Dyrektorzy, jaki macie plan?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Skoro minister edukacji dał dyrektorom sporo władzy, warto z niej skorzystać. I to nie tylko wtedy, gdy trzeba będzie zamknąć szkołę z powodu wykrycia przypadków zarażenia koronawirusem. Należy tak rządzić, aby zapobiegać. Choćby przez stworzenie dobrego planu lekcji.

W liceach już rok temu, z powodu kumulacji dwóch roczników, rozważano rozciągnięcie planu i pracę na dwie zmiany. W końcu jednak tak ściśnięto uczniów, wykorzystując na cele lekcyjne każde pomieszczenie, że praca na dwie zmiany najczęściej nie była potrzebna. Teraz jednak może okazać się konieczna, jeśli w ogóle chcemy pracować stacjonarnie.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Osiedle dyktatorów

Zbiegły z Syrii Baszar Asad prawdopodobnie zamieszka teraz w podmoskiewskiej Barwisze, czyli na politycznym cmentarzysku rosyjskiej polityki imperialnej.

Paweł Reszka, Evgenia Tamarchenko

Uczniowie są przyzwyczajeni do ścisku, nauczyciele też. Taki mamy kraj, że klasy są przepełnione. Nawet powstała teoria pedagogiczna, że liczba uczniów w zespole nie ma wpływu na wyniki nauczania. Może to prawda, a może nieprawda. Z Covid-19 tak jednak nie pogadasz. Tu właśnie potrzebne są grupy nieliczne. Także w budynku szkolnym nie mogą przebywać tłumy. Dlatego potrzebne jest rozciągnięcie planu na tyle, na ile to tylko możliwe.

Oczywiście, nikomu nie pasuje praca w godzinach wieczornych. Nauczyciele już się buntują, gdy trzeba pracować po 16:00. Są też tacy, którzy chcą kończyć o 14:00. Powodem może być praca w drugiej szkole albo też chęć udzielania korepetycji. Nie wnikam, sam też nieraz prosiłem o korzystne ułożenie planu, bo miałem powody. Teraz jednak sytuacja jest nieco inna. Jeśli dyrektorzy nie będą mieć pomysłu na taki plan lekcji, który zmniejszy ścisk w szkole, nic nie będzie z nauczania stacjonarnego. Szybko przejdziemy na online. I może o to chodzi. Przynajmniej niektórym.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj