ZNP wzywa na Nadzwyczajną Radę Pedagogiczną
ZNP organizuje przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie nadzwyczajne posiedzenie Rady Pedagogicznej. Zacznie się we wtorek 22 lutego o godz. 14.30. Tematem zebrania ma być sprzeciw wobec lex Czarnek.
Info o akcji tutaj.
Przyjadą nauczyciele z całej Polski. Zaproszenie otrzymali prezydent Andrzej Duda i pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda. Bliżej prezydenta nie da się zorganizować posiedzenia Rady Pedagogicznej. No chyba że prezydent zaprosi do środka.
Z powodu głupich ustaw, które forsuje PiS, Duda wyrasta na męża opatrznościowego. Patrzy się na niego jak na ostatnią nadzieję. Raczej jest to nadzieja przedostatnia. Ostatnią są zawsze nowe wybory.
Jaka jest wola wyborców? Czy szkoła powinna być pod ścisłym nadzorem polityków, czy nauczyciele powinni realizować program partyjny, czy uczniowie powinni być urabiani na przyszłych wyborców PiS? Jeśli tak, jeśli tego chcą Polki i Polacy, niech prezydent podpisuje ustawę Czarnka. Niech oświata będzie pisowska. Potem wszystko w rękach wyborców.
Komentarze
Z niecierpliwością oczekuję manifestacji.
Swoją drogą zastanawiam się w jaki sposób urabiani są przyszli wyborcy PIS na lekcjach wychowania fizycznego?
obserwuje ZNP od dłuższego czasu i mają coraz lepsze pomysły, tylko dlaczego na to nie reagowali? ;
https://thementorpl.wordpress.com/2022/02/17/kwarantanny-nie-mialy-zadnego-sensu/
Ze szkołą nie mam bliższej, a szczególnie gorącej styczności w chwili obecnej i dlatego postanowiłem trochę „powrócić jak za dawnych lat” a i przy okazji empirycznie posiąść wiedzę w jakich okolicznościach odbywa się urabianie przyszłych wyborców PIS.
I za punkt wyjścia wziąłem program trzeciej klasy i powoli, enumeratywnie, bez zbytniej egzaltacji
I tak:
Język polski 4 godziny tygodniowo – może, czy nie może?
Myślę, że może. Trzeci klasa to chyba okres „przerabiania” Chłopów Władysława Reymonta i myślę, że Boryna, a szczególnie Antek i jego perypetie z Jagną mogą być wykorzystywane do formowania młodego pokolenia PIS…jak też i następnych pokoleń. Czyli protest jest jak najbardziej uzasadniony
I żeby zanadto nie zdominować owej analizy, sugeruję żeby każdy komentujący sobie na brudno odpowiedział, czy i w jak oszałamiającym zakresie , w trakcie realizacji zadań programowych konkretnego przedmiotu, istnieje potencjalne ryzyko użycia instrumentarium ideologiczno-propagandowego do walki na rzecz przyszłego elektoratu obecnie rządzących?
Dla ułatwienia zasygnalizuje jedynie jak wygląda program klasy trzeciej:
język polski 4 godziny- dokonałem analizy
język angielski 5 godzin ( swoją drogą trochę dziwne – o jedną godzinę więcej niż języka polskiego)
język II nowożytny obcy 4 godziny
matematyka 3 godziny
chemia 2 godziny
biologia 1 godzina
fizyka 2 godzina
geografia 1 godzina
historia 2 godziny
zajęcia z wychowawcą 1 godzina
religia lub etyka 2 godziny
W sumie 26 godzin tygodniowej indoktrynacji, a jeżeli dodamy 3 godziny wuefu to są 29 godziny tygodniowo ideologicznego robienia młodzieży wody w mózgu.
Traumatyczne te moje wyliczenia, ale jeszcze tylko 2 lata i wszystko znowu stanie na gło… przepraszam wszystko stanie na nogach.
@thementorblog
Proszę podać linkę do tego artu w Nature i dane bibliograficzne „podręczników od epidemiologii z poprzedniego wieku”.
Nie może Pan wymagać od ZNP tego, czego nie uzyskaliśmy, o ile się nie mylę, od specjalistów z PAN. Ale z drugiej strony chyba nawet oni opierali się na danych tego 19-latka, którego w pewnym momencie rząd odciął od danych szczegółowych. Gdy dane były dostępne, jasno wskazywały na pewne i „masowe” źródła zakażeń: placówki opieki medycznej i domy. Kwarantanna przestała działać co najmniej w chwili, gdy zwolniono z niej osoby zaszczepione, mając pełną świadomość, że szczepienie daje dość słabą ochronę przed złapaniem wirusa, a więc i przed jego roznoszeniem.
Główny jednak problem to wszechmogący i wszechwiedzący władcy nasi umiłowani, którym, dajemy 30% sondażowego poparcia, choćby nie wiem co. Prawdopodobnie ŻADNA decyzja pisowskiego rządu w jakiejkolwiek sprawie, nie tylko pandemicznej, nie miała oparcia w nauce czy wiedzy eksperckiej. Rozum zastąpiła Niepohamowana Wola. Nie pierwszy to i nie ostatni taki eksperyment. Niech się stanie światłość — i stała się światłość. Śmiało, zmieścisz się — i …
Jeśli zaś chodzi o wpis Gospodarza, to od chwili, gdy Duda ułaskawił tego kolesia od kary, której sąd wymierzyć nie zdążył, jest on tylko p.o. prezydenta. Liczyć na niego, człowieka do szpiku kości przesiąkniętego PiS-em, to jak liczyć na Ziobrę, Gowina czy Czarnka, że nagle staną się prawdziwymi demokratami, a może i liberałami. Choć historia pełna jest przedziwnych ludzkich transformacji na miarę Gustawa Konrada. Znany jest przecież film z Zalewską, gdy jeszcze była szczęśliwym Nikim Znikąd, w którym o ewentualnych zmianach w organizacji szkolnictwa wypowiadała się tak, jak wówczas wiały wiatry historii, czyli całkiem rozsądnie. I patrzcie państwo, jak te wiatry potrafią człowieka powyginać!
wawrzyniec
a w jaki sposób na lekcjach wf urabiani byli przyszli naziści?
