Kto przygotuje akademię?
W ostatnim tygodniu miałem wrażenie, że panie woźne, sprzątając sale, słuchają religijnego radia. Nawet wygłosiłem tę opinię w pokoju nauczycielskim, ale uświadomiono mnie, że trwają przygotowania do uroczystej akademii z okazji pierwszej rocznicy, stąd nabożne śpiewy. Przeprosiłem, mój błąd.
Trudno dziś znaleźć nauczyciela, który zorganizuje uroczystą akademię. Ja też trzymam się od tych spraw z daleka. Ci, co to robią, mają nie lada utrapienie. Trudno bowiem dogodzić wszystkim. Akademie zwykle są krytykowane i kojarzą się albo z PRL-em, albo z kościelnymi odpustami. Rzadko są adresowane do uczniów. Podobają się za to zaproszonym gościom, najczęściej urzędnikom bądź emerytom.
Młodzi nauczyciele nie chcą przygotowywać akademii, a starzy robią to według dawnej mody. Są więc śpiewy, recytacje i mnóstwo moralnego przesłania. Gdy po uroczystości do uszu organizatorów, najczęściej sędziwych nauczycieli, dochodzą głosy, że się nie podobało albo że zachwytu nie wzbudziło, dowiadujemy się, iż to było po raz ostatni. Nigdy więcej już nie wezmą na siebie tak niewdzięcznej roboty. Niech młodzi pokażą, co potrafią. Jednak po paru miesiącach, gdy nadchodzi kolejna rocznica, seniorzy zapominają, co obiecywali, i ponownie przygotowują uroczystą akademię ku czci. Tylko oni bowiem potrafią to zrobić w duchu tradycji. Tradycja może nie jest szczególnie wspaniała, ale chyba lepszy rydz niż nic. Byłoby przecież szkoda, gdyby w szkole zajmowano się tylko nauką i przygotowywaniem uczniów do egzaminów.
Komentarze
Mnie nieodmiennie zadziwia w tekstach gospodarza sugestia że ktoś może czegoś nie zrobić. U mnie w szkole akademii jest ileśtam w roku, jest kolejka i każdy robi co mu przypadło- czy to historyk czy matematyk- robi bo akurat jest jego kolej. Uważam że to sprawiedliwe. A po drugie nigdy nie krytykujemy akademii. Dla każdego jest to jakiś stres, wiadomo zę każdy się przykłada – że efekt nie do końca zależy od nas- więc zawsze jest: fajnie było.
Szanowny Panie Profesorze,
wbrew pogłoskom,jakobym opuścił piaskownicę BelferBloga, uznać należy ten ruch za przedwczesny.
Moja tu obecność stała się jakby (oczywiście: jakby!) nową, świecką tradycją, tak więc w pierwszą rocznicę nie mogłoby mojego komentarza zabraknąć.
O ile uzna Pan to za zabawne, mnie znowu wpuścić, tak jak ja – się do Katedry wśliznąć.
Otóż, będąc niemłodym już tradycjonalistą, pozwolę sobie przedstawić tradycyjny (w kontekście cywilizacji, jako tradycji homo sapiens) scenariusz akademii pierwszorocznicowej – ku pokrzepieniu praw fizyki, socjologii, historii i także zarówno – nauk społecznych i ekonomicznych.
Kopyrajty spuszczam na zramolałe złogi gornowe – za friko.
Akademicki Scenariusz Edukacyjny „Rocznica W Przestworzach”:
Zaczyna Pan Od Fizyki, demonstracją : jak latają i jak nie latają samoloty oraz dlaczego. Udział biorą klasy biznes.
Potem Pani Od Polskiego z prelegencją: lotność języka bliźniaczego nienawiści i manipulacji w poetyce wystąpień publicznych w narzeczu polisz. Fragmenty wystąpień recytują „PISzczące Mohery” z Grona Gniewu Narodowego (stolik trzeci od okna w pokoju gronowym).
Następnie, jajcarsko świeża Klasa Trzecia, sprofilowana narodowo, wystąpi z żywymi obrazami z Historii Państwa Nieukradzionego pt. „Endek, duet, to bliźniaczy, księżyc mu już nie wystarczy”.
