ZNP się nie zgadza
Zarząd Główny ZNP zorganizował nadzwyczajne posiedzenie z prezesami okręgów całej Polski. Dyskutowano o likwidacji gimnazjów i innych zmianach, jakie w Toruniu ogłosiła minister edukacji. Ustalono, że Związek nie zgadza się na reformę i będzie protestował (info o stanowisku ZNP tutaj).
Niczego innego nie spodziewałem się po tym spotkaniu. Prezes ZNP Sławomir Broniarz sprzeciwiał się reformom już podczas ich ogłaszania w Toruniu, teraz tylko wszyscy prezesi okręgów poparli stanowisko Zarządu Głównego. ZG otrzymał więc mandat do podjęcia protestu. Niestety, nadal jednak nie wiemy, w jakiej formie się to odbędzie.
Problemem jest stanowisko nauczycieli, także tych, którzy są członkami ZNP. Istnieje bowiem podejrzenie, że wśród belfrów rośnie poparcie dla PiS. Dlatego nie ma pewności, jak się zachowają nauczyciele, gdy ZNP zechce pójść na całość i ogłosi np. strajk powszechny. Obawy są tak duże, że nawet członkowie Związku podejrzewają jedni drugich o sympatie propisowskie.
Strach coś miłego powiedzieć pod adresem obecnej władzy, bo zaraz koledzy naskoczą, że jest się ukrytym zwolennikiem Kaczyńskiego. Jeśli prezesi nie opanują tej atmosfery podejrzeń w ZNP, skończyć się to może skakaniem sobie do gardła i czystką, która tylko osłabi Związek. A wtedy reforma zostanie przeprowadzona, czy to się komu podoba, czy nie.
Komentarze
@Gospodarz
PiS nie popieram, ale Broniarzowi, po trwającym 8 lat i dla niego OSOBIŚCIE korzystnym buzi-buzi z poprzednimi , leniwymi, niekompetentnymi i aroganckimi (RÓWNIEŻ w stosunku do nauczycieli!) ministrami edukacji (Hall/Szumilas/Kluzik) oraz ich przybocznymi (Krajewska/Berdzik) podczas dewastujących polską edukację kompletnie nieprzemyślanych i nieprzygotowanych „reform” nie wróżę powodzenia w tym nagłym wybuchu politycznej „waleczności” – ujawni się fakt, że praktycznie NIKOGO nie reprezentuje. .. 😉
A reforma STRUKTURALNA min. Zalewskiej w przedstawionym ZARYSIE wręcz ma moje pełne poparcie!
ZHN się ocknął, ale rok za późno. Przedtem gorliwie popierał PiS.
Szkoda, że ZNP nie rozmawia z własnymi członkami.
Właściwszym pytaniem byłoby: co na to rodzice. W końcu szkoła nie jest dla nauczycieli, lecz dla dzieci i ich rodziców. Nie chcę oczywiście przez to twierdzić, że głos nauczycieli jest nieważny i nie powinien być wysłuchany. Ale dotyczy to przede wszystkim uczniów i ich rodziców.
@snakeinweb
Na razie i problem i tekst Gospodarza dotyczy protestów ZWIĄZKU ZAWODOWEGO NAUCZYCIELI…. 😉
Większości rodziców to nie dotyczy, bo ich dzieci skończą szkołę w STARYM systemie. Co do dzieci samych, szczególnie tych z młodszych roczników, to trochę im KOMPETENCJI do oceny brakuje …;-)
Może Gospodarza bardziej obchodzą związki zawodowe nauczycieli, ale ja mam inny system preferencji i mnie bardziej obchodzą dzieci i rodzice. Zresztą takim „reformatorskim” wandalizmem to oni będą najbardziej dotknięci, chociaż nauczyciele też mogą dostać po głowie rykosztem.
@snakeinweb
To na forum RODZICÓW proponuj i omawiaj ICH formy protestu … 😉
belferxxx
11 lipca o godz. 18:00 248485
Kiedyś mój lekarz powiedział mi, ze pacjentkę nauczycielkę (to samo dotyczy nauczyciela) rozpoznaje zaraz po wejściu do gabinetu.
A wiesz dlaczego ?
Bo ona/on lepiej wie od lekarza co jej/jemu dolega, i próbuje lekarza pouczać.