No właśnie. Prawdę mówiąc nie znam szczegółów, ale to może być ciekawy wątek.
Tym bardziej, że była kiedyś akcja „Sportowcy wiejscy na start” i w jakiejś formule, przy niewielkiej modyfikacji, mogłaby zostać wykorzystana ta ludyczna tradycja.
Można by, ale na moje wyczucie to jest zdecydowanie coś więcej.
Dla mnie to jest diagnoza historiozoficzna na miarę co najmniej marksowskiej „walki klas”, czy heglowskiego „Ducha dziejów”.
Ale po początkowej konsternacji ta teoria z decydującym wpływem wychowania fizycznego na procesy geopolityczne naprawdę daję wiele do myślenia. I nie jest mi wcale do śmiechu, czy innych facecji.
Bo przecież – jak słusznie zauważyła koleżanka rosemary1 – lekcje wuefu stały u podstaw zbrodniczego nazizmu.
To właśnie wygimnastykowana młodzież Niemiec błyskawicznie zajęła Polskę, Francję,Belgię, Holandię, Związek Ra… a właśnie. Do czasu, do czasu.
Stalin widząc skąd wzięła się potęga Niemiec wydał ogólnozwiązkowy edykt o powołaniu pod broń wszystkich absolwentów sowieckich szkół mistrzostw sportowego, gdzie lekcji wuefu stanowiły 75% wszystkich godzin lekcyjnych, podczas gdy w hitlerowskich Niemczech jedynie 47%.
I właśnie po raz pierwszy na linii frontu „zaistnieli” absolwenci owych szkół pod Stalingradem.
A później to już poooszli…aż do Berlina.
Czyli, jak by nie spoglądać na dynamiczne procesy w polskim szkolnictwie, to swoją żywotność zawdzięczają przede wszystkim wzmożonej ideologicznej presji wywieranej na polską młodzież podczas lekcji wychowania fizycznego…
…nad którym to procesem osobiście czuwa Pan Minister Przemysław Czarnek.
@rosemary1 19 LUTEGO 2022 8:14
„Nurfirdojczlandami”?
Orzed Palacem pr,:ma to byc kawal , albo znowu……..
Myślę, że jeżeli dojdzie ( a dojdzie kiedyś na pewno) obecna opozycja do władzy, to powinny powstać specjalne komisje weryfikacyjne ( zresztą ten pomysł nie powinien dotyczyć kadry pedagogicznej oddelegowanej na odcinek fizyczny), które ustalą w jakim stopniu ideologiczne działania obecne w polskich szkołach były tylko i wyłączną wypadkową poczynań surowej ręki( a nawet dwóch rąk) ministra i jego ludzi w terenie ( grozimy palcem Pani Barbarze z kuratorium małopolskiego), a na ile oddolnym procesem, w którym duża odpowiedzialność ponosić będzie część nadgorliwej kadry nauczycielskiej i innych pracowników oświaty. Na przykład z pionu administracyjno- zaopatrzeniowego.
@ Warzyniec Kukuła
Niezaleznie od tego jak Pan i Pana ulubiona PZPRawica będziecie zaklinali rzeczywistość, to PRL i tamta PZPR nie wróci, chociaż bardzo byście tego chcieli, co „widać, słychać i czuć” chociażby po retoryce rodem z poradników propagandzistów PZPR.
No to może z dziećmi w szkole porozmawiać o rządowej kampanii edukacyjnej?
https://www.youtube.com/watch?v=foUV2JoWS4A
@Mad Marx
Ja też czasami łapię się na tym samym, ale niezwłocznie tłumaczę sobie, że był partyjny beton, konserwa i była partyjna frakcja reformatorska… do której zaliczany był również Związek Nauczycielstwa Polskiego. Chociaż ich sytuowano już na wyższej polce, bo byli to reformatorzy ówczesnego systemu, czy wręcz ustroju, a nie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Czyli, jeżeli ktoś ma takie skojarzenia w związku z treścią moich komentarzy, to proszę mnie sytuować wśród tych postępowych i pragnących zasadniczych zmian w naszym pięknym, pełnym ścielących się łanów pszenicznych kraju.
@ Wawrzyniec Kukuła
Może i jesteście podobni (Ty i PZPRawica) do tamtych reformatorów z czasów PRL ale nie do końca. Trochę tak jak zbójnicy do Jezusa w opowieści Sabały.
Bo i podobieństwa są:
I wy kraj chcecie zmienić i tamci chcieli
I wy i zaciągacie długi za granicą i tamci zaciągali
I wy długo rządzicie i oni też długo rządzili
Ale są i różnice:
Oni ciągnęli kraj naprzód, w kierunku bogatego Zachodu a wy ciągniecie wstecz, w stronę standartów wschodnich
Oni kredyty przeznaczali na inwestycje, które rosły i w latach 70-tych były najwyższe w powojennej historii a wy pieniądze przeznaczyliście na bieżącą konsumpcję a inwestycje są najniższe od 30 lat.
