Prawa dla weteranów i kotów
Trwa w mojej szkole polowanie na uczennice, które nie przestrzegają regulaminu. Głównie chodzi o wygląd zewnętrzny. Obowiązują u nas dość restrykcyjne przepisy w tym zakresie. Dziewczyny muszą wyglądać jak – mówiąc słowami Boya-Żeleńskiego – cielątka boże, tzn. naturalnie i niewinnie. Niestety, coraz trudniej nam zmusić nastolatki do takiego przebrania.
Urządziliśmy nagonkę na uczennice, które się tapirują, tatuują, tapetują, pudrują, kolczykują, pindrzą itd. oraz – co najważniejsze – rzucają w oczy. Gdyby komuś przyszło do głowy, że nauczyciele zwariowali, niech wie, iż robimy to wszystko na życzenie rodziców. Zwrócili oni bowiem uwagę, że zaniedbaliśmy nasze obowiązki, przez co tradycja schludnego dziewczęcego ubioru idzie w niepamięć. W moim liceum od lat bowiem przestrzega się zasad wywodzących się wprost z Pisma Świętego. Apostoł Paweł napisał: „Chcę, żeby strój kobiety był przyzwoity, aby ubierały się one prosto, ozdabiały się schludnie, ze skromnością i trzeźwością umysłu, nie różnymi stylami splatania włosów, nie wyszukanymi ozdobami, lecz jak przystoi kobietom pobożnym, mianowicie dobrymi uczynkami” (1 List do Tymoteusza 2:9). Jesteśmy pewni, że jak dziewczyny wrócą do schludnego ubioru, to wyniki na maturze będą zdecydowanie lepsze.
Nie mam nic przeciwko naszej tradycji, więc tropię wszelkie przejawy nieskromnego ubioru tak samo zaciekle jak dyrekcja. Uważam tylko, że prawo szkolne nie może być równe dla wszystkich. Otóż upomnienia należą się, owszem, czemu nie, młodszym uczennicom. Tu trzeba reagować surowo. Jednak można by przymknąć oko na ubiór osób, które są w klasie maturalnej i mają lat 18. Otóż dorosłość daje pewne prawa, choćby do własnego stylu. Jeśli zaś chodzi o ubiór dzieci, to decydują rodzice. A rodzice żądają biblijnego drylu. Stąd ta nagonka i polowanie. A Statutowi Naszemu, Niezniszczalnemu, Wiecznemu, Jedynemu, szacunek i chwała na wieki wieków. Amen.
Komentarze
Nagonka na życzenie rodziców…
A czy rodzice nie widzą tych „natapirowanych” wychodzących do szkoły lolitek? Czy może nie chcą widzieć albo nie maja siły się użerać i liczą na to, że ktoś to za nich załatwi?
Chyba tak, skoro pojawia się określenie „zaniedbanie obowiązków”.;)
Zwolnienie z obowiązku przestrzegania regulaminu szkolnego uczennic pełnoletnich to żart, prawda?
Pozdrawiam:)
Ja to bym burki wprowadził i po problemie.
A czy mógłby Pan nam opowiedzieć kto decyduje o nieskromności ubioru, makijażu czy fryzury?
O przekroczeniu granicy dobrego smaku.
Jakaś komisja się zbiera?
Wolno uczennicy się bronić, czy od wyroku nie ma odwołania?
Bo obierać się wolno,malować też i do fryzjera chodzić.
Parker,
każdy wychowawca ma tak wyrobiony gust, że jest w stanie podjąć decyzję samodzielnie. Komisja niepotrzebna. Lata doświadczeń w zwalczaniu zła też swoje robią.
Pozdrawiam
DCH
Gospodarz,
To musi Pan mieć nieźle zestrojoną klasę.
Pana koleżanki jak znam życie bardziej restrykcyjnie do regulaminu podchodzą.
Kobiety generalnie takie bardziej krytyczne są jeśli chodzi o inne panie w sprawach ubioru, fryzury i makijażu.
