Spada liczba osób z wykształceniem wyższym
Bogusław Śliwerski analizuje dane Eurostatu na temat wykształcenia Polaków w wieku 25-34 lat. Wynika z nich, że liczba osób z wykształceniem wyższym spada. Powinno nas to cieszyć czy smucić?
W tej grupie wiekowej wykształcenie wyższe w Polsce miało w roku 2019 – 43,5 proc., w 2020 – 42,4 proc., a w 2021 tylko 40,6 proc. Jeszcze gorzej (bądź lepiej – jak kto patrzy) było w Łodzi: 2019 – 42 proc., 2020 – 39,9, 2021 – 35,7 proc. Liczba osób z wykształceniem wyższym spada nawet w Warszawie, choć nie tak mocno jak w innych częściach kraju (szczegóły tutaj).
Jeśli trend się utrzyma, czeka nas rewolucja społeczna. Młodzi już ogłaszają, że nie pójdą tą samą drogą, co ich rodzice. Nie zrobią prawa jazdy, bo nie zamierzają mieć samochodu. Nie będą studiować, bo na studiach niczego się nie nauczą.
No i nie pójdą do pracy, w której nie mogą się rozwijać. Wszystko zrobią inaczej niż starsze pokolenie. Wykształcenie wyższe? A po co to komu?
Komentarze
Państwo nie jest bezbronne (bez względu, kto ma władzę: PZPR, SLD, PO-PSL czy PiS).
Państwo wprowadziło obowiązek uczenia się i karze za niewykonanie obowiązku szkolnego.
Państwo może wprowadzić obowiązek studiowania (np. dla wybranych grup).
Państwo może nawet wprowadzić obowiązek bycia nauczycielem… Skoro był obowiązek służby wojskowej (dwa lata, masakra!!!), to – w razie konieczności – może być obowiązek pracy w szkole.
Wynika to z tego, że państwo organizuje edukację wedle swoich potrzeb, ma totalny nadzór nad edukacją.
Z państwem nie wygrasz, jeśli chodzi o rację państwa.
Państwo może ci nawet powiedzieć, to nie są twoje pieniądze, chociaż ty naiwnie myślisz, że masz swoje pieniądze.
Kilkadziesiąt lat temu w Kanadzie doradcy do spraw wyboru zawodu mówili młodym: skończ jakiekolwiek studia, bo to jest gwarancja uzyskania pracy. Nie wiem, jak było w Polsce, ale słyszałam coś o wysypie “niepublicznych” szkół wyższych, na które tłumnie rzucili się kandydaci. Nagle osób z dyplomem było tak wiele, że dyplom, zwłaszcza “jakiejkolwiek” uczelni nic nie znaczył. Ludzie włożyli czas i pieniądze w studia, które im na rynku pracy nic nie dały, stąd rozczarowanie.
Z drugiej strony dochodzą mnie słuchy o katastrofalnie spadającym poziomie kandydatów na studia i studentów. Może po prostu powinno ich być mniej? Trudna sprawa, bo uczelnie, nawet te dotowane, są chyba dotowane w zależności od naboru? A zatem bez studentów stracą pieniądze.
Do tego dochodzi sytuacja na rynku pracy. Podobno karierę w Polsce i na świecie robi idea “gig” czyli fuchy (w Polsce np. giglike.com). Można zadeklarować najprzeróżniejsze usługi, nawet to: “wyślę ci kartę z Polski, z tekstem lub bez”. Taka praca ma swoje zalety, bo zapewnia swobodę, czas na rozwijanie zainteresowań, brak szefa… a wykształcenie jest w zasadzie niepotrzebne.
W dodatku np. dobrzy rzemieślnicy są na wagę złota, w przeciwieństwie do adeptów np. teologii, których jest na pęczki i co z nimi robić? Zostaną nawiedzonymi trollami grasującymi po blogach?
To dobra wiadomość, bo podatnik mniej zapłaci, zwłaszcza że – jak się okazuje – niektóre kierunki są zbędne.
To zła wiadomość dla miast akademickich (mniejszy popyt na usługi typu stancja, zatem mniej grosza do kieszeni).
Najważniejsze jest co innego: czy np. spada zainteresowanie studiami medycznymi, a może wzrasta.
„Młodzi już ogłaszają, że nie pójdą tą samą drogą, co ich rodzice.”
Zatem pójdą drogą dziadków i babć – zawodówka, zdolniejsi – technikum , najzdolniejsi – studia. Tylko niech się pospieszą póki jeszcze żyją ci, od których mogą się praktycznie fachu uczyć.
To, co promowano wcześniej – ilość a nie jakość kształconych groziła, że niedługo nie byłoby komu chleba upiec.
Po licho sie uczyc, po co czytac, po co interesowac kultura… lepiej piwo w garsc, chipsy i ogladac futbol w telewizorni. Potem takie egzemplarze przestana sie myc i podrozowac, bo zalac ryja mozna i u Jozka, nie trza sie nigdzie ruszac. Przybedzie tylko porzuconych dzieci i malych trupkow w reklamowkach na smietniku
Jak studiowałam w latach 70., to wykształcenie wyższe miało ok. 10% społeczeństwa. Teraz kilka razy więcej. Bo często wystarczy zapłacić za dyplom, nie trzeba chodzić na zajęcia..
Na UNI Breslau ztrudniano kilkunastu Noblistow.Na uni Wroclaw….
Ostatni wywiad Grzegorza Sroczyńskiego jest w zasadzie o demografii – dlaczego Polki nie rodzą? – ale wywiadowany demograf zaraz po stwierdzeniu, że liczy się ogromnie stałość związku, odnosi ową stałość do studiów właśnie:
I one nie chcą się wiązać z tymi chłopakami bez studiów?
Bo ma znaczenie zjawisko homogamii – nie tylko w Polsce, ale we wszystkich krajach rozwiniętych. To taki wzorzec wchodzenia w związki, w którym wiążemy się z osobami do siebie podobnymi. Z wielu badań wychodzi, że podobieństwo pod względem wykształcenia jest najważniejsze, ponieważ pod tym kryje się szerszy kontekst pewnych kodów zachowań, wspólnych cech klasowych, marzeń, sposobów spędzania wolnego czasu. Wykształcenie jest opakowaniem, w którym siedzi wiele innych rzeczy.
Skąd się bierze ta luka edukacyjna? Dlaczego mamy tak dużo kobiet po studiach i tak mało mężczyzn?