Oni władzę dobrowolnie oddali, wam się dupy do stołków poprzyklejały i te stołki potracicie razem z gaciami, co daj Boże Amen
Mad Marx: o ile twoje wypowiedzi uwazasz za prawdziwe , to winienes pojsc do psychiatry. Jakakolwiek dyskusja na ten temat z normalnym chopcem takim jak ty niema sensu!
Proszę nie żartować.
Liczyć na rezydenta Pałacu Namiestnikowskiego?
Fragment wywiadu z o. Wiśniewskim (TP):
– Trzeba coś zrobić, by młody człowiek nie czuł się przymuszony do lekcji religii, bo za kilka lat nie będzie kogo katechizować — to notatka z 2007 r. Ona się spełnia na naszych oczach. Wymarsz katechezy jest faktem. A Kościół próbuje mu zapobiec poprzez kolejne narzędzie przymusu, wspierając pomysł, by religii lub etyka (w praktyce religia) były obowiązkowe. Czy biskupi całkowicie stracili słuch społeczny?
— Szkolna katecheza to jest wielka przegrana. Nie wiem, jak można tego nie widzieć. Od wielu lat rozlegają się wołania o zorganizowanie na ten temat narodowej debaty… i nic. Co robić, aby młodzi nie czuli się przymuszani do uczestnictwa w szkolnej katechezie? Odpowiedź generalnie brzmi: uszanować ich decyzję. Wielokrotnie powtarzałem rodzicom: powinniście jasno i wyraźnie mówić dzieciom, co jest dobro, a co zło, i wymagać, aby dostosowały się do waszych poleceń. Ale kiedy dziecko kończy 11-12 lat, trzeba zacząć wychowywać je do wolności i mówić: wybieraj sam. Ja ci mogę powiedzieć, co ja bym wybrał, ale wybierać musisz sam.
Niestety, nawet Wiśniewski nie widzi, że szkoła nie jest miejscem dla katechezy, co łatwo sobie uświadomić, gdy wyobrazi się sobie, że mieszka u nas znaczna mniejszość muzułmańska i kto powinien mieć wpływ na to, kto i czego nauczałoby się ich w szkole na lekcjach ich religii. W szkole jest miejsce co najwyżej na religioznawstwo, z państwowym programem nauczania. Z innej części tego wywiadu wyłania się jednak potrzeba przebudowy katechezy: „pokoloruj Jezuska” to nie jest odpowiedź na wyzwania XXI wieku.
@Jagoda
A ja jestem optymistą.
Jeżeli prezydent uzna, że postulaty ZNP są sensowne i przyświeca ich autorom dobro ucznia i w dłuższej perspektywie interes Polski (takie będą rzeczpospolite jakie jej młodzieży chowanie) to ustawę zawetuje, ale jeżeli uzna, że racje związkowców to tylko i wyłącznie polityczna gierka na potrzeby chwili, to ustawę podpisze.
Myślę, że Jagoda ( niezależnie od tego, że jestem w miesiącach letnich miłośnikiem czarnych jagód) zgodzi się z moją interpretacją wydarzeń związanych z dalszymi losami ustawy firmowanej nazwiskiem Przemysława Czarnka.
Dzban wkrótce dotrze do każdej prokuratury w kraju ?
https://tvn24.pl/premium/przemyslaw-czarnek-sklada-zawiadomienia-do-prokuratury-5604425
W sumie to Czarnek działa jak wirus.
Płynny Ty dobrze kombinujesz.
Islam na lekcjach religioznawstwa…
…a wyznawcy wyznawcy Allaha w zachwycie wsłuchują się w interpretację powstania i sensu ich religii z perspektywy strukturalizmu, czy innych konstruktywistyczno- tekstualnych mądrości, którymi raczą ich prelegenci.
Dobre!
A przede wszystkim nowatorskie.
Prelegentami są oczywiście neutralni światopoglądowo i ideologicznie członkowie ZNP.
Prawdopodobnie jutrzejsza manifestacja została dopięta logistycznie na ostatni guzik, ale o jednej rzeczy nie pomyślano, chociaż jest to sprawa w zasadzie symboliczna.
Data jutrzejszej manifestacji to 2.02.2222, a jakby tak zamiast 14.30 manifestację rozpocząć o 22 minuty po godzinie dziesiątej (22.22), czyli moment rozpoczęcia kluczowej dla funkcjonowania polskiej oświaty to: 02.22.2222 godz. 22.22…
Ładnie i chyba symbolicznie mogłoby to wyglądać.
Jedenaście dwójek dla Prezydenta Dudy.
Niby są wystawiane w szkole jedynki, ale gdyby postawiono je jutro, to musiałoby paść pytanie: ” A co postawimy Prezydentowi na następnej manifestacji?”
A tak jedynki do wlepienia prezydentowi Dudzie, zostaną na kolejnym słusznym proteście.
Plynna nierzeczywatosc: nie chce odp. dosadnie, ale zadam tylko 1 pytanie i 1 stwierdzenie:
Pytanie : dlaczego najwieksi ludobojcy 20 wieku mylseli o reigii tak jak tacy jak ty ?Pzygotowujesz sie do roli Lenina, Stalina , Mussoliniego , Hitlera czy Mao?Prosze o rzeczowa odp.!
