Zdalne nauczanie wróciło

Cała moja szkoła przeszła na zdalne nauczanie. Od poniedziałku uczniowie nie przychodzą do budynku liceum. Nauczyciele mogą prowadzić lekcje z domu albo ze szkoły. Większość wybrała dom.

Zachorowała jedna trzecia nauczycieli. Choruje też wielu uczniów. Zdrowi mówili, że boją się przychodzić do szkoły. Najbardziej przerażeni byli maturzyści, którzy w ten weekend mają studniówkę. Nie chcieli się zarazić.

Jednak to nie strach zarażeniem się był głównym powodem wprowadzenia zdalnego nauczania. Zdrowych nauczycieli było za mało, aby zapewnić ciągłość nauczania. Nie było – jak mawia dyrekcja – kim robić. Nie było też kogo posłać na zastępstwo, gdyż każdy jest obłożony godzinami znacznie ponad etat. Uczniami nie miał kto się opiekować.

O przejściu na zdalne nauczanie dowiedziałem się w niedzielę. Okazało się, że służbowy laptop jest za stary, aby poradzić sobie z nową wersją programów. Powaliły go aktualizacje. Musiałem ratować się prywatnym komputerem, też dość wiekowym, ale trochę lepszym od służbowego. Przydałby się obiecany jeszcze przez Czarnka bon na laptop. Niestety, nauczyciele liceów są ostatni w kolejce.

Info o zdalnym nauczaniu tutaj.