Nauczycielka chora, egzamin odwołany

Potwornego pecha mieli uczniowie podstawówki w Gielniowie, gdzie zarażona koronawirusem okazała się jedna z nauczycielek. Jak sprawa wyszła na jaw, jednych uczniów poddano kwarantannie, inni wpadli w panikę. W rezultacie egzamin ósmoklasisty w tej szkole się nie odbył. Uczniowie napiszą go za miesiąc.

Wszystkie egzaminy, zarówno maturalne, jak i ósmoklasisty, z powodu epidemii wiszą na bardzo cienkim włosku. Niektórzy nauczyciele, pracujący w liceach, a mający dzieci w ósmej klasie, wzięli nawet wolne (chorobowe bądź urlop bezpłatny), byle tylko nie ryzykować. Gdyby bowiem okazało się, że na maturze jest ktoś zarażony – uczeń czy nauczyciel – na kwarantannę idą wszyscy, którzy mieli styczność. No i domownicy.

Też miałem w planach poprosić szefową o bezpłatny urlop (nauczyciel ma płatny urlop tylko w okresie wakacji, a w tym roku chyba wcale), ale jak zobaczyłem minę dyrekcji, jednej i drugiej, to dałem sobie spokój. Nie ma ludzi do obsady matur, więc trzeba odrzucić prywatę. Ktoś musi. No cóż, chodzę do pracy na każde zawołanie, dziecko ma egzamin ósmoklasisty, na razie u nikogo nie stwierdzono koronawirusa. Został jeszcze jeden dzień egzaminów ósmoklasisty, oby szczęśliwy. A uczniom z Gielniowa bardzo współczuję. Ich rodzicom też. To się mogło i jeszcze może przytrafić każdemu (szczegóły sprawy tutaj).