Ten wstrętny PESEL
Raczej nie będzie problemu z zebraniem stu tysięcy podpisów pod projektem ustawy gwarantującej wypłatę nauczycielskich wynagrodzeń z budżetu. Koleżanki i koledzy w szkole chętnie podpisują, nawet nie trzeba tłumaczyć, o co chodzi, gdyż każdy wie (szczegóły inicjatywy tutaj).
Gdyby tylko chodziło o podpisy, poparcie byłoby 100-procentowe. Niestety, trzeba jeszcze podać PESEL, czyli ujawnić wiek, a z tym niektórzy mają wielki problem. Uważają bowiem, iż wyglądają o wiele młodziej, niż to wynika z daty urodzenia. Boją się więc, że po ujawnieniu prawdy czar pryśnie. Ja to rozumiem, dlatego nie naciskam.
Nawet czuję się wyróżniony, gdy kobieta odmawia złożenia podpisu z powodu konieczności wyjawienia daty urodzenia. Traktuje mnie wtedy jak mężczyznę. Niestety, PESEL musi być, takie mamy prawo. Tak sobie myślę, ale może się mylę, że łatwiej byłoby, gdyby podpisy zbierała kobieta.
Karty z danymi trzymam przy sobie i nikomu nie pokazuję. Niektórzy koniecznie chcą poznać datę urodzenia tej czy innej osoby. W piątek jeden z nauczycieli obchodził urodziny, przyniósł cukierki, ludzie składali mu życzenia. Każdy też chciał wiedzieć, które to urodziny, dlatego wymuszali na mnie, abym pokazał jego pesel. Nic z tego, kochani, musicie dowiedzieć się w inny sposób. A swoją drogą zazdroszczę mu, że wygląda tak świetnie, iż nie sposób zgadnąć.
Komentarze
Ten cały PESEL to jest jeden wielki skandal z punktu widzenia ochrony danych osobowych. W zasadzie w pierwszej linii powinno się podjąć inicjatywę ustawodawczą w sprawie likwidacji lub choćby przedefiniowania PESEL-u. No ale na to też trzeba podać PESEL.
Każdy ma dowód, a każdy dowód ma swój numer. To w zasadzie wystarczy.
PESEL to niewątpliwie kontynuacja tradycji „polskich obozów koncentracyjnych”. Polak jak jakaś krowa musi mieć swój łatwo widoczny numer identyfikacyjny na uchu, by być łatwo identyfikowany w stadzie trzody obywatelskiej.
Nie ma problemu. Większość nauczycielek jest gotowa pokazać nie tylko pesel, ale i inne szczegóły swojej nauczycielskiej „osobowości „. Wystarczy, ze dyrektor „poprosi”, lub OP zarządzi. Doczekaliśmy takich czasów. Smutne :-(
Pesel z nazwiskiem często jest ogólnodostępny! W Krajowym Rejestrze Sądowym spółki i inne biznesy, organizacje pozarządowe rejestrowane zgłaszają imienne zarządy i organy nadzoru + PESEL-e. Te dane imienne w łatwy sposób są dostępne w e-KRS. I krążą w internecie w setkach konfiguracji. Dane bardzo zresztą przydatne przestępcom. A wstyd wiekowy nauczycieli Cóż, były czasy, gdy wiek= mądrości, ale to chyba już przeszłość.
Zabawna nadgorliwość GW – chcieli uderzyć w PiS, a walnęli w swoje faworytki – Hall, Szumilas, exgwiazdę PiS Kluzik i ich przyboczną Berdzik, bo to co opisano to ich zasługa. „Zasługi” PiS zobaczymy dopiero w roku 16/17 😉
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,127763,19912471,ofiary-dobrej-zmiany-czy-polityka-ma-wplyw-na-prace-nauczycieli.html#TRwknd
@belferxxx
Wpis gospodarza proponuje dyskusję o utajnieniach. Zabawne są w tym kontekście decyzje Towarzystwa Upowszechniania Wiedzy i Nauk Matematycznych, przeprowadzającego polską edycję Międzynarodowego Konkursu Matematycznego: Kangur. Otóż utajniono listy uczestników, zapewne w celu nieupowszechnienia uhonorowania tych, którzy w ramach upowszechniania zdobyli jakiekolwiek bądź laury w tym upowszechnianiu. I nawet nie ma jak zwalić na jakąkolwiek ministrę – no chyba, że inni szatani byli tam czynni.
