Rosną koszty likwidacji gimnazjów
Likwidacja gimnazjów może się okazać zaskakująco drogim pomysłem rządu. Ile to będzie kosztować, nikt nie ma pojęcia, ponieważ PiS nie przygotował żadnego kosztorysu. Należy się więc liczyć z niespodziankami. Jak chociażby z tym, że trzeba będzie zwrócić dotacje unijne, które gimnazja masowo pobierały.
Sprawa nie jest przesądzona, ale ryzyko bardzo duże. Gimnazja realizują projekty finansowane przez UE. Pieniędzy nie trzeba zwracać, jeśli wydawane są zgodnie z planem. Co jednak zrobić, gdy np. pięcioletni projekt zostanie przerwany z powodu likwidacji placówki? W takiej sytuacji prawo nakazuje oddać dofinansowanie wraz z odsetkami. Wielka szkoda, że problemu nie zauważył rząd, ale musieli to zrobić dziennikarze (info tutaj).
To kolejna reforma, która nie ma żadnego kosztorysu. Warto pamiętać, że podobnie zmieniał oświatę Mirosław Handke – minister w ekipie Jerzego Buzka – w roku 1999 (info tutaj). Rząd AWS wprowadzał gimnazja, zupełnie nie myśląc o kosztach. Pomylono się wtedy o parę zer, z planowanych milionów zrobiły się miliardy. Zaczęto ciąć koszty, likwidowano gabinety lekarskie, pielęgniarce przydzielano po kilka szkół, ograniczano pomoc pedagogiczną, a z pomocy psychologicznej dla dzieci w ogóle zrezygnowano. Nauczycieli w gimnazjach pozostawiono samych sobie, a media wciąż trąbiły o agresji gimnazjalistów.
Po kilkunastu latach, gdy w nowe szkoły zainwestowano mnóstwo wysiłku i pieniędzy, w tym pomoc unijną, rząd postanowił gimnazja zlikwidować. Niestety, PiS, podobnie jak wcześniej AWS, nie policzył, ile to będzie kosztować. Jednak brak kosztorysu wcale nie oznacza, że nie trzeba płacić. W takiej sytuacji zwykle płaci się dużo więcej. Należy bowiem doliczyć jeszcze cenę głupoty osób, które wymyśliły całe przedsięwzięcie, nie mając o niczym bladego pojęcia.
Komentarze
W niemieckiej CDU lub SPD samych nauczycieli jest więcej niż w PO lub w PiS jest wszystkich członków partii. W Niemczech jest zatem taki wandalizm i brak kompetencji niemożliwy, nawet jak nie daje to gwarancji uniknięcia jakichkolwiek błędów.
Partie i państwo bez obywateli funkcjonują tak jak w Polsce. Dyktatura Ciemniaków zatwierdzana w pseudo-wyborach przez ciemniaków.
@Gospodarz
1.No to czemu Pan nie protestował jak TWORZONO gimnazja!
2.Jeśli ktoś zbuduje dom i przez pomyłkę pozbawi go klatki schodowej (dzięki czemu mieszkańcy wchodzą po sznurowych drabinkach przez okna!), to Pana zdaniem w imię oszczędności tak powinno pozostać??? 😉 Nawet niektórzy się przyzwyczaili, nabrali wprawy, dorobili ideologię, że to dla zdrowia, ba zainwestowali w estetyczne kolorowe drabinki z poręczami … 😉
Pozwolę sobie zacytować prof. Dudka, w pozornie tylko innej sprawie piszącego (Krytyka Polityczna):
Skoro główne zadania IPN mają być edukacyjne, to trzeba dostosować strukturę IPN do podziału administracyjnego, a nie rozkładu sądów apelacyjnych. Pół roku nic w tej sprawie nie zrobili, bo propozycja wyszła od nieodpowiednich osób, czyli starych władz IPN. Dopiero obecny prezes przy przesłuchaniach kandydatów przyznał, że to świetny pomysł. W mediach to samo: Czabański po pół roku dowiedział się, że ustawę o mediach narodowych trzeba notyfikować w Unii Europejskiej. Przecież to jest zupełna kompromitacja. Ja właśnie z tego powodu nie wierzę w żadną dyktaturę PiS, ani nawet wieloletnie rządy tej partii. Tej formacji dramatycznie brakuje kompetentnych ludzi, zdolnych do realnego zmieniania skomplikowanej materii, jaką jest współczesne państwo.
A skąd wiemy, że trzeba będzie oddawać cokolwiek? Skoro nie trzeba publikować wyroku mimo zapisu w prawie? Skoro nie trzeba czekać z łaską na wyrok sądu?
@ Płynna rzeczywistość
Ja mówiłem, polskim „partiom” w ogóle brakuje ludzi (obywateli), zatem automatycznie brakuje kompetencji do rządzenia dużym krajem, o legitymizacji nie wspominając. Dotyczy to praktycznie wszystkich „partii”.
Już kiedyś za PO mówiłem, że do rządzenia krajem nie wystarczy jeden Boni, jedna Bieńkowska i jeden Zdrojewski. Aby rządzić 40 mln krajem trzeba mieć 5000 Bonich, 10.000 Bieńkowskich i 10.000 Zdrojewskich. I jeszcze ze 100.000 ludzi, którzy ich na co dzień wspierają i w każdej chwili wskoczyć na ich miejsce. i ci ludzie muszą być w każdej szkole, każdym szpitalu w każdym urzędzie, w każdej gminie.
Tak działają na zachodzie normalne obywatelskie powszechne partie polityczne, jak choćby niemiecka CDU i SPD, które razem mają 1,1 miliona członków.
@Płynna nierzeczywistość
Oczywiście inne formacje znajdują z łatwością takich geniuszy jak pańcie Hall, Szumilas i była gwiazda PiS wielopartyjna Kluzik (vel Drożdżówka) oraz ich przyboczne Krajewska i Berdzik, a wcześniej profesora AGH od produkcji sedesów i umywalek Handkego i „rzucają ich” na oświatę 😉
@Gospodarz
„Reformę” Handkego rozpoczął nie rząd AWS, ale AWS-UW. A wicepremierem był w tym rządzie był ceniący sobie liczenie jak mało co ówczesny szef Unii Wolności niejaki Balcerowicz Leszek Jego reprezentantką w MEN była Irena Dzierzgowska, prywatnie synowa kumpla z Hiszpanii teścia Balcerowicza Eugeniusza Szyra ( w PRL m.in. wicepremiera, ministra i członka Biura Politycznego KC PZPR) … 😉 Premierem tego rządu był zaś dzisiejszy wybitny poseł i europoseł PO Buzek Jerzy (wtedy AWS). To tak dla równowagi w kwestii przynależności partyjnej geniuszy … 😉
Po co między szkołą podstawową a szkołą średnią jest taki twór jak gimnazjum? Po co?
