Pies nas obwąchał
Jesteśmy jedną z tych szkół, które współpracują ze strażą miejską w poszukiwaniu narkotyków. Od czasu do czasu pojawiają się u nas strażnicy z psem przeszkolonym do reagowania na narkotykowe zapachy. Niespodziewanie weszli wczoraj na moją lekcję funkcjonariusze, przerwali naukę i zażądali, aby uczniowie wyszli na korytarz. Wszystkie rzeczy mieli zostawić w sali.
Byłem świadkiem pracy psa, który wąchał każdą rzecz, także moją torbę. Nie przepuścił niczego. Miałem wrażenie, że jest w jakimś transie. Pies wyglądał na przejętego. Widać było, że poważnie traktuje swoją pracę. Nie będę pisał, czy coś znalazł, czy nie znalazł, gdyż to tajemnica. W każdym razie ciężko pracował. Gdy skończył z nami, poszedł obwąchać inne klasy.
W kwestii obwąchiwania mam mieszane uczucia. Z jednej strony dobrze to świadczy o szkole, która dba, aby teren nauki był czysty od narkotyków. Jednak z drugiej strony jesteśmy świadkami niszczenia zaufania między uczniami i nauczycielami. Przecież obwąchiwano nas bez powodu. Po prostu tylko dlatego, że dzisiaj nikomu nie można ufać. Wszyscy jesteśmy podejrzani, także ja, wychowawca, że bierzemy narkotyki. Uczniowie widzieli, iż ich nauczyciel wcale nie był poza wszelkim podejrzeniem. Ciekawe, czy obwąchany został także gabinet dyrektora?
Komentarze
z doświadczenia wiem, że wąchane są losowo wybrane klasy, nie wszystkie w szkole, dlaczego ma to niszczyć zaufanie między uczniami i nauczycielami gdy nauczyciele też są obwąchiwani przez psa 🙂 raczej powinno się rodzic poczucie wspólnoty
Szanowny Panie Profesorze,
solidaryzowałbym się z Pana wątpliwościami co do etyczno-formalnych podstaw i skutków takiego przeszukania.
Właściwie to jestem przekonany, że naruszono i prawo i etykę zawodową nauczyciela (czy jest w ogóle coś takiego?).
Ale ostatecznie takich gupot jak prawo i etyka to u nas w edukacji także nawet pies nie trącał, a może i to …ał!!!
Ciekawe, czy ktoś mnie z błędu wyprowadzi…prosto pod katedrę, rzecz jasna, hihi 🙂 – skąd zasyłam uniżenie.
Mowę mi odjęło.
Czemu to ma służyć?
Złapaniu dzieciaka ze skrętem?
I zmarnowaniu mu życia?
Przecież takie działanie, to normalna rewizja.
Nie rewizja podejrzanego o handel narkotykami, tylko naruszenie podstawowych wolności obywatelskich.
To Pana szkoła tak wychowuje?
To powinno trafić do szerokiej opinii publicznej.
Jutro się postaram.
Instrukcja Obslugi Chicagowskiej Szkoly Publicznej:
http://policy.cps.k12.il.us/
A tutaj mamy rozdzial dotyczacy dokladnie tego, o czym Autor nam napisal, czyli przeszukan i konfiskat:
http://policy.cps.k12.il.us/download.aspx?ID=190
Mowi sie tutaj nie tylko o wachaniu, ale tez o przeszukiwaniu plecakow, szukaniu broni metodami jak na lotnisku, z detektorami, rewizji osobistej, zakazie rewidowania w ubikacjach, etc. Milej lektury historii z krainy niskiej kontekstualnosci!
Witam,
Kilka lat temu na konferencji dot. procedur postępowania w szkole w sytuacji zagrożenia (…), zorganizowanej z udziałem KG Policji – usłyszałam taką interpretację (dot. wizyt psa policyjnego w szkole) z ust policjantki:
Przyprowadzanie psa specjalisty od poszukiwania narkotyków do szkoły jest bezsensowne zarówno z punktu widzenia wykrywania narkotyków jak i profilaktycznego ponieważ:
Z punktu wykrywalności narkotyków:
1. Pies w szkole natrafia na ogromną różnorodność zapachów. W klasach co lekcja zmieniają się uczniowie, w torbach mają śniadania (np: bułki z masłem i mięsem), dziewczęta (i nauczycielki) miewają miesiączkę (silna stymulacja zapachowa dla psa).
