Czas nagradzania nauczycieli

Zbliża się 14 października – czas nagradzania nauczycieli. Każdy czeka na wiadomość, że to on zostanie wyróżniony. Niestety, pieniędzy na nagrody jest mało, a w tym roku jeszcze mniej. Dyrektor ma twardy orzech do zgryzienia, jak podzielić fundusz, aby wystarczyło dla wszystkich, którzy na to zasłużyli.

Są dwie szkoły nagradzania. Jedna głosi, że lepiej dać mało, ale nikogo nie pominąć. A druga mówi, że nagroda powinna mieć solidny wymiar finansowy. Jak ma się dać mało, to lepiej wcale. Sam nie wiem, co lepsze.

Nauczyciele dostają też nagrody honorowe, czyli dyplom, medal i zero pieniędzy. Właściwie wychodzi się wtedy na minus, bo przecież z okazji wyróżnienia trzeba coś ludziom postawić. A propos stawiania. Nagrodzeni powinni pamiętać, że coś się należy także tym, którzy nie dostali żadnej nagrody. Po koleżeńsku wypada się podzielić, np. w proporcji 1 do 9. Jeśli nagrodą jest tysiąc złotych, to stówka idzie na koleżanki i kolegów – aby nie byli zawistni i mieli czym otrzeć łzy. Stawia się w imię zasady: albo jesteś ludziom miły, albo kładź się do mogiły.