Pani profesor babcia, pan profesor dziadek

Uczniowskie żarty wiele mówią o szkolnej rzeczywistości. Dawniej o nauczycielach młodzież mówiła per ciocia, wujek, teraz wydajemy się uczniom zbyt starzy, aby tak nas nazywać.

Pamiętam, jak pierwszy raz zobaczyłem w przedstawieniu studniówkowym, iż jestem wujkiem, a koleżanka polonistka ciocią. Oboje byliśmy 30-latkami, więc takie określenia nas zdziwiły. Dzisiaj nie musimy się martwić, że ktoś tak o nas powie.

Nieraz na korytarzu słyszę, jak uczniowie nazywają nas dziadkami albo babciami. Nie powinniśmy się obrażać. W końcu najbardziej ekscytującym zajęciem w pokoju nauczycielskim jest pokazywanie zdjęć wnuków. Nie wszystkich nauczycieli spotkało to szczęście, żeby być babcią czy dziadkiem, ale niewiele już brakuje. 

Jak tak dalej pójdzie, w szkołach będą pracować wyłącznie staruszki i starcy. Niedawno wpadł do mnie na lekcję absolwent. Zachęciłem go, aby poszedł też do swojej wychowawczyni. Zareagował zdziwieniem: „To ona jeszcze żyje?”. Żyje i ma się dobrze, może nawet zostanie prababcią.