@Lider4
No właśnie – po co… 😉
A niby dlaczego nie?
@snakeinweb
O brzytwie Ockhama słyszałeś ??? 😉
@ belferxxx
A ty coś o napletku Stalina słyszałeś?
@snakeinweb
Rozumiem, że podejrzewasz Wielkiego Językoznawcę o wiadome pochodzenie, ale to trochę nie na temat 😉
panie Gospodarzu, nie ważne koszty , ważna ilość etatów dla głodnych posad pisowców drobniejszego kalibru którzy z braku kompetencji nie mogą liczyć na pracę …
panie nieudany nauczycielu belferxxx@, a o gumowym młotku pan słyszał ? Takim do puknięcia się w głowę ?
@blackley
A ty dalej w swoim stylu wiecznego klienta „oślej ławki” 😉
A po co likwidować gimnazja? Tego nie rozumiem ni w ząb.
@Płynna nierzeczywistość
Rozumiem, że pracujesz w gimnazjum – w takich sytuacjach nawet tłumaczenie „jak krowie na rowie” nie pomaga – po prostu interesy i emocje osobiste nie pozwalają 😉
Nauczyciele szkół średnich i podstawówek walczą zaciekle o to, żeby ta reforma była, a nauczyciele gimnazjów bronią „starego” porządku po to, żeby mieli ZA CO ŻYĆ i po to też, że widzą, iż od kilku lat ten system się sprawdza i szkoda go niszczyć. Poza tym każdy rozsądny człowiek potrafi przewidzieć ogromne koszty i bałagan, jaki się wytworzy. Szkoda, że ci pierwsi nie mają honoru, aby się przyznać do tego, że chcą przejąć godziny po swoich „koleżankach i kolegach” z gimnazjów (nawet okraszone łzami) tylko hejtują p.Chętkowskiego przytaczając jakieś chore nierzeczowe argumenty. Ktoś pisał o domu bez drzwi, że trzeba poprawić żeby nie wchodzić przez okno. Ja się z tym zgadzam – POPRAWIĆ, ALE NIE BURZYĆ.
I jeszcze jedno: na czym będzie polegała odpowiedzialność p.Zalewskiej za tę „reformę”, jeśli okaże się, że poziom studentów nadal nie zadowala rektorów? A nie będzie zadowalał ponieważ licea nadal będą przyjmować wszystkich wg jedynego kryterium, jakie stosują od kilku lat – JAK LECI, BYLE WIĘCEJ, a uczelnie wyższe również to kryterium z powodzeniem stosują. (Czy ktoś słyszał o kimś, kto nie dostał się na studia ?) Niski poziom licealistów i studentów to nie jest wina gimnazjów, tylko niżu demograficznego, z czym trudno się nie zgodzić.
@Lider4 i nastepcy
wystarczy sprawdzic w wiki jak wyglada oswiata powszechna w czolowych krajach europejskich np niemcy, holandia, francja, anglia, wlochy. o ile pamietam wszedzie szkolnictwo powszechne jest 3-stopniowe tyle ze w roznej konfiguracji. czy my jestesmy napewno najmadrzejsi?
Szanowny Panie Chętkowski!
Moje duże uznanie za ten tekst i zwrócenie uwagi na problem. Być może jest to właśnie ratunek dla gimnazjów i co najmniej szansa na modyfikację tego pukniętego w głowę pomysłu.
Bo może by się tak zwrócić do Komisji Europejskiej o opinię sprawdzającą w tej sprawie. Oczywiście nie jako donos pojedynczej osoby tylko zapytanie uprawnionej do tego instytucji. Naturalnym źródłem tej inicjatywy mogła być partia polityczna jak PO. Ale ta zdaje się mieć inne sprawy (kto kogo i jak) i w pełni akceptować te wariackie pomysły. Może Związek Nauczycieli?
A swoją drogą metody „jakoś tam” choć bez planu i kalkulacji nie ograniczają się ani dzisiaj ani w 1999 do szkolnictwa. Tyle tylko, że wtedy było już wiadomo, że reforma się uda bo była tylko powtórzeniem tego, co z sukcesem realizowali inni w Unii. Stąd co prawda szaleńczo, ale nie całkiem bez głowy można było się takiej reformy podjąć. Dzisiaj natomiast zupełnie nie wiadomo po co komu szkolny system z 19 wieku i jak się metoda kija i modlitwy sprawdzi w szkole 21 wieku.
I żadne pyskowanie ani ironizujące poszczekiwanie mentalnych żulików bawiących się w ciągle nowe gierki słowne tego nie zmieni.
” Siestrica gimazitkoj, a ja byl huligan … ” JB.
Wszyscy wiemy, że nauczyciele będą nadal pracować i robić swoje. Mimo że robią z nich obiboków na ciągłych wakacjach (dzięki ci boże, jeśli – oczywiście – istniejesz, że jest lipiec i sierpień). Przystosują się do każdej sytuacji. Czy to podstawówka, czy szkoła powszechna, czy to liceum trzy-, czy czteroletnie. O Gombrowiczu będą głosić, a nawet go przemycać. O Sienkiewiczu będą mówić, bo nie mają wyjścia. Każdy układ z nich kpi, bo robi z nich wyrobników i narzędzia swojej walki politycznej. Taki folwark zwierzęcy – najpierw prawo, potem media, a następnie edukacja…
Jak likwidować, to radykalnie. Najpierw szkoły, potem uniwersytety, a młodzież na przeszkolenie wojskowe, bo wróg czuwa.
Likwidacja gimnazjów nie ma absolutnie żadnego sensu, trudno ją też w logiczny sposób uzasadnić. Powstaje zatem pytanie-dlaczego? Być może najlepsza będzie odpowiedź „bo tak i już” ale uważny poszukiwacz może zauważyć, że odpowiedź czai się w pozornie nie mających nic wspólnego z samymi gimnazjami okolicznościach. Chciałbym zwrócić uwagę na tylko kilka z nich choć jest znacznie więcej niż wymienię.
1. Podczas konferencji w Toruniu (i nie tylko) rozemocjonowana i spocona Pami minister -miedzy wierszami- wspominała o swoim 17 letnim doświadczeniu w pracy nauczyciela. Takim samym doświadczeniem mogę pochwalić się i ja a jestem ( choć wiem,ze kobiet o wiek nie wypada pytać ) 10 lat młodszy od Pani minister. Gdzie zatem była szefowa wszystkich belfrów w ciagu ostatnich 10 lat? Ano zapewne w organach prowadzących i ustawodawczych a w nich czym wielokrotnie mogliśmy się przekonać rzeczywistość wyglada zupełnie inaczej.