Parker
Nieskromność ubioru rozpoznaje sie po wywołanej tym ubiorem pożadliwości u obserwującego.
No ale u niektórych znowu klasyczne mundurki i podkolanówki wywołują uczucie pożądliwości.
To są bardzo subiektywne odczucia dlatego popieram Twój pomysł z burkami
http://3.bp.blogspot.com/_Whlnx57bOlw/TFb78EmiVdI/AAAAAAAAAKI/Pvm9CasnPck/s1600/burka.jpg
To nie jest zjawisko występujące tylko w szkole Gospodarza:-)Sądzę,że jest to jakaś akcja inspirowana przez MEN, a [wybrane;-)] głosy rodziców są tylko pretekstem.W ten sposób polska szkoła przyspiesza w swoim marszu wstecz, który zaczęła jakieś 10 lat temu!!!
Witam,
A co z „wyglądem” nauczycieli?
Jest na to jakiś regulamin?
Do dziś pamiętam ogromne wrażenie jakie zrobiła na mnie pewna młoda nauczycielka j.angielskiego w jednym z gimnazjów. Niezwykła uroda, długie rozpuszczone czarne włosy, spory dekolt na obcisłej bluzce , szeroki pasek podkreślający talię, mini przy bardzo długich i zgrabnych nogach w czarnych rajstopach. I usta pomalowane jakąś niezwykle błyszczącą i mieniącą się kolorami tęczy szminką oraz obwiedzione czarną kredką oczy. Na moje szczęście okazała się równie mądra co ładna.
Moi podopieczni – agresywni i źle wychowani uczniowie z pewnej klasy II w tym gimnazjum – prześcigali się w pomysłach mających na celu rozwalanie jej lekcji, rywalizując w ten sposób o jej uwagę. Jeden z chłopców powiedział, że nie może się skupić bo cały czas patrzy na usta anglistki. Czy to może o takiej sytuacji śpiewał Kazik „Ty uczysz w mojej klasie języka angielskiego. Spalam się …”.
Biedni gimnazjaliści z tymi ich buzującymi hormonami. Jak tu zachować spokój?
A jest tam też pewien wuefista o wdzięcznej ksywie „Flejtuch” (nieco rozwleczony, średnio świeży dres na większość okazji szkolnych).
Ponieważ jestem „finansowo niespecjalnie”, często mam problem jak się ubrać do pracy. Myślę, że uczniowie bardzo zwracają uwagę na styl ubierania się nauczycieli.
Pozdrawiam
Szturm na tych ktorzy „sie rzucaja w oczy” to jest horror.
Czy grubi, ci w grubych okularach albo ci z skolioza tez sie rzucaja w oczy?
Jesli chcecie regulowac wyglad uczniow, to zalecam sformulowanie regulamin ktory bedzie dostepny i zrozumialy dla tych ktorych bedziecie „mierzyli”.
Regulamin bedzie oczywiscie obiektem, ktory uczniowie-aktywisci moga kontestowac, wspierajac sie prawami i uprawnieniami roznego rodzaju.
Niech testuja swoje talenty jako przyszli obroncy praw.
Ale selekcjonowac tylko dlatego ze odstaja, to wbrew prawom wolnosci i demokracji.
Pomiedzy nami, wyobrazam sobie ze pobudki sa chwalebna, ale realzacja….. zgroza.
Margola
Miałem taką matematyczke. Po prostu była obiektem kultu erotycznego Krótkie spódnice, świetne nogi, dekolt, puszyste kasztanowe wlosy, piekne kocie oczy. Jeszcze słyszę ten szelest ponczoch gdy zakladała nogę na nogę.
Niesamowita kobieta, tyle lat a ją pamietam.
Kartka,
Piszesz:
„No ale u niektórych znowu klasyczne mundurki i podkolanówki wywołują uczucie pożądliwości.”
Tylko u takich starych dziadów ja Ty czy ja.
Młodzieży to chyba nie kreci, jak dobrze pamiętam.
