Barbara Nowacka bez promocji do następnej klasy. Będzie powtarzać rok

Nie tylko uczniowie otrzymują oceny na koniec roku szkolnego. Tradycja nakazuje oceniać także ministra edukacji. W poprzednich latach takie świadectwa wystawiał Związek Nauczycielstwa Polskiego. W tym roku jednak tego nie zrobił.

Przypomnę, że Anna Zalewska, pierwszy minister edukacji z ramienia PiS, miała jedynki ze wszystkich przedmiotów, zatem promocji do następnej klasy nie otrzymała (świadectwo Zalewskiej tutaj). 

W jej ślady poszedł drugi pisowski minister edukacji, czyli Dariusz Piontkowski. Również nie otrzymał żadnej oceny pozytywnej, więc też nie zdał (świadectwo Piontkowskiego tutaj). Znacznie gorzej działał w oświacie Przemysław Czarnek. ZNP nie wystawił temu ministrowi świadectwa, gdyż nie było to potrzebne. Związek domagał się od premiera relegowania Czarnka z ministerstwa w trybie natychmiastowym (info o procedurze usuwania ministra edukacji ze szkół tutaj). Minister został więc potraktowany jak zbir: takiego się nie ocenia, tylko wyrzuca.

Nauczyciele czekali niecierpliwie na świadectwo dla Barbary Nowackiej. Niech tradycji stanie się zadość, niechże ZNP oceni ministrę edukacji. Niestety związkowcy nie wywiązali się z tego zadania. Formalnie oznacza to, że Nowacka nie została sklasyfikowana, czyli nie ma podstaw do żadnych ocen: ani dobrych, ani złych.

Z takim stanowiskiem ZNP nie zgodził się prof. Bogusław Śliwerski. Postanowił samodzielnie ocenić Barbarę Nowacką. Pedagog okazał się bardzo surowym nauczycielem, gdyż postawił ministrze same jedynki. Nowacka nie została promowana do następnej klasy. Będzie więc powtarzać rok. Oby to coś dało (świadectwo Nowackiej tutaj).