Polonisto, nie zapomnij o wierszach smoleńskich

Do zakończenia nauki w klasach maturalnych zostało zaledwie dwa i pół tygodnia. Ten czas warto poświęcić nie tylko na powtórzenia, ale też na sprawdzenie, czy wszystkie obowiązkowe dzieła zostały omówione. Choćby wiersze smoleńskie Wojciecha Wencla. 

Poeta ten został wskazany w wymaganiach egzaminacyjnych, czyli jest ważny. Stoi obok Czesława Miłosza, Tadeusza Różewicza, Jarosława Marka Rymkiewicza, Zbigniewa Herberta, Wisławy Szymborskiej i Stanisława Barańczaka. Na końcu tej listy jest właśnie Wojciech Wencel. 

Na liście wymagań egzaminacyjnych nie ma Ewy Lipskiej, Urszuli Kozioł, Adama Zagajewskiego, Ryszarda Krynickiego, Tomasza Różyckiego, Piotra Macierzyńskiego (mój ulubiony) i wielu innych współczesnych poetów, ale jest Wencel. Nie wolno więc go pominąć (Wymagania egzaminacyjne tutaj).

Po świętach zamierzam z uczniami pochylić się nad kilkoma frazami Wencla, np.:

„gdy przestaną nas hartować strzałem w potylicę/ samoloty będą spadać za lub przed lotniskiem” (In hora mortis)

„płoną świece przed pałacem prezydenta” (Czterdzieści i cztery)

„teraz śpisz ale pilnują cię Judasze/ co w tej ziemi zakopali wór srebrników” (Pan Cogito. Pamięci Anny Walentynowicz poległej 10 kwietnia 2010 w Smoleńsku i pochowanej na gdańskim cmentarzu przy ulicy Srebrniki)

Ponieważ nie mam wprawy w interpretowaniu tego typu poezji, muszę skorzystać z pomocy znawców. Oto interesujący komentarz – w sam raz dla uczniów liceum – uczonej specjalistki:

„Moralność Polaków, bliska koncepcji prymordializmu, nie została podana w wątpliwość́ – ci członkowie wspólnoty, którzy wybrali grzeszny i jałowy konformizm, podszyty konsumpcjonizmem wypełniającym duchową pustkę, są̨ tylko zbłąkanymi owcami, „skorupą” lawy, pod którą płonie „wewnętrzny ogień”. (Anna Spólna, Mesjanizm rozproszony. Epigonia oraz Polonia aeterna Wojciecha Wencla, „Świat i Słowo” 35/2/2020)

Czeka nas zatem interesująca lekcja.