2. Czy Pani minister uczyła kiedykolwiek w gimnazjum? Z biografii wynika, że nie wiec jedyne doświadczenie miała tylko z pracy z absolwentami. Pomijam fakt,że 3/4 nauczycieli ogólniaków gniewało się na tych z gimnazjów bo przecież ci ostatni”ukradli im rok”.
3. Śledząc polską scenę polityczna zauważam powszechną tendencje do negacji wszystkiego co było przed ostatnimi wyborami. Wiem, wiem nie powiedziałem niczego odkrywczego. Moim zdaniem jednak właśnie tutaj tkwi główny problem. Wcześniej wszystko było „be” teraz będzie „cały” bo ja tak mówię i koniec! Trzeba zmieniać, zmieniac i zmieniac. U nas nie można modernizować, unowocześniać,ulepszać. My musimy ZMIENIAĆ.
4. Być może w „reformie” wcale nie chodzi o gimnazja, edukację i całe „młodzieży chowanie” tylko o ……. Samorządy- organy prowadzące. Nie mam żadnych złudzeń, że żadna gmina ( lub większość) nie udźwignie finansowo kosztów „dobrej zmiany”. Potrzebne będą pieniądze i tutaj nasuwa się pytanie- kto je da? No kto? Za co je da? Z czego? I co chce w zamian? Sami sobie odpowiedzcie.
Pytań można mnożyć. Przykre jest to, że mówi się tylko o kasie a za mało o kosztach społecznych. Co będzie z dziećmi z ostatniego rocznika gimnazjów? Jak zapewnić ich, ze bedą ich uczyć ci sami nauczyciele skoro tylko w nadarzającej się okazji bedą uciekać do placówek zapewniających im kontynuacje pracy lub w ogóle zmieniać zawód? Co z dziećmi, które miały iść do gimnazjum a nie pójdą? Czy ktoś zapewni rodziców VII klasistów, że ta zmiana nie odbije się na nich niekorzystnie? Czy ktoś zajrzał chociażby na strony internetowe gomnazjów w Polsce.? Jeżeli tak to łatwo zauważyć, że naprawdę dużo dobrego w nich się działo i były to bardzo aktywne szkoły. Czy ktoś zastanowił się nad tym, że od 20 lat mamy do czynienia z postępem technologicznym, który oddziaływuje tez na młodzież? Czy w takim razie rzeczywiście zasadnym będzie powrót do 8 klasowej szkoły gdzie spotkają się 15 latki z małymi dziećmi? Zastanówmy się tylko nad zagrożeniami związanymi z powszechnymi dziś internetem, rozwojem technologi telefonów kom itp.. To tylko kilka z setek pytań, które można mnożyć. Tylko kogo to tak naprawdę obchodzi?
„Ile to będzie kosztować, nikt nie ma pojęcia, ponieważ PiS nie przygotował żadnego kosztorysu.”
Po PISie nie spodziewamy się żadnych kosztorysów, żadnej skrupulatności, rzeczowości, rzetelności, prawdomówności, fachowości – czyli żadnegokontaktu z rzeczywistością.
PIS to mistyka, przemodlenie i nabożne chcenie.
Nie spodziewamy się też ponosić skutków rządów PISu. Niezależnie od tego, skutki te ponosimy, ponieważ rzeczywistość jest niemistyczna i nas nie lubi.
Jest to coś cudownego, że mistyka ma kształt ukradzionych nam złotówek. Polska jest krainą mistyków.
Nie mogę zrozumieć dlaczego za edukację dzieci mają odpowiadać tylko nauczyciele. Jak widać to rodzice mają głęboko w d….e czy ich pociechy będą się uczyć tysiąc godzin religii i godzinę np.matematyki. Dostali po pińcet plus więc siedzą cicho i chwalą Prezesa Wszystkich Prezesów i wielebnego! Oczywiście za edukację winią tylko nauczycieli! Nauczyciele? Przecież oni przeżyli już nie jednego idiotę to przeżyją i Zalewską. Jedynymi doradcami są Elbanowscy a resztę porad PiS ma tam gdzie im prezes powie.
Tak patrzę na poziom komentarzy i aż jest mi smutno.
Z Gospodarzem nie zawsze się zgadzam, ale to człowiek inteligentny, inspirujący i ciekawy.
W komentarzach, gdy ktoś na pytanie o brzytwę Ockhama rzuca odpowiedzią o napletku Stalina, po prostu ręce opadają.
Gdy ktoś próbuje coś sensownego dorzucić, jakiś rzeczowy argument, za moment jest sprowadzany do poziomu gruntu wyzwiskami i obelgami.
Nie wiem, skąd we mnie taka rewolucyjna zmiana poglądów, ale – choć zwykle jestem bardzo liberalny – apeluję do Gospodarza o wprowadzenie moderowania komentarzy.
mmaly
16 sierpnia o godz. 11:47 248896
Napletek był nie Stalina, a Jezuska. Była to świętość nad świętościami, bo dowodziła tego, że skoro był napletek to był i Jezusek.
Niestety, napletek był, ale się zmył. Byłl bardzo długo, od zera, znaczy od czasu samego Jezuska do poczatku lat 1980-tych. Akurat do takiego czasu, gdy stało się możliwe sprawdzenie DNA Jezuska za pomocą zbadania jego napletka. Jak stało się to możliwe, napletek przezornie zniknął.
Już go nie zobaczymy.
Moderację można wprowadzić. Co da kilka możliwych skutów, obserwowanych na sąsiednich blogach:
* autor bloga utonie w robocie – jeśli moderacja ma mieć choćby jedną merytyryczną nogę i jedną rękę merytoryczną.
* utonięcie autora spowolni działanie bloga i dyskusji na nim, co będzie odstręczające
* można włączyć komputerowego cenzora, lub administracyjnego. Ci będą przepuszczać wpisy nędzne, ale za to wytną wyraz „dópa”.
* Można też wyłączyć w ogóle dyskusję i autor będzie gadał sam do siebie. Może Autor, jako belfer, tak lubi, ale możliwe też, że właśnie chciałby wiedzieć, że jego wpisy wywołują jakąś reakcję oraz mieć pojęcie co się pod jego wpisami dzieje.
Każda reforma kosztuje (nawet zmiana pieczątek). Czy to znaczy, iż najlepiej nic nie robić – jak poprzednicy?