W kontynuacji pokaz multimedialny Pani Od Geografii z trzystu laptopów za miliard: Temat wiodący – Państwo Utracone jako Granice Naturalne Lotów Przerwanych Determinantą Geopolityczną.
Teraz Pan od Matematyki wiązanym słowem muzycznym połączy się z Katechetą w figurę złożoną z Liczb Pierwszych, nazwanych rocznicowo Lech i Maryja. W performansie z gąbką, wymażą na Tablicy Pamięci pozostałe 95 liczb.
W podsumowaniu Pan od Prac Ręcznych wypuści wraz z dziewczynkami od puszczania 1941 lampionów, spadających na zgromadzonych z posiewem ogni apokalipsy – a kupa klas immaturalnych mięci i w sreberka prochy zwija.
Na zakończenie Tłum Zgromadzonych Immaturzystów woła : „Kontynuacja, Kontynuacja myśli i czyna tygo tandyma” (w multi-kulti gwarze śląskiej, po zakamuflowanymu naszymu).
Zasiany wiatr w odpowiedzi, załopocze transparentem z nowym, tradycyjnym hymnem szkolnym:
„Piękna Nasza Polska Cała, od Katynia do Smoleńska
Znów rocznica się udała, świat podziwia: to jest klęska!”
Myślę, że taki czy podobny scenariusz rozwiązałby problem odpowiedzialności za kolejne akademie i połączył realiami kontekstualnymi społecznie niemoc starczą z młodzieńczym arywizmem naszej Polskiej Edukacyi y Oświaty.
Z prysiudami i lansadami, spod katedry załączam.
Dużo zależy od dyrektora szkoły, który potrafi życzliwie zachęcić, interesuje się przygotowaniami, czyli sprawia, ze belfer czuje się potrzebny, W mojej szkole tego typu imprezy obstawia dwóch nauczycieli: starszy (doświadczenie) i młody (chęć do pracy). Taki układ zdaje egzamin.
Myślę, że należy mniej organizować akademii, a więcej, np. imprez sportowych integrujacych zarówno uczniów i nauczycieli. Również należy rozważnie dobierać ich tematykę. Niech one nie bedą tylko odbębnieniem kolejnych rocznic, wzbudzajacych różne emocje wśród dorosłych.
Dzialo sie to w poznych latach siedemdziesiatych. Akademia miala byc „ku czci” z okazji jakiejs tam rocznicy. Mlodziez, czyli my, tak serdecznie mielismy dosc wszytkich poprzednich akademii „ku czci” iz w momencie, w ktorym „padlo na nasza klase” uchwycilismy te okazje obiema rekami i postanowilismy „im” pokazac, jak sie robi akademie. Tak, aby „im” w piety poszlo. Czerwone koszule dziewczat, czerwone chlopcow, czerwone krawaty. Spodnie na kant, spodnice odprasowane. Wiersze wyciagnelismy najgorsze, jakie byly do znalezienia, prawdziwe perelki, popelnione tylko i wylacznie przez najslawniejszych polskich poetow, takze tych (wtedy) na indeksie, o ktorych tylko „sie szeptalo” a nikt z „wywrotowcow” – przyszlych solidarnosciowcow nawet nie wiedzial, ze i takie popelnili. Stalin usmiechal sie z wielkich portretow, razem z reszta wielkich przywodcow. Piosenki rewolucyjne, po polsku i po rosyjsku. Z entuzjazmem, z pamieci, bez kartek. Reszta uczniow=skazancow, zgoniona na ten apel polaczony z akadmia zbaraniala ale po chwili „kupila” pomysl i zaczela spontanicznie przylaczac sie do wykonania poszczegolnych utworow. Najdluzej zajelo niektorym nauczycielom, i to tym najwierniejszym, zrozumienie, ze biora udzial w ostrej i zjadliwej parodii uwielbienia dla „robotniczo-chlopskiej spuscizny rewolucyjnej”. W koncu lekko zdenerwowany dyrektor pod pretekstem przekroczenia czasu przerwal nasze popisy wsrod glosnych protestow widowni. Nikt wiecej nie proponowal naszej klasie organizowania zadnej innej akademii.
