Chorzy do domu

Nauczyciele zwracają uwagę chorym, aby nie przychodzili w takim stanie do szkoły. Niestety, to nowa postawa, więc uczniowie się dziwią. Przecież ja tylko na sprawdzian – mówią.

To tradycja przyjść do szkoły w chorobie, załatwić najważniejsze sprawy, np. klasówkę, a potem pójść do domu. Nie tylko uczniowie tak się zachowują. Także nauczyciele chcą wytrwać do weekendu, bo przecież pójście na zwolnienie w piątek jest nieopłacalne.

Dzisiejszy dzień był w szkołach najgorszy. Jedni kichali, drudzy ssali tabletki od bólu gardła, a inni smarkali w chusteczki. Zdrowi zwracali uwagę chorym, że trzeba było zostać w domu. To już nie te czasy, kiedy z gorączką przychodziło się do szkoły czy pracy i robiło swoje. Kilka dni temu byłem świadkiem, jak klient zwrócił uwagę sprzedawczyni, że jest chora, więc nie powinna pracować. Pani spojrzała na niego jak na kosmitę. Naprawdę?

Chorzy nadal nie rozumieją, że powinni zostać w domu. Do szefów też za wolno dociera, że nie można zmuszać chorego pracownika, aby nie brał zwolnienia. Zdecydowanie za wolno. Wszystko zatem w rękach zdrowych, którzy rozumieją potrzebę zmiany. Dzisiaj parę razy zwróciłem uwagę chorym uczniom, że to nie przelewki. Zgodzili się, ale przecież muszą zaliczyć zaległy sprawdzian. Innego terminu nie ma, więc niech pan będzie człowiekiem.