A nikt nie zauważył, że poza kosztami są też oszczędności?
1. Mniejsza administracja
2. Więcej czasu na naukę – jak wszystko pójdzie zgodnie z planem nie będzie egzaminu gimnazjalnego.
3. Więcej czasu dla młodych na podjęcie decyzji – pierwsza zmiana szkoły po 8 klasach.
Może się okazać, że koszty poniesione w związku z likwidacją gimnazjów zwrócą się i to szybko.
Tanaka-16 sierpnia o godz. 13:14
…Nie inaczej potoczyła się historia świętego napletka. Amerykański publicysta i historyk David Farley ustalił, że jego posiadaniem szczyciło się 18 kościołów i klasztorów. …
http://historia.focus.pl/archeologia/relikwia-ze-az-wstyd-czyli-gdzie-sie-podzial-napletek-jezusa-1415
mmaly,
Mam rozumieć, że argument o brzytwie, w dodatku Ockhama, należy traktować poważnie, bo Ockham brzmi naukowo, czyli poważnie? Odpór temu argumentowi dał Azur.
Łatwo można znaleźć informacje o różnych systemach organizacji oświaty w Europie i trudno nie oprzeć się wrażeniu, że nie ma dwóch krajów z identyczną strukturą. Są kraje rozwinięte, w których w tym samym budynku, choć być może formalnie w rożnych szkołach, dzieci uczą się od 6 do 15 roku życia. Są kraje, jak Niemcy, gdzie organizacja jest w gestii landów i oni sobie z tym brakiem jednolitego systemu jakoś radzą. Mimo dużych różnic formalnych, efekty końcowe są jednak w całej Europie podobne. Sam fakt podziału na 9+3, 4+4+4, 6+3+3 czy inne kombinacje jest więc dla efektywności kształcenia drugorzędny. Reformy AWS mogły mieć uzasadnienie pragmatyczne w spostrzeżeniu, że w większości państw europejskich edukacja przeduniwersytecka podzielona jest na 3 etapy oraz w chęci wydłużenia edukacji obowiązkowej (i ogólnej) o rok. I ideologiczne, bo gimnazja były przed wojną, a przed wojną to było wspaniale, że ho, ho! Teraz nie widzę żadnego argumentu pragmatycznego, na dobrą sprawę nie widzę też argumentu ideologicznego, pozostaje argument sentymentalny, że wierchuszka partii rządzącej uczyła się w systemie 8+4 i wyrosła na chwackich gierojów, którzy zmieniają los niemal 40-milionowego kraju, więc jest to system dobry.
W chwili obecnej likwidacja gimnazjów to olbrzymie koszty materialne (jeśli koszty zwrotu pomocy unijnej na Dolnym Śląsku przemnożyć przez liczbę województw, wychodzi ponad miliard złotych, a gdzie inne koszty?) i moralne. Do kosztów moralnych zaliczyłbym utratę zaufania środowiska nauczycielskiego do władzy. Na pewno wielu nauczycieli gimnazjów wyspecjalizowało się w swojej pracy, powstało wiele gimnazjów autorskich, które przez lata pracowały na swoją reputację – i to wszystko z dnia na dzień wyrzuca się na śmietnik. Jednocześnie przez wiele lat zarówno w podstawówkach, jak i liceach na kilka lat zapanuje mniejszy lub większy chaos (już sobie wyobrażam dwie klasy pierwsze w liceum, jedną osadzoną w starym, drugą – w nowym systemie). Po co to wszystko?
A jeśli 8+4, to kto odtworzy zawodówki i technika 5-letnie? No kto i za jakie pieniądze? Bo jak nie odtworzy i nie zlikwiduje 75% obecnych liceów, jak nie podwyższy trudności matury z matematyki tak, by odsiać 80% młodzieży, to po tej kosztownej reformie belferxxx dalej będzie uczył na swojej uczelni młodzież mającą kłopoty z ułamkami i procentami.
Ten napletek Stalina był tylko formą symbolicznej i zwyczajowej prośby do jednego blogerów, żeby się odwalił. Nic więcej. Ale widzę że stał się inspiracją dla innych do głębszych rozważań rasowo-ideologicznych.
Można rzec, ich natchnieniem stał się napletek Stalina. Ale kulturaniej by było przenieść rozważania na ten temat do blogu Kowalczyka. Tamten blog jest takich natchnieniom i tematom poświęcony. Tutaj jest to temat raczej zboczony.
@Pan-od-wosu
Ależ oczywiście Pan ma rację. Tu wcale nie chodzi o uczniów. Tu chodzi o WAS. O to, żeby ze świadomych (powiedzmy) obywateli zrobić klientelę na łasce Partii i Państwa. Jak za dobrych czasów. Problem w tym, że takie głosy jak Pański giną w tłumie okrzyków zachwytu nad rzekomo mniejszą administracją? Mniej dyrektorów? Ale za to więcej kuratorów których celem jest dbanie o linię partii a nie o wykształcenie.
Napisał Pan też rzecz, o której nikt nie pomyślał: W czasie tych rzekomych „reform” przerzuca się ludzi jak worki kartofli. Nikt nie pomyśli, jakie są skutki społeczne jeśli nagle dwa roczniki zostają stłoczone do jednego bo tak władzy wygodnie i pasuje do zdjęcia w gazecie. Albo kiedy nagle cofa się już rozwinięte dzieci (dziś to norma) ze szkoły do prymitywnego przedszkola. W każdym z tych przypadków aż po 2 roczniki są dla społeczeństwa zmarnowane. Skutki dla rozwoju osobowości przy takim traktowaniu mogą być tylko fatalne, ludzie traktowani są jak masa przetargowa.
A co do oszczędności na rzekomych egzaminach. Prywatnie i osobiście jestem przeciw wszelkim egzaminom. Każdy, kto chce, powinien otrzymywać wykształcenie jakie sobie życzy. Mam w rodzinie młodego, który do 18 roku był ostatnim tłumokiem, a dzisiaj studiuje dzienny kierunek, prowadzi firmę i uprawia sport. Bardzo mądry chłopak. Tylko czy to powód do żądania likwidacji jakichś szkół?
Ostatnia sprawa: Nie istnieje stałe rozwiązanie problemu (w służbie zdrowia i górnictwie też). Partia narzuca obowiązki i nie musi za nie płacić a gminy muszą płacić za nie swoje decyzje. Czy to się może dobrze skończyć gdy ktoś podejmuje decyzje a ktoś inny za nie płaci?
