Jak egzaminatorzy sprawdzają?

W przyszły weekend egzaminatorzy będą sprawdzać matury. Zanim to jednak się stanie, prace wyrywkowo zostaną sprawdzone przez najbardziej zaufane grono liderów. Wszystko po to, aby w ostatniej chwili wyłapać wszelkie niespodzianki i pułapki, na które mogą trafić później szeregowi egzaminatorzy. Niestety, o niektórych niespodziankach się nie myśli, mimo że są one najbardziej oczywiste.

Większość egzaminatorów tyra ponad siły, byle jak najwięcej zarobić. Wielu pracuje zarówno przy egzaminie gimnazjalnym (dzisiaj powinni zakończyć), jak i maturalnym (od przyszłego weekendu zacznie się masowe sprawdzanie). Niejeden przez cały miesiąc nie będzie miał ani jednego dnia wolnego. W dni powszednie pracuje się w szkole, siedzi w komisjach maturalnych, prowadzi lekcje, a w soboty i niedziele sprawdza arkusze egzaminacyjne. Jak to wpływa na jakość ich pracy, nawet nie chcę myśleć.

W Polsce musi najpierw zdarzyć się śmiertelny wypadek, aby pomyślano o BHP. Na razie egzaminatorzy sprawdzają, ile mogą i jak mogą. Bez żadnych zasad kultury pracy – byle do przodu, na akord. Od rana do wieczora, po kilkanaście godzin w sobotę i niedzielę. Bez szacunku dla swojego zdrowia. Gdy zdarzy się w końcu śmiertelny wypadek, np. zawał, wejdą wtedy wszystkie kontrole i będą pytać, kto na to pozwolił. Kto organizował ludziom pracę bez żadnych zasad BHP? No i co jest warta taka robota?