Dyrektor szkoły będzie powoływany bez konkursu

Szykuje się wielka zmiana w procedurze powoływania dyrektorów. Żadnego wpływu, kto obejmie rządy w szkole, nie będzie miał kurator oświaty. Dyrektora będzie powoływać – na razie tylko na kolejną kadencję – prezydent miasta, burmistrz, wójt.

Poprzedni ministrowie oświaty wzmacniali władzę kuratorów oświaty, Barbara Nowacka natomiast chce ją osłabić. Mówi o konieczności odpolitycznienia oświaty, w rzeczywistości będzie jeszcze bardziej upolityczniona. Dyrektor szkoły będzie musiał tak rządzić placówką, aby przypodobać się władzy samorządowej. Tylko jej przychylność będzie się liczyć.

Dyrektor wprawdzie zostanie uwolniony od zależności wobec kuratora, jednak wpadnie w jeszcze gorsze sidła. W końcu prezydent miasta, burmistrz czy wójt to też są politycy. I to znacznie bardziej niż kuratorzy oświaty. Zwykle stawiają tylko jedno wymaganie: ma być tanio, szkoła ma kosztować jak najmniej. Dobry dyrektor to taki, który nie stawia żądań finansowych.

Jeżeli chcemy naprawdę odpolitycznić szkolnictwo, niech dyrektora wybiera rada szkoły: pracownicy, uczniowie oraz ich rodzice. Niech realny wpływ na to, kto będzie rządził, ma cała społeczność szkolna. Obecnie wpływ uczniów na wybór dyrektora jest zerowy (nie mają głosu), rodziców i nauczycieli minimalny, decyduje kuratorium oraz organ prowadzący. 

Niedługo kurator będzie miał taki sam wpływ na obsadzenie dyrektorskiego stołka jak uczniowie, czyli żaden. Nauczyciele i rodzice też przestaną się liczyć. Dyrektor przyniesiony zostanie do szkoły w teczce, tylko będzie to inna teczka. To bardzo zły pomysł (szczegóły planowanych zmian tutaj).