@ Płynna rzeczywistość
Ja się specjalnie nigdy nie zagłębiałem w temacie, ale w reformie tworzącej gimnazja przekonywał mnie zawsze najbardziej argument o pewnej elastyczności struktury oświaty, który szczególną wartość przedstawiał na terenach wiejskich i małomiasteczkowych. W dużych aglomeracjach ma on mniejsze znaczenie, ale też jakieś ma. W modelu tym szkoła podstawowa jest zawsze blisko, niemal przy domu, w tej samej dzielnicy, osiedlu, wsi. Pracują tam też nauczyciele bardziej uniwersalni na poziomie podstawowym. Łatwiej jest dla rodziców, dzieci, które nawet od małego samodzielnie udawać się do szkoły, mniejsze szkoły, większa specjalizacja nauczycieli na pewną fazę rozwoju. Gimnazja to inna faza rozwoju dorastającego powoli dziecka wymagająca innych specjalizacji dydaktycznych, ale również innej organizacji i koncentracji. 13-14 latka można też spokojnie wysłać samodzielnie do której z sąsiednich wiosek, miasta powiatowego, czy sąsiedniego osiedla.
Po prostu gimnazja, moim zdaniem, lepiej pasują do naturalnych faz rozwoju dziecka i uelastyczniają organizację oświaty. W dużych miastach jest nieco inaczej i sam znam „kombinaty” szkolne z mojego miasta gdzie w jednym kompleksie budynków są szkoły podstawowe, gimnazja a nawet licea. Tylko są to raczej zjawiska częściowe, a Polska nie składa się z samych dużych miast.
Wprasowywanie teraz starej struktury w oświatę musi wywołać koszty i masę lokalnych sporów. Chociaż nie wszyscy będą tracić. Znam niewielkie wioski, w których zamknięto szkoły, bo były za duże na tą wieś. Być może takie będą mogły wznowić działalność, chociaż to też będzie kosztować.
Generalnie idiotyzmem całej tej „reformy” jest improwizowany charakter i oczywisty brak pojęcia jej autorów a zwłaszcza wiadomej pani minister z pisowskiego nierządu. Oświatę można reformować, ale na bardzo długim oddechu z długoterminowym planem zintegrowanym z procesami demograficznymi, systemami kształcenia nauczycieli, zmianami innych sektorów edukacji, a nawet z procesami gospodarczymi. Jak ktoś wyskakuje z pomysłami, że zmienimy strukturę oświaty w „następnym roku” czy „do końca kadencji” to nie trzeba się znać na oświacie, żeby stwierdzić, że jest to niekompetentny idiota.
Podoba mi się wypowiedź pana od wosu (choć ja wosu nie miałem i DLATEGO, proszę mi wybaczyć, jestem za jego likwidacją i wprowadzeniem w zamian PO, które miałem z podoficerem w kalesonach – nic innego poza kalesonami z tych lekcji nie pamiętam), a także wypowiedź zwo.
Mam jednak pytanie do wszystkich: dlaczego tak naprawdę nie podobają się nam gimnazja? Czy nie dlatego, że na studia polonistyczne trafiają TAKŻE półanalfabeci, którzy nie czytali NASZEGO kanonu lektur, a jeśli już czytali, to streszczenia, i którzy nie potrafią samodzielnie napisać tekstu dłuższego niż 128 znaków, koniecznie bez interpunkcji? Czy nie dlatego, że na studia techniczne trafiają osoby, które nie mają pojęcia o logarytmach, nie potrafią dodawać wektorów i nie wiedzą, że po podwyższeniu ceny o 20% i udzieleniu następnie upustu 20%, nie powrócimy do ceny wyjściowej, że o pochodnych nie wspomnę? Tylko czy to jest wina gimnazjów i skrócenia edukacji licealnej o rok? Na pewno? Czy może jest to raczej skutek świadomej, wieloletniej działalności państwa, która tak ustawia poziom egzaminów maturalnych, by ich zdawalność oscylowała wokół 80% połączona z założeniem, że niemal 100% młodzieży powinno uczyć się w szkołach przygotowujących do matury? A poziom egzaminów gimnazjalnych ustawiony jest tak, by zapewnić uczniów dla bardzo rozwiniętej sieci szkół licealnych? Innymi słowy, czy atakuje się rzeczywiste źródło problemów? I czy likwidacja tych problemów, które widzimy, nie doprowadzi do powstania innych, które lewdo przeczuwamy? Czy chcemy wrócić do czasów, gdy zdawalność matury nie przekraczała 20% rocznika? Czy musimy w tym celu zlikwidować gimnazja? Ile z tych 20% młodzieży pójdzie studiować u kolegi belferxxx? Ilu nauczycieli uczelni wyższych trzeba będzie wysłać na zieloną trawkę?
@snakeinweb
>Ten napletek Stalina był tylko formą symbolicznej i zwyczajowej prośby do jednego blogerów, żeby się odwalił. Nic więcej.<
Ty już zwyczajowo wykazujesz, że nic nie wiesz, nawet googlować nie umiesz. No i wtedy za całą argumentację musi ci , zwyczajowo, starczać ów "napletek Stalina"… 😉
Ale wybór argumentu i skojarzenia "napletek" + "Stalin" też coś o tobie mówią 😉
@Płynna rzeczywistość
Bardzo mi przykro i bez obrazy, ale już w zdaniu: „dlaczego tak naprawdę nie podobają się nam gimnazja?” kryją się ślady pisowskiej mentalności.
Bo co tu ma do rzeczy „podobanie się”. Za owym podobaniem się kryją się zwykle jakieś prywatne urazy albo polityczne a nawet własne interesy. No i tak powszechna zachłanność stanowisk.
Istnienie gimnazjów ma nie być sprawą podobania się tylko efektem bardzo zimnej kalkulacji. I można co najwyżej podać jakieś argumenty za bądź przeciw. Zawsze się takie znajdą i trzeba je ocenić. Tymczasem w przypadku podobania się nie ma żadnej argumentacji tylko mordobicie. Bo jak wiadomo jednemu podobają się blondynki a drugiemu…
Tymczasem taki trójstopniowy system został już dawno sprawdzony w bardziej rozwiniętych krajach i się sprawdził. I to zimna ocena poziomu rozwoju krajów z gimnazjami o tychże świadczy.