Jakaś luka edukacyjna występuje prawie wszędzie, ale w Polsce jest ona bardzo wysoka. Istnieje masa koncepcji, dlaczego tak jest, ale brakuje pogłębionych badań. Jako jedną z przyczyn można wskazać koncentrację edukacji wyższej w dużych miastach. To powoduje, że kobiety, które chcą poprawić sobie jakość życia, mają większą skłonność do migracji do dużych miast i tam zaczynają studiować. Cokolwiek.
Jadę do dużego miasta postudiować?
Jeszcze inaczej: część kobiet chce się wyrwać ze swojej małej miejscowości czy wsi, a najlepszym powodem są studia wyższe.
Pokutuje taki stereotyp, że kobiety chcą robić karierę i się edukować, a mężczyźni są oklapli i mniej ambitni. Ale wnioski z badań są inne. Nie chodzi o to, że każda kobieta chce poprzez studia zdobyć jakiś konkretny zawód, o którym marzy, albo uważa, że po tych studiach będzie zarabiać dużo pieniędzy. Częstym motywem jest to, że studia to bezpieczne wejście do dużego miasta. Mężczyźni rzadziej wykazują skłonność, żeby studiować dla studiowania i uczyć się kierunków, po których ciężko o jakiś konkretny zawód.
Czyli prywatną Wyższą Szkołę Tego i Owego kończą głównie dziewczyny?
Tak. To wynika ze statystyk. Mężczyźni bardziej cenią konkret i to, żeby zarabiać tu i teraz. Zresztą możliwości uzyskania w miarę dobrej pracy przez mężczyznę ze średnim wykształceniem są jednak lepsze niż w przypadku kobiety. Innym powodem dużej luki edukacyjnej może być to, że szkoły są jednak bardziej nastawione na kształcenie kobiet. Wysoki stopnień feminizacji wśród kadry pedagogicznej tworzy dla dziewczyn nieco lepszą atmosferę do nauki niż dla chłopców. To nie jest nic decydującego – chcę to podkreślić – ale kolejny mały czynnik tu, mały czynnik tam, no i to w końcu tworzy pewien wzorzec. Chłopcy w szkołach czują się bardziej wyobcowani, mają większą skłonność do trudności edukacyjnych, cześciej powtarzają klasę i cześciej nie kończą szkół niż dziewczynki. Kolejna rzecz: w wieku nastoletnim status chłopaka w grupie bardziej zależy od tego, że jest przekorny, potrafi się postawić nauczycielowi, a nie od tego, że dobrze się uczy i odrabia prace domowe.
Czyli kobiety po studiach wolą pozostać samotne niż związać się z mężczyzną ze słabszym wykształceniem? I nie jest to nic nowego, ale obecnie – ponieważ odsetek wykształconych kobiet bardzo wzrósł – zaczęło to być mocno widoczne w statystykach. W dodatku kobiety z wyższym wykształceniem koncentrują się w dużych miastach, a słabiej wykształceni mężczyźni zostają w mniejszych miejscowościach. Tym bardziej nie mają szans wchodzić ze sobą w związki, skoro żyją w innych światach.
no:cenzra???????
A skąd brać aż tyle zdolnych i lubiących naukę osób, żeby 45% pokolenia osiągało wykształcenie wyższe? Ponieważ nie ma tyle takich to obniżono standardy naukowe.
Przed wojną matura znaczyła wiele, a po wojnie na koniec lat 80. – na koniec Polski Ludowej – niecałe 10% dorosłych miało wyższe. No niektórzy z nich chodzili do szkół przed wojną więc nie mogli, zaniżyli statystyki Polski Ludowej które pewnie koło 15% może…A teraz 45% celem, acz wliczając licencjaty, a to chyba tylko 3 lata nauk.
Polacy wykazują wyższą scholaryzację niż Niemcy, wyższe wykształcenie jako naród, co może być poszlaką że za mało utalentowanej młodzieży szło u nas do fachów nie wymagających uniwersytetu.
Robotyzacja zmniejszyła perspektywy liczebne robotników, klasy robotniczej, więc na pewno studiowanie musiało objąć większe liczby młodzieży niż dawno temu. 40% to bardzo dużo. 1/3 to już dużo.
Do tego exodus z pracy na roli do prac miejskich.
Czy on mógłby uczyć dzieci HiT? Radosław Sikorski konkretnie, oksfordczyk? Ma wyższe wykształcenie, jest w PE. Pytam, bo na Twitterze odniósł się z ufnością do europejskich granic, że nie należy obawiać się ich zmiany, jak to robi pisoski rząd, budując zapory na wschodzie (pisoskie limes). Dziś przecież granica na Renie, optymistycznie pisze Sikorski, jest tam gdzie w starożytności. W czasach rzymskich pilnował jej m. in, ósmy legion mając swoją siedzibę w mieście, gdzie dziś obraduje prawie rzymski senat, czyli dumny Parlament Europejski.
To fakt, Legio VIII Augusta sformowany przez Pompejusza, walczył później przy Cezarze w Galii pod Alezją (kiedyś dzieci się o tym uczyły, a przy okazji łaciny) i od końca I wieku miał swoją siedzibę w Argentoratum nad Renem ― w barbarzyńskim narzeczu germańskim to po prostu Strasburg. 🙂 Lata mijały i nie ma jasności co stało się z legionem ósmym podczas kolejnych reform rzymskiej armii. W każdym razie w grudniu 406 i roku następnym barbarzyńskie ludy germańskie spokojnie przeszły po zmarzniętym Renie do Galii nie napotykając po drodze tak chwalonego przez Sikorskiego ósmego legionu. Od tego czasu nic już nie było takie jak przedtem. Burgundowie po przekroczeniu Renu nie mieli daleko i osiedlili się w dzisiejszej Burgundii, Wandale, którzy podobnie jak Burgundowie wyruszyli z ziem obecnie polskich, po stratowaniu Galii i Hiszpanii zatrzymali się dopiero w Afryce, gdzie utworzyli swoje królestwo. Wprawdzie tylko na 200 lat, ale zawsze. Swebowie, Alanowie, Alemanowie i Frankowie też mościli sobie gniazda w słonecznych rzymskich prowincjach. Tak upadło Imperium Romanum. No i myli się Sikorski w jeszcze jednym. W 1870 Rzesza Niemiecka odebrała Francji Alzację wraz ze Strasburgiem i dopiero pierwsza wojna światowa wyrównała ten rachunek krzywd. No więc, czy Sikorski mógłby uczyć HiT dzieci? Dla Polski byłoby może i lepiej, gdyby został belfrem na pół etatu, jako minister niepotrzebnie składał różne deklaracje i hołdy, zwłaszcza ten w Berlinie.