@Eltoro, Ty, widzę, i niezły jajcarz jesteś 🙂
Szacun 😀
Nie lubie akademii. Nudy na pudy. Nawet gdyby wystepowaly wnuki, dalej bym to uwazal za nudy na pudy. To juz o niebo lepszy jest pomysl na interesujace mlodziez zawody sportowe, jaki podsuwa jeden z czytelnikow.
Eltoro
Dotyczy wpisu pod poprzednim blogiem.
Myślisz sobie, że dowcipny jesteś.
Bywasz, nawet mnie bawisz czasem i buca, co już powinno Ci dać do myślenia.
Ale słaby z Ciebie Gozdek, bo lubisz się na innych wyżywać.
Sprawia Ci przyjemność błyszczenie na tle słabszych.
Leczysz swoje kompleksy. Masz co leczyć, bo bystrość u Ciebie tylko werbalna.
Jak trzeba się zmierzyć na argumenty, to malutki jesteś ze swoim intelektem.
Powtarzasz swoja mantrę, według której świat postrzegasz i nie potrafisz swoich racji obronić.
To oczywiście komentarz ad personam.
Tak jak Twój poprzednio.
Gdybym pracował w szkole (a nie pracuję) i ktoś by mi narzucił taki obowiązek, jak ten 10 kwietnia, to tematem uczyniłbym śmierć ludzi niedocenianych: pilotów, ochrony, stewardess. Żadnego Bóg-Honor-Ojczyzna i tym podobnych.
Ciekawe, czy bym jeszcze kiedyś dostał coś podobnego do poprowadzenia…
@ parker
Widzę, że poetyka akademii absurdu wciągnęła Cię mocno!
Czuję się dość słaby i zakompleksiony aby Ci odpowiedzieć, chociaż nie tak, jak byś sobie życzył, co oczywiście daje Ci pełne prawo do obraźliwych (ale nie dla mnie, a dla Ciebie) wpisów.
Ad rem:
Jak dotąd, to moje dzieci są zmuszane do uczestnictwa i oglądania akademii indoktrynacyjnych – zmuszane przez system.
Karmiący i deselekcjonujący (w Twoim mniemaniu) równym państwowym (moim!) groszem 600 tys armię niezamożnych z domu (wg Twoich kryteriów) , na którą obywatel ma wpływ – żaden.
Przykład akademii to dobra ilustracja rzeczywistego układu sił.
To a propos kto tu jest silny i siedzi w katedrze, a kto pod (czyli: poza) katedrą garnuszka państwowego na tę armię zarabia.
I a propos siły Twoich argumentów o wartości „wyrównywania” w dół grzechów posiadania pieniędzy (o czym piszesz), rzekomo determinujących szanse ucznia w oświacie.
A to właśnie dzisiaj oświata „wyrównuje” szanse, dając zatrudnienie każdemu, kto wkręci się sprytnie w system rozdawnictwa i zerżnie cwanie teksty z internetu, aby dostać papierek świadczący o „wykształceniu”.
Ponieważ równy, niezależnie od wkładu pracy dostęp mamy tylko w dół – do świństwa i niegodziwości – i nie ma tu dolnych granic upadku.
Wejść na górkę jest trudniej, jeśli nie na plecach innych.
Jest poziom światopoglądowy poniżej którego pozostają argumenty ad personam, jak widać z naszej dyskusji i do czego sam się przyznajesz.
Traktuję więc Twój donosik na moją osobę jako cenny numerek w scenariuszu mojej akademii:
Pan z Komitetu Rodzicielskiego przedstawia selekcję pasażerów samolotu na klasy – biznes = do piachu, ubodzy z urodzenia – za stery.
I tak oto wyrównuje się właśnie szanse w naszej Ojczyźnie, wszyscy równo kończą kolejny raz, na własne życzenie – pod bieriozką.