Czy nalezy powolywac sie na Biblie jesli chodzi o stroj szkolny uczennic.? Czy rowniez powolujemy sie na Biblie majac na uwadze szkolny stroj uczniow?
Dziewczyny w Polsce sa odwazne jesli chodzi o ubior. Lubia kiedy robia wrazenie. Coz w tym zlego. Tylko nie nalezaloby mylic szkoly z dyskoteka i z wystepami na scenie. A poza tym warto dbac o swoj wyglad zewnetrzny gdyz to swiadczy o kulturze czlowieka i daje dobre samopoczucie. Mysle, ze to jest najwiekszy argument.
Nic Gosporarz nie pisze o chlopcach. Ubieraja sie schludnie? Nie ma na nich polowania?
Druga sprawa: kobiety, dziewczyny tez maja zadze, (jakby jeszcze ktos nie przyjal do wiadomosci) i pozadaja ladne tylki i fajne klaty. Tylko sie z tym nie afiszuja
Panom nauczycielom, nauczycielkom i uczniom obu plci tez burki zarzucic i po prolemie.
Trzecia sprawa: widac, ze jednak szkola ma wieksza wladze nic rodzic. Rodzic jest bezsilny, ostatnie nadzieje poklada w szkole.
Czwarta sprawa: ganianie 18-letnich uczennic, ktore lada chwila zaloza rodzinny i beda tworzyc spoleczenstwo, osmiesza nauczycieli. Moze jakis statut dla kotow i wolnosc dla doroslych. Niech im sie doroslosc kojarzy z czyms pociagajacym, na co beda czekac z utesknieniem.
Dajemy wolnos
No cóż, ja tam nawet bym bronił wymagania określonego stylu ubierania się nawet przez pełnoletnie uczennice. W końcu potem przy różnych okazjach i w pracy zazwyczaj określony styl jest wymagany/akceptowany, więc to bardzo praktyczna rzecz, takie wymogi w szkole.
W szkole Gospodarza jest nagonka na ,,pindrzące” sie uczennice. U mnie inaczej. Przygarniamy odrzucone z innych szkół, ocierajace się o patologiczną rzeczywistość warunków, w których zyją. Gwałtowne robienie z nich świętych, skromnych dziewic spotkałoby się z ich agresją. Dla mnie ważne jest nauczenie ich kultury w inny sposób, a nie na skróty, ,,poprzez polowanie na uczennice, które nie przestrzegają regulaminu”. Jednakże trzeba mieć cholerną cierpliwość, o której wspomniał Gospodarz w swoim artykule ,,Co wygrałem, co przegrałem, a co diabli wzięli” odnośnie pracy z małą klasą trudnej mlodzieży.
Co za bzdury tu pisza. Sam uniform nie ma nic do gadania tylko jak go sie nosi. I dlaczego tylko o dziewczynach a chlopcy ? Albo wprowadzic dokladne instrukcie albo zostawic ludziom swobode wyboru. Chlopak moze byc ubrany dowolnie ale jesli nie nosi obcislych kapielowek moze wygladac tak prowokacyjnie ze w glowie sie zakreci. A dziewczyny, wystarczy ze nie bedzie miala stanika (w to nikt nie ingeruje) i cienka bluzka albo sweterek nie osloni jej „wdziekow” a jeszcze w ruchu, sprowokuje uczniow i nauczycieli do rozproszenia uwagi. Trzeba uczyc jak sie nosic i jak sie zachowywac a nie co na grzbiet wlozyc.
za mundurem nie tylko panny sznurem…
Parker, ale w tym rzecz, że „stare dziady” dokonuja oceny nieskromności stroju a nie rówiesnicy tych roznegliżowanych prowokacyjnie dziewcząt.
Brysia ma rację – z perspektywy „starego dziada” brak stanika pod mundurkiem czyni mundurek tym bardziej perwersyjnym.