2. W zdenerwowaniu, jeśli ktoś ma przy sobie narkotyk, może go podrzucić do sąsiedniego plecaka, albo w pobliże biurka nauczyciela (zdarzały się takie przypadki).
3. Małe ilości narkotyków, które mogą mieć przy sobie uczniowie są trudne do zlokalizowania.
4. Dalsze postępowanie, w przypadku ew. wskazania przez psa jest najeżone różnymi trudnościami prawnymi – z uwagi na miejsce – szkołę (nie chcę się rozpisywać choć to ciekawy temat).
4. Policja ma lepsze sposoby na odkrywanie siatek dilerskich.
Z punktu skuteczności profilaktycznej:
1. „Po pierwsze nie szkodzić” odnosi się też do profilaktyki. A jeśli przyjąć, że częstym motywem brania narkotyków w szkole jest chęć rozluźnienia i uspokojenia – to wprowadzanie psa i napięcie z tym związane – może powiększyć liczbę osób potrzebujących takiego rozładowania emocji.
2. Strach i lęk, które wiążą się z taką akcją, to już dawno nieaktualny sposób na zapobieganie. Straszenie to nie metoda, można przeczytać choćby u Aronsona („Człowiek istota społeczna”)- lata 70-te).
3. Profilaktyka uzależnień to bardzo szeroki i dość dobrze rozpracowany temat. Nikt już chyba nie myśli, że da się ją skutecznie zrealizować za pomocą jednorazowych akcji, trzeba się dużo dużo bardziej postarać – chyba, że potrzebne jest „coś” do sprawozdania „że coś się robi”.
Argumentów w dyskusji padło więcej, ale nie chcę Państwa zanudzić.
Panie Gospodarzu (jeśli to była sytuacja rzeczywista a nie tylko na potrzeby blogu) to proszę o odpowiedź na pytanie:
Jaki cel chcieliście Państwo jako szkoła zrealizować poprzez zaproszenie policjanta z psem?
Pozdrawiam i życzę nie myślenia o pracy w czasie Świąt Wielkanocnych!
Nareszcie ktoś z oddaniem i przejęciem wykonujący swoją pracę. Szkoda tylko, że ta praca akurat taka bardziej wątpliwa…
Legalność tego działania wydaje się w najlepszym razie wątpliwa. Myślę, że to eleganckie zagadnienie dla klasy prawniczej 🙂
> Nie będę pisał, czy coś znalazł, czy nie znalazł, gdyż to tajemnica.
Ale jaka to tajemnica? Szkoła jest instytucją publiczną i jest to informacja jawna. Bez nazwisk oczywiście.
Z drugiej strony za skandal uważam sytuację, kiedy uczeń jest świadkiem obwąchiwania torby nauczyciela. Kontrola pracy nauczyciela winna odbywać się w trybie przewidzianym prawem pracy, na pewno nie w obecności uczniów.
Pani Margolu,
sytuacja jak najbardziej prawdziwa. Pies był w mojej klasie wychowawczej i kilku innych. Nie miałem nic wspólnego z zapraszaniem go. To decyzja przełożonego. Dlatego nic nie wiem o celach, mogę się tylko domyślać.
Pozdrawiam
DCH
@sensor
>za skandal uważam sytuację, kiedy uczeń jest świadkiem obwąchiwania torby nauczyciela.
A to czemu? Nauczyciel też człowiek i też może ulec jakiejś pokusie. W takim wypadku powinien ponieść tego konsekwencje, a ujawnienie narkotyków w obecności uczniów byłoby jedną z nich. A jeśli jest niewinny, to cóż to za dyshonor, że pies go obwącha i pójdzie dalej? Przynajmniej wszyscy zobaczą, że jest czysty.
@parker
>Mowę mi odjęło.
>Czemu to ma służyć?
>Złapaniu dzieciaka ze skrętem?
No na przykład, czemu nie?
Albo mi się wydaje, albo należysz do grupy ludzi, która jak mantrę sobie i innym powtarza, że zielsko jest nieszkodliwe, łagodzi obyczaje, i powinno leżeć na półce w każdym spożywczaku. Prawda to? Bo jeśli tak, to ja mam z deka przeciwną opinię, ale daruję sobie wchodzenie w szczegóły.
>I zmarnowaniu mu życia?
Jakiemu zmarnowaniu? Przecież wiadomo, że go nie wsadzą, bo będzie niska szkodliwość, tym bardziej, jeśli nie ma osiemnastki. Pasztet oczywiście będzie – w szkole i w domu. Ale raczej jako kop w zad skierowujący na właściwe tory (wiadomo, że nie zawsze skutecznie), a nie zmarnowanie życia. Pierwszy bliski kontakt z panami w kolorze blue to dobry kubeł zimnej wody dla ludka, któremu się zdaje, że mu wszystko wolno.
