Awaria sprzętu?

Zaglądam codziennie do Obserwatorium Edukacji Włodzisława Kuzitowicza. Zawsze mogę tam znaleźć coś ciekawego, najczęściej sprawozdania z wypraw do szkół, szczere słowa. Niestety, kilka dni temu zamurowała mnie informacja, iż „z powodu awarii sprzętu redagowanie Obserwatorium Edukacji zostaje zawieszone do czasu zakupu nowego” (info tutaj).

Przyzwyczajenie drugą naturą człowieka. W czasach studenckich miałem zwyczaj chodzić o piątej rano do lokalu, który właśnie o tej godzinie się otwierał dla tych, co przetrwali noc, ale obawiają się, że nie dadzą rady dalej. Prędzej bym się spodziewał własnej śmierci niż tego, że pewnego poranka lokal zastanę zamknięty. Tego się nie robi wiernym klientom. Trzeba było awarię przewidzieć.

Była też kiedyś w Łodzi herbaciarnia „Pod Smokiem” oraz kawiarnia „Katarzynka”. Jak nie byłem w herbaciarni, to byłem w kawiarni, wyjątkowo jedynie na zajęciach, a potem w pracy. Aby mieć czas na to, co naprawdę lubię, zatrudniony byłem w szkole na 2/18 etatu. Praca mi w niczym nie przeszkadzała. No i pewnego razu… co tu dużo gadać. Wszystko jasne.

Mam nadzieję, że awaria sprzętu to przejściowe kłopoty i nie skończy się jak zwykle. Ulubione miejsce szlag trafi, a ja będę musiał zaprząc się do pługa zwanego robotą. Nie, nie, takich rzeczy bywalcom się nie robi. Nie po to człowiek polubił się z jakimś miejscem, aby niespodziewanie musiał całować klamkę. Awaria czy nie, lokal dla stałych klientów musi być zawsze otwarty.