Popraweczka klasóweczki i inne szkolne zdrobnienia

W szkołach atmosfera jest bardzo nerwowa, gdyż nauczyciele wystawiają oceny na koniec roku. Wielu uczniów nie wytrzymuje stresu. Terapeuci radzą, aby napięcie łagodzić przy pomocy uśmiechów i miłych słów. W języku polskim najmilsze są podobno zdrobnienia.

Jeden z uczniów zapytał, czy może przyjść na popraweczkę klasóweczki. Mniej bym się zdziwił, gdybym usłyszał kilka wulgaryzmów, nawet bardzo ostrych. Do nich bowiem jestem przyzwyczajony. Natomiast do zdrobnień w ogóle. Kiedy kolejny uczeń zapytał, czy mogę go przepytać z powtóreczki romantyzmu, poczułem się nieswojo. Tylko nie tym tonem, dziecko!

Sporo uczniów korzysta z pomocy psychologicznej. Psycholodzy muszą dawać nastolatkom te same zalecenia, gdyż od pewnego czasu wciąż słyszę zdrobnienia. Nie ma w tej mowie niczego złego, jestem tylko do niej nieprzyzwyczajony, dlatego odruchowo się jeżę. Trochę potrwa, zanim się oswoję z takim słownictwem. Na razie czuje się gorzej, niż gdyby ktoś zapytał: „Mogę, k…, poprawić ten sprawdzian czy nie?”. Możesz, chłopczyku, tylko nie gwarantuję dobrej oceneczki.