Mam nadzieję, że zechcesz jednak pisać do rzeczy, jak we wpisie o, tu:
„…parker pisze:2011-04-08 o godz. 13:52
marlena System jest chory….”
z czym akurat w pełni się zgadzam, stąd dyskontynuacja polemiki.
Co zapewne sprawi, że wreszcie zaczniesz tu bywać dla przyjemności 😉 czego Ci życzę.
Pozdrawiam.
Parker – święta racja!
Eltoro
No i gdzie ta bystrość?
Napisałem w pierwszym zdaniu, dotyczy wpisu pod poprzednim blogiem.
A w ostatnim, że Twojego komentarza ad personam.
A Ty o akademii.
Akademia ma w szkole funkcję ważną.
Gdyby zorganizować obowiązkowe szkolenie nt. roli akademii w życiu szkoły na pewno wzrosłaby aktywność pedagogiczna na tym odcinku.
Ale do rzeczy. Akademia to jeden z arsenału środków zastępczych w spektrum działań szkolnych. Każda instytucja, żeby żyć, potrzebuje przejawów aktywności. Jeżeli zatraca funkcje pierwotne, tym cenniejsze stają się wszelkie działania zastępcze.
Stwierdzenie i oczekiwanie, że szkoła ma uczyć i wychowywać, jest zbyt banalne, żeby się na nim w ogóle zatrzymywać.
Tam, gdzie cel znika z pola widzenia, w sposób naturalny działania łatwiejsze, przyjemniejsze i ciekawsze wypierają wymagające wysiłku. Dlatego coraz więcej lekcji się nie odbywa, lub prawie nie odbywa, zaś coraz więcej ważnych spraw zajmuje ich miejsce.
W tym tygodniu gimnazjaliści piszą kompetencje. Przez trzy dni nie będzie lekcji. Tak samo dobry powód, jak każdy inny.
W ubiegłym tygodniu rozbieraliśmy na czynniki pierwsze zjawisko testu szóstoklasistów. Padały tezy, że badał on szkołę szczególną, szkołę ogólną itd. Wracam do tematu, bo przejrzałem wnikliwie tegoroczny test (ubiegłoroczne zresztą też) i zaryzykowałbym twierdzenie, że przy nieco ponadprzeciętnej inteligencji, bez zmarnowania jednego dnia w szkole, edukując się wyłącznie na boisku osiedlowym, na zakupach w markecie, telewizji i zgodnych z zainteresowaniami forach internetowych 13-latek jest w stanie napisać na min. 80%.
Może więc chodzi o skonstruowanie takiego testu, który ma sugerować poziom szkolnictwa na podstawie przesłanek całkowicie od szkoły niezależnych? A poziom może spokojnie zmierzać do zera. Wszak wyniki „nauczania” są! Widoczne gołym okiem!
Ach, jeszcze te akademie. To również doskonały pretekst do nieodbywania się lekcji. Przynajmniej dla wszystkich jawny. Przed nami jeszcze dwa miesiące nauki, przepraszam, roku szkolnego. Czas wybrać parę okazji wzniosłych i mniej wzniosłych do zastąpienia lekcji akademiami.
@ parker
wypisałeś się… hihi.
Ale sensu nie doczytałeś.
To dotyczy Twoich adpersonasów niezależnie od umiejscowienia.
Równaj szanse lotem koszącym – beze mnie, ja do Twojej kabiny nie wsiadam.
Buźka 🙂
A czy w ogóle jest możliwa szkoła bez akademii? Przecież już w XVII w. uczniowie kolegiów jezuickich przygotowywali jeśli nie akademie, to pouczające sztuki. Stąd potęga narodowego teatru! Czyżbyś chciał, Gospodarzu, targnąć się na odwieczną tradycję? A rocznicowe apele z pocztami sztandarowymi? Czyżbyś był masonem?!!!
Eltoro,
To mi przypomina tłumaczenie Ci śmieszności obowiązkowego wolontariatu.
Też nie mogłeś zrozumieć o co mi chodzi, bo mało bystry jesteś.
Nawet za mało bystry, żeby sobie wolontariat wbić w Google i sprawdzić, czy może się w samym słowie coś nie kryje.
