Deklaracja maturalna
Dzisiaj minął termin składania deklaracji maturalnych. Od tej pory niczego już nie można zmienić. Przedmioty, które maturzysta wybrał, musi zdawać (druk deklaracji tutaj).
Uczniowie nie byli zdecydowani, co powinni wybrać, i pewnie nadal nie są. Zmiany wprowadzali do ostatniej chwili. Po każdym większym sprawdzianie reagowali paniką i albo się wypisywali z danego przedmiotu, albo zapisywali. Strach było podawać wyniki klasówek. Pewnie także po 7 lutego dokonywaliby poprawek, ale system już nie pozwala.
Trochę to dziwne, że młodzież wciąż nie wie, z czego jest dobra. W mojej szkole niefortunnie tuż przed weekendem oddano uczniom próbne matury z paru przedmiotów. Jak tylko ludzie zobaczyli wyniki, natychmiast pozmieniali w deklaracjach wszystko. Na wszelki wypadek swojego kompletu próbnych matur nie sprawdziłem na czas. Zdecydowałem, że oddam je jutro, kiedy już niczego poprawiać nie można. Bałem się, że pod wpływem emocji uczniowie wprowadzą zmiany, których już cofnąć się nie da. A tak, przepadło. Trzeba się uczyć, a nie kombinować, który przedmiot będzie najłatwiejszy.
Komentarze
„Jak tylko ludzie zobaczyli wyniki, natychmiast pozmieniali w deklaracjach wszystko.”
To jest chyba najważniejsza przyczyna dla której, mając przez całą szkołę same piątki z polaka i historii, nigdy nie chciałem ani studiować niczego „humanistycznego” ani pracować z „humanistami”.
Pewnie duży błąd.
Chyba byłbym dobry w te klocki. Były rzecznik prezesa, który teraz jako wiceminister MSZ odwiedza USA opowiada wszędzie banialuki o „20 milionach Polaków na świecie”. Jednym tchem z „36 milionami Polaków w Kraju”. Pewnie polonista z „wykształcenia”.
A wystarczyłoby POLICZYĆ ilu uczniów zmieniło ILE swoich wyborów maturalnych i DOPIERO MAJĄC TE DANE otworzyć buzię.
No ale my dobrze pamiętamy, że stopnie z matury zupełnie nie korelują ze stopniami na koniec roku. Sprawdziliśmy? Przeliczyliśmy?
A po co?
Wybory „w tym kraju” wygrywa się w końcu głośnym i nachalnym odprawianiem guślarskich obrzędów religii smoleńskiej. W której jedyne „policzenie” to „60 tysięcy odłamków”, „96 zamordowanych”, „symulacja komputerowa, która udowodniła” oraz „Tu154M”.
Koniecznie em.
Znam osobnika, który podszedł do tego zagadnienia racjonalnie. Zapisał się na *wszystkie* egzaminy maturalne z przedmiotów, na które chodził. W pewnym momencie zdecydował, czego naprawdę chciał się uczyć, uczył się i i zdawał je na serio. Na resztę przyszedł na 15 minut, wypełnił mniej-więcej losowo i oddał.
@J.Ty.
Ciekawe jak skoro można zapisać się na maksymalnie 6 przedmiotów (oprócz obowiązkowych). Po co przychodzić na pozostałe egzaminy, skoro obecność nic nie daje?
@J.Ty.
Dokładnie, a kretyński regulamin Drożdżówki dopuszcza taką możliwość … 😉
@J.Ty.
Stąd się między innymi wziął sensacyjny wynik z WoS na maturze 2015 – średnia zaledwie 26%. Bo „cóś” rozszerzonego trzeba było zdawać, ale tylko zdawać – wynik nie miał znaczenia … 😉
@kubahaha
Z tego co pamiętam, jego jakkolwiek obchodziło chyba właśnie 6 przedmiotów i pewnie na nie się właśnie zapisał. Być może przesadziłem, że to były wszystkie w ogóle, które miał w szkole.
Kombinowania deklaratywne czyli pieczarka edukacyjna
Kombinowanie to termin o naprawdę imponującym rodowodzie z peerelu. Oczywiście dostępny unlimited, dziś i nadal w pokojach gogicznych, jak świeże drożdżówki – z odzysku konfiskaty dziecięcego przemytu. Tyle zrozumiałem z powyższego wpisu o pożytkach hodowli pieczarek, a konkretnie uczniów (proszę sobie poszukać na czym polega hodowla pieczarek – słowa kluczowe: ciemność, gó…no).
Ponieważ reszty wpisu szczęśliwie nie zrozumiałem, zakładam, że komuś z peerelem nie obeznanym, przydałby się do wpisu Gospodarza glossariusz.
Proponuję takie hasła – słowa kluczowe (jak poniżej) i proszę o poprawienie mojej pracy, zawierającej zapewne mnóstwo błędów.
Panika i strach – podstawowe narzędzie edukacyjne belfra publicznego, polegające na ukrywaniu wyniku swojej pracy edukacyjnej na materiale uczniowskim.