@ Gospodarz
Autokorekta podkreśla mi ministrę na czerwono – czyli sugeruje błąd. Czy można prosić o jednorazowe korepetycje?
@Krzysztof Cywiński
Tak działają przepisy o ochronie danych osobowych. Żeby te nazwiska upublicznić, organizatorzy musieliby wcześniej od każdego uczestnika pobrać podpisaną zgodę na upowszechnienie ich danych … 😉
@belferxxx
Mógłbym się zgodzić, gdyby zrobiono to wszędzie. W Wielkopolsce lista się wyświetla. Na Śląsku przestała się wyświetlać lista wyróżnionych, za to wyświetla się lista tych wyróżnionych, którzy otrzymali stypendia. Upowszechnianie matematyki powinno odbywać się z minimalną dozą logiki, czyli … matematyki:
1. Jeżeli startowało 250 000 (dane zbiorcze 1999r. – takie mam pod ręką) to pisali je w grupach powiedzmy po 25 osób, czyli 10 000 nauczycieli o godz. 9 rano nadzorowało przebieg konkursu. Jako podatnik zapłaciłem część ich pensji, opłaciłem lokal, jego oświetlenie, ogrzewanie, emeryturę, ZUS, etc. Mam więc ustawowe prawo dostępu do informacji publicznej, w której nazwiska i nawet nazwy szkół mogą być niewpisane.
2.Nauczyciel, uczeń i rodzic powinien mieć łatwo dostępną informację o wyniku centylowym, bo ma do tego prawo np.: zepsułeś zad.19 i 25. Punktowo w mieście lepiej od ciebie napisało 17 osób, w województwie 43, a w Polsce 411. Tak samo jak ty napisało …
3.Czy tak trudno wysłać w formie elektronicznej do szkół dyplom uczestnictwa dla wszystkich wyróżnionych i z wynikiem bardzo dobrym?
Każda szkoła we własnym zakresie wydrukowałaby sobie te dyplomy: jeden na ścianę chwały w szkole, wręczony na apelu szkolnym, drugi dla ucznia do pokazania w domu. To byłoby upowszechnianie matematyki: 5 minut chwały dla ucznia i jego nauczyciela. A tak odbywa się to w jakimś przelocie: Nina zdobyła wyróżnienie i 33 miejsce jak ma nazwisko na A lub 133 jak ma nazwisko na Z. To jest upowszechnianie czy zniechęcanie? Czy nawet ludziom od matematyki trzeba takie elementarne sprawy wbijać młotkiem do głów?
4.Mam w tym roku dwóch zwycięzców w dwóch kategoriach(Maluch I i Maluch II) oraz dwóch laureatów i kilku b. dobrych. Na pewno łatwiej byłoby mi ich zdopingować, by mogli startować w Pańskiej Olimpiadzie Matematycznej:) W tym roku moja 6-klasistka została laureatką Konkursu Kuratoryjnego, więc w przyszłym chętnie popracowałbym z nią. Gdzie znajdę więcej informacji o niej?