Trzy okrążenia potrzebowałem, żeby Ci wytłumaczyć,że o nic mi nie chodzi, że obowiązkowy wolontariat jest śmieszny, bo sprzeczny w sobie.
Teraz też muszę ci wprost napisać, bo jak będę czekał aż pojmiesz dlaczego Cie zaatakowałem, to się tu zasiedzę, a nie wyjdę jak zamierzałem.
O lidqę, geniuszu metaforycznej mowy.
To w jej obronie w drzwiach zawróciłem.
Bo nienawidzę pastwienia się nad człowiekiem, który nic złego Ci nie zrobił, poza tym, że ci się nie podoba to co pisze.
Wiec ja się nad Tobą trochę po pastwię, zanim spadnę.
I nie żebyś zobaczył jak to miło, bo nic nie zobaczysz i nie zrozumiesz bo jesteś mało inteligentny.
To nie jest dobra metoda wychowawcza, ale ja Ciebie nie wychowuję.
Po prostu tak jak Ty, piszę tu teraz dla przyjemności 🙂
@ parker,
przykro jednak Cię widzieć w takim stanie.
Miałem nadzieję, że się mylę, ale nie wykorzystałeś szansy szczerości, chowając swą urazę z naszej dyskusji za pańcią i potwierdzając to.
Za obłudą „obrony uciśnionych” i szczytnymi hasłami, praktykujesz podłe i niegodne postawy polemiczne.
Ale bronisz „słabszych” dopiero, gdy zabrakło Ci argumentów za „wyrównywaniem szans”, nie wcześniej.
Nie pastwię się nad człowiekiem, lecz nad wyrażanymi przez tę pańcię poglądami, w których to ona właśnie pastwiącej postawie hołduje. Dosłownie.
Dziwne, że wcześniej tego nie zauważyłeś.
To poczytaj teraz, jakich poglądów i postaw rzekomo bronisz, pogrążając się żałosnymi a bezradnymi złośliwościami i nierzetelnymi zarzutami (o wolontariacie).
Posyłam Ci więc na drogę cytat, który dezawuuje w pełni adresatkę polemiki i który ją rozpoczął:
„lidqa pisze:
2011-01-14 o godz. 08:32
(…) Ja się potrzebuję odmóżdżać a nie frustrować.
I nie wiem czy jestem pasjonatem. Chyba że wściekłośc to pasja. Mnie te dzieci ostatnio doprowadzają do szału. Jestem zmęczona i zła. Ale wiem jedno, że jak mi obetną wakacje to po prostu ktoś kiedyś nie zdzierży i jakieś dziecko zostanie pobite. (…)”.
Ciekawe, kto też to może nie zdzierżyć… 🙂
Uważaj więc na wakacjach, w jakich rękach zostawiasz dzieci.
Pańci może się mylnąć i obetnie coś dzieciom, po centymetrze za każdy stracony dzień wolnego.
Ona też myśli, że wyrównuje w ten sposób różnice?
Zastanów się, kto w tym układzie: pańcia skora do bicia za własne wakacje vs. powierzone jej dzieci wymaga obrony.
Niejeden się już na fałszywych opiekunach-miłośnikach dzieci przejechał.
Parker.
Pozdrawiam, życząc dalszych radości i sprytu w poznawaniu się na ludziach dzięki ich wypowiedziom, hi hi.
Ponieważ nie miałem okazji zapytać, to mam pytanie w temacie:
1/ Jakie są założenia i wartości wychowawcze czy edukacyjne, które sprawiają że w szkołach obchodzi się akademijnie pierwszą rocznicę.
2/ O pierwszą rocznicę CZEGO chodzi?
3/ Jaki związek z tą rocznicą ma religia, jaka i co ona robi w akademii (w szkole publicznej!), jak rozumiem ku czci świeckich wydarzeń? A może czcimy w ten sposób jakąś wolę boską?
4/ W jakim punkcie regulaminu czy ustawy o oświacie jest czczenie pod przymusem (bo przecież nie można się zwolnić z akademii, prawda?) pierwszej rocznicy, czego i z jakiego tytułu?