Wydaje mi się, że właściwa proporcja to by było około 20% ludzi z wyższym wykształceniem. Może 30%. Co z tego, że mamy 40% młodych ludzi z dyplomem wyższej szkoły, skoro większość tych szkół nie daje żadnej realnej i przydatnej wiedzy. Ci absolwenci różnych „akademii lansu i fajansu” znajdują później pracę na stanowiskach : konserwatorów powierzchni, operatorów wózków ręcznych albo operatorów elektronicznego urządzenia kasowego w sklepie wielkopowierzchniowym.
Przegląd wykształcenia trzech prezydentów demokratycznych wykazuje średnią poniżej wyższego (zawodowe, niepełne wyższe, pełny magister), co na pewno daje młodzieży – tej rwącej się do praktyki życia – do myślenia
Trzeba powiedzieć że spadek liczby studentów zmniejszy wynik wyborczy formacji Korwina Mikke (obecnie partia nazywa się Nowa Nadzieja), jako że właśnie wśród studentów Korwin święcił ponad 20 proc. triumfy, ku strapieniu przeciwników restauracji monarchii w Kraju).
60+
29 LISTOPADA 2022
20:26
„Za koszt finansowania TVPiS …”.
Dzięki temu, że telewizja publiczna częściowo finansowana jest z budżetu mogę sobie obejrzec film nie przerywany w środku reklamami. No i MŚ w piłce nożnej, w TV lub przez Internet.
Jako podatnik godzę się takimi kosztami, a jeśli masz inne zdanie to pozostaje ci wygrać wybory. Wówczas Tusk zlikwiduje (sprzeda) telewizję publiczną, przecież jest w Niemczech ― oczywiście tam też jest publiczna. Und so weiter …
60+
29 LISTOPADA 2022
20:23
„Prof. Śliwerski kończy swój wpis blogowy słowami: Gorąco polecam te dane w trwającej już kampanii wyborczej …”.
(znalezione w sieci)
historia i teraźniejszość
Tomasz Kwaśniewski: ― Jest pan członkiem partii?
Bogusław Śliwerski: ― Nie.
― A był pan kiedyś?
― W PZPR. Wstąpiłem w 1979 roku, wystąpiłem w 1980 roku.
― A czemu w ogóle pan wstąpił?
― Zwerbował mnie jeden z moich najlepszych nauczycieli, on był wtedy pierwszym sekretarzem partii w Instytucie Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego. Podszedł, powiedział, że fajnie byłoby coś zmienić, czy nie chciałbym mu w tym pomóc, razem może się uda.
― Ile pan miał wtedy lat?
― 25.
― A dlaczego pan wystąpił?
― Poproszono mnie, żebym wraz ze studentami przeprowadził ocenę pracy jednego z docentów pedagogiki, na którego było najwięcej skarg. Że molestuje studentki, że każe studentom kupować swoje książki itd.
(czyli brał udział w jakie lokalnej wojnie aparatczyków)
Nihil novi, nic nie zdarza się bez przyczyny.
60+ forumowicz sensownie napisał, że za ok. bilion zł. można by wykształcić tysiące studentów, młodzieży wiejskiej dać tysiące stypendiów.
To prawda! Ok. bilion zł. to ogromna kwota.
Dlaczego więc 60+ głosuje na tych, którzy ok. bilion zł. przekazali klerowi?
wtedy to 100 mld, czyli dziś ok. bilion zł., PZPR i Solidarność dali klerowi poprzez Komisję Majątkową.
Ci, którzy dali klerowi tę gigantyczną kwotę, są w nagrodę wybierani przez 60+.
My także byliśmy młodzi (lata 70-te).
Co mówili nam nasi nauczyciele z liceum?
Zachęcali do nauki i nagradzali.
A jeśli to nie skutkowało, to mówili: droga wolna, szkoła cię nie zmusza do tego, abyś miał maturę. Nieposłusznych karali, srogo: zostawieniem na drugi rok, niedopuszczeniem do matury, wyrzuceniem z liceum na zbity pysk.
Nauczyciele licealni mieli nasz szacunek, bo umieli coś pokazać, coś wpoić, do czegoś przekonać. Dzięki nim coś osiągnęliśmy.
Tylko nieliczni wylecieli z wilczym biletem, ale oni od początku sami siebie pytali, po kiego przyszli do liceum.
Mauro Rossi
29 LISTOPADA 2022
23:34
Hm, jeśli to prawda, to dzięki za informację. Rzeczywiście, mentor profesor z czerwoną legitką się znalazł…
Natomiast dla jakże wielu tym bardziej ów profesor urasta do miana giganta moralnego, wzorca, Autorytetu.
Drogi hammer hordzie, (18:26 – poprzedni wpis))
Tobie nick 60+ to się podobuje z własnej i nieprzymuszonej woli? Mawar err Mauro Rossi go musi lubic z osobistych powodów tez. Czyżbyś i ty tez?
Wzruszające są te sympatie blogowe.
60+ 30 listopada 2022 5:21
W czasach PRL-u tak było. Spółdzielnie mieszkaniowe budowały bloki mieszkalne lecz większość z nich trafiało do puli wojewody, który rozdzielał je pomiędzy zakłady pracy mające znaczący wpływ na rozwój regionu a te z kolei pomiędzy najbardziej potrzebnych im pracowników.
Ja trafiłem do „Małej Moskwy” w 1978 r. jako stypendysta KGHM i podjąłem pracę w jednym z jego zakładów. Już po roku pracy mogłem dostać mieszkanie z puli dla stypendystów ale czekała mnie służba wojskowa w SOR a żona jeszcze studiowała zrezygnowałem z jego przyjęcia na rzecz innych stypendystów będących w kolejce za mną.
Dwa m-ce po powrocie z wojska dostałem mieszkanie spółdzielcze i i je przyjąłem. Miałem wiele szczęścia, gdyż była to ostatnia pula mieszkań przydzielana w takim trybie, bo już zaczęły się protesty Solidarności.
Co do wyższego u nas niż w Niemczech „wskaźnika poziomu wykształcenia” to jest efektem innej polityki oświatowej realizowanej przez niemieckie landy.
W Niemczech nie wystarczy „chcieć” jak u nas – trzeba jeszcze „potrafić” . Dlatego na kolejnych etapach edukacji dokonuje się oceny osiągnięć oraz możliwości i stosownie do wyniku kieruje na odpowiedni kierunek dalszej edukacji.
