Kontrola realizacji priorytetów

Szkoły przygotowują się do kontroli realizacji priorytetów wychowawczych. W liceum priorytety są trzy, ale tylko jeden naprawdę ważny: „Kształtowanie postaw. Wychowanie do wartości”.

Pozostałe dwa to: „Upowszechnienie czytelnictwa, rozwijanie kompetencji czytelniczych” oraz „Rozwijanie kompetencji informatycznych”. W szkołach jest to też Rok Wolontariatu. Wszyscy jednak dobrze wiedzą, że najważniejsze jest kształtowanie właściwych postaw. Reszta to mydlenie oczu naiwnym.

Każdy wychowawca przegląda tematy i pisze sprawozdanie, czy w pierwszym półroczu właściwie wychowywał młodzież. Gotowe pismo trafia do lidera, a ten sporządza zbiorcze zestawienie, które dowodzi, że szkoła zrealizowała wytyczne władzy. Katyń, żołnierze wyklęci, my, oni, wiadomo.

Jeśli chodzi o mnie, to cierpię na przypadłość uwarunkowaną genetycznie, która nosi fachową nazwę „spóźniony refleks”, a potocznie „gapowatość”. Wprawdzie życzliwe koleżanki delikatnie przypominały mi, abym nie ociągał się z realizacją głównego priorytetu, ale jakoś to do mnie nie docierało. Normalnie zorientowałbym się dopiero w czerwcu po maturach, że zapomniałem o najważniejszym, na szczęście w szkole działa specjalna komisja, mająca za zadanie tropić nauczycieli, których mózg nie przestawił się jeszcze na właściwe tory.

Taki zespół dopadł mnie 13 grudnia o godz. 8.00, przyłożył pistolet do skroni i wymusił zrobienie tego, co trzeba. Tak się wtedy wystraszyłem, że natychmiast metodą turbopedagogiczną cały dzień wychowywałem uczniów do wartości (szczegóły w sprawozdaniu). Dzisiaj dowiedziałem się, że opisano mnie jako wzór. Każdą minutę dnia poświęcić na patriotyzm i na nic więcej, pięknie, panie Chętkowski, pięknie. Zaczynam się bać, że władza w nagrodę przyzna mi medal albo legitymację członka. I nie będę miał odwagi odmówić. Nie macie pojęcia, co czuje człowiek, gdy ma broń przyłożoną do skroni.