Papier toaletowy z obszernym uzasadnieniem

Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało rozporządzenie, z którego wynika, że w szkolnych toaletach musi być papier toaletowy, mydło i papierowe ręczniki. W rozporządzeniu nie tylko nakazano, ale też zamieszczono obszerne uzasadnienie. Ma przekonać tych, którzy uważają, że dziecko sobie poradzi bez ww. środków.

W uzasadnieniu czytamy, że chodzi nie tylko o komfort, jakie zapewnia papier, mydło i ręcznik, ale też o bezpieczeństwo. Dbanie o higienę „przy użyciu odpowiednich środków bezpośrednio wpływa na zmniejszenie liczby zakażeń i redukcję ryzyka infekcji. Z tego także względu uszczegółowienie katalogu środków higieny osobistej zapewnianych w szkołach i placówkach jest konieczne”. Mnie to przekonuje.

W szkołach jest problem ze środkami czystości, gdyż idą one jak woda. Dzieci często narzekają, że papier jest tylko rano, a potem nie można się doprosić. Natomiast panie woźne się żalą, że każda rolka znika natychmiast, gdyż dzieci wykorzystują papier nie do tych celów, co trzeba, tylko do zabawy. Żeby nie było marnotrawstwa, nie wystawia się papieru w ogóle. Dzieci muszą się nauczyć szacunku do rzeczy. Argumentacja woźnej też mnie przekonuje.

Pamiętam, jak w mojej szkole nastolatki postanowiły się zabawić papierem toaletowym i zaczęły wyrzucać rolki przez okno, trzymając końcówkę, aby się rozwinęły. Prawie dorosłe dzieciaki tak się doskonale bawiły, że aż szkoda było przerywać tę zabawę. Ja w każdym razie nie przerywałem. Przecież wiem, że papier toaletowy służy do wszystkiego, ale najmniej do tego, do czego został wyprodukowany. 

Dzięki rozporządzeniu MEN teraz musi być go pod dostatkiem do wszystkiego. Władze nie zaznaczyły bowiem, że koniecznie trzeba się nim podcierać. Uczeń zadecyduje, co z nim zrobić. Rozporządzenie i komentarz tutaj.