Pomysłowa manipulacja

Na ustnej maturze z języka polskiego niektóre tematy się powtarzały, np. o manipulacji. A liczę tylko zestawy, które młodzież wylosowała. Co było w pozostałych, nie zdążyłem sprawdzić (tempo egzaminu jest zabójcze).

Miałem wrażenie, że twórcy zestawów wcielają się w rolę belfrów i pragną na koniec nauki w liceum jeszcze czegoś młodzież nauczyć. Albo raczej przestrzec. Dobrane do pytań przykłady umieszczały manipulację głównie w kontekście etyki, odrobinę w mowie, a przecież abiturienci nie zdawali egzaminu z moralności, tylko z języka polskiego. Bardzo mnie to dziwiło.

Istnieje taka zasada pedagogiczna, że na egzaminie nie należy zdającego uczyć. Do tego służyły lekcje, teraz przyszła pora na egzekwowanie wiedzy. Trudno jednak egzekwować coś, co stanowi margines programu szkolnego. Chętnie przepytałbym abiturienta ze znajomości literatury, niestety, zestawy pytań na to nie pozwalały. Musiałem więc słuchać o manipulacji w polityce, o manipulacji w mediach, o manipulacji w życiu codziennym, o manipulacji z lewa i prawa, a kompletnie nic o Kochanowskim, Mickiewiczu, Słowackim czy Żeromskim. Po co uczyć historii literatury, gdy matura dotyczy spraw teraźniejszych?

Miałem wrażenie, że CKE, dając takie zestawy, chce coś między wierszami nam powiedzieć. Niestety, kompletnie wyszedłem z wprawy w rozumieniu aluzji i niedomówień. Mnie trzeba, szanowni urzędnicy z CKE, kawę na ławę. Mam nadzieję, że młodzież jest mądrzejsza od nauczycieli i te aluzje pojęła. Na wszelki wypadek wszystkie odpowiedzi na temat manipulacji oceniałem najwyżej, jak się dało, nie chcę bowiem wyjść na zwolennika reżimu, z którym ktoś inny stara się inteligentnie walczyć.