Trzeba zatrudniać niefachowców

Dyrektorzy nie mają wyjścia, muszą zatrudniać niefachowców. Pół biedy, jeśli to są fachowcy z innego przedmiotu, np. biolog będzie uczył chemii, a rusycysta muzyki. Gorzej, gdy trzeba zatrudnić człowieka, który nie ma pojęcia o postępowaniu z dziećmi. Ani żadnych uprawnień.

Tacy coraz częściej będą pracować w szkołach. Totalnie nieprzygotowani do zawodu i zupełnie nieświadomi, co się może wydarzyć. Oznacza to więcej roboty dla dyrektora. Będzie musiał częściej przychodzić na lekcje, kontrolować na każdym kroku. Szef wolałby zatrudnić fachowca, nad którym nadzór sprawowałby jedynie symbolicznie. Przy laiku trzeba się będzie natyrać. A gdy takich laików jest w gronie pedagogicznym więcej, szef może nie dać rady. Musi liczyć, że jakoś to będzie.

Co się może zdarzyć, gdy niefachowiec trafi na problem, widzieliśmy na nagraniach z prób zatrzymania przez policję młodego mężczyzny w Lubinie. Czterech funkcjonariuszy nie dało rady, chłopak nie żyje. Widziałem parę razy, jak to robi policja w Łodzi. Nawet najbardziej agresywnego osiłka, który wybijał szyby w sklepach i atakował przechodniów, powalili i skuli w kilka sekund. Jeden policjant odwracał uwagę, asekurował, a drugi przewrócił łobuza na ziemię i założył kajdanki. Oniemiałem, że można tak szybko.

Dla fachowca to nie problem. Podobnie w szkole. Dziecku nie stanie się krzywda, gdy interweniuje pedagog. Natomiast niefachowiec wszystko spieprzy. Z drobnostki zrobi się tragedia. Ponieważ każdy może to nagrać i umieścić w sieci, niebawem będziemy oglądać, co wyprawiają nieprzygotowani do zawodu nauczyciele. Nie tylko policja zatrudnia ludzi z łapanki. Szkoły jeszcze bardziej.