Poza tym sprawdzanie strojow pod względem skromności jest bez sensu. Polska jest krajem prorodzinnym więc mlode dziewczęta ubierają się prowokacyjnie i nieskoromnie tylko po to by jak najszybciej zwabić partnera, założyć rodzinę i urodzić dzieci. Więc nie powonno się tych pożadanych zachowań prospołecznych tępić.
Pozdrawiam
Szanowny autorze, pozwalam sobie zwrócić uwagę, że uczennice, obojętnie jak ubrane, są rodzaju żeńskiego. Tak więc nie „uczennice, którzy” , lecz „uczennice, które” .
Teodoro,
tak, oczywiście, już poprawiam. Dziękuję. Wcześniej w tekście było słowo „uczniów”, a po poprawieniu na „uczennice” (gdyż akcja dotyczy tylko kobiet) zapomniałem zmienić inne wyrazy. Pozdrawiam
DCH
Uwazam, ze na tym polu szkola ma wiele do zdzialania.Na lekcji tzw. wychowawczej mozna podyskutowac o dobrym smaku i elegancji ubierania sie.Mozna podpowiedziec co jest w dobrym guscie a co nie. Mozna nawet zaprosic specjaliste w tym zakresie. Recze, ze mlodziez bylaby zadowolona z takiej pogawedki czy spotkania.Samymi zakazami i polowaniami niewiele sie osiagnie.Rodzice czesto nie maja pojecia o tym jak ubiera sie ich dziecko do szkoly, bo sami pedza rano do pracy i nie sa w stanie rzucic okiem na „kreacje” swoich pociech.
Poza tym szkola uczy dyscypliny i nalezy wpajac wychowankom jej przestrzegania.
Sama bylam swiadkiem tego, ze przed zajeciami z niektorymi nauczycielami dziewczyny sciagaly pierscionki, lecialy zmywac makijaz do toalety.Stad wniosek,ze jednak cos mozna bylo osiagnac i nie bylo to bynajmniej polowanie z nagonka.
Wspolpraca z rodzicami jest jaknajbardziej wskazana,ale nie moze byc tak, zeby rodzice „zwalali” wszystko na szkole.Chyba wiedza jakie ciuchy ma ich dziecko i w co dla szpanu moze sie ubrac do szkoly.Przeciez przewaznie to oni wlasnie takie ciuchy kupuja.Rodzice rowniez powinni dopilnowac, aby reguly byly przestrzegane.
W mojej szkole rozwiązano ten problem w dość specyficzny sposób – jeden dzień (środa), to tzw. dzień galowy, wtedy wszyscy (łącznie z nami, belframi) przychodzą ubrani w strój określony przez statut szkoły. Licea wojskowe i policyjne oraz hotelarze mają trzy dni mundurowe (w tym środę). W pozostałe dni – wolność totalna, co nie znaczy, że ludzie chodzą półnadzy. Nauczyciele mężczyźni np. nie chodzą w koszulkach bez rękawów, czy w krótkich spodenkach (wuefmeni mogą). Ot, taki jakby kompromis co do strojów.
Nagonka tylko na dziewczyny jest dyskryminacją chłopców . Trzeba koniecznie zwrócić na uwagę P.Radziszewskiej . Zajmie się tym problemem z całą energią .
Pan Chetkowski napisal ze tropi mlodsze uczennice. Potem napisal ze 18latek nie tropi. Niech napisze za co detalicznie je tropi. Czy on nie rozumie ze to nie wiek ale ladna buzia i rozdety biust albo okragla pupa prowokuja chlopakow ? Przychodzilam do domu z sinym biustem bo chlopaki lapali mnie od tylu niby w zartach i szczypali. Na pupie mialam siniaki bo te rozwydrzone lobuzy ciagle mietosily. Tego nauczyciele nie chca widziec i pan Chetkowski o tym nie pisze. Niech napisze o zachowaniach chlopcow w szkole i co sie robi zeby przestali szczypac i mietosic.
Uważam, że to walka z wiatrakami. Wszyscy (i dziewczęta, i chłopcy) zwykle ‚normalnieją’ w klasie maturalnej.
