530 tysięcy nauczycieli i uczonych chce się zaszczepić, a reszta?

Nauczyciele – szkolni i akademiccy – otrzymali dodatkowy dzień na zgłoszenie się do dyrektora bądź rektora w sprawie szczepień. Do wczoraj, czyli ustalonego wcześniej ostatniego dnia zapisu, zgłosiło się 530 tysięcy osób, w tym 60 tysięcy nauczycieli akademickich. A reszta?

Reszta dostała szansę zrobić to jeszcze w piątek. Jeśli to była kwestia przeoczenia terminu, dodatkowy dzień rozwiąże problem. Obawiam się jednak, że przyczyna jest inna. Część kadry, szczególnie akademickiej, nie zamierza się szczepić. Jeśli zgłosiło się dotąd 60 tys. uczonych, to oznacza, że co trzeci nie chce się szczepić. Oczywiście to moje pobieżne wyliczenia, ale nawet jeśli się mylę co do faktycznych liczba, faktem jest, że w każdej uczelni będą pracować nauczyciele niezaszczepieni. I to całkiem sporo. Podobnie w szkołach.

Kiedyś nie chciałem brać udziału w procedurze awansu na nauczyciela dyplomowanego. Mój szef powiedział, że jest to równoznaczne z pragnieniem odejścia z zawodu, a już na pewno z jego szkoły. Czy odmówienie przyjęcia szczepionki należy też potraktować tak radykalnie, pozostawiam fachowcom. Jednak nie ulega wątpliwości, że niezaszczepieni nauczyciele będą stanowili problem. Moralny – dają zły przykład, edukacyjny – trafią na kwarantannę w razie zetknięcia z zarażonym, pójdą na zwolnienie, zatem nie poprowadzą zajęć, ekonomiczny – trzeba będzie wyznaczyć za nich zastępstwo i zapłacić za to, medyczny – mogą zarażać innych niezaszczepionych.

Jednostkom można by darować, ale gdy co trzeci będzie niezaszczepiony, mamy poważny problem.