Inna sprawa, że zapobieganie braniu powinno zaczynać się o wiele wcześniej – od normalnego, ciepłego domu, w którym dany młodzian czuje się dobrze i nie ma potrzeby poprawiania sobie nastroju na skróty. I od takich rodziców, którym uwierzy na słowo, że nie warto się w tym babrać. Czyli takich, którzy są wobec niego prawdomówni, traktują go poważnie i po partnersku. I którzy zawsze wyciągają konsekwencje ze złego zachowania.
A nie tylko straszą nimi, a potem nic nie robią (bo są tchórzliwymi pierdołami, chociaż do końca będą grać superrodziców). Albo mówią „jak bedziesz se wszczykiwał marihuanę to umrzysz”, po czym kontynuują picie wódki. Nie mówiąc już o dziesiątkach kłamstw na tematy wszelakie, które padają codziennie w takim domu. Nic dziwnego, że dziecko się ich nie posłucha, gdy w dobrej wierze odradzą mu eksperymentowanie.
I nie mówię tylko o rodzinach stricte patologicznych. Wiele tzw. „dobrych domów”, z tatą adwokatem i mamą lekarzem, to od środka psychologiczne bagna.
Problem w tym, że ten pierwszy rodzaj domu jest dużo rzadszy niż ten drugi. Ponieważ państwo na to nie ma wpływu, niech robi to, na co ma wpływ – czyli daje delikwentowi kopa in quattuor litteras, który skłoni go do ponownego przemyślenia postaw.
Gospodarzu, czyżby współpraca z przełożonym kulała, przecież nic prostszego jak o to zapytać, czy na RP nie jesteście tez informowani o takich akcjach? Jeśli tak to współczuję bo być może atmosfera w miejscu pracy jest nieciekawa.
Na pocieszenie dodam, że ta akcja trwa w łodzi od wielu lat i w wielu szkołach się odbywa. gdyby było to nielegalne to już dawno ktoś by się do tego przyczepił.
@Rzyt
Kontrola pracownika powinna odbywać się w formach przewidzianych w prawie pracy. Należałoby wręcz tu rozstrzygnąć, czy dyrektor nie złamał przepisów – czy pracownik został uprzedzony, że może być w ten sposób kontrolowany? czy odpowiedni zapis znajduje się w regulaminie pracy?
Co do kontroli w obecności uczniów – stara sprawdzona pedagogika mówi: sprawy dorosłych powinny być załatwiane w gronie dorosłych, nie wciąga się dzieci w sprawy dorosłych.
>Co do kontroli w obecności uczniów ? stara sprawdzona pedagogika mówi: sprawy dorosłych powinny być załatwiane w gronie dorosłych, nie wciąga się dzieci w sprawy dorosłych.<
To nie tylko pedagogika-na wschodzie i na zachodzie obowiązywała(i nadal obowiązuje) np.w wojsku zasada zachowania autorytetu przełożonego wobec podwładnych. Przełożonego można było ochrzanić(ba, na wschodzie często dać w pysk), nawet ostro, ale nie przy podwładnych. Za to był oficerski sąd honorowy traktowany bardzo serio!
Chyba się rozpłaczę. Internauci przejęli się biednym nauczycielem. Chyba nie o to w tej bajce chodzi.
1. Przykre, że rodzice nie mają czasu dla własnych dzieci i trzeba je kontrolować w ten sposób
2. Przykre, że młodzież ma same prawa.. Praw swych nadużywają nie dbając o nic. Winni zawsze są rodzice i nauczyciele
Oczywiście uogólniam. W renomowanych liceach pewnie jest odwrotnie.
Na miejscu Gospodarza wyszedłbym z założenia, że jeżeli chociaż jedno dziecko da się taką metodą wyprowadzić z brania narkotyków, to już jest sukces.