Jak się zdaje, nikt nie zechciał się odnieść do istoty sprawy.
Kto takie praktyki akademijne uskutecznia, stare belfry czy młodzi oportuniści to naprawdę nie ma znaczenia.
Mam nadzieję, że wyjątkowo wyraziłem się dość łopatologicznie i sierioznie – czyli adekwatnie do miejsca i okazji?
Pozdrawiam 🙂
Na poparcie swojej tezy Eltoro przytoczył jeden, wyrwany z dłuższej dyskusji cytat, napisany przez Lidqę pod koniec semestru, gdy codziennie pracowała od 8.00 do 19.00 i była bardzo zmęczona.
Cieszę się Lidqo, że jesteś na tym blogu, z przyjemnością czytam Twoje mądre i wyważone wypowiedzi.
Casami każdego dopadnie depresja i frustracja.
Ja też poszperałam i znalazłam cytat.
lidqa pisze:
2010-09-12 o godz. 21:42
„(…) rozmawiam z ludźmi i naprawdę widzę że pół szkoły ma podobne przemyslenia i że ludzie chcą dzieciom pomagać. Tylko że nie może tak być że nie ma wsparcia od rodziców, że media spychają odpowiedzialność na szkołe, rodzice też a my mamy ich wszystkich wychować tak żeby byli pełni szacunku. Ja wiem że trzeba próbować. Ale ja wychowuje swoje dziecko i za nie odpowiadam. Moja klasa nie może być wychowywana TYLKO przeze mnie- a często tak jest. A rodzice do szkoły nie przychodzą albo przychodzą wtedy kiedy ja nie mogę z nimi rozmawiać bo mam lekcję albo dyżur albo 5 minut. To jak mam prowadzić dialog?”
Eltoro:
osobę rozmówcy atakuje się wtedy, gdy brak merytorycznych argumentów w dyskusji.
Eltoro
Rybki ma ja taką cechę, że jak wpadają na sieć, to zamiast odbić się i popłynąć w innym kierunku, brną dalej, szamoczą się, wplątując się jeszcze bardziej.
Dlatego tak łatwo się je łowi.
Ty rozumiem, poznajesz się na ludziach na blogu dzięki ich wyglądowi, hi hi.
I tak się na lidqa poznałeś, czego wyraz dałeś wyżej? hi hi.
Wolałbym zaryzykować obcięcie czegoś dzieciom i powierzyć je lidqa, niż skazać na odmóżdżenie w Twoich rekach.
@ parker,
nie ma obawy – na moje ręce Cię nie stać, na rybaka ani jego syna kwalifikacji nie masz, a na p. lidqę (metaforycznie,metaforycznie) jesteś, zdaje się (nie tylko oświatowo) skazany 🙂
Miłej odsiadki, ale beze mnie w tej celi 🙂
@ beaa
cytat jest jasny jak drut i w moim oburzeniu nie ma nic personalnego; odnoszę się wyłącznie do deklaracji tej pani a nie do jej osoby i to tylko w tych obszarach, w których ona sama kompromituje wypowiedziami postawę zawodową nauczyciela.
Można sobie sprawdzić, zanim się dołączy do wspólnictwa w jej mentalności (chyba, że i tak za późno z wyborem).
Publicznemu deklarowaniu przez nauczyciela zamiaru bicia powierzonych mu dzieci, ze względu na niekorzystne zmiany przepisów urlopowych można się tylko przeciwstawić i potępić, tak, jak to właśnie robię.
Charakterystyczne, że nie zrobił tego nikt z kolegów po fachu tej pani.
Jeśli Ty uważasz, że bicie dzieci może mieć uzasadnienie w zmęczeniu czy jakimkolwiek innym kontekście, czy być skompensowane innymi wypowiedziami na inny temat, to oświadczam Tobie również, że każdy kto posiada i głosi takie poglądy powinien być w cywilizowanym kraju odsunięty od wykonywania zawodu i kontaktu z dziećmi w ogóle.
Jeśli przeciwstawianie się temu jest uważane za przedmiot dyskusji, to nic więcej o konduicie tego towarzystwa groniastego ludziom przyzwoitym mówić nie trzeba.
