Wycieczki pod kontrolą
Strach ma wielkie oczy, a jeszcze większe, gdy chodzi o bezpieczeństwo własnego dziecka. Rodzice najbardziej boją się o swoje pociechy, gdy te ruszają na wycieczki szkolne. Zwykle wzywa się policję, aby sprawdziła stan techniczny pojazdu i trzeźwość kierowcy. To jednak za mało. Przecież współczesna technika pozwala na dużo większą kontrolę. Wprawdzie od czasu pojawienia się telefonów komórkowych dziecko nie ma szans całkowicie zniknąć z radaru mamusi czy tatusia, jednak wielu osobom taka kontrola nie wystarcza.
Aby zaspokoić szczególne potrzeby rodziców, wymyślono akcję „Bezpieczna wycieczka” (zobacz szczegóły). Właśnie teraz rodzice mogą otrzymać GPS, przy pomocy którego będą na bieżąco sprawdzać prędkość autokaru i miejsce jego pobytu. Jak reklamuje organizator akcji, wystarczy jeden przycisk i policja zacznie gonić autokar. Przydałyby się jeszcze kamery wewnątrz pojazdu, stale skierowane na dzieci, kierowcę i wychowawców, jednak na razie jest to niedostępne. Może w przyszłym roku. Podsłuch też niedługo będzie możliwy.
Zastanawiam się, po co mają jechać z dziećmi ich wychowawcy, skoro są one non stop pod kontrolą rodziców oraz specjalnego centrum monitorowania wycieczki. Może jeszcze ta kontrola nie jest pełna (brak kamer i podsłuchu), jednak gdy wszystkie środki techniki zostaną już zastosowane, naprawdę nauczyciele nie będą musieli się fatygować. Zostaną w szkole i zajmą się nauczaniem tych osób, które nie pojechały na wycieczkę. A jak jakiś rodzic nie ufa technice, zawsze może osobiście czuwać nad bezpieczeństwem dziecka i nie odstępować go nawet na jeden krok.
Komentarze
Jedną wycieczkę sponsorowaną, ekologiczną mam za sobą. Więcej nie jadę, wykorzystam zalecenie dyrekcji; „wszyscy, albo nikt”. Jak znam życie z kompletem będzie problem.
Rozumiem założenia tego wpisu, ale co tak naprawdę przeszkadza Gospodarzowi monitorowanie trasy autokaru, skoro nie ingeruje to w żaden sposób w pracę pedagogiczną nauczyciela ani w swobodę uczestników, a jedynie może przyczynić sie do zwiększenia bezpieczeństwa wycieczki tudziez pozwoli uniknąć telefonów do opiekunów bądź dzieci w rodzaju: gdzie już jesteście?
Pamiętam wycieczki szkolne – najczęściej do narodowego trójkata bermudzkiego tj Oświęcima, Wawelu i kolumny Zygmunta. Znikaliśmy w tym trójkącie pijani najczęściej i wytrzęsieni w starych autobusach Jelcz. Pamiętam z tych trzydniowych wojaży frapujące uczucie swobody – starzy daleko, nikt nas nie monitorował, nie wydzwaniał, tyłka nie truł. Nauczyciele byli zwykle zajęci swoimi sprawami – też popijali i romansowali w swoich pokojach. Trzy dni świetego spokoju. Wtedy polubiłem życie w drodze.
Piękne czasy.
Kartka z podróży
Ale to se ne wrati. Czas płynie, świat się zmienia. Tylko szkoła nie chce tego zauważyć.
To wszystko jest nieważne. Ważne jest co uczestnicy mają do ROBOTY na wycieczce. Jeśli głównym punktem programu są oglądania, to radzę nie organizować.
Mów coś, rób coś, ruszaj się – to jest jedyny sensowny plan szkolnej wycieczki masowej.