PS
Z drugiej strony uczmy się od młodzieży. Niejaki Alan Sz. udowodnił sądownie, że trzeba dbać o swój interes a pozostałych mieć w głębokim poważaniu. Idąc w tym kierunku należy szkołę zaskarżyć na sporą kwotę.
gdyby tak zrobiła milicja za komuny to Wolna Europa itp. KBWE czy AI zaraz szczekały by o naruszeniu prawa. Intelektualiści z Wajda na czele podpisaliby list protestacyjny a NYT czy inna gazeta przez kilka dni mieliby o czym pisać.
a teraz rządzący III RP, KOR i S, firmuje takie łamanie podstaw demokracji i prawa. Podobnie jak szef PE, Buzek, kazał strzelać do demonstrujacych Polakow w III RP ale teraz poucza Lukaszenka na temat demokracji
P.S.
pies nie był przejęty, on był na głodzie narkotycznym
A tak na poważnie.Jak przyjęły to dzieci ? to jest istotne.
Pan jesteś opłacona niedbale siła pedagogiczna.Pan wszystko zniesiesz.Jeżeli w rozumkach wychowanków pojawiło się przekonanie ,że państwo stoi na straży.To dobrze.Wzbudzania uczuc państwowotwórczych nam trzeba.Jeżeli zaś,pojawiły się odczucia,że znowu się do..lają to niedobrze .Musi Pan prostowac.Cieszę się ,że Parker obiecał zając się tym niezwłocznie.On dużo może.
Rzyt,
Nie wiem od czego zacząć. Zacznę od tego, że nie uważam narkotyków za coś nieszkodliwego. Nie klasyfikuje ich na miękkie i twarde. Jedyna rozumna ich ocena, to szybkość uzależnienia, jego siła, co wiąże się z rzuceniem nałogu i szkody które czynią w organizmie uzależnionego i w społeczeństwie. Do narkotyków zaliczam również alkohol i nikotynę.
Ograniczmy nasza dyskusje do trawy, choć jak chcesz, jestem gotowy rozmawiać ogólnie na temat polityki prohibicji wobec wszystkich narkotyków. Ale to może jak temat tego pierwszego, trzeciego pod względem popularności narkotyku wyczerpiemy.
Trawa uzależnia, nie ma co do tego wątpliwości. Jest szkodliwa, jak każdy substytut szczęścia, bo powoduje pójście na skróty do celu, który powinniśmy przy pomocy innych stymulantów osiągać.
Ale tak to już jest, że ludzie, ale nie tylko, bo i zwierzęta lubią się w odmienny stan świadomości wprowadzić.
No to jeżeli godzimy się na to, bo godzimy, nie ma co do tego sporu, to czemu zabraniać używania do tego innych substancji niż powszechnie akceptowane kulturowo. Można uważać, że powszechnie akceptowane kulturowo są mniej szkodliwe. To nie prawda, jeżeli mówimy o trawie. Jest dowiedzione naukowo,że trawa powoduje mniej szkód zdrowotnych niż papierosy i zdecydowanie mniej zdrowotnych i społecznych niż alkohol. Trawy w przeciwieństwie do alkoholu nie można przedawkować na przykład i nie można od niej umrzeć.
Z uzależnienia od trawy zdecydowanie łatwiej się wydobyć, niż z uzależnienia od nikotyny, że nie wspomnę o alkoholu. Choć tu również mamy do czynienia z efektem odstawiennnym wbrew obiegowym opiniom i tak samo jak w przypadku uzależnienia od alkoholu i nikotyny, jedynym lekarstwem jest abstynencja.
Ale ponieważ efekt odstawienny jest stosunkowo łagodny , wielu nałogowych palaczy często wraca do nałogu i często z nim zrywa.
Panuje w społeczeństwie dosyć popularna opinia, że od trawy się zaczyna. Nie ma na to żadnych dowodów. Wielu uzależnionych od opiatów nie zaczynało od trawy. I znakomita większość uzależnionych od trawy, nigdy nie zażyła i nie zażyje heroiny. O osobach palących okazjonalnie, bo to na nich są łapanki nie wspominając. Na to są badania. Gdyby na to patrzeć przez pryzmat od czego się zaczyna, to niewątpliwie prawie zawsze się zaczyna od alkoholu i nikotyny.
To co napisałem oczywiście nie dotyczy wpisu na blogu gospodarza, jest tylko odpowiedzią na komentarz Rzyta przekonanego, co w mojej głowie siedzi.
Bo moje oburzenie nie jest związane z tym, czy szukali piwa czy papierosów, czy trawy czy amfy.
Gdyby rewizja dotyczyła papierosów tak samo bym zareagował.
Tak z ciekawości – jak w sensie prawnym wjazd niebieskich panów do szkoły różni się od ewentualnego podobnego czynu w powiedzmy urzędzie skarbowym, na poczcie, podczas mszy czy w supermarkecie między kasjerkami?