U nas po 1989 r. zaczęły powstawać liczne, niepubliczne szkoły wyższe. Główny ich cel to dobre zarobki wykładowców i nauczycieli. Były to takie, gdzie do nauczania wystarczyła sala ze stolikami i krzesłami, tablica z kredą ew. rzutnik z ekranem. Dominowało tam kształcenie w zawodach „nieproduktywnych” i w ilościach znacznie przekraczających potrzeby gospodarki.
Potocznie, z ironią mówiło się o nich „Wyższe Szkoły Gotowania na Gazie” prezentujące często poziom fachowości niższy niż PRL-owskie zawodówki o technikach nie wspominając.
Patrząc na rozkład poziomu wskaźnika IQ w społeczeństwie można przyjąć, że w czasach PRL-u studiowali ci, którzy mieli go na poziomie 120 i więcej a teraz 80% studiujących ma go na poziomie 85 – 115.
60+
30 LISTOPADA 2022
5:21
Na „A u was też Murzynów biją” zwykle odpowiadam: ja nie biję. Nie mam prtensji o to, że ktoś był w PZPR, ważne jak się dziś zachowuje.
Orteq
30 LISTOPADA 2022
Drogi Orteg, (0:19 – niniejszy wpis))
Mnie 60+ to się podoba z powodu ciągłego ZAPOMNIENIA o tym, że kler dostał od PZPR i Solidarności ok. 100 mld, dziś to chyba z bilion. To właśnie te pieniądze dały potęgę klerowi i wpływ na politykę.
Podoba się także z innego powodu:
60+ głosuje na tych, którzy dali klerowi ok. 100 mld, a nie głosuje na tych, którzy dziś dają 2 mld.
Jak więc widzisz, to nie są powody osobiste ani sympatie (antypatie) blogowe, a dotyczą metody prowadzenia propagandy: z jednej strony, 60+ potępia wydawanie na kler 2 mld, a, z drugiej strony, głosuje na tych, którzy klerowi za darmo dali 100 mld….
Faktem jest, iż średnia liczba lat, przez które ludność w wieku powyżej 25 lat uczestniczyła w edukacji formalnej, w latach 1990-2017 (w okresie 27 lat), wzrosła w porównywanych krajach – Niemcy, Polska, Finlandia – odpowiednio o 5.3, 3.3 i 4.9 lat, a w wielkościach względnych – odpowiednio o 1.6%, 1.4% i 1.7% .
Powinno nas to cieszyć czy smucić? Hmm, jeśli przyjrzymy się baczniej tym wszystkim magistrom, doktorom czy profesorom, którzy od 7 lat zawiadują z Wiejskiej, Nowogrodzkiej i paru innych warszawskich ulic naszym codziennym życiem i przyszłością, to ja osobiście jakiegoś wielkiego smutku nie odczuwam. Dowodów, że dyplom, doktorat czy nawet profesura nie czyni człowieka mędrcem, czy nawet tylko lepszym, aż nadto.
PS. Ja mojego magistra „zrobiłem” bo chcąc pracować w wymarzonym zawodzie zwyczajnie musiałem. Dzisiaj bym się dwa razy zastanowił.
Część kierunków i uczelni na pewno nadaje się do likwidacji. Tylko kto powie królowi, że jest nagi? W czasach kiedy teologia urasta do rangi super ważnego kierunku, a w szkołach wciska się kit… pardon HiT?
Trzeba pamiętać że w ostatnich latach wzrastało zatrudnienie i spadało bezrobocie. Powstały okazje których nie było. Na pewno w czasach 20% bezrobocia wśród młodych paru szło do wyższej szkoły bo po prostu nic innego nie dawało się wówczas ze sobą zrobić zawodowo.
Teraz chłopak kieruje nowoczesnym tramwajem i zadowolony.
Wszystko na tym turnieju jest wspaniałe oprócz naszej drużyny, która jako jedyna przegrała wszystkie mecze. Korygujemy wyobrażenia aroganckiego zachodu – twituje żona expremiera Kataru – walcząc z islamofobią i zachowując naszą arabsko-islamską tożsamość!”
45% do 35% przewaga Polski vs Niemcy gdy w 2018r. policzono dyplomy wśród 30-34 latków w obu krajach (i w całej Europie). Litwa 58% na czele, Rumunia 25% na końcu stawki licencjatów-magistrów.
Good-bye, kaka claromontana?
Mogą zostać prekursorem w Polsce, bo nikt przed nimi tak dosadnie nie ogłosił, że ma dość dofinansowania lekcji religii w szkołach. Ale że tu, w świętym mieście Częstochowie? – Jak się nie zna Częstochowy, można się temu dziwić. Bo z jednej strony to duchowa stolica Polski, ale z drugiej od wielu lat rządzi tu Lewica – zaznacza pomysłodawca uchwały, o której głośno w całej Polsce. Na religię nie chodzi tu niemal połowa wszystkich uczniów.(…)
„W związku z rosnącymi, niezależnie od miasta, kosztami obsługi systemu edukacji, Rada Miasta Częstochowy apeluje do Premiera RP Mateusza Morawieckiego oraz Ministra Edukacji i Nauki Przemysława Czarnka o likwidację finansowania lekcji religii z budżetu miasta Częstochowy”
Podkreślili też, że roczne koszty wynagrodzenia nauczycieli religii w Częstochowie to 9 563 454,00 zł.
Reakcje w internecie? Dużo braw.
https://natemat.pl/452347,w-czestochowie-nie-chca-finansowac-lekcji-religii-jak-lewica-rzadzi-miaste
Interkonektor prywatnego inwestora A. Gudzowatego, zwany czasem gazociągiem Szczecin―Bernau, o przepustowości 5 mld m3 rocznie (25 proc. zużycia gazu w PL) miał służyć do zaopatrywania Polski w rosyjski gaz pochodzący z gazociągów Nord Stream. W 2012 projekt został sprzedany „grupie kontrolowanej przez Jana Kulczyka”, ale później było już o nim cicho. Wyborów w 2015 roku nie wygrał ten co trzeba i ten co zwykle wygrywał.
Na co śp. Janowi Kulczykowi był gazociąg? To proste, „ … firma kontrolowana przez znanego inwestora kupiła w Polsce za 300 mln zł elektrociepłownię gazową. Jan Kulczyk nie rezygnuje też z przejęcia Enei lub Energi”, pisał Puls Biznesu.
J.E. Baka
30 LISTOPADA 2022
12:31
„ … w szkołach wciska się kit… pardon HiT”?