Toż Kangur tak robi – w szkołach nauczyciele dostają blankiety dyplomów, które wypełniją i gadgety, które razem z dyplomami wręczają … 😉
@belferxxx
„Toż Kangur tak robi…” – tak, a świstak siedzi i zawija w sreberka. Owszem, dyplomy ten Kangur wręcza, ale jedynie laureatom. Np. we wspomnianej Wielkopolsce, w kategorii Maluch I było dwóch laureatów, a tych którzy osiągnęli wynik na poziomie wyróżnienia i bardzo dobry 453. Uhonorowanie ich dyplomem uczestnictwa z gratulacjami za wyróżnienie się bądź wynik bardzo dobry to bodziec do popracowania nad sobą. Z drugiej strony praca nauczyciela matematyki, którego podopieczni zdobyli np. 20 wyróżnień i 11 wyników b. dobrych zostaje zupełnie pominięta, a ten którego uczeń chodzi do Pana na korepetycje zostaje laureatem? Upominał się Pan wielokrotnie o taka krzywdę nauczyciela fizyki – ja upominam się o uhonorowanie pracy tych nauczycieli, którzy świetnie uczą wielu uczniów, a nie jedynie jednego czy dwóch najlepszych.
W swoim wpisie prosiłem o rozważenie kilku przypadków, a Pan rozważył tylko jeden. Dobrze, że pisze Pan bez PESELU – uczniowie mogliby sobie nieźle dworować :
„Otwórzcie okna, orłów tu nie dostrzegam”
„O, pan profesor też drzwiami?”
🙂
Kangur nie honoruje nauczycieli bo to, generalnie,KOMERCYJNE przedsięwzięcie, które darmowymi RĘKAMI nauczycieli pracuje. Ale dyplomy i gadgety dla tych z wynikiem bardzo dobrym wysyła do szkół…. 😉 O reszcie nie dyskutuję – nie mój cyrk nie moje małpy … 😉
@belferxxx
Ok. nie dyskutujmy 🙂
@belferxxx
Natomiast słów kilka o tym co Pan uznał i za swoje małpy i za swój cyrk.
1.”Kangur nie honoruje nauczycieli bo to, generalnie,KOMERCYJNE przedsięwzięcie, które darmowymi RĘKAMI nauczycieli pracuje.”
Pozwolę sobie być odmiennego zdania. Nie wierzę, że udział 10 000 nauczycieli przeprowadzających konkurs o godzinie 9-ej rano na terenie szkoły to „darmowe ręce nauczycieli”. Jeżeli przygotowują uczniów poza pensum to realizują swoje obowiązki w taki sposób, że predestynuje to ich pracę do premiowania awansem zawodowym, etc. Oczywiście byłoby wspaniale, gdyby władze lokalne i centralne jakoś dodatkowo honorowały finansowo osiągnięcia. Z drugiej strony proszę sobie uzmysłowić, że prawie 50% wydatków lokalnych pochłania organizacja i funkcjonowanie edukacji (bez emerytur i rent!)
2. Aspekt kosztów i robienie z tego zarzutu jest moim zdaniem wyolbrzymiony. Niech Pan zwróci uwagę ile energii kosztuje ta Pańska niekomercyjna Olimpiada Matematyczna, a i tak zawsze rozbija się to o finanse. Tak masowe przedsięwzięcie jest dla mnie modelowym przykładem partnerstwa publiczno-prywatnego, a nawet chyba nie prywatnego, bo Towarzystwo Upowszechniania Wiedzy i Nauk Matematycznych ma chyba inny status prawny. Pracujący tam ludzie dostają pieniądze za upowszechnianie matematyki, nauczyciele za jej nauczanie, urzędnicy za jej organizację, a politycy za wymyślanie jak to robić najlepiej. Zabawne może być to, że wszyscy są niezadowoleni z warunków pracy i płacy. Rodzice finansujący ten „cyrk i małpy” są niezadowolenie ze wszystkich ogniw łańcucha 🙂
3. Wspomniana publiczność tego partnerstwa gwarantuje w trybie ustawowym dostęp do informacji rodzicom dzieci, a obowiązek dostarczenia tej informacji spoczywa na barkach organizatora.