Skoro bowiem mogą oni ot, tak sobie sprawdzać nauczyciela to i mogą m.in. urzędnika państwowego, prawda?
A tymczasem p.Hall i ściągnięte przez nią do MEN i przygotowujących „reformy” lukratywnych programów unijnych koleżanki ze szkół prywatnych nagoniły sobie klientów i osłabiły publiczną konkurencję.I o to chodziło i tak miało być…;-)
http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/507669,rodzice_zaplaca_za_reforme_edukacji.html
Pies? On mógł zrobić znacznie więcej niz tylko obwąchać! Powiada się – a pies was …
Adam2222 napisal:
„a NYT czy inna gazeta przez kilka dni mieliby o czym pisać.”
Jezeli zna Pan angielski, to prosze z laski swojej poswiecic dwie minuty i kliknac na drugi z podanych przeze mnie linkow w moim wpisie powyzej (2011-04-21 o godz. 00:07)
Dowiedzialby sie Pan, ze to co opisuje Autor w kraju, gdzie ukazuje sie NYT to kaszka z mleczkiem w porownaniu z ich standardowymi procedurami.
P.S. Bardzo lubie Panskie wpisy zwykle programowo gloryfikujace komusza i koniecznie swiecka PRL i w wielu wypadkach zgadzam sie z Panem. Ale popada Pan niestety (czasami) w pisologie i tego nie da sie zniesc tak samo jak oryginalnej tworczosci oszolomow z PISu.
Szanowny Panie!
W zaistniałej sytuacji można oczywiście rzucać moralne gromy, oburzać się albo porównywać z USAnami, co jeszcze czynią niektórzy opóźnieni.
Myślę jednak, że odzyskałby Pan konieczną dla nauczyciela powagę i szacunek dogadując się z kilkoma zaufanymi, zebrać kasę na 5 gramów proszku albo ziela, umieścić to w okolicach odpowiednich gabinetów i zawiadomić psa. Pies miałby poczucie sukcesu i uznania a Państwo w szkole spokój od poruszonych moralnie biurokratów, którzy policyjnymi pałami próbują wbijać poczucie odpowiedzialności – jako metoda wychowawcza – przyszłym świadomym obywatelom.
Kwa kwa powiedział kurczaczek na talerzu z okazji świąt
Powodzenia.
Paskudny temat jak na święta i na dodatek pisany tonem sflaczałym, kompletnie zrezygnowanym panie blogowy pomimo tego, a może dlatego, że sytuacja jest tragiczna.
Osobista perspektywa – szkołę podstawową, liceum i wyższą skończyłem, i ciągu tych 15 lat ani razy nie widziałem milicji, Ormo, ani żadnego innego aparatu przymusu z psami czy bez w klasie szkolnej czy sali wykładowej, na boisku szkolnym czy terenie uczelni. Nawet w 1968 te organizacje z daleka się trzymały od uczelni wrocławskich. Był woźny z dzwonkiem i taki jeden dziadek co za rektorem z macawą chodził.
Dzisiaj normą jest rozlewająca się od zmiany systemowej po całej Polsce ta czarna szarańcza. Wszędzię są, od bibliotek, przez szpitale, centra handlowe, szkoły, biblioteki, urzędy, banki, etc. Niedługo będą już stali przy szaletach.. Wyjść na ulicę już w Polsce nie można, czy wejść gdziekolwiek by się na tych pałkówkarzy z psami nie nadziać. Na dodatek rzyga to generalnie taką butą, szarogęsięniem, butą essmańską że kraj zaczyna wyglądać prawie jak pod okupacja niemiecką.
Toż to przecież wyraźnie nie demokracja, nie oto chodziło w tej zmianie systemowej, tak ciężko policyjno pałkówkarska nigdy nawet PRL nie była, jedyna referencja historyczna to okupacja niemiecka z policją granatową. Ubierają się nawet na ich modłę, te wszystkie czarne mundury, buciory, pałki, paralizatory, psy, uzbrojenie w broń palną pod zęby, kobyły teutońskie, manierystyka rewolwerowców etc.
Zawody policyjne mają niestety wbudowaną patologie z definicji, dodanie do tego straży miejskich w latach 90siątych po likwidacji ZOMO pogorszyło sytuację okropnie, Polacy zawsze mieli tendencje sobiepańskie, daj takiemu staroście wojewodzie prywatną formację to będzie ich ich trzymał w ryzach „gdzie ty masz czapkę h….”