HiT to jak lusterko wsteczne w samochodzie, po prostu wiesz co cię walnęło i dlaczego. Jeździsz czasem nie patrząc w lusterko wsteczne? Jeśli tak to warto wysoko się ubezpieczać, choć oczywiście bez gwarancji przeżycia. Życie doczesne masz w dzierżawie czasowej, warto o nie zadbać.
60+
30 LISTOPADA 2022
13:38
„Premier Moradziecki … Wolska”.
Jeden napisze jak ty, inny „premier, Führer Donald aus Zoppot”. W rynsztoku baw się raczej sam.
Nasze uczelnie z jakiegoś powodu nie zachwycają świata, najprzedniejsze lądują dopiero w którejś tam setce w rankingu. Prawdopodobnie dyplomy pewnego odsetka z końca naszej krajowej listy są warte tyle co zeszłoroczny śnieg, którego prawie nie było…
Tak więc jeśli w Rumunii i słonecznej Italii nastąpi wkrótce najdynamiczniejszy wzrost kształcenia wyższego w Europie, to nie należy tego brać za przejaw ich liderowania w Europie, przeciwnie – nadrabiania ogromnych dystansów dzielących te społeczeństwa od europejskiego wskaźnika 45%.
Dwie godziny temu odwiedziłem Alma Mater, trzeci raz od dyplomu, akurat oddawałem buty w punkcie obok.
Miałem też takie wyzwanie kształcić się na uniwersytecie plasowanym w czwartej dziesiątce uczelni świata, za oceanem, tam uzyskałem drugi tytuł magisterski…
Najciężej było w liceum i za oceanem. W liceum soboty były lekcyjne, karygodny wyzysk młodzieży 7 dni w tygodniu w efekcie, bo niedziele trzeba było coś tam na poniedziałek wyuczyć. I tu tow. Gierek, skądinąd twórca wolnych sobót, zawiódł.
Kaesjot :10.18= ciagle wy piszacy takze do Polityki nie kapujecie ze centralizacja wladzy w farszafie jest przyczyna toalnego zacofania , takze polskiej prowincji.To trwa juz minimum 100 lat i chyba sie nie zmieni, bo tak jak robi to wiekszosc piszacych winny jest krk. ale tu nawet polglowki tak nie twierdza .
Przeczytaj 100x moja wypowiedz z 29.11 21.56, a byc moz jak potrafisz krytycznie myslec przestaniesz…..???
Aha: nie jestem katolikiem,ale szlag mnie trafia z obrzucaniem kosciola rk , jak robia to prawie wszyscy w Polityce , a przeiez robil ta taze Lenin , Stalin, Hitler, i inni ludobojcy.
W Stanach wzrost % licencjatów-magistrów w ciagu ost. dekady z 34% na 42% biali, z 50% na 61% Amerykanie azjatyckich korzeni.
60+ 30 listopada 2022 16:22
Mam znajomego wykładającego podstawy konstrukcji maszyn na politechnice. Opowiadał, że jak tylko podniósł wymagania studentom, to natychmiast lądował ” na dywaniku” u dziekana, który przekonywał go, że tak nie można, bo jak oni odejdą nie mogąc sprostać wymaganiom to my stracimy pieniądze, jakie dostajemy na każdego ze studentów. Czyli stawianie na ilość, lecz ona nie przeradza się, ja to twierdził klasyk, w jakość lecz w „bylejakość”. Zanikają specjalizacje, łączy się różne kierunki szkoląc inżynierów „uniwersalnych” znających się „po trochu” na wszystkim ale na niczym dobrze. Wielokrotnie miałem kontakt na płaszczyźnie zawodowej zarówno ze studentami jak i absolwentami politechniki. Poza nielicznymi wyjątkami pozostali prezentowali żenująco niski poziom wiedzy praktycznej.
@kaesjot
Dlaczego za słaby efekt podniesienia wymagań na zajęciach obwinia Pan studentów a nie wykładowcę?
A może ci studenci w sporej części praktycznie nie mieli w liceum fizyki? Albo przez rok matematyki? Przecież kowid był, a jeśli nauczyciela, to dziurę łata się czymkolwiek.
Może to ten wykładowca nie pasuje do zajmowanego przez siebie stanowiska? Studia trwają 3,5 lat. Nie widzę powodu, dlaczego należałoby przyjmować, a następnie wywalać studentów już na pierwszym roku tylko dlatego, że mieli pecha uczyć się w podłej szkole.
Podnieść wymagania to każdy głupi potrafi. Nauczyć więcej poprzez zmianę metod nauczania – mało kto.
errata: jeśli brakowało nauczyciela;,
3,5 roku
Wykształcenie wyższe…
Generalnie na chlebek z masełkiem i cot am jeszcze do tego chlebka (jestem na diecie), rodzinkę, psa, łódkę itp zarabiam dzięki temu, czego nauczyłem się uprawiając hobby. Bo na uczelni uczyłem się nieco innych rzeczy, niż mnie, hmmm hobbystycznie kręciły. Ale ile się nasłuchałem „że nie będziemy cię utrzymywać a ty się nie uczysz tylko dłubiesz te swoje, popacz jakie ja mam spracowane ręce” to wszystkie zaklęcia świata tego nie wystarczą, żeby oddać mój ówczesny wkurw. Ale jakbym był zwykłym zakuwaczem, to nie miałbym na nic czasu i niczego bym się nie nauczył i nie miał czym chwalić na rozmowach. Tak, mam dwa papiery ze studiów, które służą głównie do pokazywania przy zmianie pracy. Te moje hobby są, co prawda, politechniczne, ale takie mnie dopadły w dzieciństwie – lata 80, ojciec nieobecny, „spróbuj to naprawić divak, no przecież kogo ja teraz zawołam, a bez prądu/pralki/wody do poniedziałku nie damy rady”. No miałem farta, że się nauczyłem tych rzeczy, nic nie wybuchło za mocno, sąsiedzi nie dostali piany ponad miarę, jak puściłem przez domofon „Do przyjaciół gówniarzy”, ktoś mi dał na urodziny „młody elektronik zestaw n”, ktoś podsunął właściwą książkę itd, rodzinka/znajomi znaczy się. I dzięki temu wiedziałem że chcę iść na polibudę. Chociaż to nie było takie pewne, jak się nauczyłem w końcu pisać rozprawki, albo zaplątałem się w wystawę fotografii Man Raya. Problem polega na tym, że kupa ludzi się nigdy tego nie dowiaduje.
Aż przypomina mi się „Noc na Ziemi” gdzie Winona Ryder tłumaczy Genie Rowlands, że nie interesuje jej kariera filmowa, bo ona chce zostać mechanikiem.
