Nie ma pieniędzy dla nauczycieli

Nie spełniło się pragnienie koleżanek i kolegów, aby wynagrodzenie za zastępstwa otrzymać przed świętami. Dyrekcja chciała zapłacić, ale księgowa przypomniała, że nie ma z czego. Nie ma też pewności, że pieniądze znajdą się do końca miesiąca.

To są śmiesznie niskie kwoty, więc właściwie nie ma o czym mówić. Jednak jak ktoś nie dopina budżetu, to nawet 100 zł ma znaczenie. Dla większości nauczycieli goły etat to luksus, o nadgodzinach można zapomnieć. Premii na święta w szkołach nie ma. Jedyną szansą na dodatkowy pieniądz są zastępstwa, czyli lekcje za chorych kolegów. Kilkunastu osobom w tym miesiącu uzbierało się jakieś 200 zł – i to są te ekstra pieniądze na święta.

Podczas wigilii szkolnej emeryci składali nam życzenia i przy okazji pytali, jak się pracuje z dzisiejszą młodzieżą. Jedna z koleżanek odpowiedziała nerwowo, że nie ma bladego pojęcia, gdyż pracuje w szkole na część etatu. To co ona może powiedzieć o dzisiejszych uczniach. W liceum zatrudnienie na niepełny etat nie jest powszechne, natomiast w gimnazjach to norma. Tam więc najbardziej liczono na wypłatę za zastępstwa przed świętami. Oczywiście, syty głodnego nie zrozumie.

Wielu dyrektorów oferuje swoim nauczycielom, zamiast pieniędzy na święta, dodatkowe wolne dni. Mimo że MEN ustaliło, iż ostatnim dniem nauki przed feriami będzie piątek 22 grudnia, szkoły robiły wolne, jak chciały. Jedne w środę, inne w czwartek, nieliczne kazały dzieciom przyjść jeszcze w piątek. Jako pracownik wolę robić i zarobić, niż mieć płacone w wolnych dniach. Ale jak pieniędzy na wynagrodzenia nie ma, no to niech będą chociaż dłuższe ferie.