Margolo, wydaje mi się, że uczniowie owszem- dostrzegą nas styl, ale nie oceniają po wyglądzie czy ciuchach.
Najbardziej lubiany nauczyciel naszej szkoły ubiera się bardzo skromnie i niemodnie.
Ja też jestem „finansowo niespecjalnie”, już nie dzierlatka i rzadko umalowana, a na konkursach karykatur i portretów uczniowie przedstawiają mnie bez złośliwości, czasem nawet korzystniej.
Nie piszę tego, aby się pochwalić, ale sama też pamiętam osobowości i talenty mych nauczyciel, a nie ich elegancję. Zresztą, zwykle ci wystrojeni, nie mieli wiele do przekazania i nie poświęcali nam szczególnej uwagi.
A jak to się ma do prawa, szczególnie dorosłych uczniów!
Szkoła publiczna to nie firma, która sobie może dresskody dowolnie ustalać. Jak idę do jakiegoś biura, to owszem urzędasy mają być ubrane według jakichś reguł, za to im z moich pieniędzy jako podatnik płacę.Z nauczycielami jest trochę inaczej, bo dobrze by było żeby mieli dobry kontakt z uczniami, a garnitur i krawat wraz z podobnym sztywniactwem to mocno utrudniają. Ale ja w tym biurze mogę sobie mieć na sobie co zechcę, byleby ogólnych przepisów o publicznym zgorszeniu nie przekroczyć;-)
Skądinąd uważam,że szkoła i koledzy Gospodarza oraz on sam tracą czas na nieistotne duperele, jakby go mieli w nadmiarze. Naprawdę kwestia koloru paznokci, tatuaży, szminki, pierścionków nie ma żadnego znaczenia ani dla nauczenia uczniów, ani dla ich wychowania!!!;-)
u nas mundurki są, większość uczniów ich nie lubi, „przyozdabia” korektorem, specjalnie gubi, nadrywa kieszenie, nosi w plecaku a nie na plecach, a dyrekcja każe sprawdzać i pisać uwagi.
Ja pamiętam swoje mundurkowe czasy, też nie lubiłam żakietu – uniformu.
(ważne, co w sobie a nie na sobie, aczkolwiek z zachowaniem pewnego umiaru)
Naprawde chcialam prosic o rade co robic zeby przestali szczypac i mietosic. Ale nikt nie odpowiada a to jest problem a nie ubranka, pierscionki itd. Pomozcie !!!
Moja szkoła miała tak pięknie napisany statut, z którego m.in. wynikało, że nie można chodzić w kolorze szkoły (zielonym) więc statut był olewany. Raz dyrektor kazał wice zrobić znienacka akcję w klasach. Spisali kolegę za kolorową flanelę, drugiego za bluzę w kolorze piasku bo miała granatowy pasek (grub. 2cm) w poprzek, mnie za czarne esy-floresy na jasnobrązowym tle na grzecznej bluzce. Akcja działa się 10 lat temu. Śmiech musiał iść daleko bo potem się okazało, że wice „źle zrozumiał”.
@Brysia
Głośno stanowczo protestować (jasny komunikat). Iść do dyrekcji. Nagrać na komórkę (można straszyć dyrekcją, rodzicami, telewizją i policją). Dać w pysk (w stopy obcasem, kolanem w krok, łokciem w brzuch) i w razie czego można słodko mówić że to niechcący albo że masz takie odruchy warunkowe. Można też iść na kurs samoobrony dla kobiet.
Brysiu, skorzystaj z rady Owcy, ja tez mam takie doruchy warunkowie i nie szczypia, to dziala!
