Nauczyciel odda pół etatu

Nauczyciele zgadzają się pracować nawet na dwa etaty, ponieważ wiedzą, że inaczej dzieci nie miałyby lekcji z tego przedmiotu. O takiej motywacji do pracy ponad siły mówi w „Głosie Nauczycielskim” Adam Król, nauczyciel fizyki z Łodzi.

Fizyk deklaruje, że w każdej chwili odda pół etatu każdemu, kto zgłosi się do pracy (wywiad z Adamem Królem tutaj). Nikt raczej nie przyjdzie, więc dwa etaty będzie obrabiać przez cały rok szkolny. To jednak może się nie udać, gdyż człowiek nie maszyna.

Były już czasy, kiedy pracowało się na dwa etaty, choć nie w jednej, lecz w kilku szkołach. W latach 90. placówki niepubliczne chętnie zatrudniały nauczycieli, którzy ZUS mieli już opłacony w innym miejscu pracy. Też tak tyrałem, nie oglądając się na nic, aż zemdlał obok w sali kolega w trakcie prowadzenia lekcji. W drugiej szkole zemdlała w podobny sposób anglistka. Wtedy prezes kazał nam trochę przyhamować z braniem godzin. Jeden dzień w tygodniu każdy musiał mieć wolny.

Już w tym roku niektórzy nauczyciele pracowali na dwa etaty, często przez siedem dni w tygodniu (są jeszcze szkoły weekendowe, wieczorowe). Kolega – kilka lat starszy ode mnie – opowiadał, że zaczyna pracę o 8.00 lub 9.00 i kończy o 21.00. Rozgłaszał, że gdyby znalazł się ktoś chętny do wzięcia od niego połowy etatu, to też odda. I co? Zero zainteresowania.