To a pro po Twojego wpisu.
Mniej arogancji, wiecej pokory.
@ belferxxx
Forum Polityki nie jest forum nauczycieli, i jak już to jest bardziej forum rodziców niż nauczycieli. To wynika z prostej statystyki. A poza tym muszę poprzeć mojego poprzednika, który zarzuca ci arogancję, chociaż ja bym nie przypisywał jej ogólnie nauczycielom.
@andrzej52
1.I vice versa … 😉
2.Zerknij na a) nazwę bloga i b) tematykę postu Gospodarza, pod którym się wypowiadamy. Jak już to zrobisz, to złóż sobie te klocuszki w głowie i wyciągnij wnioski. Ja wiem, że to trudne i bolesne, bo myślenie boli szalenie … 😉
belferxxx
11 lipca o godz. 19:44 248488
Jak bym słyszał moje dwie szwagierki, też nauczycielki wszystkowiedzące.
@andrzej52
Już wiemy, że nie lubisz nauczycieli. A teraz może coś na temat …. 😉
@Gospodarz
A już przywołanie jako „autorytetu” pana Konarzewskiego, który przynajmniej dwukrotnie się ośmieszył – jako szef CKE i jako (nie za darmo!) bohater medialnych spotów promujących OBOWIĄZEK nauki 6-latków w szkole, a jest też głównym autorem biurokratycznego kształtu obecnych podstaw programowych, ośmiesza ZNP&Broniarza do końca … 😉
Nauczyciele nie są od politykowania. Mają uczyć i nie ma dyskusji. A jak się nie podoba to zawsze mogą zmienić zawód.
Żaden nauczyciel nie powinien lekceważyć zdania rodziców i vice versa. Jedni i drudzy muszą ze sobą współpracować. Nie ma nauczyciela , który zjadł wszystkie rozumy i nie ma też takiego rodzica. Trzeba się zatem uzupełniać. Co do proponowanej reformy oświaty moim zdaniem jest fatalna. Nie twierdzę , że poprzednio wszystko przebiegało jak należy, ale zostały przeprowadzone już tak dalekie zmiany, że przewracanie teraz wszystkiego do góry nogami nie może przynieść wielkiego pożytku. Szkoła czy przedszkole to nie magazyn mebli, które można przestawiać z kąta w kąt, to nie tylko budynek, który można przebudowywać w każdej chwili wg własnego widzimisię . To żywy organizm złożony min. z dzieci, rodziców, nauczycieli, a brutalnych , ekspresowych eksperymentów na żywych organizmach nie powinno się przeprowadzać. Nie dziwię się zatem rodzicom, że ogarnia ich niepokój, a dzieci też głupie nie są (potrafią słuchać i widzieć więcej niż dorosłym się wydaje) dlatego niepokój rodziców im też się udziela. A co do związków nauczycielskich – jednych i drugich – nie spełniają swojego zadania, z prostej przyczyny, że bardziej przypominają partie polityczne, a do prawdziwych związków zawodowych im daleko. ZNP coś tam próbuje robić, ale nieprzekonywująco , a z kolei solidarność nauczycielska siedzi jak mysz po miotłą i zajmuje się pielgrzymkami, mszami i wszystkim innym tylko nie tym co potrzeba. Wychodzi więc na to, że rodzice i dzieci pozostawieni zostaną sami sobie z tym reformatorskim bałaganem, bo raczej na jakiś mocny, ale też i sensowny głos nauczycieli w tej sprawie liczyć nie można, po prostu boją się odezwać i wyrazić własne zdanie.
Jak dla mnie, to artykuł ten oddaje podstawowy problem dzisiejszej Polski: absolutny brak zgody na jakąkolwiek współpracę z przeciwnym obozem. Ja jestem nauczycielem i rodzicem i reforma dotknie mnie ,,podwójnie”, ponieważ córka właśnie skończyła 5 klasę i będzie rocznikiem doświadczalnym, ja sam z kolei martwię się o swoją pracę. Bardzo bym chciał, aby zarówno rządzący, jak i opozycja oraz wszyscy nauczyciele a także ZNP połączyli swe wysiłki podczas tej reformy, tak aby udała się ona w 100%. Niestety na jakąkolwiek merytoryczną debatą czy współpracę nie ma co liczyć. A reforma jest potrzebna, bo jednak pomysł z gimnazjami i skróconym liceum był bardzo kiepski.
