Wojewoda i kurator szkolą rodziców

Kurator i wojewoda łódzki zapraszają rodziców na szkolenie. Niestety, tylko po dwóch przedstawicieli ze szkoły. Problem w tym, że chętnych jest znacznie więcej. W mojej szkole rodzice są tak aktywni, iż nie zdziwiłbym się, gdyby z zaproszenia pragnęli skorzystać wszyscy.

Na zebraniu z wychowawcą nie powiedziałem nic o zaproszeniu, ponieważ obawiałem się reakcji. Wojewodę i kuratora proszę o wybaczenie, że nie wykonałem ich polecenia (polecenie tutaj). Zresztą były też inne powody. Otóż w każdej szkole działają dwie Rady Rodziców. Jedna normalna i druga składająca się z pracowników, których dzieci tutaj pobierają naukę. Nazwijmy ją Nauczycielską Radą Rodziców.

Kiedy więc doszła do nas informacja, że wojewoda i kurator będą szkolić rodziców, najpierw spanikowaliśmy. No bo po co to komu? Potem jednak uświadomiliśmy sobie, że przecież można będzie posłać koleżankę i kolegę, których dzieci chodzą do nas do szkoły. Dowiedzieliśmy się też, że w innych szkołach mają podobne plany. Na szczęście ani wojewoda, ani kurator żadnego nauczyciela nie widzieli na oczy, więc ryzyko zdemaskowania jest zerowe. Gdyby szkoła podstawowa, do której chodzi moja córka, nie miała kogo posłać, to ja się zgłaszam na ochotnika. Gwarantuję, że nikt mnie nie rozpozna.