W sumie dobrze, że obrońcy tego „krzyża” nie pozostawiają wątpliwości, gdzie ich miejsce w cywilizacji.
I za to w imieniu podatników – dziękuję.
To jest właśnie dramat polskiej szkoły. Nauczyciele tacy jak lidqa „siedzą pod miotłą”, ich opinia nie dominuje w szkole, nie zostają dyrektorami, nie są pytani o zdanie w trudnych sprawach, nie są konsultantami dyrektora, nie prowadzą posiedzeń RP, itp. Oni dominują tam gdzie trzeba zrobić jakiś konkurs, zaprezentować szkołę, coś wdrożyć, przygotować akademię, wykonać jakąś harówę woła roboczego.
Nie, ja nie siedzę pod miotłą. Daleka jestem od tego. Po prostu mamy taką szkołę gdzie kazdy robi co trzeba i tyle. Czasem sie dziwię ze są inne.
A jednak działa.
„Paniusię” zastąpiła „ta pani”, jakbym Prezesa słyszał,hi hi.
Mały postęp, ale jest.
Nadal próbuje udowodnić, że ma rację i jego chamskie komentarze są uzasadnione, ale język zmienia.
Co prawda mówią fachowcy, że negatywne bodźce są mniej skuteczne od pozytywnych, ale jak ktoś z braku wrażliwości, pozytywnych nie odbiera..
Stąd ta teoria: kara, nagroda, konsekwencje,hi hi
Własne doświadczenia uogólniamy po prostu.
Eltoro ty jesteś wybrykiem natury i „przyzwoitego” porąbańca. hihihi
Wolę akademie niz obłudę w szkole i w życiu codziennym i te oszustwa, których jako naród doświadczamy.
Wolę 200 razy wychowywać w duchu akademii patriotycznych, niż w cwaniactwie i udowadnianiu , że to nieprawda on tak nie powiedział, to nie jego wina – słuchaj i otwieraj oczy ze zdumienia(TVN)
@ Adam
na ‚wybryk’ się zgadzam, jeśli poruszamy się w obszarze Natura Polonica Agraris 🙂
Wychowywanie w duchach, takich, jak ‚pierwsza rocznica’ jest właśnie szkołą cwaniactwa, oszustwa i obłudy – i trwa w tym nieszczęsnym kraju niezależnie od ustroju i opcji politycznej.
Na tym tle porównania z Finlandią wydają mi się wyjątkowo jałowe i bezpłodne.
Polecam komentarz p. Stasińskiego (GW) – trudno mi lepiej niż on wyrazić istotę tej hucpy z rocznicą.
Szkoła powinna być mądrzejsza od manipulacji.
link:
http://wyborcza.pl/1,86116,9417948,Sprzeciwiam_sie_uwzniosleniu_Lecha_Kaczynskiego.html
Przykro mi, ale pana Stasińskiego nie trawię. Z prostej przyczyny- już w założeniu ma winnych. Gazety Wyborczej nie czytam opcja jednej strony ! Wolę zdrowy własny rozum. Z hochsztaplerami mi nie po drodze.
Zdrowa szkoła jest wtedy, kiedy zdrowe jest społeczeństwo. To co wyrabia MEN ze szkołami, uczniami, nauczycielami woła o pomstę do nieba. I to ma być wg Ciebie ta zdrowa opcja ?
W takim bagnie mamy wychowywać młode pokolenie. Przecież już w drugiej klasie szkoły podstawowej plują nam w twarz, a my mówimy, że deszcz pada, bojąc się o utratę pracy.
WSTYD !
@ Adam,
spróbuj porzucić postawę ludożerską a trawienie będzie dla Ciebie przyjemnością.
Zwłaszcza podczas czytania.
Może nawet Ci wzmocni ducha, jak jakaś akademia – kupamięci.
A w ogóle – co Cię skłoniło do belferstwa?
Palec Boży przycisnął i trwa ta udręka (Boża, oczywiście) 🙂
Eltoro – współczuję. gdzie Twoje argumenty. Brak, czyżbyś był przedstawicielem PO