Ync
Pewnie, że to se ne wrati. Nie będę mając 50 lat jeździł do tego narodowego trójkąta bermudzkiego. Zresztą skąd stary Jelcz… . Zdaje się, że to doświadczenia wylącznie mego pokolenia. Chyba niezłe – tak myślę czytając felietony Gospodarza blogu. Trochę mi szkoda tych mlodych. No ale może im nie przeszkadza ten Orwell, który ich otacza – może nie wiążą lektur z własnym życiem. Nie wiem
Ja jeździłem w Beskid Żywiecki – z W-wy 3 godziny pociągiem.Puste schroniska w maju, czerwcu i wrześniu, bezpieczne góry o tej porze roku.No, ale lobby przewodnickie wymogło obowiązek posiadania przewodnika przy górach powyżej 1000m(wyższe szczyty Beskidu, poza Pilskiem i Babią Górą mają po jakieś 1200m). Już nie jeżdżę…;-)
I znów spiskowcy załatwili S-21.
Nie jeździ.
Parker!
Nie masz nic ciekawego do powiedzenia-nie mów!;-)
Panowie, szerzej… nie dajcie przewagi.
S-21,
Ale ja nie mogę wytrzymać jak czytam Twoje komentarze.
Jakoś mnie inspirujesz do zaczepki.
Ale nie mów, że tego nie lubisz.
Może z perspektywy walki klas byś wytłumaczył czemu cie zaczepiam?
Jakie ukryte interesy ekonomiczne skłaniają mnie do tego działania?
Tak ładnie potrafisz świat w tym duchu opisywać.
Parker
Myślisz stereotypami i wszystkich innych w stereotypy wpisujesz. Na świecie ludzie mają różne interesy(często sprzeczne) i najczęściej swoje własne interesy promują jako powszechne i oczywiste;-) Przy czym robią toczęsto na różne wyrafinowane sposoby;-)
Kartka z podróży
Trochę mi szkoda tych mlodych.
Obecny świat ma tak wiele do zaoferowania młodym, że gubią się w tej wielości. Ostatnio chciałem kupić sobie wino w markecie. Stanąłem przed regałem z setkami butelek, powierciłem się i zrezygnowałem. Potrzebowałbym jakiegoś przewodnika. Więc poszedłem kupić spirytus.
A młodzi ? Wielu nauczycieli chciałoby być przewodnikami wycieczki po życiu. Ale nie może. Coś i ktoś im nie pozwala. O tym jest ten blog, Gospodarzu ? O tym piszesz, lidqo ?
S-21
Może ja i myślę stereotypami ale ty mi się tak pięknie w te moje stereotypy wpisujesz.
Ync
Ale przecież możesz wybrać się z dzieciakami czy młodzieżą na fajną wycieczkę – wymyśleć ją i zrealizować. I możesz zastrzec, by nie wydzwaniano bez końca z troską ani nie monitorowano gps. Czasem gdy was czytam to ręce mi opadają. Tak jakby tu już nic nie było można zrobić. Jesienią w górach spodkałem harcerki – dziewczyny 16 – 17 lat. Prowadziły całą gromadę dzieciaczków, młodych harcerzy czy zuchów – nie wiem. Na trzy dni wyjechały z tymi dzieciakami w góry i prowadziły je przez kompletne pustkowia. No to co – harcerki mogą a wy nie możecie?
Pozdrawiam
Kartka,
Nie mogą, bo do tysiąca metrów to ich nie interesuje,bo co to za góry?
A powyżej ich przewodnicy załatwili swoim lobby i im góry zamknęli.
Dla pieniędzy oczywiście.
Bo do wyprowadzania w góry wycieczki szkolnej to wystarczy znajomość gór przez pana od biologi.
Ja tam się cieszę że jak moje dziecko na górska wycieczkę pojedzie to pod opieka przewodnika będzie.
Te harcerki po prostu nie wiedziały na co się narażają-młodość tak ma;-)
Dokładnie
Objezdzalysmy obwodnice bieszczadzka co roku. Zywego ducha. Najpiekniejsze wakacje jakie mialam.
S-21
No na co się naraziły? Szły jak to w górach – od schroniska do schroniska. Jedna z przodu, druga w środku a trzecia na końcu, żeby się dzieci nie pogubiły. Szlaki jak dla idiotów obmalowane. Co się może stać? Tyle, że trzeba w niebo patrzeć czy chmury nie idą i to wszystko. Ludzie w nosidłach oseski noszą, kilkulatki prowadzą i się nie boja. Tylko nauczyciele się boja, bo cos się może stać.