Stw: W RFN religia jest we wszytich szkolach , nauczycieli i remonty niektorych kosciolw placi panswo bawarskie i…….Bawaria z krajow niemiejskich jest najbogatszym krajem RFN,
Ja , niekatolik, po krytycznym mysleniu i stwierdzeniu tyxh 2 faktow przestalem , jak to robicie , pluc na krk!!!!!!!!!!!!
Odp. za was: wy powtarzacie jak malpiatka to co czytacie lub widzicie w TV. Na krytyczne myslenie nie jestescie nawet przygotowani.Tak kiedys bylo w wojsku: nam myslec nie kazano.
No ,no:jak zawsze cenzura ,co.
Do Autora: moze by Pan mi odp.?
„Straciłem jakieś 1,1 tys. zł. To bardzo dużo, ale byłem na to przygotowany. Polski Ład zakładał, że ci, którzy zarabiają powyżej 12,8 tys., będą na nim tracili. Ja mam znacząco więcej, więc tracę. W moim przypadku nie ma nic złego” – stwierdził w poniedziałek 21 lutego Przemysław Czarnek na falach radia RMF.
https://oko.press/minister-czarnek-znalazl-jeden-prosty-sposob/
P.S. Dziennikarz i tak łaskawy, bo przegapił zarobki swojego bohatera na KUL-u.
@Płynna Rzeczywistość
Zauważył Pan jakie poparcie mają Pana lewicowe postulaty- kilka procent. Większość rodziców ma poglądy „po środku”- czyli jest z oczywistych powodów wkurzona na Kościół, ale chce: chrzciny, I komunię, ślub i pogrzeb kościelny. Dlatego w kl.1-3 prawie wszystkie dzieci chodzą na religię- żeby zaliczyć tę I komunię. Potem powoli się wypisują, w liceum już większość nie chodzi. I usunięcie religii ze szkoły wkurzyłoby rodziców. Naprawdę rodzice podchodzą do tego praktycznie, cieszą się, że przynajmniej to dzieci mają „zaliczone” w szkole. Niechęć do Kościoła to tylko jeden z powodów wypisywania się z religii, wiele dzieci chce zaoszczędzić czas, bo mają przeładowane plany i programy, zajęcia po szkole. W szkole i dzieci i rodzice nie chcą już żadnych utrudnień, po latach tych cudownych reform, które wszystkim uszami wychodzą. 1/3 dzieci chodzi na korki, a Pan myśli, że marzeniem rodziców jest dowozić je jeszcze gdzieś do przykościelnej salki na katechezę. Z kolei skutek wprowadzenia obowiązkowej rel. będzie dokładnie taki sam jak wszystkiego za co się bierze PiS. Większy wpływ na dzieci ma Netflix niż pani katechetka. Najmniej konfliktogennym rozwiązaniem byłaby jedna godz. nieobowiązkowej religii w tygodniu zamiast dwóch, na pierwszej albo ostatniej lekcji- wygodne dla wszystkich uczniów i rodziców. Tylko żadna partia tego nie zaproponuje, propozycje są skrajne- albo obowiązkowa albo zlikwidowana.
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
21 LUTEGO 2022
12:48
Bardzo bym się chciała mylić.
I chętnie pogratuluję, jeżeli okaże się, że masz rację.
@ luap
Bo w Niemczech nie ma formalnego rozdziału religii od państwa. I od czasów Bismarcka tamtejsze państwo poniekąd kontroluje struktury kościelne. Nie muszę chyba przypominać jak wygląda w RFN finansowanie kościołów?
Ale jakby ktoś nie wiedział, to żeby wystąpić z niemieckiego kościoła (obojetnie jakiego wyznania) trzeba złozyć oświadczenie w „państwowym” sądzie.I sąd orzeka o wystąpieniu z kościoła i co najważniejsze o wygaśnięciu obowiązku finansowania go.
Przykład Bawarii jest o tyle ciekawy, że jest wyjątkowy> Ogólna tendencja na świecie jest taka, że kraje protestanckie sa zamożniejsze od katolickich:
Czechy są zamożniejsze niż Słowacja, Anglia jest zamożniejsza niż Szkocja albo Irlandia i w ogóle protestancka północ Europy jest bogatsza niż katolickie południe. W Ameryce jest zresztą tak samo.
Najwieksi ludobójcy XX wieku traktowali religię instrumentalnie. I podobnie instrumentalnie traktowali religię najwięksi przywódcy nowozytnego świata.
P.S. Stalin był jak najbardziej produktem wychowania religijnego bo za młodu uczył się w seminarium.
Mad Marx: jaki sad? orzekaj o czyms innym , ale o RFN niwiele wiesz!Wez cos na wstzymanie. Tys za mlodu byl , jak Stalin, co ? Nie potrafisz zadawac sobie krytycznych pytan , bo powtarzasz w kolko to samo cos wbil sobie kiedys do ….
A o tej zamoznosci :tak naiwny to bylem przed 50 laty: dopki nie obejrzalem sobie katolickiej np. Austrii. A moze bys tak wskazal 1 kraj w ktorym ludzie pluja na koscioly tak jak wy , chopcy z Koziej Wolki?!
Tys nawet nie zauwazyl , ze najwiekszym wrogiem dzietnosci i religijnosci jest wzrost dobrobytu i to u ludow chrzescianskich! Co za duzo prawdy na raz???????
Płynny
A propos mieszkających w Polsce przedstawicieli mniejszości muzułmańskiej.
Wiadomo jaką w ich życiu rolę odgrywa religia. U większości z nich.
