Rząd rozmawia tylko z Solidarnością

Dzisiaj w Belwederze pod patronatem prezydenta odbyło się spotkanie przedstawicieli Solidarności z kierownictwem Ministerstwa Edukacji i Nauki. Związkowcy domagają się powiązania wynagrodzeń nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce. Tego samego domaga się ZNP, ale ministerstwo rozmawia tylko z Solidarnością.

Solidarność i ZNP to braterskie związki. Obydwa reprezentują interesy pracowników oświaty. I na tym kończy się ich braterstwo, dalej zaczyna się niechęć. Można powiedzieć, że wprawdzie są blisko spokrewnieni, ale się nie lubią.

Rząd wykorzystuje ten konflikt między związkami i faworyzuje jeden kosztem drugiego. To bardzo śliska gra, w której wygrywa tylko rząd, natomiast każdy związek przegrywa. Niestety związkowcy tego nie widzą i dają się nabrać. Teraz Solidarność cieszy się, że dla rządu jest tym lepszym bratem, tym bardziej kochanym. Przyjmuje więc zaproszenie i nie dba o brata. 

W czwartek kolejne spotkanie. Podobno rząd zamierza okazać łaskę i zaprosić także ZNP. Nie spodziewałbym się, że wpuści „gorszych” związkowców aż na salony. Spodziewam się, że będą to rozmowy tylko na progu. Nie będzie kawy ani ciasteczek, raczej tylko sucha mowa. Słodkości Czarnek przewidział tylko dla Solidarności. Niech sobie jedzą, byle tylko załatwili powiązanie nauczycielskich pensji ze średnimi wynagrodzeniami w gospodarce. Obawiam się jednak, że na ciastkach się skończy. Dla nauczycieli, jak zwykle, będą jedynie suchary.