Proste? Niezupełnie bo przecież tam sami tylko unijni durnie i biurokraci. Banda nierobów i złodziei a Polak wie lepiej. I przy takim nastawieniu…
@jasiek564
Jak już sprawdzać to porządnie! W tak opiewanej u nas Finlandii dzieci idą do szkoły w wieku lat 7(!) i obowiązuje system 9 (szkoła powszechna) + 3 (maturalna). W Niemczech już po 5 klasie SP dzieli się „potok ludzki” na TRZY części – zawodową, techniczną i akademicką, a potem już trudno jest coś zmienić do matury … 😉 Na dodatek są ogromne różnice między landami, szczególnie zachodnimi i wschodnimi, ale nie tylko. W UK wszystko zależy od LOKALNYCH warunków, a nie kwestii programowych (dzieci są uczone w rodzinnej miejscowości tyle lat, na ile ją stać ;-), a na dodatek są aż 3 odrębne systemy edukacyjne – angielski, szkocki i walijski…
@Płynna nierzeczywistość
Czy już się dokształciłeś na temat znaczenia pojęcia ” brzytwa Ockhama” w organizacji, zarządzaniu i ekonomii? 😉
WOS to skrót od Wiedza o Społeczeństwie a PO to Przysposobienie Obronne to dwa rożne przedmioty, z których ten drugi z mocno zmieniona podstawą funkcjonuje dziś w gimnazjum i (zupełnie nieporzebnie moim zdaniem) w I klasie szkół ponadgimnazjalnych. Przy okazji warto się zastanowić czego miało nauczyć w założeniu gimnazjum? Zgodnie z Konstytucja (mój Boże któż jej dziś przestrzega) nauka jest obowiązkowa do 18 roku życia, natomiast Ustawa o systemie oświaty wprowadza tez pojęcie Obowiązku szkolnego, który trwa do ukończenia gimnazjum. Zatem gimnazjum miało „wyposażyć” obywatela w umiejętności i wiedzę ( w takiej właśnie kolejności ) konieczne do kontynuowania dalszej edukacji i (oraz ) normalnego funkcjonowania w życiu społecznym, zawodowym, rodzinnym etc etc. Tyle teoria jak jest w praktyce? W I klasie liceum dubluje się przedmioty i tak np. znowu uczymy się EdB, Podstaw Przedsiębiorczości ( moduł WoS-u w gimnazjum) itp. kosztem innych przedmiotów, które uczniowie chcieliby rozszerzyć w II i III klasie. Jeżeli policzymy to wyjdzie nam całkiem spora liczba godzin przy założeniu, że zamiast 1 godziny EdB w gimnazjum damy dwie. Uczeń wyjdzie wyposażony dużo lepiej w UMIEJĘTNOŚCI np. zasad udzielania pierwszej pomocy a nauczyciel polonista lub matematyk fizyk itp dostaną 30 lub więcej godzin dodatkowych- proste jak konstrukcja cepa. Nikt nie myśli o tym w ten sposób – dlaczego ? Mam swoją teorie ale świadom odpowiedzialności za słowa mógłbym kogoś pomówić a tego nie chce wiec przemilczę. Idąc dalej ( choć wiem, że nudzę- wybaczcie ) w kwestii sensowności istnienia gimnazjów to wierzcie lub nie ale większość nauczycieli tych szkół to najlepsi specjaliści od młodzieży w wieku adolescencyjnym. Jak wiemy jest to grupa przysparzająca najwiecej problemów. Ja kiedyś popytalem kuratorów sądowych od nieletnich o to jaka grupa wiekowa stanowi największy odsetek ich podopiecznych? Dowiedziałem się, że ……… gimnazjaliści. Jako zatroskany tata min. pierwszaka zastanawiam się czy właściwym będzie „obcowanie” w jednym budynku dwóch rożnych grup wiekowych ? Co do egzaminów gimnazjalnych to w planach wcale maja nie zniknąć tylko zostać zamienione na egzamin po szkole powszechnej. Czy to dobra zmiana czy zamiana? A jeżeli juz to w roku 2018/2019 będziemy mieć do czynienia równolegle z dwoma egzaminami tzn. po powszechniaku i gimnazjum czy to faktycznie będzie lepsze, tańsze -mam wątpliwości. Mam wiele watpliwości np co z uczniami z ostatniego rocznika gimnazjum, którzy nie uzyskają promocji do klasy programowo wyższej- gdzie bedą się uczyć? W szkole powszechnej? To dopiero będzie 17 latek w 8 i 7 latek w pierwszej. Chyba, ze będzie amnestia, która z pewnością będzie bardzo motywująca! Tak jak pisałem wyżej na konferencji w Toruniu pozostawiono masę pytań bez odpowiedzi, które na pewno juz są przygotowane a ja szykuje się na moja własna prywatną miesięcznicę- 27 każdego miesiąca będę wspominał moje gimnazjum- składając wieniec pod biurem posła z pewnej partii politycznej Pamietajmy, ze szkoła to nie tylko tabliczki ale tez nowe nadania patronów co będzie wiązało się z uchwała organów stanowiących jednostek S. T itp.
panodwosu
Ale Pan wie, że z ty pomysłem, by zlikwidować WOS i przywrócić PO, to ja tak prowokacyjnie i niepoważnie, bo nie mam pojęcia o istocie rzeczy – podobnie jak wiele – większość? – osób wypowiadających się o gimnazjach – i na ten brak wiedzy chciałem zwrócić uwagę.
zwo,
A to przepraszam, powinienem był zapytać, dlaczego gimnazja mają w Polsce złą prasę (co jest faktem). Ja jestem za utrzymaniem gimnazjów, bo widzę po moich dzieciach, że te szkoły się w ich przypadku sprawdziły. Mam jednak świadomość, że to nie jest próbka reprezentatywna, bo moje dzieci nie uczęszczały do gimnazjów rejonowych. Trafiły do klas z wyselekcjonowanymi uczniami, wyselekcjonowanymi rodzicami tych uczniów i chyba też ponadprzeciętnymi nauczycielami, chociaż tego w żaden sposób nie mogę ocenić (nauczycieli moich dzieci z rejonowej podstawówki wspominam równie dobrze).