Izrael – państwo w którym muzułmanie stanowią 20 % mieszkańców.
Izrael jest państwem wyznaniowym, religią państwową jest judaizm[. Przestrzega się ściśle biblijnych i talmudycznych praw i przepisów pokarmowych w wojsku i instytucjach państwowych, cywilne prawa osobiste (małżeństwo, rozwód) podlegają wyłącznie jurysdykcji sądów rabinackich i stosują się do żydowskiej tradycji. Nieżydzi podlegają odrębnym sądom religijnym. Nie można zawierać ślubów cywilnych. W szkołach państwowych naucza się religii.
@Róża
Pani wpis jest zdroworozsądkowy, ale hunwejbini którejś ze stron zaraz oskarżą Panią o symetryzm 🙂
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
Jesteś zdecydowanie zbyt inteligentny i oczytany jak na interlokutora dla towarzystwa, które – szczególnie ostatnio – pojawiło się na tym blogu…
No i przerastasz ich co najmniej o głowę kulturą wypowiedzi… 🙂
Za portalem „Gazety Wyborczej”:
„30 lat temu – 22 lutego 1992 r. – na próbie „Króla Leara” w Teatrze Nowym w Poznaniu – zmarł Tadeusz Łomnicki, uznawany powszechnie za największego polskiego aktora XX wieku.
Łomnicki był świadom swej wielkości. Reżyserowi próbującemu go instruować, powiedział: „Spier…j, wiem, jak grać”. Mówił, że zazdrości widowni oglądającej go w „Karierze Arturo Ui” (1962) Bertolta Brechta w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Reżyser Erwin Axer – napisał później, że Łomnicki „łączy tam znane z filmów i zdjęć charakterystyczne elementy gestykulacji i retoryki niemieckiego dyktatora, z podpatrzonymi interesująco szczegółami chaplinowskiej karykatury Hitlera, z angielską tradycją interpretacji Ryszarda III, wreszcie po raz pierwszy w życiu ośmiela się włączyć pewne sekwencje własnego odruchu despotycznego, używając środków, które określiłbym, jako technikę autoportretu świadomie użytą””.
Tak, miałem przyjemność oglądać Tadeusza Łomnickiego – podobnie zresztą jak i Gustawa Holoubka, Zbigniewa Zapasiewicza, Władysława Kowalskiego, Wojciecha Pszoniaka, Zofię Mrozowską, Halinę Mikołajską i z tuzin innych wielkich aktorów i aktorek – w teatrze na żywo.
A były to złote czasy teatru polskiego…
Zresztą niedawno znalazłem wywiad z Panią Wiesławą Niemyską (absolwentką warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza z roku 1965), która mówi m.in.:
„To był złoty czas polskiego teatru. Z WIESŁAWĄ NIEMYSKĄ, aktorką Teatru Narodowego w Warszawie, rozmawia Krzysztof Lubczyński
12 listopada 2019
….
Na zakończenie naszej rozmowy przypomnę, że moja aktywność zawodowa przypadła na złote czasy teatru polskiego, jak niektórzy nazywają te lata. To były czasy aktywności Swinarskiego, Jarockiego, Wajdy, Grzegorzewskiego, Dejmka, Hanuszkiewicza, Kantora, Szajny, Hűbnera, Grotowskiego, Tomaszewskiego z jego pantomimą z udziałem plejady wspaniałych aktorów. To były światowe nazwiska, teatr zajmował wtedy ważne miejsce w kulturze, inne niż dziś. To były inne czasy, inna cywilizacja. Ale miejmy poczucie, pamiętajmy, że było pięknie”.
Do nazwisk wielkich reżyserów, które wymienia Pani Wiesława, trzeba koniecznie dodać wspomnianego wyżej w „Gazecie Wyborczej” Erwina Axera.
Jego Teatr Współczesny był – obok Teatru Dramatycznego Holoubka, Teatru Powszechnego Hűbnera i Teatru Studio Szajny – moim ulubionym teatrem w Warszawie.
Wracając do Tadeusza Łomnickiego – niewielu wie, że na spektaklach naszego mistrza potrafił pojawić się nie raz świetny aktor amerykański Jack Nicholson (choćby „Chinatown” czy „Zawód: Reporter”).
Pewno zachęcił go do tego Roman Polański…
@Wawrzyniec
Nazwanie krowy koniem nie uczyni z niej faworyta w zawodach hippicznych.
mimo tego całego bałaganu i tak taka jest prawda:
https://thementorpl.wordpress.com/2022/02/22/ta-praca-jest-jak-zadna-inna/
@Płynny
…krowy koniem…krowy koniem…krowy koniem…
Dobre, ale przy okazji wiem, że Płynny mieszka na Służewcu.
@ luap:
O wystąpieniu z kościoła w Niemczech, wg wujka Google:
„Samo wystąpienie z kościoła jest bardzo szybkie. Należy osobiście zgłosić się w odpowiednim miejscu (w zależności od kraju związkowego może być to sąd rejonowy lub urząd stanu cywilnego) z dowodem tożsamości, wypełnić formularz i podpisać. Zasadniczo należy uregulować także opłatę. Powodu apostazji podawać nie trzeba.”
Jak czegoś nie wiesz, to siedź cicho i nie imputuj braku wiedzy innym.
„wrogiem” dzietności jest zamożność, to prawda. I to niezależnie czy kraj jest chrześcijański, buddyjski, muzułmański czy inny.
