Jest praca dla nauczycieli
Ostatnie dni sierpnia to gorący okres dla osób szukających pracy przy tablicy. W tym czasie zawsze zwalnia się trochę miejsc, dlatego bezrobotni nauczyciele szturmują szkoły, licząc na etat lub chociaż kilka godzin.
Głos Nauczycielski przypomina, że w pierwszej kolejności należy zatrudnić pracowników, którzy otrzymali wymówienia przed wakacjami, bo nie było dla nich godzin. Jeśli zmieniły się warunki i godziny już są, dyrektor powinien je zaproponować tym właśnie osobom. Warto sprawdzić, czy nie doszło do sytuacji, że dla swojego nauczyciela nie było pracy, a tu nagle dyrekcja zatrudnia obcą osobę (info tutaj).
Skąd się biorą te wolne godziny w końcówce sierpnia? Powody mogą być różne. Czasem doświadczenia urlopowe tak zmieniają ludzi, że nie chcą wracać do pracy w szkole. Może ktoś się zakochał i z tego powodu przeprowadza się daleko stąd. Może znalazł lepszą pracę? Najczęściej jednak chodzi o urlop na poratowanie zdrowia (zwykle taki urlop zaczyna się 1 września). Ktoś będzie się leczył z przypadłości zawodowych (gardło, nerwica, a w przedszkolu także kręgosłup), więc na jego miejsce trzeba kogoś zatrudnić.
Niestety, tylko na rok, a czasem nawet na pół. Tak właśnie zaczynałem swoją przygodę z liceum. Wszedłem na zastępstwo za chorą koleżankę. Miało być na pół roku, a wyszło na ponad 20 lat. Życie jest dziwne. Koleżankom i kolegom, którzy szukają pracy w szkole, życzę powodzenia – oby dyrektorzy w Was uwierzyli!
Komentarze
A, co z pomysłem b. ministra W. Kosiniaka-Kamysza Młodszego, proponującego zwalnianym nauczycielom przekwalifikowanie na opiekunów seniora? Opracowano nowy zawód, są studia podyplomowe, kursy i… cisza. Chyba obawa przed pampersami dla dorosłych. Ja przygotowałem zawód Mentor Seniora- nastawiony na pracę doradcy, intelektualne, edukatora seniorów. Ale nie jestem polityczny i mam kłopoty z przebiciem się.
„Zagrożeń ze zwolnieniami nauczycieli absolutnie nie ma. Zwolnienia będą spowodowane wyłącznie niżem demograficznym” – to nie powtórka z kabaretu absurdu, a słowa minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej z ostatniej konferencji prasowej. (cytat za Gazetą Prawną)
Nauczycieli nie uratują nawet wracające do szkół zerówki. W Lublinie powstanie ich 17, za to zniknie ok. 115 klas pierwszych. ZNP liczy, że bez pracy zostanie 8 tys. nauczycieli wczesnoszkolnych.
W ciągu 17 lat ten chudy rocznik, konsekwencja cofnięcia 6-latków do przedszkoli, przejdzie przez ogólniaki, technika i zawodówki, mam nadzieję że także przez Bogu ducha winne gimnazja, by dotrzeć na uczelnie wyższe, na których nagle zabraknie studentów – kolejno na studia licencjackie, magisterskie i doktoranckie. Oj, jeszcze na długo popamiętamy tę Dobrą Zmianę!
@Płynna nierzeczywistość
Za rok odejdzie 1/3 nauczycieli, którzy uczą w nowym roku szkolnym klasę III SP, za 2 lata – 1/3 nauczycieli klasy II SP (bo wepchnięto w nie kolanem po półtora rocznika!) . I to akurat nie z winy „dobrej zmiany” … 😉 O tych nauczycielach jakoś ZNP&Ty nic ani nie mówił ani nie mówi 😉
Myślałem, że po tym wpisie Gospodarza dyskusja będzie gorąca, co najmniej taka , jaka jest, gdy poruszano problematykę religii w szkole. Tymczasem jest sennie. A wymowa komentarza Płynnej nierzeczywistości jest porażająca, podobne chyba będą rozpaczliwe głosy podczas gimnazjalnych rad. Uczyłem we wszystkich typach szkół. wiem, iż robota w gimnazjum jest bardziej trudna niż w szkole średniej. I teraz dorobek setek placówek tego typu pójdzie do kosza. A kosz do głowę belfra. A do jego ręki zwolnienie z pracy. Alleluja i do przodu ścieżką dobrej zmiany.
