Dyrektorzy szkół o protestach

Dyrektorzy szkół zauważyli, że młodzież bardzo zaangażowała się w protesty. Uczniowie i uczennice wchodzą na zajęcia ze znakiem błyskawicy, prowokują do rozmów o ostatniej decyzji Trybunału Konstytucyjnego, podpisują się hasłem „To jest wojna”.

Odpowiadają im koleżanki i koledzy, którzy mają inne poglądy. Sporo nastolatków skręciło bowiem mocno na prawo. Na lekcjach, mimo że są prowadzone online, zrobiło się bardzo gorąco”. Uczniowie atakują się wzajemnie. Dlatego dyrektorzy postanowili zareagować i napisać list do młodzieży.

Listy są tej treści (cytuję autentyczny):

„Każdy z Was ma prawo do posiadania własnych poglądów i ich wyrażania, jednak szkoła, jako instytucja musi pozostać w obecnej sytuacji neutralna. Pamiętajcie o tym, że w demokratycznym państwie możliwość wyrażania swoich poglądów jest jednym z podstawowych praw zawartych w konstytucji. Proszę jednak, abyście podejmując jakiekolwiek działania, zachowali rozsadek, rozwagę, dystans społeczny, a także unikali sytuacji niebezpiecznych dla zdrowia i życia.”

Dyrektorzy przypominają też nauczycielom, aby nie angażowali się po żadnej ze stron. Nie wyrażali oburzenia, nie potępiali żadnej grupy. Jest naprawdę gorąco. Piekielnie gorąco. Szkoła nie powinna – przypominają dyrektorzy – dolewać oliwy do ognia. Nauczyciele mają ani nie hamować, bo to mogłoby podziałać odwrotnie do zamierzonego celu, ani nie podpuszczać. Tylko czy taka postawa – dystansu i spokoju – jest możliwa? Część kadry chce uczestniczyć w wydarzeniach i nie zamierza się z tym kryć.