Musk kończył studia i prześcignął Gatesa i Jobsa którzy studiów nie kończyli.
@PR
PR to jest politechnika, a nie prywatna szkoła. Jeżeli przyjmuje się tam kogokolwiek, żeby tylko dostać kasę, to w tym miejscu jest problem, a nie w wymaganiach. Po prostu dla kasy oszukuje się studentów przyjmując osoby, które nie powinny być przyjęte. Może powinien być rok przygotowawczy, żeby uzupełnić braki tych, którzy są zdolni, ale nie mieli możliwości uczyć się w dobrej szkole, ale nie koncepcja obniżania wymagań przez całe studia. Te nasze uczelnie i tak chyba nie są jakieś mega super na tle świata. Cały ten system edukacji u nas zwariował, bo wymaga się od uczniów w szkołach masy pamięciowej niepotrzebnej nauki, ale przedmioty ścisłe to najlepiej powycinać do minimum. Gdyby zastosować Pana koncepcję, że na kierunki ścisłe przyjmujemy każdego, a potem dostosowujemy poziom do najsłabszych, to ci zdolni będą uciekać na studia zagraniczne, więc te nasze uczelnie będą jeszcze słabsze. Z tymi mat/fizami w liceach też zawsze uważa Pan, że wina nauczyciela, ma się dostosować do poziomu ucznia. Nie każdy nadaje się do mat/fizu i na politechnikę. Podstawówkę każde dziecko musi skończyć i tam można się dostosowywać i próbować w miły, niezniechęcający do nauki sposób wbić mniej zdolnym podstawy, zwłaszcza przydatne potem w życiu codziennym, ale niech się potem nie wyrywają do klas ścisłych. Znam dzieci, które w podstawówce miały korki z matematyki do klasówek i egzaminu. Na lekcjach nie ogarniały, musiały mieć to wbijane na korkach, po czym rodzice powysyłali je do mat/fizów i się dziwią, że karierę w LO dzieci zaczęły od jedynek i dwój z matmy i fizyki.
Musk, Gates, Jobs, Bezos. Widzimy że w osiągnięciu wielkości pomaga obecność litery s w nazwisku.
A był czas kiedy Onassis przewodził.
Zaledwie 3% najnowszy odczyt bezrobocia w Kraju i 6% w Unii
Dlaczego wzrost płacy minimalnej, odejście od śmieciówek= ozusowanie płacy, nie stopuje znakomitej sytuacji? Przejście Polski od lidera bezrobocia do lidera
bezbezrobocia w ciągu kilku lat zasługuje na szkic zdolnego autora.
Płynna rzeczywistość 1 grudnia 2022 1:21
Wykładowca ma zaplanowane 2 godziny wykładu na określony temat a jego słuchaczy można podzielić na:
1. bardzo zdolnych , którzy w godzinę „złapią teorię” a drugą można przeznaczyć na dyskusję o praktycznym jej wykorzystaniu
2. przeciętnie zdolnych , którzy w ciągu tych 2 godzin z grubsza „łykną teorię”
3. mało zdolnych którym trzeba poświecić 4 godziny by co nieco z tej teorii pojęli.
To jaki plan prowadzenia zajęć ma przyjąć ?
A ponadto czy to wykładowca dobiera sobie słuchaczy czy musi ich”brać jak leci „?
Dlaczego przerzucasz na wykładowców odpowiedzialność za błędy systemu ?
On jest tylko WYKONAWCĄ tego, co inni ZAPROJEKTOWALI!
satrustequi 1 grudnia 2022 11:35
A nie brałeś po uwagę tego, iż ten spadek bezrobocia spowodowany został tym, iż wskutek rządowych dotacji przedsiębiorcom bardziej opłaciło się zalegalizować tych, których dotychczas zatrudniali na czarno?
hammer horde – 30 listopada 2022 – 10:37 (ciągle wpis ten sam!)
„Mnie 60+ to się podoba z powodu ciągłego ZAPOMNIENIA o tym, że kler dostał od PZPR i Solidarności ok. 100 mld, dziś to chyba z bilion. To właśnie te pieniądze dały potęgę klerowi i wpływ na politykę. Podoba się także z innego powodu:
60+ głosuje na tych, którzy dali klerowi ok. 100 mld, a nie głosuje na tych, którzy dziś dają 2 mld.”
Wiesz hammer hordusiu, tys naprawde wielki. Ja bym nigdy niuansa nie wypatrzył!
To dawanie katabasom po uważaniu tak sprytnym. I z taka precyzja: 100 mld vs. 2.
Myślisz ze ten szczodry wesołek pt. 60+ jakaś messycz tu daje, z tymi 100 miliardami i tymi dwa tylko? Takich minimalnych niunsow ja czasem nie załapuje. Chociaż wyniuchiwam i powody osobiste i sympatie, czy nawet antypatie, blogowe.
A juz w sprawie metod prowadzenia propagandy na blogach „Polityki” tom pies. Wienc i ciebie zapytam podstępnie: czy tu czasem nie wystepuje faktor podlizywania sie redaktorowi Baczyńskiemu?
Tak mi przyszło do głowy.
Róża 1 grudnia 2022 11:01
Dziękuję za wsparcie.
Od dawna na tym blogu dyskutowaliśmy, co zrobić aby poprawić efektywność naszego systemu oświaty.
Wielokrotnie starałem się udowodnić, że najbardziej efektywny jest ten, który uwzględnia z jednej strony potencjał i możliwości ucznia a z drugiej potrzeby gospodarki i społeczeństwa.
Do niektórych jednak to nie dociera – nawet jeśli to poprę zrozumiałym dla przedszkolaka przykładem orła, strusia i pingwina.
Orteq
1 GRUDNIA 2022 13:25
Wszystko, absolutnie wszystko, co przyjdzie ci do głowy, to prawda, bo to twoja prawda. Nawet jeśli dojdziesz do wniosku, że jestem ministrantem leżącym przed Baczyńskim, nie zaprzeczę. Jakbym śmiał zaprzeczać twoim subiektywnym prawdom.
Natomiast obiektywnie nie masz rzeczowych argumentów, aby podważyć to, co piszę np. o 100 mld dla kleru.
kaesjot
1 GRUDNIA 2022 12:58
Jest wykonawcą (funkcjonariuszem), ale przecież, do diaska, nikt go nie zmusił, aby podpisał umowę z diabłem.