P.S. Tak czy inaczej o wystąpieniu z kościoła decyduje obywatel sam a urząd lub sąd decyzję obywatela sankcjonuje prawnie.
@grzerysz
Dzięki za komplement.
Perspektywa z jakiej piszesz swoje komentarze również wzbudza szacunek.
@Mad Marx
Wrogiem dzietności nie jest zamożność, tylko postęp cywilizacyjny, zwłaszcza w zakresie medycyny. Przeludnienie planety nie jest skutkiem ani marksizmu-leninizmu, ani lenistwem kobiet, tylko niedostosowaniem zmian społecznych (nadbudowy) do zmian cywilizacyjnych (baza). Zasadnicze pytanie brzmi, czy można mieć udogodnienia cywilizacyjne (internety, ciepłą wodę w kaloryferach, antybiotyki, ZUS, lekarza rodzinnego, bezpłatną szkołę dla dzieci, bezpłatne drogi i mosty, z wyjątkiem części autostrad, etc.) bez towarzyszącym im zmianom w strukturze społecznej (kobieta nie musi zachodzić w ciążę 10 razy, by zachować ciągłość pokoleń).
Ale ja miałem nie o tym. Jarek się obudził, choć spał do południa, i ogłosił, że Polska będzie budować Wielką Armię. Nie wiem po co, chyba nie po to, by bić się z Putinem, niemniej, oznacza to, że ktoś za to zapłaci. Tu przypomina się scena z Rejsu: ja za to zapłacę, pan za to zapłaci, pani za to zapłaci. Żegnajcie podwyżki w budżetówce, módlmy się o pełną miskę ryżu, którą raczył nasz uraczyć podpity Morawiecki w Sowie. Najpierw wszystko można było zwalić na kowida, teraz na Putina. Ci to mają szczęście.
Mad Marx: dalej nie kapujesz i jeszcze podskakujesz.Byc moze kapniesz o co i poszlo:zalezy od kraju/ zwiazkowego/.Mnie wkuza zawsze to polskie” mniej wiccej” ;dokladnosc ma sie w du….
PS. Masz pecha :to o czym bredzisz znam dokladnie.Amen,
Plynna nierz…:a co z Ukraina czy Chinami??Tylko u ciebie wszystko jest proste.
PS.Czy Pan stosuje cenzur??????Prosze o odp..Jesli tak: to szkoda atramentu,
@thementorblog
22 LUTEGO 2022
12:27
100/100 🙂
@grzerysz
Jakieś kompleksy ? 🙂
Wpisy, których 95% to cytaty… Urojenia wyższościowe celnie skomentował W.S. Maugham. 🙂
Blogosfera to po części magiel, ale również ring do walk a la MMA, dla bywalców pewnie jakiś wypełniacz czasu w samotności, dla jeszcze innych obowiązek zawodowy i źródło utrzymania, dla innych hobby, etc.
Wpisy znakomicie ilustrują ile czasu i energii tracą na wpisy PR i WB. Samodzielne wnioski?
„Umiejętność cytowania jest wygodnym zastępnikiem inteligencji”. 🙂
@Krzysztof Cywiński
Masz sporo racji opisując moją blogową aktywność i w tym miejscu chciałem szczerze wszystkich przeprosić za cytaty z twórczości Miłosza, czy za teksty Witolda Gombrowicza.
Planowałem” niezły” fragment z Pism wybranych (t.4) Norwida, ale po tak surowej reprymendzie postanowiłem jednak przyhamować.
Mam Krzysztofie jednak pytanie, czy gdybym chciał jednak przytoczyć jakiś passus, którym będę wybitnie zafascynowany, to na dobry początek, mogę zacząć od cytaty z Twoich komentarzy?
Ich autora wymienię oczywiście z imienia i nazwiska.
I na kolanach proszę o wybaczenie Ciebie, Krzysztofie, za ten haniebny fragment z wykładu Adama Mickiewicza o Piotrze Skardze.
Mea culpa, mea maxima culpa…
K… też cytowałem!
@grzerysz
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
Pan Krzysztof delikatnie usiłował spuścić z Panów trochę powietrza sugerując, że popisywanie się listą lektur nie świadczy jeszcze samo w sobie o klasie czy szczególnej inteligencji. Grzeryszu ja również chodzę do teatru, z racji wieku (mojego) z podziwianych przez Pana aktorów miałam przyjemność oglądać tylko Wojciecha Pszoniaka. Cieszę się, że zobaczyłam Janusza Gajosa w „Mszy za miasto Arras” i „Udręce życia” zanim zrezygnował z etatu w Narodowym. W moim pokoleniu jednak tego rodzaju popisywanie się jest raczej odbierane jako przejaw pretensjonalności. Panowie prawicie sobie wzajemne komplementy, ale proszę zastanówcie się czy na pewno zachowaliście się dziś jak mężczyźni z klasą sugerując, że reszta nie dorasta do Waszego poziomu? Kilka dni temu WB zasugerował jakiejś pani, która tu coś napisała, że powinna być sprzątaczką w kuratorium. W moim pokoleniu i moim środowisku nigdy nie spotkałam się z takim obraźliwym tekstem w stosunku do kobiety. Nie było w tym ani błyskotliwości ani żadnego wdzięku. Naprawdę kobiety z Panów pokolenia i środowiska uważają takie teksty za przejaw klasy i bystrości, jeżeli dorzucicie do tego kilka cytatów?