Wracajac d tematu:
jakis dress code powinien w szkole byc, ale bez przesady, ani burka, ani mundurek (bo raczej budzi natychmiastowa chec buntu). Moim zdaniem ciuchy powinny byc przede wszystkim czyste, reszta to juz kwestia wyboru ucznia, ale wszystko ma swoje granice. Jestem stanowczo przeciwko teatralnym makijazom w szkole, dekoltom do pasa i mini do pól pupy, jak rowniez postawionym irokezom, klubowym szalikom etc. Szkola powinna byc miejscem do nauki przede wszystkim, a nie centrum towarzyskim. Pewien umiar w stroju jest potrzebny, to wyraz szacunku dla szkoly i nauczycieli. Mlodzi ludzie musza sie uczyc, ze nie zawsze moga robic to co im sie podoba i np kiedy beda chodzic do pracy etc tez nie zawsze beda mogli se ubierac jak zechca. Przy czym, spokojniejszy stroj wcale nie musi oznaczac utraty wlasnego wizerunku.
Jakies spisywanie za szlaczek na swetrze, jak opisala Owca, to jest jakas aberracja.
Owca
Kochana jestes bo sie odezwalas i doradzasz mi jak postepowac ale ja to wszystko juz robilam. Komorka nie moge nagrac bo wychodza tylko lapy na biuscie niewiadomo czyim, jak szczypie taki w tylek to nie mozna patrzec do tylu caly czas zeby go przylapac. A jak poszlam do dyrektora to bardzo wspolczul i przeciagal rozmowe wypytujac mnie o moje cycki zamiast o moj honor. Oni to robia bedac caly czas bardzo mili i gadajac o mojej urodzie. Uderzyc nikogo nie umiem za to zapisalam sie na taki kurs karate, moze mi to pomoze. To jest problem psychologiczny a nie fizyczny. Oni tak wyrazaja swoja sympatie i jedna nauczycielka mowila mi ze to normalne w ich wieku. Tu jest anonimowo to zeby byc prawdomowna musze sie przyznac ze jest jedna kolezanka ktora mi sie podoba i jak to robi to mi jest przyjemnie ale co zrobic z tymi chamami ?
Jak mi odpiszesz to sie bardzo uciesze.
Do M.
>Pewien umiar w stroju jest potrzebny, to wyraz szacunku dla szkoly i nauczycieli. Mlodzi ludzie musza sie uczyc, ze nie zawsze moga robic to co im sie podoba i np kiedy beda chodzic do pracy etc tez nie zawsze beda mogli se ubierac jak zechca. Przy czym, spokojniejszy stroj wcale nie musi oznaczac utraty wlasnego wizerunku.<
Są dwa problemy.
1.To wszystko o czym piszesz jest bardzo subiektywne i jest kwestią mody i czasu, oraz okolic(wieś, większe czy mniejsze miasto itd.). 100 lat temu pokazanie łydki było czymś bardziej bulwersującym niż pokazanie dziś biustu. Czyli jest to tak naprawdę wynik widzi mi się nauczycielek(zwykle to one są takie restrykcyjne,często z powodów osobistych), czasem „politycznych”gierek dyrekcji(przypodobać się proboszczowi czy pewnej(!) grupie rodziców.
2.Dla uczniów szkoła(publiczna) to nie to samo co firma! Szkoła jest obowiązkowa, nawet dla licealistów. Rozumiem i jestem za wyrzuceniem ze szkoły agresywnego ucznia,niebezpiecznego (co czynem wykazał!) dla otoczenia.Tu akurat są jakieś aberracyjne opory. Natomiast karanie za mini czy pomalowane pazanokcie [komu to szkodzi?) należy do tej samej kategorii co całkiem niedawne wyrzucanie uczennic w ciąży(o ich widok i kontakt z nimi rozprasza i demoralizuje;-)] No i powstaje pytanie jakim prawem szkoła ma to robić!!!Lepiej zajmijmy się tymi agresywnymi, tymi którym się nie chce nic robić, a stroje zostawmy jako indywidualną sprawę ucznia i jego rodziców!!!
Brysiu, koleżko, mam podejrzenia, że jaja sobie robisz!:) I nie szczyp więcej biustów ani pup koleżankom!
