Wallenrod wraca
Znowu w lekturach szkolnych będzie „Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza. W zestawie bezwzględnie obowiązującym każdego licealistę.
Dzieło wypadło z kanonu wraz z utworzeniem gimnazjów. Kilkanaście roczników nie ma więc bladego pojęcia, co znaczą słowa: „Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie”. Na szczęście, jak tylko gimnazja odejdą w niebyt, wróci Wallenrod. Tylko czy nauczyciele są na to przygotowani?
Sama lektura to nie wszystko, ważniejsze są wytyczne, jak ją należy omawiać. Czy Wallenroda będzie się interpretować po dawnemu, czyli jako pochwałę romantycznego terroryzmu? W dzisiejszych czasach takie treści? Właściwie czemu nie? Przecież z terroryzmem jest jak z wódką. Jest wódka dobra i zła. Polska wódka jest wyborna, a inne to tylko pomyje.
Będziemy więc uczyć, że rycerz Wallenrod dobrym terrorystą był i że takich terrorystów jak on dzisiaj już nie ma. Ale jak się dobrze postaramy i zaczniemy młodzież wychowywać wg nowego programu, to się znajdą i zechcą nawet te nauki wprowadzić w czyn. Do boju, rodacy, albo raczej na zdrowie!
Komentarze
Przydałby się dzisiaj jakiś Konrad Wallenrod Terrorysta, albo przynajmniej AK. Parlament, rząd i prezesi zostaliby już dawno rozstrzelani. I byłby jakiś spokój.
Nie byłoby spokoju. Politycy nie są z Marsa, samorządowi również. To nasi sąsiedzi, których wybraliśmy, często na zasadzie selekcji negatywnej. Oznacza to, że byłby nowy parlament, rząd i prezesi, bardzo możliwe, że tacy sami.
Terrorysta różni się od antyterrorysty tym, czym wywiadowca od kontrwywiadowcy. Cała tajemnica.