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński 22 LUTEGO 2022 20:36
Dobrotliwy paternalizm wpisu zaświadcza pyszałkowatość, wywodzącą się raczej z kompleksów niż poczucia spełnienia w roli mędrca w akademosie 🙂 Cóż – niektórym „akademikom” jedyny dostępny gaj to oktagonalne blogi upadłej gazety i jeszcze niżej upadłych pretensji do „elyt”.
Robił był na blogu wpisy ktoś, z nickiem równie odzwierzęcym, chociaż dla odmiany gadzim, a nie ptasim. Przepadaliśmy za sobą mniej niż umiarkowanie, ale miewał coś do powiedzenia. Ewolucja sprawia niespodzianki: niby niżej w ewolucji niż „ptaśki”, ale pisał od siebie, cytat używając oszczędnie.
Jakkolwiek doceniam oryginalność maniery wpisów dziwnie znajomych, jak również konsternację niektórych blogowiczów prezentowanym punktem widzenia, to próby wekslowania polemiki w taką manierę pokazują, że komentarz cel osiągnął. Cóż, zaproponowałem fechtunek szpadą, a tu w odpowiedzi lubelak chce na widły. A jak tak, to ja dziękuję: jako dziecko pomagałem w wakacje na wsi – również widłami, również w oborze, z czego jako kilkuletni chłopiec byłem bardziej niż dumny. No ale pamiętam, że wideł, nawet prosty niewykształcony chłop w gości nie zabierał.
Miałem okazję wielokrotnie rozmawiać z ludźmi, którzy dzięki swej mądrości osiągnęli sukcesy na skalę co najmniej europejską. Pan bardzo źle czułby się w ich towarzystwie.
@Krzysztof Cywiński
Ciekawy wpis, aczkolwiek momentami jakiś… taki…może za bardzo w tonacji europejski, a ja, z ubolewaniem muszę stwierdzić, że z tą europejskością mi nie po drodze. Czasami. Z różnych zresztą powodów. Może za słabo ją znam, a i osób „na skalę co najmniej europejską” na swojej drodze wiele nie spotkałem.
O nie! Przepraszam! Kiedyś zdarzyło mi się, że siedziałem (w okolicznościach czysto publicznych), tuż obok znanego socjologa Zygmunta Baumana i w pewnym momencie poczułem – wyjmował chyba chusteczkę z kieszeni – że Jego europejska ręka…tak! tak! tak! Zygmunt Bauman pozostawił ślad swojego europejskiego jestestwa na moim odzieniu wierzchnim.
Z wrażenie, tydzień owego swetra nie zdejmowałem. Nawet spałem w nim. A następnie – jako jeden z największych osobistych klejnotów – kazałem swoim najbliższym zdeponować w rodzinnym skarbczyku.
Takie historie działy się w moim życiu!
Ale może Krzysztofie – prawdę mówiąc też trochę „krzyśkuje” – poprzez reakcję na moje komentarze chcesz wyrazić jakieś swoje niespełnienie, nawet swoiste niedomknięcie biograficzne.
Może marzyło C i się coś więcej, coś bardziej spektakularnego, a tu nie dość, że stało się tak, jak się stało, to jeszcze na blogu Polityki laurki zbiera kto inny?
„Oktagonalne”, „oktagonalny” (oktagonalne blogi) niby wiem co znaczy, ale próbowałem poszukać innego, może bardziej uniwersalnego znaczenia.
Niestety pojęcie „oktagonalne” w zasadzie kojarzy się wszystkim jedynie z płytkami z Opoczna.
Teraz już zupełna prywata.
Gdybyś był na etapie wymiany elementów wykończeniowych w swoim mieszkaniu mogę polecić Ci dobrego i sprawdzonego fachowca.
Zmieniał u płytki u nas i cały czas jesteśmy zachwyceni wirtuozerią jego niewdzięcznej w sumie roboty.
Mieszkanie wygląda jak nowe.
@Róża napisala:
” W moim pokoleniu jednak tego rodzaju popisywanie się jest raczej odbierane jako przejaw pretensjonalności.”
Nie wiem dokładnie jak jest w moim – nie prowadziłem badań na ten temat – ale przy okazji dyskusji i wątpliwości: czytać, czy nie czytać? przypominam sobie fragment z listu Miłosza do Giedroycia, który w tym momencie przytoczę. Miłosz przebywa oczywiście w USA.
„…w ogóle przedziwna menażeria. Dean nazywa się Szymański, ale po polski ani słowa, chemik, nic go humanistyka nie obchodzi. A prezydent college’u – ba, cenne przeżycie. Przyjmuje nas w smokingu i zabiera na obchód domu, rok właśnie wybudowanego na campusie. Mnóstwo pokoi, łazienek, barów, najnowocześniejsze gadgets, zupełnie „Mon uncle”, ujutność” w najgorszym smaku, lanszafty, figurki i ani jednej książki.”
…może się wstydził, bo w jego pokoleniu…
@Róża
I dlatego kolesia, który wypisuje o innych takie rzeczy, od pewnego czasu nawet nie czytam.
@Róża.
Przepraszam, że może zanadto obcesowo, ale twierdzę, że w dzisiejszych czasach z tą galanterią, czy innymi manierami to jest jakaś nadwrażliwość, czy wręcz przesadna hiperbolizacja.
Przecież nie stanowi żadnej tajemnicy, że nawet na najlepszych francuskich salonach, najelegantszym damom zdarzało się czasem „puszczać wiatry” i czy z tego powodu renoma Paryża w jakiś sposób ucierpiała?
A poza tym kultura źródłem cierpień i innych dolegliwości gastrycznych jest?