Czy ktoś kiedyś widział jakiegoś sekretarza wojewódzkiego, powiatowego czy gminnego otaczającego się esesmańsko wyglądającą, efektywnie prywatną formacją zbrojną, nie do pomyślenie, a dzisiaj to norma w większości kraju.
I jak tu się dziwić że po szkołach się toto z psami pałęta wyrzucając uczniów i nauczycieli z klas. Odreagowują sobie te „a gdzie ty masz czapkę h….”.
Sytuacja tylko się będzie pogarsza, jak się pogorszy tak że trudno będzie to dalej tolerować, proponuję oddolną akcję obywatelską deklarowania tych formacji organizacjami przestępczymi formalnie (sądy, sejm, senat, lokalne rady) i pociągnięcie ich organów założycielskich wójtów, burmistrzów, wojewodów, etc do odpowiedzialności prawnej za kierowanie takowymi.
Może coś pomoże i sytuacja wróci przynajmniej do tej z późnego Gomółki przynajmniej bo życie pod wszechobecnymi pałkami na dłuższą metę nie do wytrzymania.
Inaczej wyklęty ludu powstań i jak tam dalej.
Niech wróci ten mój woźny z dzwonkiem i emeryt na stróżówce ze starym czajnikiem.
Nie państwu pałkarskiemu policyjnemu w stylu amerykańskim.
Wesołych Świąt!
@wg
Normalnie napisałbym innymi słowami, ale że to czas świateczny to Pańską wypowiedź skomentuję tylko tak: nie zgadzam sie z ani jedną rzeczą, o której Pan napisał, do tego stopnia nie ma Pan racji, że nie zgadzam się nawet z ani jedną kropką, której Pan użył.
@ zza kaluzy pisze: 2011-04-23 o godz. 06:59
dzięki za odpowiedz na mój wpis.
Pisałem o przeszłości i o ówczesnej reakcji mediów na Zachodzie. Nie powinienem użyć jako przykładu NYT bo nie sprawdziłem. Przepraszam.
NIe gloryfikuje PRLu ale oszustwa KOR, S i Krk są tak obrzydliwe i głupie ze trudno nie reagować.
Oni mieli paszporty i rodziny na Zachodzie wiec wiedzieli co jest grane ale woleli nas oszukać.
PRL ma bardzo duże osiągnięcia, III RP nawet mu do piet nie dorasta. Ale czas PRLu skończył się w latach 80tych i trzeba było zacząć płacić fachowcom np. inżynierom ze Stoczni im. Lenina którzy potrafili budować statki konkurujące na świecie przez High Tech rozwiązań i jakością, porządne pieniądze.
A nie 1.5 tyle co przygłupowi Wałęsie czy nawróconej z KW PZPR na katolicyzm suwnicowej.
Realna pensja specjalisty to było kilka kaw na Zachodzie. Ale zamiast tego do koryta doszedł KOR, S i Krk. Efekty, za co się nie weźmiesz zrobione od dupy strony i na pożyczkach.
III RP to powrót do syfu II RP, cofanie się cywilizacyjnie do tylu, ciągle pielgrzymki prezia, premiera i ich przydupa…, robienie kaszany z ciał np Popiełuszki, Wojtyły. Pozwalanie na grabież Polski przez obcych i Watykan, ciągłe przewały w rządach i ośmieszanie się najwyższych dostojników państwowych.
Czego najlepszym przykładem są tragedie lotnicze.
Ostatnio Tusk z ferajna podprowadzili nam Lasy Państwowe, które szlag będzie powoli trafiał jak TVP, PKP, Pocztę Polska, Stocznie, Huty, Kopalnie itp aż przejdą w obce łapy za friko.
@ zza kaluzy pisze:2011-04-21 o godz. 00:07
http://policy.cps.k12.il.us/
http://policy.cps.k12.il.us/download.aspx?ID=190
Ty się tym chwalisz i uważasz to za normalne, za demokracje, czy podajesz to jako zły przykład ?
Miałem nadzieję, że ta sierota po poprzednim systemie, tak zakochana w rodzicach mimo, że umarli z głodu i przepicia, bo im się robić nie chciało, tu nie trafi. A trafiła, z propagandą tezy, że rodziców co cały aparat przymusu mieli, nie wahali się go używać i wiele ofiar mają na swoim sumieniu których zamordowali a reszcie uczynili życie nieznośnym, garstka zbuntowanych obaliła. Sami się obalili, bo niezdrowy tryb życia prowadzili. Jak tu nie być zwolennikiem eutanazji wobec takiego bólu i cierpienia.