Niezdecydowanie – najbardziej godna pogardy cecha zachowania ucznia, w obliczu decyzji motywowanej strachem i paniką (patrz – strach i panika).
System – to zbawienna dla belfra publicznego okoliczność przyrody, chroniąca go przez racjonalną reakcją uczniów na ukrywane przez belfrów wyniki nauczania, w postaci tzw. poprawek (patrz – niezdecydowanie).
Dobra młodzież (w czym jest) – wielkie i bardzo dziwne zagrożenie belfrów publicznych i chroniącego ich systemu, uzyskiwane drogą impulsowej ekspozycji młodzieży na wyniki nauczania, osobliwie na wyniki próbnych matur. (patrz – poprzednie hasła).
Natychmiastowe zmienianie – patologiczne sprzężenie zwrotne pomiędzy wynikiem i skutkiem, obserwowane w postaci holistycznych objawów behawioralnych młodzieży eksponowanej na efekty nauczania. (patrz – dobra młodzież).
Wszelki wypadek – rudymentalna metodyka pedagogiczna spowolnienia patologicznych reakcji uczniów na uświadomienie im wyniku nauczania, obejmująca m.in. antyemocjnalne techniki szczegółowe, jak niesprawdzanie-naczas, oddawanie-kiedy-już-niemożna/cofnąć-się-nieda (patrz – niedaś), i wiele innych technik dyskrecjonalno-konwulsywnych ruchów ciał publicznie pedagogicznych;
Uczyć się (trzeba) – robić rzeczy, o których wyniku nie wiadomo, w celu niemożności wykorzystania rozumu i inteligencji w procesie decyzji poznawczo-egzystencjalnych (patrz – uczniowie; nie patrz – nauczyciele)
Bać się (por. „bałem się”, wyst. jedynie w poł. z „nauczyciel”) – wykluczać pozytywne emocje i odpowiedzialność zawodową z procesu dydaktycznego (patrz – wpis)
Przepadło – pożądany wynik edukacyjny występujący wskutek syntezy składnika uczniowskiego „uczyć się” pod wpływem „bać się” (katalizatora belferskiego).
Kombinować – antyteza syntezy pojęcia uczenia się, jako antynomii uczenia innych, jak iść przez życie z wiadrem na głowie, w oderwaniu od skutków swego działania
Umienie, umieć – niewiedza o osiągnięciach/deficytach edukacyjnych zapewniająca trudne życie pod wpływem mylnych decyzji (patrz też – nauczyciel publikowany)
. . .
Jestem gotów na najsurowsze oceny wyników powyższej pracy, które dla utrudnienia Państwu gogicznych ekscesów ale i dla andragogicznych sukcesów, proszę oczywiście, zgodnie z receptą belferbloga, zachować dla siebie.
🙂
@Gospodarz
>Trochę to dziwne, że młodzież wciąż nie wie, z czego jest dobra.<
Gorzej, że na pół roku przed podjęciem studiów nadal nie wie czego chce … 🙁
„na pół roku przed podjęciem studiów nadal nie wie czego chce …”
–
…a po następnym półroku ląduje na kierunku „pedagogicznym”.
I cykl produkcyjny się zamyka.
A wystarczyłoby, takich co wskutek szkoły permanentnie ‚nie wiedzą’, skoszarować i niech tłuką sami siebie, w kółko i po wsze czasy, zamiast swą niewiedzę na etatach szerzyć i wtłaczać zdrowym dzieciom.
Trochę dzieciaków można by uratować przed zarazą.
Ot, pomysł na miarę Alberta Schweitzera.
😉
Proszę porównać ilość studentów w stosunku do liczebności roczników w wieku „akademickim” obecnie i na początku lat 90-tych.
Wskaźnik ten wzrósł 5-krotnie czyli z poziomu ok 14% wzrósł do 70%.
Przyjmijmy założenie, ze na studia idą najzdolniejsi oraz że rozkład poziomu IQ jet relatywnie taki sam obecnie jak i był wcześniej wychodzi nam, że średnia ważona IQ studiujących na początku lat 90-tych wynosiła ok 120 ( 110-140 i powyżej – to dla 20% populacji ) . Kolejne 50% populacji charakteryzuje się wskaźnikiem 91110.
Na tej podstawie można wysnuć wniosek, że średni ważony wskaźnik IQ obecnie studiujących wynosi ok 106.
Pomijam już całkowicie, ze gospodarka tylu ludzi z wyższym wykształceniem nie potrzebuje a odczuwa się niedosyt robotników wykwalifikowanych i techników .
Stąd te rozterki maturzystów nie tyle wynikają z tego czy umiem lub nie umiem, tylko na jaki kierunek studiów chce i może (!) się załapać i z jakich przedmiotów może uzyskać na maturze potrzebna ilość punktów.
Myśmy tych dylematów nie mieli, bo egzamin wstępny na wyższe uczelnie poziom kandydata skutecznie weryfikował.
korekta by było jednoznacznie
„Kolejne 50% populacji charakteryzuje się wskaźnikiem w przedziale 91 – 110.”