Wraca muzyka, ale nie wracają nauczyciele muzyki

20 lat nie było w liceach przedmiotu muzyka. Nie było też plastyki. Zamiast tego była wiedza o kulturze, zwana potocznie wokiem. Teraz wraca muzyka i plastyka. Przynajmniej teoretycznie.

Wiedzy o kulturze już nie będzie. Dyrektor szkoły będzie wybierał dla klasy jeden przedmiot z trzech: filozofii, muzyki i plastyki. Albo, albo, albo. Wybrany przedmiot będzie realizowany tylko przez rok godzinę tygodniowo, raczej w pierwszej klasie (szczegóły tutaj).

Nauczyciel będzie miał maksimum tyle godzin, ile jest pierwszych klas. Nawet jeśli dyrektor zrezygnuje z dwóch pozostałych przedmiotów, np. z filozofii i plastyki, dla nauczyciela muzyki niewiele zostanie. Cztery klasy pierwsze to tylko cztery godziny, nawet nie ćwierć etatu. Żeby mieć etat, muzyk musiałby pracować w pięciu szkołach.

Jeśli dyrektor zdecyduje się mieć w szkole wszystkie trzy przedmioty, sytuacja będzie jeszcze gorsza. Przy czterech klasach pierwszych może być tak: jedna klasa ma plastykę, jedna filozofię, dwie muzykę. Żeby mieć etat, nauczyciel muzyki musiałby pracować w dziesięciu szkołach.

Wiedzy o kulturze uczył zwykle polonista. Wystarczyło się doszkolić, przynieść papier i sprawa załatwiona. Z muzyką tak łatwo nie pójdzie. Nie da się zostać nauczycielem muzyki po kursie. Chyba że dyrektor przymknie oko na papiery i przydzieli ten przedmiot nauczycielowi z najlepszym głosem. W mojej szkole, jak pamiętam z imprez, parę osób całkiem nieźle śpiewa (program muzyki dla szkół ponadpodstawowych tutaj).