A o tym, że w naszym kraju nikt tak naprawdę nie liczy pieniędzy niech świadczy przykład zapomnianego juz powszechnie ( wielka szkoda) programu „laptop dla ucznia. ” Miałem nieprzyjemność uczestniczenia w pilotażu tego programu, który kosztował o ile dobrze pamietam 16 milionow złotych w skali kraju. W ramach programu wziąłem udział w trzech weekendowych kursach w czasie, których pracując na komputerze stacjonarnym pokazano mi min jak założyć konto e-mail ( w 2007 lub 2008 roku !!!!!!!!!-jeśli dobrze pamietam) dodam, że takowym dysponowałem juz kilka lat wcześniej. Ponadto wziąłem udział w wykładzie dzięki, któremu dowiedziałem się co to jest komputer jaka jest jego historia do czego służy internet i telefon komórkowy. Było to bardzo wzbogacające mój „warsztat pracy” doświadczenie ;)))). Szkoda tylko, że żaden z moich uczniów nie dostał obiecanego wtedy laptopa. Jaki z tego morał ? Skoro wtedy wydano 16 mln złotych i nic się nie stało to jestem niemal pewien, że dziś pewne Stowarzyszenie za 5 mln zdemontuje system, którego sama tylko infrastruktura materialna w ciagu 17 lat istnienia kosztowała (podobno) nawet i 130 mld i tez nic się nie stanie. Koszty społeczne są niepoliczalne ale bardziej dotkliwe
@belferxxs
A to świetny przykład jak wyszczekanie zastępuje umiejętność myślenia. Bo skoro istnieją tak różne systemy nauczania jak w Niemczech i Finlandii, i one się sprawdzają, to po co ta reforma i zamiana jednego na drugi i z powrotem. Pisałem tu zresztą, że jednym z ważnych powodów istnienia terroryzmu jest fakt niedopasowania wykształcenia technicznego do potrzeb i możliwości gospodarki. Tymczasem to właśnie niemiecki system jest najlepiej dostosowany do potrzeb przemysłu. Skutki widać.
A co do Finlandii to kiedy Polacy będą wydawać na nauczanie połowę tego, co Finowie, dopiero wtedy będzie to argument. Szkoła w kraju, gdzie przez 6 miesięcy nie można opuścić wioski bo zasypane. Tymczasem Polacy wolą wydawać na defilady i pomniki zamiast na szkoły. No i na reformy zamiast na naukę. Przykład programu „laptop dla ucznia” jest tu bardzo na miejscu: Pieniądze wydane cel nie osiągnięty, cwaniak zarobił.
@ZWO
W Finlandii system jest DWUSTOPNIOWY – 9 lat szkoły powszechnej i 3 maturalnej. Bez żadnego ZBĘDNEGO (vide brzytwa Ockhama) w postaci podziału szkoły POWSZECHNEJ na DWIE jednostki – podstawówkę i gimnazjum. W Niemczech podział według zdolności i ambicji na odpowiednie 3(zawodowa, techniczna i akademicka!) DROGI edukacyjne jest już po klasie 5 podstawówki. ŻADEN z tych systemów nie przypomina obecnego polskiego trójstopniowego w strukturze…. Czyli z podziałem szkoły POWSZECHNEJ na dwie osobne placówki!
@belferxxx
W Korei płd, która obecnie ma najlepszy system edukacyjny podział jest trójstopniowy.
Poczytaj tez dokładnie o fińskim systemie np. doskonalenia nauczycieli ilości środków przeznaczanych na oświatę selekcji kandydatów na studia pedagogiczne i prestiżu zawodu nauczyciela a następnie odnieś do polskich realiów. Nie sadze, ze za sukcesem stoi jedno dwu czy trzystopniowosc tylko stabilność. Ostatnia reforma edukacji była w Finlandii przeprowadzona w latach 70-tych XX w u nas w 1999 r. Od 2007 roku stałe zmieniana jest podstawa programowa, wymieniane są podręczniki. Gdzie tu stabilizacja….?
Zawsze byłem zwolennikiem ewolucji nie rewolucji! Ale z tego co pamietam to tę pierwsza ludzie z obecnej ekipy kwestionowali nawet w wydaniu Darwina wiec nie dziwota,ze wolą drugą.
ZWO
16 sierpnia o godz. 17:08 248913
Porównywanie Polski z Finlandią jest porównywaniem jabłek z gruszkami, lub raczej agrestu z ananasami, czego matematyka zabrania robić. Nie tylko matematyka, także kultura. Finowie żyją w kulturze zupełnie innej niż Polacy i zupełnie inaczej kształtują swoje umysły i stosunki wzajemne. Co się jednoznacznie przekłada na fundamenty społeczne taie jak edukacja, ochrona zdrowia, czy spójność społeczna.
Nawet gdyby w Polsce wydawano na edukację 1 ucznia tle co w Finlandii, albo 2 x wicej, lub 5 x tyle, niewiele, lub nic by to nie mówiło o kształceniu Polaków i tego skutkach. Mówiło by to jedynie o sumie wydanych pieniędzy.
Cele, zasady i wartości, jakie mają obowiązywać i jakie mają być osiągnięte w polskiej szkole pod przewodem Zalewskiej Anny, Lat 49, zamężna, dwie córki, mgr filologii polskiej, ekolog, menedżer oświaty, były Wicestarosta Powiatu Świdnickiego, Poseł na Sejm RP VI i VII kadencji kłócą się z zasadami szkoły w Finlandii, kłócą się zasadami republiki oraz za nic mają pieniądze. tam gdzie rządzi ideologia i mentalne wstecznictwo, pieniądze służą do tego, żeby je marnować nie osiągając przy tym deklarowanych, publicznych,celów.
Panodwosu
16 sierpnia o godz. 18:42 248915
Najlepszość szkoły w Korei Pd jest wątpliwa, ponieważ nie ma obiektywnego systemu obiektywnej oceny jakości edukacji i jej kosztów.
Można jednak uznać, że Korea jest w tej dziedzinie w górnych rejestrach.
Czytanie o systemie w Finlandii nie na wiele się zdaje, bo system edukacji jest wynikiem rodzaju cywilizacji i kultury w tym kraju. Tak samo jest w Polsce tyle, że cywilizacja i kultura – inne.
Masz rację w tym, że ilość szczebli organizacyjnych nie decyduje o jakości nauczania. o ile nie ma ich tyle, że stają się blokadą organizacyjną, czasową, finansową, mentalna czy psychologiczną dla prowadzenia dobrej jakościowo edukacji.
@ Tanaka
Z ta Koreą to prowokacja. Wkurza mnie to polskie porównywanie o budowanie drugich Japonii, Irlandii, Budapesztu w Warszawie itp. Chcę powiedzieć, że oświacie potrzebna jest stabilizacja a nie ciągła „dobra zmiana”.
I oczywiście „nikt nam nie wmówi, że czarne jest czarne a białe jest białe” bo my wiemy, że jest na odwrót ;)))
@Płynna nierzeczywistość &ZWO&Panodwosu
Oczywiście, że nie ma JEDNEGO czynnika, który przesądza o jakości systemu. Ale struktura jest szalenie istotna i może system w ogromnym stopniu zepsuć, co właśnie uczynili Buzek z Balcerowiczem i Handke z Dzierzgowską … 🙁 I co trzeba poprawić – idealnie nie będzie, ale lepiej na pewno. Gimnazjum jest ZBĘDNYM elementem, marnotrawiącym czas i środki (vide brzytwa Ockhama) – po co DWUSZCZEBLOWA w sensie organizacyjnym szkoła POWSZECHNA i JEDNOLITA, przedłużona na dodatek (to już „dzieło” Hall!) programowo na klasę pierwszą LO.
