Kiedy tak schamieliśmy?

Wystarczy spędzić trochę czasu w towarzystwie dorosłych, aby zmienić zdanie o nastolatkach. Młodzież – w porównaniu z ludźmi starszymi – wcale nie zachowuje się źle. Na pewno lepiej niż rodzice, wujkowie i dziadkowie. W każdym razie głupota nastolatków to drobnostka w porównaniu z debilizmem starszych.

Wypoczywam obecnie na Suwalszczyźnie. Pogoda dość dobra, więc korzystamy z uroku jezior. Wokół wypoczywa towarzystwo z całej Polski, często jak ja z małymi dziećmi. O wulgarnej polszczyźnie nie ma już sensu pisać, bo to stało się normą, że przy maluchach dorośli żonglują „k…”, „ch…”, „pier…”, „jeb…” itd. Widocznie tak już być musi. O piciu na plaży alkoholu, także tego mocnego, i walaniu się butelek razem z zabawkami dla małych dzieci też nie ma sensu się rozpisywać. To już polska tradycja.

Do chamskiego słownictwa przy dzieciach i do picia alkoholu na umór tak się ludzie przyzwyczaili, że jak ktoś nie pije i się nie zatacza, to budzi podejrzenie, iż zamierza okraść turystów. Na trzeźwych i kulturalnych wszyscy tu są bardzo czujni, a pijani i wulgarni to swoi ludzie. Dla bezpieczeństwa i aby się nikomu nie narazić, warto więc wypić przynajmniej jedno piwo i rzucić parę grubszych tekstów. Jakąś napoczętą butelkę warto też zostawić przy rzeczach, aby wszyscy widzieli, że tu leżakują swoi.

W tym roku nauczyłem się ciekawej sztuczki, co robić ze śmieciami. Wprawdzie kosze są rozstawione co 50 metrów, więc można by się przejść, ale kto tam by się trudził. Podpatrzyłem, że ludzie wkładają śmieci pod swój samochód, a potem zwyczajnie odjeżdżają. Śmieci trzeba rozrzucić pod samochodem oddzielnie, bo gdyby były zapakowane, to można by o nie zawadzić i uszkodzić wóz. To naprawdę niezła sztuczka. Ponieważ ludzie uwielbiają parkować tuż nad brzegiem jeziora, to wiatr roznosi śmieci po wodzie, że aż miło popatrzeć. Jakby ktoś miał wątpliwości, do czego doprowadzi nas to zaśmiecanie jezior czy rzek, to polecam ten oto materiał – rzeka śmietnik. Czyżby nasi tam byli?