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
Panie Wawrzyńcu nikt nie kwestionuje rozmiarów Pana księgozbioru, poleciłabym nawet uzupełnienie go o „Chamstwo” Pobłockiego. Powrót do tematu naszej rozmowy zasygnalizuję, żeby było Panu miło, cytatem z Miłosza „Jednakże w kraju, gdzie rechot macho jest przyjęty jako naturalny…” Zasugerował Pan tu jakiejś kobiecie, której wpis się Panu nie spodobał, że nadaje się na sprzątaczkę, a teraz Pan podejmuje nieudolną próbę ucieczki. A wystarczyłoby napisać „rzeczywiście zagalopowałem się, gdybym tylko mógł wysłałbym tej pani bukiet róż z przeprosinami za ten niskich lotów żart”. Pana zdanie o nadwrażliwości w sprawie manier jest smutne, bo sugeruje, że nie ma Pan zbyt często okazji przebywać wśród atrakcyjnych, bystrych kobiet, przy których trzeba się trochę bardziej pilnować z tym co się mówi, bo inaczej straci się możliwość przebywania w ich towarzystwie.
„Gliniarzu, ty wiesz o co chodzi…” 🙂
A propos deklaracji Płynnego:
Może niektórzy nie pamiętają, a dla innych to czasy z racji wieku są obce, ale wypada przypomnieć – trochę te czasy pamiętam – że sprawa bojkotu robiła dużą furorę w stanie wojennym. To wówczas, w telewizji, radiu i Kronice Filmowej występowali artyści, aktorzy pisarze sprzyjający ówcześnie rządzącym i było w dobrym tonie okazywać publicznie brak akceptacji dla nowych publikacji Romana Bratnego, czy Haliny Auderskiej, a aktorzy, którzy zapisali się do partii i pozostawali w niej nadal, w czasie spektakli w warszawskich teatrach buczano na nich, wyklaskiwano i gwizdano. Gwizdano ponoć strasznie na Stanisława Mikulskiego, ale On, z tego co wiem, nic sobie z tego nie robił, bo twierdził, że to sprawka ludzi Brunnera, a on ma Brunnera w d…
Ci którzy nie popierali polityki Generała występowali w tym czasie w katolickich świątyniach. Na przykład Maja Komorowska i Halina Mikołajska.
A inny znany bojkot to oczywiście czasy II wojny światowej i słynne „Tylko świnie siedzą w kinie”.
Za grę w oficjalnych teatrach w czasie wojny, nieźle oberwało się Adolfowi Dymszy.
Róża
Z tym bukietem Róż to chyba przesada.
Ta obrażona, to nie jakaś kobieta, ale osoba ( prawdopodobnie kobieta) ukrywająca się za nickiem „na marginesie” jest w sporej mierze współsprawczynią mojego niejednego banu na niejednym blogu. A w szczególności moich eksmisji z tzw. blogu obywatelskiego. Historia mająca już około 10-letni żywot.
Swoimi komentarzami, i chyba ich jakością, powodowałem straszny dyskomfort pozostałych uczestników prac tego przybytku wolnej myśli.
Odzywki typu „To on, to ten…( w tym miejscu padał jakiś mój kolejny nick). to znowu On” (kierowane w stronę jakiegoś czynnika administracyjnego) spowodowały że po pewnym czasie, kiedy znudziło mi się to wszystko, podjąłem decyzję, że nie będę bawił się w ganianego z Nimi ( w tym z właścicielką nicku „na marginesie”) i osiądę na niszowych w zasadzie blogach, czyli naukowym, baletowym, Pani Agaty Passent, czy blogu Belfra. Tutaj w końcu będę miał spokój. Będę pisał co mam ochotę, nie będę zmuszony do autocenzury.
Ale niestety. Okazało się od pewnego czasu, że właścicielka owego nicku, z którą nie mam ochoty polemizować, próbuje swoje niezbyt kurtuazyjne komentarze (dotykającą osobiście mojej osoby) zamieszczać na blogach ( tu i na naukowym), gdzie miałem w końcu nadzieję, że z owym towarzystwem nie będę miał sposobności się spotykać.
I sprawy z Panią, której powinienem wręczyć bukiet czerwonych róż mają się mniej więcej tak.
@Róża
Tym zdaniem, którego autorstwo przypisujesz Miłoszowi, a którym gasisz moje dobre samopoczucie ( ale mam nadzieję, że niebawem się otrząsnę) jest może i ciekawe i oddaję jakąś prawdę o roli w jakiej obsadzili się faceci w naszym kraju, ale znając biografię a i czytając trochę „rzeczy” w których zahacza o te sprawy Miłosz i znając nieźle faceta piszącego te słowa, wydaje mi się, że ani Miłosz nie był heroldem „praw kobiety polskiej do skrajnego samostanowienia o sobie i swoich prawach”, ani ja nie muszę aż tak bardzo rumienić się ze wstydu, bom mizogin.
Mam większe grzechu na sumieniu.
To osobliwe, że właśnie na blogu Chętkowskiego znalazło się tylu zapalonych dyskutantów, zażarcie udowadniających , który z nich jest mądrzejszy, a który głupszy. Oczywiście, okraszone wyszukanymi cytatami, lśniące od erudycyjnego blasku. Gorzej, że najbardziej rzeczowo brzmią w nich odniesienia do kwalifikacji moralnych interlokutorów. Poza tym to bicie piany. Widocznie to też ludziom potrzebne. Ale dlaczego właśnie u Chętkowskiego? Nadmiar belferskich nawyków?