Skoro jednak podpisał z własnej woli i skoro bierze forsę, to czy nie powinien dobrać taką metodę, aby trafić do głów uczniów? A są tysiące metod, a pobierał naukę z metodyki nauczania. Jednak on nie dobierze metody, zatem jako niechluj i nieuk wychowuje, wykształci uczniów na nieuków i niechlujów.
Otóż, miałem to szczęście, że trafiłem na wielu nauczycieli/wykładowców, którzy umieli znaleźć metodę, która przemówiła mi do rozumu.
60+
1 GRUDNIA 2022 9:40
Ot, Polak 60+ dokopuje Polakowi Mauro za to, że Polakowi Lewandowskiemu udało się przejść do drugiej rundy światowych rozgrywek.
To jest ta wdzięczność: zarzygać Polaka, któremu coś się udało, wbrew wszelkiej racji, aby się udało.
Porównanie polskiego biednego futbolu z futbolem bogaczy z Niemiec może wpaść do łba jedynie temu Polakowi, który nienawidzi Polaków, może nawet nienawidzi w sobie Polaka, może nienawidzi swoich polskich przodków, może się wstydzi mówić po polsku.
Ciekawe, dlaczego nie gardzicie np. miliardem Chińczyków, którzy nawet nie zakwalifikowali się do Mundialu, a Włosi też się nie zakwalifikowali, Włosi: potęga futbolu…
Nienaruszalna, zawsze obiektywna, zasada futbolu to wynik, co przekłada się na punkty.
W piłce nożnej NIE przyznaje się punków za styl, jak np, w skokach narciarskich.
Polacy perfekcyjnie wykorzystali zasady futbolu, dzięki czemu udało im się to, co było marzeniem od dziesięcioleci.
Polski futbol praktycznie nie istnieje, co widać po rezultatach w rozgrywkach pucharowych na poziomie Europy.
Oskarżać tych, którym się udało, którzy nie złamali zasad futbolu, o to, że są w drugiej rundzie, że przeszli dalej, może tylko ten, kto nienawidzi Polaków, choć je polski chleb.
13:11
Wszystkie czynniki łącznie pod uwagę. Nie jeden, jeden za mało. Jednym z czynników jest też kilkaset tysięcy pracowników z zagranicy, biorących miejsca pracy z naszej polskiej puli, czego nie było za dawnych słabszych czasów, czasów kilkunastoprocentowego bezrobocia.
Ogromne sukcesy, a polski wskaźnik śmieciowek 24% wszystkich miejsc pracy był (drzewiej) dwa razy gorszy od średniej naszej Unii, wielka porażka i odejście od europejskich standardów było.
Czasem myślę, dlaczego w Brukseli nie cenią 500 plus i odejścia od śmieciowek, tym podobnych rozwiązań europejskich, wdrożonych 2015- dla dobrostanu Europejczyków polskich, przecie to takie istotne.
Dla nas to była kwestia smaku… Te niesmaczne wyniki społeczno-gospodarcze ancient regime’u…
Niepojęte, niepojęte, nie do pojęcia:
dokopywać Polakom za to, że odnieśli sukces.
A przecież nie zakwalifikowali się wprost do Mundialu, przeszli drogę barażową, drogę, na której jedną z ekip wyautowano przy zielonym stoliku.
To można pojąć tylko w jeden sposób:
nawet zwycięstwo ma świadczyć o złu, dzikości, barbarzyństwie Polaków,
Tak zaborcy, kolonizatorzy traktowali zniewolone, podbite narody -z pozycji rasizmu.
Sam fakt, że jesteś Polakiem, ma świadczyć o tobie źle, masz się czuć z tego powodu kimś gorszym…
Róża
1 grudnia 2022
11:01
Bardzo rozważny komentarz. ale nie da się ukryć, że optyka spojrzenia na problem to konsekwencja dotychczasowej prezentowanej na blogu, czyli nihil novi sub sole.
Mam ochotę na polemikę, ale ostatnio prezentowana aktywność w/w temperuje nieco mój zapał…
…chociaż polemiczne ostrze kierowane w komentarzu w stronę dotychczasowego koalicjanta czyni spore wrażenie.
Belgia – potęga futbolu, bogaty kraj – przegrała, nie przeszła do drugiej rundy. Czy Belgowie znienawidzą swoich przegranych piłkarzy? Nie.
Kanada – przebogaty kraj – przegrała, nie jest w następnej rundzie. Czy Kanadyjczycy znienawidzą swoich piłkarzy? Na pewno nie.
Polska – biedny kraj, mierność piłkarska – wygrała, bo jest w drugiej rundzie.
W nagrodę: nienawiść, bluzg, pogarda.
Ot!
Let There Be Nothing
„Zasada futbolu to wynik, co przekłada się na punkty”.
Gdyby chodziło na przykład o szachy albo łucznictwo, to na pewno bym się z Tobą zgodził. Ale skoro wspomniałeś o piłce kopanej, to po tym jak napisałeś: „zasada futbolu to wynik”, postanowiłem grzecznie podzielić się z Tobą zdaniem odrębnym.
Na przestrzeni ostatnich lat, w zespołach reprezentujących najwyższy poziom światowy, dochodziło wielokrotnie do nieoczekiwanych zmian trenerów krótko po tym, jak osiągnęli oni wyjątkowe sukcesy ze swoimi drużynami. Oto dwa z wielu przykładów świadczących o tym, że oprócz osiągnięć sportowych, liczy się w tym sporcie coś jeszcze. A może przede wszystkim to się liczy:
15 Lat temu, w jednym z najlepszych klubów piłkarskich na świecie – Realu Madryt – zwolniono trenera. Prasa sportowa donosiła: „Fabio Capello ma ogromnego pecha. Choć tydzień temu zdobył z drużyną Realu Madryt mistrzostwo Hiszpanii, to już dzisiaj stracił pracę. Powód? Brzydki styl gry zespołu „Królewskich” – podał dyrektor sportowy klubu Predrag Mijatovic.
Capello pracował w Realu od lipca 2006 roku. Drużyna, którą prowadził po raz pierwszy od czterech lat zdobyła mistrzostwo Hiszpanii.
We wrześniu 2022 roku, władze Chelsea Londyn podjęły decyzję o zwolnieniu trenera Thomasa Tuchela. Za jego kadencji, od stycznia 2021 roku, „The Blues” byli w stanie sięgnąć nie tylko po triumf w Lidze Mistrzów, ale też wygrali Klubowe Mistrzostwa Świata oraz Superpuchar Europy.
Jak się okazało, chociaż był on uznawany za jednego z najlepszych specjalistów w swoim fachu, duży wpływ na jego zwolnienie miało to, że „Niemcowi brakuje rzekomo odpowiedniego wyczucia w kontaktach międzyludzkich”.