4. Gadżety, cokolwiek to jest, zgoda. Wynik b. dobry – nie sądzę, ale sprawdzę.
1.Kiedyś zrobiłem kalkulację wpływów i potencjalnych kosztów płatnego przecież Kangura(dla firmy) przy tej skali. Wyszły mi całkiem niezłe sumki….
2.Nauczycieli nie zatrudnia Kangur – z jego punktu widzenia ich praca jest darmowa! I jest to praca ORGANIZACYJNA – zebranie składek, przesłanie zgłoszenia, przeprowadzenie konkursu w szkole, odbiór wyników i wypisanie dyplomów etc. W trakcie konkursu reszta uczniów ma zajęcia – dyrekcja musi oddelegować nauczycieli do przeprowadzenia w OKREŚLONYM CZASIE.
3.Na WSZYSTKIE olimpiady licealne państwo polskie (MEN) wydaje rocznie poniżej 10 mln zł. Na przygotowanie i wysłanie JEDNEGO mięśniaka na mistrzostwa czy olimpiadę międzynarodową w sporcie – ponad 10 milionów …. 😉
@belferxxx
1.Kiedyś zrobiłem kalkulację wpływów i potencjalnych kosztów płatnego przecież Kangura(dla firmy) przy tej skali. Wyszły mi całkiem niezłe sumki….
W pełni się zgadzam. Proszę doliczyć książki – aspekt wydawniczy to być może większe przychody i zyski niż te, które daje wpisowe. Dobrze by było gdyby takich przedsięwzięć było jak najwięcej. W dobrze uregulowanej gospodarce rynkowej chodzi o dynamikę obrotu gospodarczego: jak najwięcej ludzi trzyma przez chwilę pieniądze, potrąca sobie zysk, który szybko staje się udziałem iw innej inicjatywie gospodarczej. Dlatego tak szkodliwe są mono-, oligo- i inne wielopola:)
2.2.Nauczycieli nie zatrudnia Kangur – z jego punktu widzenia ich praca jest darmowa! I jest to praca ORGANIZACYJNA – zebranie składek, przesłanie zgłoszenia, przeprowadzenie konkursu w szkole, odbiór wyników i wypisanie dyplomów etc. W trakcie konkursu reszta uczniów ma zajęcia – dyrekcja musi oddelegować nauczycieli do przeprowadzenia w OKREŚLONYM CZASIE
Ma Pan rację – aspekt organizacyjny to dodatkowy koszt, więc organizator tym bardziej powinien honorować i dopieszczać nauczycieli, a o ich pozycję powinno upomnieć się u organizatora Ministerstwo Edukacji Narodowej: uczniowie, nauczyciele i rodzice powinni miec jak największe korzyści z tego tytułu.
3.3.Na WSZYSTKIE olimpiady licealne państwo polskie (MEN) wydaje rocznie poniżej 10 mln zł. Na przygotowanie i wysłanie JEDNEGO mięśniaka na mistrzostwa czy olimpiadę międzynarodową w sporcie – ponad 10 milionów ….
Mój wpisy są m. in. o tym:środowisko może i powinno zawalczyć:
a) o promocję w mediach zawodników „intelektualnych” w jakimś kompromisowym, rozsądnym parytecie do sportowców ( wywiady z laureatami Międzynarodowych Olimpiad w głównych wydaniach informacyjnych tv i rozgłośni
b) o promocje ich trenerów, czyli nauczycieli
c) małe kroczki, np. walka o podwajanie co roku nakładów na wszystkie Olimpiady: maile do polityków, lobbing wśród dziennikarzy
d) dyskusja z MEN: propozycja drobnych korekt wewnątrz budżetu ministerialnego pozwalająca na przesunięcie środków np. z miliarda dla Instytutu Badań edukacyjnych milion na Olimpiady 🙂
Zgoda!
@belferxxx
Moja fundacja takie działania podejmie 🙂
Gdyby co roku zabrać milion z IBE i dać na Olimpiady to mieliby wreszcie co badać:)