Niech się minister zdecyduje

Przemysław Czarnek rzucił hasło, że trzeba zorganizować konsultacje dla maturzystów. Zaproponował, aby grupy uczniów były 5-osobowe. Teraz dyrektorzy zastanawiają się, jak pomysł ministra wprowadzić w życie.

Klasa liczy ok. 30 osób. Zatem grup 5-osobowych będzie sześć. Jeśli nauczyciel miałby się spotkać z każdą grupą raz w tygodniu, daje to dodatkowych sześć lekcji. Jeśli prowadzi dwie klasy maturalne, konsultacji musiałby mieć 12 w tygodniu. Byłyby to godziny ponadwymiarowe, zatem dodatkowe płatne. Jednak minister nic nie wspomniał o pieniądzach.

Dyrektorzy chcą, aby to były godziny niepłatne. Czyli w ramach pensum. Oznaczałoby to, że za lekcję z maturzystami należałoby odjąć lekcję z klasami młodszymi. Czegoś takiego jednak też nie przewiduje prawo. Nauczyciel musi przeprowadzić swoje lekcje oraz konsultacje (w rzeczywistości lekcje z małą grupą). Trzeba by stworzyć specjalny plan zajęć. No i ściągnąć uczniów do szkoły. Przyjdą przecież nie na spotkanie z jednym nauczycielem, lecz z wieloma (na 3-4 konsultacje w jednym dniu).

Słowa ministra nie stanowią prawa. Raczej stanowią problem. Niektórzy dyrektorzy kombinują, aby uruchomić normalne lekcje z klasami maturalnymi. Nauczyciel przychodziłby do szkoły i prowadził swoje lekcje (online z młodszymi klasami, a stacjonarnie z maturzystami). Tylko że to jest niezgodne z prawem. To tak, jakby właściciel knajpy stwierdził, że uruchomi lokal i będzie dla młodszych klientów dawał jedzenie na wynos, a dla starszych na miejscu. Więc jak to jest? Można chodzić do knajpy czy nie? Jest zgoda na naukę stacjonarną czy nie? Niech się minister zdecyduje.