Z drugiej strony to nie dziwota, że szuka zrozumienia w ostatniej enklawie poprzedniego systemu, jakim jest nasza oświata.
Mnie zainteresowała taka sprawa:
-Jakie są (i czy są) granice światopoglądowe, umożliwiające wykonywanie zawodu nauczyciela w szkole publicznej?
-Jakie poglądy głoszone publicznie mogą/powinny dyskwalifikować do zajmowania stanowisk w edukacji publicznej?
– Czy są i jak są egzekwowane zasady i normy deontologiczne zawodu nauczyciela? A jeśli nie ma, to dlaczego i co na to Pan Broniarz et compadres?
Naturalnie, nie są to moje refleksje WielkaNocne (pod katedrą trwa bachanaliczna hosanna), lecz indukowane komentarzami w tej dyskusji (Adam 2222 & wg).
Oświecenia me misero, o Belfrzy, please 🙂
A propos poglądów –
Pan (?) Rzyt z kolei napisał coś w temacie, co udowadnia jedynie jego pilną, nieuświadomioną przezeń potrzebę edukacji, począwszy od ortografii (?) skończywszy na fizjologii człowieka i patofizjologii uzależnień.
Ale, oczywiście, nie jest to obligo – o ile wypowiada się prywatnie a nie wciela swej ignorancji w roli nauczyciela.
Prywatnie – ma pełne prawo do Niewiedzy i wypowiadania się w jej imieniu.
Jeśli jest nauczycielem, pozostaje mi powtórzyć pytania zawarte w moim poprzednim komentarzu.
Wypowiedz Parkera przypomniała mi ,dawno zapomniane,a jednak wracające pod urokiem jego słów,wspomnienie lat pięcdziesiatych (54 moze 55).Tymi słowami byłam lżona przed frontem szkoły,na apelu,przez zcę dyra (ds ideowo/wychowawczych).Do rodziców się dobierał i zastanawiał się jak taki wyrzutek poprzedniego systemu mógł się znależc w porządnej szkole socjalistycznej.I też wspominał,ze tylko garstka prawdziwych komunistów obaliła zbrodniczy reżim sanacji.
On był zatrudniony celowo.Brał za to pieniądze.Marne jak wszyscy w tych czasach.
@ Eltoro pisze: 2011-04-25 o godz. 20:03
„-Jakie są (i czy są) granice światopoglądowe, umożliwiające wykonywanie zawodu nauczyciela w szkole publicznej?
-Jakie poglądy głoszone publicznie mogą/powinny dyskwalifikować do zajmowania stanowisk w edukacji publicznej?”
Jest tak samo jak w komunie a może nawet gorzej w porównaniu do lat 80tych.
Jeżeli wystąpisz przeciw oficjalnej linii kościoła katolickiego to lecisz na szczaw. Spróbuj nie zgodzić się na opiekę nad uczniami na pielgrzymkę, doprowadzenie ich na obrzędy kościelne, podpadnij katechecie, itp.
Adam 2222 pisze: 2011-04-25 o godz. 05:01
„NIe gloryfikuje PRLu ale oszustwa KOR, S i Krk są tak obrzydliwe i głupie ze trudno nie reagowac (…) Kopalnie itp aż przejdą w obce łapy za friko.”
Nie widze tego w az tak czarnych kolorach, chociaz nie znam sie na tym. Wydaje mi sie, ze makroekonomia to juz polityka i wysokosc wynagrodzenia dla inzynierow nie zalatwia sprawy. Wielkie przedsiebiorstwa sa w roznym czasie dotowane na calym swiecie a to juz polityka a nie prosty, krotkoterminowy rachunek zyskow. Byc moze panstwo polskie moglo i dalej moze zrobic wiecj a byc moze nie. Ja tam czasami wole popatrzec na alternatywe. Wole (o ile masz racje) zlodziejstwo i korupcje itp. anizeli „rozwiazania” jugoslowianskie czy nawet rumunskie. Zgodzisz sie, ze u nich zmiana ustroju byla „nieco” bardziej krwawa.
Wole moralnie obrzydliwe przekrety od moralnie krysztalowego Powstania Warszawskiego z jego setkami tysiecy zabitych. Nie wiem, co jest mozliwe w dzisiejszych czasach dla Polski a co nie jest. Byc moze wszyscy rzadzacy Polska od 1989 roku to kanalie a byc moze nie do konca. Nie wiemy, jaka mieli alternatywe.
