyny są mniej inteligentne od chłopaków? A kobiety od mężczyzn? Czy należy mówić na przykład, że są inteligentne inaczej? Proszę o jakąś wykładnię.
homopoliticus: Robili takie doświadczenie, że najpierw grupie dziewczyn(kobiet?) czytano bodajże dowcipy o blondynkach. Drugiej grupie natomiast nie. Jak doszło do rozwiązywania zadań to te pierwsze wypadły gorzej niż te drugie. Im bardziej ci ktoś mówi, ze nic nie umeisz tym bardziej zaczynasz w to wierzyć. Taka samospelniająca się rpzepowiednia.
Jan Nienznany:Co to znaczy ‚mniej intleigentne’? Jak mierzyć inteligencję? Czym jest inteligencja? Czy facet, który sam sobie nie umie ugotować obiadu i uprać skarpetek jest głupszy od osób które to potrafią? Czy pani profesor, która nie ma pojecia o konstrukcji silnika jest głupsza od mechanika? Statystycznie może i kobiety wypadają gorzej w tzw. testach na inteligencję, ale statystycznie co 5 czlowiek jest Chińczykiem.
„Spośród tysiąca i jednej lekcji, jakie przeprowadziłem w liceum, trudno mi znaleźć taką, podczas której nie słyszałbym z ust uczniów krytycznych uwag pod adresem uczennic.”
…………………………………………………………………..
Spośród tysiąca i jednej lekcji, jakie przeprowadziłem w liceum,
gimnnazjum i sporadycznie na uniwersytecie nie zapamiętałam takiej, która potwierdzilaby to zaskakujące spostrzeżenie…..Na jednego niemądrego przypadała jedna niemądra.Ot i wszystko!
Faktem natomiast jest drastyczne „uśrednienie” inteligencji,wiedzy,mądrości wszystkich słuchaczy.
Gratuluję metod wychowawczysz. Czy sądzi Pan, że czegoś chłopaka w ten sposób nauczył?
1. Mężczyzna który nie gotuje sobie sam i nie pierze jest mądrzejszy od swojej baby, bo umiał ją sobie znaleźć i skłonić do tych zajęć. Zresztą to naturalnie wynika z wyższości intelektualnej mężczyzn, taki jest porządek świata.
2. Mechanik, który potrafi naprawić silnik, a po godzinach czyta książki od folozofii czy socjologii, jest mądrzejszy od pani profesor socjolog. Socjologiii można się nauczyć „w weekend” bo to żadna nauka. Naprawy silników nie można się nauczyć w weekend, do tego to wymaga wysiłku umysłowego do któego kobiety po prostu nie są zdolne.
Janie Nieznany, w jaki sposób poprawny politycznie przekazać prawdę, że nie jesteś zbyt inteligentny? Czy należy mówić na przykład, że jesteś inteligentny inaczej?
Ciekawe… U nas w szkole jest nauczyciel, o którym wszyscy wiedzą, że jeśli trzeba przełożyć sprawdzian, to należy wysłać do niego dziewczynę. Najlepiej w spódnicy. Nie wspominając o tym, że chłopak z dobrymi ocenami to równy gość, któremu się udaje, a dziewczyna to kujonica. Kobiety nie są zdolne do umysłowego wysiłku? To dlaczego w większości one muszą się użerać z uczniami idiotami i próbować wbić im coś do głowy? Kobieta socjolog jest głupsza od faceta mechanika? To dlaczego ona ślęczy nad książkami, zdaje egzaminy i zalicza kolejne lata na uczelni, a nie on? Może jest zbyt leniwy? Woli przeczytać po godzinach książkę i uważać, że i tak jest mądrzejszy? To jest chore! Kobiety są tak samo inteligentne jak mężczyźni. To, że kilku gości uważa się za lepszych, to nic nie znaczy. Może tyle, że są zadufanymi dupkami i trzeba im współczuć, bo sami się ograniczają.
Panu Janowi poleciłbym kurs socjologii w weekend. Mam nadzieję, że spotka tam panią socjolog, która go nauczy dlaczego kobiety – biologicznie równie inteligentne jak mężczyźni – przyjmują społeczne role i archetypy i godzą się z nimi poddając dyskryminacji (ogólnie przyjęte jest, że kobieta musi być głupsza, musi być bardziej emocjonalna i ekstrawertyczna, musi umieć gotować, etc – kobiety nieświadomie internalizują te normy=stają się takie, jakimi chce je widzieć otoczenie). Pańska partnerka faktycznie nie jest zbyt bystra, skoro pierze Pańskie skarpetki, godzi się na szowinizm i jeszcze sobie Pana nie wychowała.
Panu Dariuszowi chciałem tylko zasugerować, że nauczyciel nie może się po prostu wydrzeć i obrazić na ucznia. Niestety, spoczywa na nim bardzo trudne zadanie wyperswadowania mu nieprawomyślych poglądów.
ja sie wcale nie dziwie, ze pan Jan Nieznany nie zna inteligentnych kobiet bo one czuja pismo nosem i schodza mu z drogi. ta ktora pierze jego skarpetki musi miec pewne braki, ale coz, my kobiety tez nie wszystkie jestesmy doskonale! cale szczescie, ze „kazda potwora znajdzie swego amatora!
żółwiu, w typoeo babski sposób próbujesz sobie poprawiać humor, ale „praw natury pan nie zmienisz”, jak mawiał Jan Kobuszewski. To my, mążczyźni jesteśmy mądrzejsi, to jest nasza cywilizacja, to nasze społeczeństwo. Możesz sobie powtarzać do omdlenia (lub złapania globusa), że kobiety są równie mądre, ale nie zmieni to rzeczywistości. Porzuć więc magiczny sposób myślenia (pewnie nie wiesz co to jest? poczytaj książkę napisaną przez jakiegoś socjologa, jeśli wykonasz maksymalny wysiłek umysłowy, być może zrozumiesz coś piąte-przez-dziesiąte). Porzuć powiadam niudane próby naśladowania procesów myśłowych i wracaj do kuchni, sypialni i kościoła, gdzie twoje miejsce.
Ja kocham kobiety, ale one muszą znać swoje miejsce w naturalnym porządku rzeczy.
Aż szkoda komentowac wypowiedzi jana nieznanego…po prostu nie warto znizac sie do jego poziomu.
Jan Nieznany chciałby być Żelaznym Janem ale…