Idziemy na studniówkę?

Mało nauczycieli chodzi na studniówki. Tendencja jest spadkowa. Z każdym rokiem ubywa chętnych do wspólnej zabawy z uczniami. Czyżby młodzież nie potrafiła się zachować?

W mojej szkole tegoroczna studniówka odbędzie się w piątek trzynastego. Być może feralna data odstraszyła amatorów tej imprezy. Uczniowie bardzo się zdziwili, gdy zobaczyli, jak mało nauczycieli odpowiedziało „tak” na zaproszenie. Trzeba było wyznaczyć zabawę na inny dzień, frekwencja byłaby znacznie większa.

Nie jestem przesądny, dlatego idę się bawić. Poprosiłem jednak znajomego księdza, aby dał mi odpust na hulanie w piątek. Nie jestem religijny, ale nie zaszkodzi się zabezpieczyć. Jak będę wchodził na salę balową, na wszelki wypadek odczynię urok, tj. splunę przez lewe ramię, przestąpię próg prawą nogą i wypowiem zaklęcie.

Uczniów proszę, aby się niczemu nie dziwili. Niech każdy myśli o swoich manierach. Za 100 dni matura, więc radzę dowiedzieć się, co jeszcze – poza nauką – należy zrobić, aby dobrze zdać ten egzamin. Zaproszenie belfrów na studniówkę to krok w dobrym kierunku. Dalsze kroki należy wykonać na samej imprezie. Nawet jak ktoś nie jest przesądny i nie lubi tradycji, radziłbym pochopnie nie lekceważyć odwiecznych praw natury i dobrej zabawy.