Nauczyciele podzieleni

Reforma edukacji bardzo podzieliła nauczycieli. Nie da się już nawet rozmawiać na ten temat. Ryzyko, że trafi się na poglądy przeciwne, jest bardzo wysokie. Na wszelki wypadek w pokoju nauczycielskim lepiej pogadać o smażeniu grzybów albo robieniu nalewek. Byle nie o reformie.

Na razie nie ma jeszcze skakania sobie do gardeł, ale poczucia wspólnoty też nie ma. Pracujemy razem, odpoczywamy w tym samym pokoju nauczycielskim, dzielimy się kawą, herbatą i cukrem, ale stoimy po dwóch stronach barykady. To się czuje, że kolega czy koleżanka myśli kompletnie inaczej. Jedni boją się PiS-owskich reform jak zarazy, a inni nie mogą się doczekać zmiany.

ZNP poprosił swoich członków o opinie na temat projektów ustaw, jakie ogłosiła niedawno Anna Zalewska, ale przecież zgody nie ma nawet w gronie związkowców. Podziały sięgnęły bardzo głęboko. Właściwie nie ma po co się zbierać i dyskutować. Zrozumienia dla postawy przeciwnej zero i u jednych, i u drugich. Tylko nerwy. Wspólnego stanowiska nie wypracujemy, najwyżej się pobijemy. I na to chyba liczy PiS. Udało mu się podzielić nauczycieli jak nikomu przedtem. Teraz może rządzić.