Bylem jakiś czas temu po czeskiej stronie – przy źrodłach Łaby. To jest dla Czechów ważne miejsce, troche mityczne. Od cholery mlodzieży i dzieci – same wycieczki. Towarzystwo zganiane, wymęczone, przewiane wiatrem, wyluzowane – gdzies z daleka belfer w bawarskich gaciach na nie kuka. Spokój, cisza, nawet cholerne telefony nie piszczą.
Jak widać tylko tutaj problemy – sami je tworzycie. Przecież jeśli człowiek jest nauczycielem to powinien lubić z mlodzieżą albo dziećmi się włóczyć.
Pozdrawiam
Kartko z podróży
Wystarczy zdarzenie losowe(np.nagła burza z piorunami), które się oczywiście zdarzają. Wystarczy żeby ten piorun(też się zdarza) kogoś trafił.Zaraz zacznie się problem braku przewodnika, papierów wycieczki itp.itd. I będzie to całkiem serio badać i prokuratura i kuratorium szukając koniecznie winnego.O Czechach mi nie pisz-oni są rozsądni w wychowaniu, a Polacy – nie!!!;-)
Byłem kiedyś na czeskim zorganizowanym obozie-wiem!;-)
Panowie i panie, koniec dyskusji!
Do Kartka z podróży
>Przecież jeśli człowiek jest nauczycielem to powinien lubić z mlodzieżą albo dziećmi się włóczyć.<
Ja lubię, ale za sprawą lobby np. sprzedawców dyplomów ukończenia kolejnych kursów w całej Polsce uczy się nauczycieli na kursach BHP(obowiązkowe!),że jeśli na wycieczce twoi uczniowie będą przy tobie grać np.w siatkówkę i któryś, co się zawsze może zdarzyć, zwichnie, zerwie czy co gorsza złamie sobie coś, to, o ile nie jesteś nauczycielem WF(lub nie kończyłeś odp.kursu) to odpowiadasz.Bo nie masz uprawnień do prowadzenia zajęć sportowych. Tak wygląda obecnie polskie biurokratyczne matołectwo(to tylko przykład!), więc się nie dziw nauczycielom i im nie wmawiaj,że widzą problemy tam gdzie ich nie ma. Po prostu tak w ostatnich 10 latach zmieniła się polska szkoła i nie tylko szkoła!!!
Kartko z podróży, potwierdzam to co pisze S-21. To nie tak, że nauczyciele zidiocieli, to przepisy, których każe się nam przestrzegać są idiotyczne. Osobiście czasem zresztą je łamię (bo po prostu inaczej się nie da) ale zawsze mam wtedy świadomość, że w razie jakichkolwiek komplikacji jestem wymarzonym kozłem ofiarnym.
Do parker
>Nie mogą, bo do tysiąca metrów to ich nie interesuje,bo co to za góry?
A powyżej ich przewodnicy załatwili swoim lobby i im góry zamknęli.
Dla pieniędzy oczywiście.<
Oczywiście,że dla pieniędzy.Norma powstała dla potrzeb lobby zakopiańskiego – dzięki niej nawet do doliny Chochołowskie, gdzie drogą wozy konne jeżdżą nie można iść z grupą bez przewodnika bo to powyżej 1000m. I ci przewodnicy sprawdzają tam właśnie, donoszą komu trzeba itd. A w Beskidzie schroniska są akurat na wysokości np.1040 m albo 1240 itd. bo są na szczytach.
Co za paranoja. Mniejsza o kuriozalne przepisy dla nauczycieli bo to juz napiętnowali przedmówcy, ale taki dzieciak będzie miał gorzej niż w domu bo zaniepokojona matka i znerwicowany nauczyciel to kombinacja wróżąca niecodzienną frustrację. Niedługo zaczną dzieciakom pakować kamerę wewnętrzną zeny czasem nie piło czegoś niedozwolonego a wtedy się już taki młodzian nie wyluzuje bo kamera by mu wypadła… Może nie „państwo” zaraz ale „rzeczywistość policyjna” na demokratyczne życzenie.
Kontrole wycieczek dawno za nami.