Odnośnie tematu bloga byłabym za tym, żeby szkoła zajęła się uczeniem a nie strojami uczniów i uczennic. Pracuję jako dydaktyk na wyższej uczelni i też niektórzy studenci przychodzą śmiesznie ubrani. I tak samo jak nas, dydaktyków na wyższej uczelni, nic nie obchodzi strój studenta, tak samo nie powinien obchodzić strój ucznia w szkołach niższych. Ubiór dzieciaka jak i dorosłego jest jego prywatną sprawą i za niego on sam odpowiada. Odpowiedzialności za strój nie da się zwalić ani na rodziców ani na szkołę. Wystrojony tak lub siak musi się przecież liczyć z tym, że jest odbierany przez otoczenie i to ono mu wystawia ocenę. Jeśli się zdarzy, że odbiega od jakichś przyjętych w danym środowisku norm, to najwyżej poniesie konsekwencję zainteresowania swoją osobą. Może być np częściej pytany i oceniony ostrzej, w końcu ocena nie do końca może być obiektywna. Ale to przecież jego decyzja: czy uznanie w oczach kumpli i kumpelek jest ważniejsze od uznania nauczyciela.
Uczmy od małego odpowiedzialności za siebie każdego (dziecka również) od najmłodszych lat!
A tak w ogóle, to strój, uczesanie, makijaż nie ma najmniejszego znaczenia, jeśli oceniamy kogoś zasób wiedzy. I te wymienione atrybuty nie świadczą o postawie moralnej człowieka. Nie szkodzą, nie zagrażają tym innym, co najwyżej sobie, z czego również są w stanie zdać sprawę.
Dlaczego wszyscy rozumieją że do teatru trzeba się ubrać odpowiednio a do szkoły to już nie rozumieją? Strój zmienia człowieka. Jak ja się odwalę super elegancko to i inaczej się zachowuję. Dzieci ubrane na galowo z jakiejś okazji inaczej się też zachowują. Laska która ma branzoletki na lekcji bawi się branzoletkami najczęściej a to ją rozprasza. W każdej książce o mowie ciała można przeczytać że strój wpływa na zachowanie i postrzeganie nas przez otoczenie a tu nagle negacja?
To ciekawe, ze nikt nawet slowem nie wspomnial o tym iz w latach 70 ubieglego stulecia robiono nagonke na chlopcow z dlugimi wlosami. Wtedy nie chodzilo o skromnosc ubioru. Moze nam to Pan redaktor wytlumaczy jak to rzeczywiscie bylo.
@Brysia
Droga Brysiu, chodzisz do jakiejś patologicznej szkoły. Sądząc po tym jak piszesz wpłynęło to już znacząco na twój proces poznawczy. Wezwij Buffy i uciekaj.
Troll harder.
Marjor
Przepraszam ale madrzysz sie i uwazasz ze wszystko wiesz najlepiej nawet wtedy gdzy niewiesz albo wiesz najgorzej. Twoje podejrzenia mnie wogole nie interesuja. Twoje madrosci to zwykle glupoty ktore wzielas z jakiegos katechizmu bo nauczasz jak ksiadz zeby na szaty nie zwracac uwagi bo dusza sie liczy. Nie musisz mnie obrazac choc zapewne bardzo bys chciala a jaki z ciebie dydaktyk skoro wysmiewasz kogos kto pyta o rade i dzieli sie czego sama nie umie rozwiazac. Ja ciebie nie pozdrawiam bo nie zaslugujesz.
Lizaper
Nagonke za dlugie wlosy u chlopakow robili bo moj tata pokazal mi zdjecia ze to sie zaczelo juz wczesniej kiedy byli The Beatles. Takie wlosy nosili chlopcy na zachodzie a komunisci w Polsce uwazali ze oni nasladuja zachodni styl zycia i robili nagonke. Pozdrawiam cie.
Jest proste, ale wymagające rozsądki i cierpliwości, rozwiązanie tego problemu. Wzorując się na jednym z komentatorów, mogę podać odpłatnie.