Co do nauczycieli u lekarzy-moja żona, lekarz rodzinny twierdzi,że nauczuciel to nie zawód-to diagnoza 😉
Pracuję w szkole 24 rok i średnio co kilka lat zmieniają program = podręczniki itp. Zawsze się zastanawiam kto na tym najwiecej zarabia – wydawnictwa?
Co do proponowanej reformy… wszystko ma dwie strony medalu. Jak już nauczyciele gimnazjów jakoś ten „nowy twór” opanowali, samorządy pobudowały szkoły itp. to teraz chcą to zmienić. Z drugiej stronytrzy letnie liceum jest nieporozumieniem. W 1,5 roku trzeba na rozszerzonych przedmiotach nauczyć program czteroletniego liceum. W fekcje jeśli ucznia nie ma 2 tygodnie sam musi z takiego przedmiotu przerobić zaległy materiał całego działu. Do tego przedmioty które wykłada sie godzinę tygodniowo – co uczeń umie z takiego przedmiotu? Nic. Generalnie jestem za reformą ale bardziej za reformą programową niż instytucjonalną. Młodzież przychodząca do szkoły średniej ma śladową (przepraszam jeśli kogoś obraziłam) wiedzę, gdyż w gimnazjum przedmiotów przyrodniczych również uczy się 1 godzinę tygodniowo.
Co do rodziców – rzeczywiście żeby proces edukacji przebiegał prawidłowo nauczyciel powinien z rodzicami współpracować. Ale… W mojej klasie ponad połowa rodziców nie była na ani jednym zebraniu w ciągu roku (a odbywają się co miesiąc) natomiast wielu z nich poucza mnie jak powinnam wykonywać swój zawód, zadaje pytania: „a po co moje dziecko ma się tego uczyć” itp. Prawda jest taka, że musi wzrosnąć autorytet nauczyciela ale przecież nie o tym tu mowa.
Dopóki nie poznamy głębszych założeń tej reformy i jak ona naprawdę ma wyglądać to trudno ocenić czy jest dobra czy zła. Jedno jest pewne – wielu nauczycieli straci pracę
PiS nie będzie rozmawiał ani z ZNP, ani z Solidarnością. Natomiast rację ma gospodarz twierdząc, że coraz więcej nauczycieli popiera PiS. Zbliża się nowe „rozdanie” – dyrektorzy, miejsca pracy, itp. Trzeba się do tego przygotować, tzn. „złamać swój kręgosłup moralny” i podejść do tego konformistycznie. Wiadomo – co z tego, że fachowiec skoro bezpartyjny.
Reforma to tylko pretekst, aby to zrobić. To tylko mydlenie oczu i nie ma znaczenia jak zostanie przeprowadzona.
Pyra Młodsza,
Pani wpis podoba mi się najbardziej.
Natomiast ja się zastanawiam, jak tą reformę będziemy później odkręcać. Morawiecki już przyznał, że 500+ zadłużyło nas (tylko w tym roku) na 20 mld zł i spowodowało skokowy wzrost popytu na używane samochody. Samochody są ważniejsze od szkół, to oczywista oczywistość, której kolejna władza też nie zmieni.
@Płynna Nierzeczywistość
Nie strasz! A czemu ktoś miałby tę reformę odkręcać??? Budynki stoją (btw – połowa jest sprzed 1945 roku, w międzyczasie było parę systemów szkolnych !!! 😉 ], więc akurat ta(najdroższa!)kwestia nie jest problemem. Reszta PRZEZ LATA da się zrobić … 😉 ]
Jak Handke czy Hall/Szumilas/Kluzik z przybocznymi (Krajewska/Berdzik) demolowały polską edukację, to jakoś takich problemów nie zgłaszałeś … 😉
„Co do nauczycieli u lekarzy-moja żona, lekarz rodzinny twierdzi,że nauczuciel to nie zawód-to diagnoza”
Świetne, racja.
Do „Pyry Młodszej”
W gimnazjum biologię „wykłada się ” 2 godziny w tygodniu.