Adam 2222 pisze: 2011-04-25 o godz. 05:12
http://policy.cps.k12.il.us/
http://policy.cps.k12.il.us/download.aspx?ID=190
Ty się tym chwalisz i uważasz to za normalne, za demokracje, czy podajesz to jako zły przykład ?
Ani jedno ani drugie. Juz bardziej przyswieca mi cel ilustratora. Celem moich wpisow na tym blogu wtedy, gdy podaje przyklady zza kaluzy jest tylko i wylacznie podsuniecie Autorowi oraz bywalcom blogu widoku na sposoby, w jakie swoje klopoty rozwiazuja Amerykanie. Absolutnie nie mam zamiaru ani ambicji na jakiekolwiek wartosciowanie tych sposobow. Widze, ze w Polsce przyjmuje sie bardzo duzo z tego, co wymyslili za kaluza i mysle, ze moze byc interesujace porownanie innych rozwiazan, byc moze dopiero czekajacych na przeszczepienie.
W pracy zawodowej czesto przypatruje sie wyrobom konkurencji i mysle, ze mozna sie bardzo duzo nauczyc z takiego przygladania.
Bryka
A gdzie ja się do rodziców dobieram? Gdzie lżę kogokolwiek? Gdzie piszę, że garstka obaliła?
Trzy strzały i trzy razy kulą w płot.
Tak chodzisz za mną po blogach Polityki. Sama nie masz nic do powiedzenia w żadnej sprawie ale gdziekolwiek coś napiszę, to próbujesz do mnie strzelać. I tylko dlatego, że sobie zażartowałem z Twoich prób udowodnienia doświadczalnie,że pomnik światła na Krakowskim Przedmieściu da się zrobić.
Nauczył wnuczek obsługi komputera, pisania w internecie, ale nie wytłumaczył po co. Albo wytłumaczył, nie będzie się babcia nudziła i się babcia nie nudzi, przyczepiła się do parkera.
Ma misję
Parkerze!Taki jest los internetowego najemnika;-)Więc nie płacz, w końcu za to ci płacą…;-)
S-21
Kto mi zleca?Kto mi płaci? Jak to sobie wyobrażasz?
Ja tu robię społecznie, tak jak Ty.
Tylko do różnych ról mamy kwalifikacje.
Ty się obsadziłeś w roli wioskowego głupka.
Przecież wioska za taką rolę nie płaci, mimo że ma mnóstwo uciechy, najlepiej to przecież rozumiesz.
Taki los społecznika.
Jest całkiem sporo podręczników robienia czy to marketingu czy propagandy politycznej w internecie…;-)
Więc ty tak podręcznikowo to uprawiasz…;-)
S-21
No ale skąd zlecenie i gdzie kasa?
Ty podejrzliwość i złe intencje to z mlekiem Matki Polki, bez żadnego podręcznika.
Samorodny talent.
Sól tej Ziemi, tej Ziemi.
„Więc ty tak podręcznikowo to uprawiasz?;-)”
Gratuluję oświeconej i merytorycznej dyskusji.
W końcu z piwnicznych okienek katedry Oświaty padł argument niszczący przeciwnika ostatecznie:
ON COŚ UMiE !!!! (i czytał podręcznik)
Nawet (a może: zwłaszcza) parker nie zasłużył na taką zniewagę, hihi.
parker
>No ale skąd zlecenie i gdzie kasa?<
Jest w Polsce parę przynajmniej ośrodków, które chcą kształtować opinię i mają na to kasę. Który z nich ci płaci i ile to już nie moja branża. Ja się nie bawię w tajniaka. Kup sobie za tą kasę piwo albo coś lepszego – może ci moralniak przejdzie;-)
S-21
Ale to tajne ośrodki rozumiem?
A już, że nie wiesz który i ile płaci,to mnie zadziwiłeś.
Myślałem, że wiesz wszystko, co tajne i przed wzrokiem ukryte.
Przecież tylko do tego się Twoja aktywność w necie sprowadza.
To nic dziwnego,ze Ci nikt nie płaci, taki z Ciebie demaskator, jak z koziej d..py trąba.
parker
Zgodnie ze znanym tekstem „Po owocach ich poznacie”…;-) Twoje owoce to twoja netowa pisanina…A to, że reagujesz agrasją też o czymś świadczy.Trafiony, zatopiony…;-)
S-21
Co zgodnie ze znanym tekstem?
O czym świadczy moja agresja?
O jakiś ukrytych zleceniodawcach?
Przecież Ty bredzisz.