Bardzo lekkie plecaki

Anna Zalewska jeździ po szkołach, waży uczniowskie plecaki i udowadnia, że są lekkie. Wprawdzie niektórzy rodzice lamentują, iż to wszystko fikcja, gdyż nauczyciele wiedzieli o akcji ważenia i nakazali dzieciom zabrać tylko zeszyty, ale czy można wierzyć takim rodzicom?

W łódzkich szkołach trwają właśnie próby przeciwpożarowe. Przyjeżdża straż, dzwoni dzwonek, nauczyciele z dziećmi wychodzą na boisko, strażak mierzy czas ewakuacji, dyrekcja przyjmuje gratulacje. Niestety, jacyś rodzice trąbią, że alarm był ustawiony, nauczyciele znali dzień i godzinę, dzieci zostały uprzedzone i już czekały ubrane na sygnał. No i co z tego? Najważniejsze, że był sukces.

Próbna matura wypadła w wielu liceach bardzo dobrze, zresztą jak zwykle. Dyrekcja już się szykowała, aby pochwalić dzieci, pogratulować nauczycielom oraz samej sobie, gdy jacyś rodzice, ewidentnie frustraci, zarzucili belfrom, że wszystko było ustawione. Otóż rzekomo nauczyciele nie pilnowali uczniów, pozwalali im wychodzić do toalet bez nadzoru, uzgadniać odpowiedzi z sąsiadami, a nawet sprawdzać w telefonach.

Przepraszam, ale chyba minister wie lepiej, nauczyciele też mają przygotowanie pedagogiczne i znają się na pracy z dziećmi. Więc jeśli uznali za słuszne uprzedzić o akcji ważenia plecaków albo o próbnej ewakuacji z powodu pożaru czy też dla podniesienia poziomu pozwalali ściągać, to widocznie z pedagogicznego punktu widzenia było to najlepsze wyjście. A jak się jednemu czy drugiemu rodzicowi to nie podobało, to niech uczy swoje dzieci, aby nauczycieli nie słuchały, tylko postępowały uczciwie, szlachetnie i nie oglądały się na innych, co źle robią.

Info o ważeniu plecaków tutaj.