A zatem osoby zorientowane w temacie wiedzą, że w poważnym footballu chodzi o coś więcej, niż tylko wynik. Jeżeli uwzględnisz mój komentarz, to łatwiej będzie Ci zrozumieć, dlaczego „Cały świat pisze o żenującej Polsce. Niestety. Nie miała szacunku. Haniebny awans”.
warpath 1 grudnia 2022 15:49
Znasz metodę, za pomocą której można jednocześnie nauczyć pingwina wysoko fruwać i szybko biegać, strusia pływać i fruwać a orła by pływał jak pingwin i biegał jak struś ?
Przecież one wszystkie są ptakami i przysługują im takie same prawa !
@hammer horde – 15:41
” nie masz rzeczowych argumentów, aby podważyć to, co piszę np. o 100 mld dla kleru.”
A podważałem? Bom prze pomniał, jeślim to uczynił.
Co pamiętam to tylko to, żeś zwrócił uwagę na fakt, iz OBIE strony popierały tych samych wesołków, nie po równo to czyniąc.
Zwróciłem na to uwagę na twoja uwage z tej racji, iż w sytemach WIELOpartyjnych wspieranie monetarne więcej niż jednej partii nie jest aż takim dziwolągiem jak się niektórym może wydawać.
Albowiem, 100 procentowa – prawie – DWUpartyjność jest praktykowana tylko w Najlepsiejszym z Najlepszych Imperiów, z racji zapisu konstytucyjnego. Ewentualne inne jurysdykcje z ta double afliction, jeśli takowe istnieją, umykają aktualnie mej uwadze myk myk.
Tusze, iz @Calvinowi Hobbs wciaz nic nie umyka myk myk, jeśli chodzi o te Największą Konstytucje w historii wszechświata. Wiec zaakceptuje każde Jego objawienie w tOmaci
kaesjot 1 GRUDNIA 2022 21:26
Zgoda.
Bardzo trudno jest prowadzic zaawansowane wyklady dla studentow, tak aby ich koncowa przyswojona wiedza byla w miare rowna u wszystkich. To sie moze zdazyc jesli grupa jest zainteresowana przedmiotem, jej wiedza poczatkowa jest w miare taka sama, oraz wszyscy wkladaja wystarczajaca ilosc wysilku aby zrozumiec wykladany material. Do tego dodatkowo potrzebny jest zaangazowany wykladowca, ktory jest ekspertem w danej dziedzinie. Takich wykladowcow jest niewielu na swiecie.
A wracając do tezy, sugestii głoszoną przez Panią Różę o wielkim dziejowym posłannictwie związanym z lekcjami mat-fizu to twierdzę, że jest to stanowisko związane z pewnym nieporozumieniem.
Bo czy za wnoszącą coś naprawdę istotnego i odkrywczego można uznać wiedzę zawartą w przedmiotach, które są tak naprawdę jednym ciągiem mechanicznych procesów myślowych, pełnym wzorów, schematów, praw do których tak naprawdę wystarczy dobra pamięć, albo umiejętnie sporządzona i zamaskowana przed nauczycielem pisemna pomoc dydaktyczna, zwana kiedyś ściągawką.
Proszę sobie wyobrazić procesy myślowe zachodzące w głowach obarczonych tak usystematyzowaną wiedzą uczniów, czy później dorosłych obywateli, którzy mają – co jest raczej nieuniknione – w społeczeństwie parę ról do spełnienia.
Kołchoz. Jeden wielki kołchoz.
Pan Izydor to chyba wieczny malkontent jest. Oczywiście, jego celem jest nie narzekanie, tylko chęć ukazania błędów, których uniknięcie przyniesie coś dobrego. Ale sprowadzanie myślenia studentów do „mechanicznego opanowania procesów myślowych, wzorów, schematów, praw” nie mówiąc już o ściągawkach jest zbyt daleko idącym uproszczeniem. Po pierwsze, obciążenie pamięci dużą ilością informacji nie jest niczym złym. Pamięć to takie pudełko, do którego im więcej wkładasz, tym więcej się w nim mieści. Złym jest wkładania informacji bezsensownych, najkrócej mówiąc. Ale to zupełnie inna historia, bo wymaga dywagacji, co sensem jest, a co nie – a to nie takie oczywiste. Twórczy i uzdolniony student, a takich, wbrew pozorom, jednak trochę jest, poradzi sobie z sensownym ustrukturyzowaniem wiedzy, a dalej z umiejętnym dostosowaniem jej do zmieniających się okoliczności. A jeśli chodzi wnoszenie czegoś naprawdę istotnego i odkrywczego, to niestety, odnosi się to do tej nielicznej grupy studentów, ocierających się gdzieś tam częściej lub rzadziej o genialność, na dodatek pracujących w sprzyjających okolicznościach. To znaczy, z szefami, którzy nie przeszkadzają i nie wykorzystują ich pracy dla własnej autopromocji. Bardzo nielicznym, mniej zdolnym, czasami sprzyja szczęście. Ale jeżeli system nie potrzebuje takich ludzi, nie pozwala lub nie pomaga robić im tego, co lubią, to i ogólny poziom innowacyjności jest niski. A to, że ktoś rozumie rzeczy, które inni wymyślili i potrafi je praktycznie wykorzystywać, to żadna ujma. Ja bardzo szanuję dobrych fachowców.
Niejakie zdumienie wywołała u mnie emocjonalna dyskusja dotycząca przeliczenia złotówek na złotówki. O co w niej chodziło i chodzi – nie bardzo wiem. Ale chciałbym się dowiedzieć czegoś bliższego o metodologii przeliczania miliardów na miliardy i biliony. Wnioskując z enuncjacji, że 100 ówczesnych miliardów to dzisiaj pewnie będzie bilion to zakładam, że wpłacono je na rzecz polskiego krk przed 1995 rokiem. No więc jeśli odejmiemy od tej sumy 4 zera, to wyjdzie nam 10 milionów. Nawet jak to pomnożymy 10 razy, to wyjdzie 100 milionów. To w porównaniu z dzisiejszymi 2 miliardami na partyjną TV raczej niedużo jest – choć piechotą nie chodzi. No nie dziw, że kościół mógł się poczuć słusznie obrażony taką jałmużną i wyrządzona mu szkoda została później z nawiązką zrekompensowana. Ale moje pytanie dotyczy metodologii tych przeliczeń, bo już sam nie wiem, czy umiem liczyć.