@ZWO
W Niemczech podział na TRZY grupy według zdolności i motywacji dokonuje się JUŻ po klasie PIĄTEJ podstawówki. U nas – w teorii DOPIERO na poziomie szkoły maturalnej, a de facto jeszcze później – po klasie I LO. W większości krajów rozwiniętych grupy przedmiotowe (klas w naszym rozumieniu tam poza nauczaniem początkowym nie ma!) mają różne poziomy i zakresy do (sterowanego!) wyboru już od podstawówki (!). Potem są jeszcze wielkie możliwości WYBORU przedmiotów i uczenia się ich w sposób odpowiednio szeroki i intensywny.
Nie sadze, ze za sukcesem stoi jedno dwu czy trzystopniowosc tylko stabilność. Ostatnia reforma edukacji była w Finlandii przeprowadzona w latach 70-tych XX w u nas w 1999 r. Od 2007 roku stałe zmieniana jest podstawa programowa, wymieniane są podręczniki. Gdzie tu stabilizacja….?
Amen
Podstawą zwiększenia rangi zawodu nauczyciela jest (niestety) również selekcja pozytywna czyli zły nauczyciel, nielubiany, nie mający poważaniem wśród uczniów musi być usuwany że szkoły i zawodu. Póki jest selekcja negatywna żadna dobra zmiana się nie powiedzie…
Niedopuszczalne jest aby np. WFu „uczyła” „Pani Profesor” po 60-tce okrągła jak beczka, ledwo się ruszająca, a trzymana w szkole tylko dlatego że jest psiapsiółką dyrektorki… To tylko jeden z wielu (niestety) przykładów ze szkół moich dwojga dzieci (różnica 5 lat). Na szczęście już na końcu łańcucha „edukacji”…
@Płynna nierzeczywistość
Stabilność jest zaletą w przemyślanym i wypróbowanym systemie funkcjonującym od dłuższego czasu wyłącznie. W Polsce od 16 lat grupy nieodpowiedzialnych i chaotycznych dyletantów dokonały bez dyskusji aż dwóch źle przygotowanych, nieprzemyślanych i i dość przypadkowych, za to mających wielkie konsekwencje, nawet nie reform – to zbyt nobilitujące słowo – ale reorganizacji. Wszystko w pogoni za hojnymi unijnymi dotacjami (wtedy PHARE, dziś głównie EFS) dla ekip tubylców (i oczywiście „brygad Mariotta” w polskiej edukacji kierowanych przez niejakiego nomen omen Potworowskiego z UK). Po takiej operacji trzeba niestety posprzątać … 😉
@belferxxx
Nie dogadamy się niestety- wielka szkoda.
Słowacki ma zachwycać i bez wątpienia jest w sercu każdego Polaka, to dogmat i koniec. Pragnę zwrócić Pańską uwagę na jedną z pozoru nie związaną z tematem sprawę. Dwa największe Sobory, które w istocie reformowały Kościół Powszechny (trydencki i watykański II ) dzieliło 399 lat. Bez wątpienia przyczyniły się one do umocnienia Kościoła i były jego próba wyjścia z kryzysów w jakich się znajdował.Dlaczego o tym mówię ? Ano dlatego, że każde przedsięwzięcie potrzebuje stabilizacji trwania a nie ciągłych zmian.
Nawet tak chwalona i z nostalgią wspominana oświata w PRL-u ( co moim zdaniem jest mega absurdem bo opierała się ona w dużym stopniu na przemocy w każdej postaci i powszechnej indoktrynacji- wiem bo jestem „produktem” tego systemu) nie zmieniała się tak często jak ta w III RP. Obecny rząd nie zmieni systemu egzaminów i bedą one obecne ponieważ jest to wymóg regulacji prawa wspólnotowego i nadal bedą one obecne. To czy egzamin będzie po 8 klasie czy po gimnazjum to kosztowna zmiana kosmetyczna a nie jakościowa ot taki edukacyjny botoks- temu kto go wykona będzie się podobać a reszta z politowaniem przyzna, że ładnie po czym w zaciszu domowym w gronie znajomych bezlitośnie wyśmieje. Zwróć uwagę, ze ten tak powszechnie krytykowany system egzaminów zewnętrznych ( broń Boże nie idealny-zgadzam się w pełni) jednak miał tez swoje dobre strony. Ja np. do egzaminu wstępnego na studia przygotowywałem się min. ze skryptów akademickich i co z tego? Ani to, że jeśli kandydat uczył się z akademickich periodyków to po cholerę uczył się w ogólniaku . Pomijam juz fakt, że u mnie na roku znajdowały się osoby, które znalazły się tam nie wiem jakim cudem. Ten niedoskonały system zlikwidował w znacznym stopniu te patologie. Tak czy inaczej 27 czerwca słowo się rzekło a w przyszłym roku ma stać się ciałem. Jesteśmy u progu nowego eksperymentu, który choć dość dziwny bo polegający na powrocie do tego co było, nieuchronnie nas czeka. Moim zdaniem wielka szkoda, Pańskim ( tak mi się wydaje ) bardzo dobrze. Czas pokaże kto miał rację.
Panodwosu
16 sierpnia o godz. 19:07 248918
Mnie to nieustanne podwiązywanie się pod innychh też wkurza. Głównie dlatego, że ujawnia nieustanną polską słabość i fałszywość, maskowaną niezapracywanym nadęciem: ho-ho, jak zechcemy, to będziemy drugą Japonią.
Niestety, na bycie drugą Japonią/Koreą Pd/USA/Irlandią/Niemcami/Finlandią etc trzeba mozolnie zapracować. czego Polak nie chce i nie umie.
Dlatego wybiera hasła, łatwe, pozorne, które zresztą szybko w swojej gnuśności i nietrafności wyboru porzuca: Międzymorze pod Polskim Dowództwem ! – ale nikt inny nie ma ochoty na polskie międzymorze, a zwłaszcza na polskie, niczym nie uprawnione przywództwo.
Polska – drugim Budapesztem, ale Orban szybko roczarował czynniki partyjno-rządowo-propagandowe. Polska – drugą Turcją – ale już rozczarowanie, bo Erdogan się dogaduje z Putinem.
I tak od ściany do ściany.
Kaczyński jest podobno genialnym strategiem, ale nie wie, do czego się używa pieniędzy. Kilka lat temu stał bezradnie w sklepie spożywczym z dwusetką w ręce.