6+3+3=8+4=12
W czym problem ?
Było 12 roczników i będzie 12 roczników. Nieco zamieszania wprowadziło objęcie obowiązkiem szkolnym 6-latków co zostało spartolone, co wykazały jasno testy po VI-tej klasie. Ci co zaczęli jako 6-latki wypadli wyraźnie gorzej od swych o rok starszych kolegów.
Ino pisze, ze najtrudniej nauczać w gimnazjum.
Rzeczywiście jest to „trudny” wiek w życiu młodych – wtedy to pierwsze papierosy, piwko, winko a czasem i coś mocniejszego. Jeśli w tym wieku młodzież trafi w nowe środowisko to szybciej niż nauczyciele zdążą ich poznać zorganizują się w rożne „paki”.
Łatwiej nad takim zapanować, gdy zna się ich już od I-szej klasy.
Może warto podejść do problemu pragmatycznie. Rada KSOiW przygotowuje projekt pakietu osłonowego dla nauczycieli i pracowników niepedagogicznych w związku z niżem demograficznym i projektowaną reformą ustroju szkolnego. Akcentuje w nim postulat przywróceniu zapisu art. 88 Karty Nauczyciela uprawniającego nauczycieli do przechodzenia na wcześniejsze emerytury bez względu na wiek. Warto by również ZNP podjął próbę pomocy zwalnianym nauczycielom, zwłaszcza tym którzy przepracowali 30 lat przy tablicy, ale nie maja prawa do kompensówki.
Artykuł jest jak najbardziej prawdziwy. W ciągu ostatniego tygodnia otrzymałam aż trzy propozycje pracy w szkole. Nie rozumiem jednak jak dwa dni przed rozpoczęciem roku szkolnego można nie mieć jeszcze skompletowanej kadry.
@Doktorant88
Ktoś umrze, ktoś zachoruje, ktoś się rozmnoży, ktoś wyjedzie, ktoś weźmie ślub w innym mieście, ktoś znajdzie lepszą pracę – 2 miesiące to dużo czasu 😉
@kaesjot
Już w szkole podstawowej zaczyna się inicjacja alkoholowa i nikotynowa – statystyki są bezlitosne.
Skąd ta wiedza, że 6-latki wypadły gorzej? Czy śladowa ilość tychże 6-latków może być miarodajna? Moje „osobiste dzieci” skończyły edukację z bardzo dobrymi wynikami, skończyły studia a teraz dobrze sobie radzą w pracy za granicą (niestety), i to nie „na zmywaku”. Wiek sześciu lat nie był przeszkodą. Przecież jest możliwość odroczenia jeszcze nie dojrzałych do szkoły dzieci. Rodzice powinni być mniej podatni na propagandę i manipulację. Myślenie teraz też ma przyszłość.
@Hanna Sz
6-latki ZAWSZE mogły iść do szkoły, ale były to NAJZDOLNIEJSZE 6-latki. Hall chciała PRZYMUSOWO wysłać do szkoły WSZYSTKIE.
Dane dla analizy zależności wyników na teście 6-klasisty i gimnazjalnym od miesiąca urodzenia (1 stycznia – 31 grudnia = 12 miesięcy!): http://www.ptde.org/file.php/1/Archiwum/XVIII_KDE/XVIII%20KDE%20-%20referaty/Dolata,Pokropek.pdf
W teście gimnazjalistów 1 dodatkowy miesiąc życia = 0.1-0.15 punktu. W teście szóstoklasisty 1 miesiąc = 0.2-0.25 punktu.
Dla mnie wniosek jest taki, że 6-latki po 12 latach nauki nie będą istotnie różnić się od 7-latków, czyli że zostawiając dzieci o rok dłużej w domu, robimy im i sobie krzywdę (nie wiem, gdzie to rozumowanie ma granicę, bo przecież nie poślemy do szkoły 3-latków). Drugi wniosek: należy ograniczać mieszanie się w jednej klasie 2 roczników dzieci, zwłaszcza w klasach młodszych.
3 punkty różnicy zamiast obecnych 1.5 na egzaminie gimnazjalnym to nie jest dużo (choć zawsze jest to forma dyskryminacji): o przyjęciu do najlepszych liceów decydują wyniki w konkursach, bo i tak wszyscy chętni mają oceny końcowe w okolicach 100%.