S-21: Ja wcale nie popieram wywalania za ciuchy, to kompletnie bez sensu! Takie rzeczy sie zalatwia rozmowa.
Marjorze: róznica miedzy studentami a uczniami podstawówki, czy liceum,jest taka, ze jedni sa dorosli a drudzy jeszcze nie (ale wydaje im sie, ze sa ;). Raczej trudno wyobrazic sobie np bójke na uczelni z powodu, ze jeden ma jakichs szalik klubowy a drugi jest punkowcem, a w szkolach to jest dosc powszechne. Studenci zazwyczaj maja ten etap juz za soba…
I bynajmniej nie próbuje promowac stroju w stylu sweterek w serek i spodnie w kancik.
Ja jednak sadze, ze pozostawienie pewnych elementów garderoby w domu ma tez znaczenie symboliczne, zycie towarzyskie zostawia sie na po lekcjach. Wiem, ze szkola to nie firma, al to jest w pewnym sensie miejsce pracy mlodziezy, czesc ich obowiazków.
Owca
Odpisalam ci po angielsku bo sama tak zaczelas ale ktos to zdjal. Nie wiem ile angielskich wyrazow mozna uzyc zeby nie skasowali. Ty uzylas trzy to ja tez trzy i would prefer English.
Owca
Musze pilnowc zeby jeszcze nie zdjeli. Od jutra wkladam gacie z armii, taka bluze i buty. Bedzie widac czy to patologiczna szkola.
Do lidqua
Słowo „bransoletka” pisze się przez „s”.Twoja pisownia rodzi skojarzenia z żargonową nazwą pewnej niezbyt estetycznej czynności.
S-21
Nieestetyczne to jest wylapywanie i komentowanie takich bledow.
@Brysia
Naucz się liczyć do trzech.
Owca
1.Buffy
2.Troll
3.Harder
And get lost !
@Brysia
1.Buffy to imię, a nie ‚angielski wyraz’ ale niech ci będzie
2.Troll to troll także po polsku (a słowo jest nordyckie, nie angielskie)
@to ja tez trzy i would prefer English.
Ja tu widzę cztery, chyba że nagle zaimki osobowe (I) przestały zaliczać się do słów.
Nie umiesz liczyć, pogódź się z tym.
A czy na przykład Elvis mógłby przyjść do takiej szkoły w różowym garniturze?
divak2
W polskiej szkole publicznej nie ma miejsca dla młodych Elvisów, Miłoszów, Davisów, Kapuścińskich, … . Nie ma miejsca na szukanie dziury w całym, kombinowanie, krytyczne spojrzenie. Nie ma miejsca dla ludzi twórczych, zbuntowanych, poszukujących. Kopernik, Bob Marley, Witkacy, … byliby teraz zakałą szkoły. Wybitne talenty, ludzie niepokorni, myślący samodzielnie mogą liczyć tylko na szczęście – że przypadkowo trafią na światłego i nieprzeciętnego nauczyciela lub dyrektora. A jak nie trafią, to mają pecha. Szkoła będzie tłamsić ich rękami standardowych, w dobrym tego słowa znaczeniu, nauczycieli. Bo w obecnej szkole najważniejsze są: …………………………
Szkoła niszczy młodych ludzi. Jestem tego świadkiem – mam teraz w rodzinie dwie osoby w klasach pierwszych: gimnazjum i liceum.
brysia
ja stosowalam i pomagalo;)
” jak mnie( ja) kochasz to mi(jej) to po prostu powiedz a nie szczyp( popychaj, oblapiaj etc)”. Nalezy to tylko powiedziec z usmiechem na twarzy, glosno i dobitnie i nawet nie jest konieczna obecnosc osob trzecich( aczkolwiek ta zdecydowanie pomaga, bo chlopak jest swiadom tego, iz moze stac sie posmiewiskiem kolegow).
Sprobuj – moze czasy sie az tak nie zmienily i dzisiaj tez to zadziala;)