Kłopot z bałaganem zwanym reformą jest taki, że sami nauczyciele nie potrafią ustalić najważniejszych priorytetów. Co powinno zmienić się a co nie w naszej szkolnej rzeczywistości. Większość nauczycieli, także na tym blogu, winą za złe wyniki nauczania obwinia nauczycieli uczących w szkołach poprzedniego stopnia. Że żle uczą, nie realizują materiału, że uczą zdawać tylko testy itd. Teraz mamy niż demograficzny, uczniów mniej więc i nauczycieli potrzebnych mniej. Nauczyciele pracują na niepełnych etatach mimo że obciążenie pracą mniejsze nie jest, zarabiają także coraz mniej. Obecna reforma postrzegana jest przez wielu nauczycieli szkół podstawowych i średnich jako możliwość poprawy ich sytuacji w tym względzie. Przecież to nie odbędzie się w taki płynny sposób jaki zapowiada pani minister. Nauczyciele , którzy nie mieli pełnych etatów w powyższych szkołach teraz zyskają dodatkowe godziny. Dla nowych nauczycieli etatów tyle nie będzie. Bedzie też okazja do zatrudnienia nauczycieli stażystów zamiast dyplomowanych lub mianowanych – w końcu to mniejsze pieniądze dla samorządu. Czy uczniowie będą lepiej przygotowani do nauki w szkole średniej tylko dlatego, że znikną gimnazja? Nauczyciele przyrody dawali sobie radę z programem szkoły podstawowej a jak będzie z programem byłego gimnazjum? Można tak powielać przykłady innych przedmiotów. To nie jest wina nauczycieli gimnazjów ,ze programy napisane są tak a nie inaczej, że podstawy programowe często dublują się. Może na takich postulatach powinniśmy się też skupić? Wspólnie?
Pracowałam w gimnazjum od czasu ich powstania. Nie byłam ich zwolennikiem. Zrezygnowałam z pracy w szkole podstawowej, ponieważ gimnazjum szukało nauczycieli i udało się mnie zwerbować. Początki były trudne. Gorsze warunki pracy bo gimnazjum wyposażone było w stary sprzęt przekazany przez niechętną dyrekcję szkoły podstawowej. Tworzyliśmy sami mnóstwo statutów, regulaminów, dokumentów wymaganych przez reformę. Bez przerwy szkoliliśmy się. Większość z nas ukończyła rózne studia podyplomowe i kursy kwalifikacyjne. Reforma programowa zaczęła się od gimnazjum i to my byliśmy na pierwszej linii frontu. Równolegle z gimnazjum podjęłam pracę w szkole średniej. Dziwiło mnie na początku bardzo , żę nauczyciele w tej szkole niewiele na temat reformy wiedzą. Zaczęli się nią interesować dopiero wtedy, kiedy po kilku latach do nich dotarła. Często korzystali z naszych doświadczeń.
Teraz słyszymy od pani minister, że nauczyciele szkół podstawowych i ponadgimnazjalnych są zadowoleni z likwidacji gimnazjów. Będzie to zmiana instytucjonalna, problemów które były nie rozwiąże. Na pewno pojawią się nowe. Domyślam się motywacji większości nauczycieli, potrafię ich też zrozumieć. Szkoda tylko,że los nauczycieli gimnazjów jest wam obojętny.
Pracując w gimnazjum słyszałam często wiele negatywnych opinii na jego temat. Mówiono o wzroście agresji, mimo iż badania wykazały , że większa jest w szkołach podstawowych, oberwało się nam za kosz zakładany na głowę nauczyciela, mimo że winni byli uczniowie szkoły ponadgimnazjalnej. Rozdmuchiwano incydenty a zapominano przedstawić opinii społecznej wysokich lokat w badaniach międzynarodowych PISA.
Rezygnuję z pracy w oświacie. Po 25 latach mam już dość. Zastanawiam się jeszcze nad pracą w szkole ale nie w naszym kraju. W Niemczech jest bardzo dużo ofert pracy dla polskich nauczycieli. Język nie jest mi obcy. Tam spokojnie popracuję do emerytury, moje dzieci już mieszkające za granicą nie będą musiały utrzymywać mnie na mojej głodowej emeryturze. Jestem rozczarowana tym co się od wielu lat dzieje w naszym społeczeństwie. Chciałabym normalnie pożyć.