WOŚP z nauczycielami czy bez?
Bardzo cicho jest w tym roku w szkołach o finale WOŚP. Wprawdzie oficjalnie pedagogom ani nie zakazano brać udziału, ani nie nakazano, ale przecież nauczyciel też urzędnik państwowy, a jako urzędnik… no właśnie, jaki powinien mieć stosunek do Owsiaka? Czy są jakieś wytyczne dla nauczycieli?
Dawniej szkoły żyły finałem WOŚP. Dyrekcja ogłaszała, że poniedziałek jest dniem wolnym od sprawdzianów, kartkówek, przepytywania itd. Także pracownicy mieli pełen luz – żadnych kontroli, hospitacji, żadnego czujnego dyrektorskiego oka. Można więc było spokojnie poświęcić całą niedzielę na finał, a w poniedziałek dzielić się wrażeniami z klasą i prowadzić luźniejsze lekcje. W tym roku poniedziałek będzie normalnym dniem pracy, tak jakby finału WOŚP w ogóle nie było.
Jedna osoba powiedziała mi, że będzie tańczyć na rzecz Orkiestry. Może chciałbym zobaczyć? Kompletnie nie wiedziałem, co powiedzieć? Dawniej co drugi uczeń się tak zapowiadał, a w tym roku tylko jedna osoba. Chętnie bym poszedł, ale czy to jest aby bezpieczne? Chodzi o moje bezpieczeństwo jako urzędnika państwowego. Czy nie narażę się swoim przełożonym?
W szkole – jak napisałem – cisza. Nie ma się nawet kogo poradzić. Ludzie tylko żartują, a może mówią poważnie, że dziesiąty dzień miesiąca należy poświęcić na całkowicie inne sprawy. Jak nie wiem, na jakie i dlaczego, to przyszłości w szkole nie ma dla mnie żadnej.
Komentarze
a dla tej jeszcze lepszej przyszłości Arcybiskup Henryk Franciszek Hoser już nam pisze Konstytucję!
O to wlaśnie chodzi, żeby społeczeństwo zastraszyć.
Wyglada na to, że PiS osiągnął sukces.
A mnie sie wydawało, że to właśnie pedagodzy powinni być przykładem dla młodzieży.
Pogoda dla koniunkturalistów. Trzeba patrzeć skąd wieje wiatr (historii) i uczyc tego młodzież. Jak teraz nie pójdą WOŚP to jest duża szansa, że w przyszłości, nie polezą na manifestację KOD czy czegoś innego, w tym stylu.
Jestem na urlopie zdrowotnym. Nie wiem co w mojej szkole się dzieje, jakie panują klimaty. Ale podejrzewam, że nauczyciele są grupą zawodową, która wejdzie w każdą ideologię, w każdą zmianę. Mam jeszcze parę miesięcy, aby wiedzieć czy dla mnie jest jeszcze miejsce w szkole: bo uczę etyki, bo jestem edukatorką seksualną, bo uczę w duchu gender, bo jestem za równościowym traktowanie, bo rozmawiam z dzieciakami o seksie, bo mam nieprawomyślne kursy, bo…
Ale wiem, że w pewnej szkole specjalnej na prowincji nauczyciele w piątek zbierali kasę na orkiestrę, aby dzisiaj ją wpłacić:)
Szkoły faktycznie nie powinny się oficjalnie angażować w imprezy pozaszkolne jak ta Owsiaka, bo to nie jest jej zadania, ale z drugiej strony ani szkoły ani państwa nie ma prawa obchodzić co uczniowie i nauczyciele robią w czasie poza szkolnym. Więc wątpliwości tu wyrażone uważam za absurdalne, trochę zalatujące stęchlizną komunizmu. Czy naprawdę w szkołach jest aż tak źle, jeśli idzie o polityczny koniunkturalizm? Nie chce mi się w to wierzyć.
handzia55
10 stycznia o godz. 13:06 247047
Ale jak będzie trzeba postarać sie o podwyżki, lub w obronie przywilejów, nie zawahają sie z wyjściem na ulicę.
Atmosfera Pańskiego wpisu przypomina powrót lorda Voldemorta z V części Harrego Pottera.
Odpowiedzi udzielił na wczorajszej pikiecie prof. Osiatyński: „nie oczekujmy od ludzi heroizmu, oczekujmy przyzwoitości”.
Akcja Owsiaka jest unikalna, spontaniczna i odwołuje sie do najlepszych ludzkich cech. Dlatego w szkołach warto ją promować dla dobra wszystkich. Dlatego też ludzie Voldemorta będą chcieli ją zdeptać, aby zniszczyć zaufanie i poróżnić ludzi, jak każda satrapia.
Metoda szalbierstwa jest dość perfidna, bo jak tu odmówić ratunku biednym dzieciakom, kiedy gigantyczny i wciąż rozrastający się nowotwór urzędniczego państwa wysysa z budżetu kasę, potrzebną na ochronę ich zdrowia? Albo staruszkom, których Kierownik Zamieszania wysyła do eutanazji twierdząc, że to „pomoc starszym w cierpieniach”? Kupi hurtowo strzykawki ze strychniną? Mądrości potrzeba; cóż, może z pomocą przyjdzie kamień, co prawda nie filozoficzny, ale ten, na który trafiła kosa Owsiaka, kiedy lekkomyślnie pozwał do sądu p. Piotra Wielguckiego – autora „Berka”, blogera znanego jako Matka Kurka – i chciał go publicznie sflekować procesem, mniemając zapewne w swej ignorancji, że ma do czynienia z jakimś słabym, bezbronnym nastolatkiem. Sprawę głośno przemilczaną przez mainstream przegrał, na jaw wyszły rzeczy, o których, o ile wiem, nikt z żądających dziś wolności mediów „dziennikarzy”, żaden Blumsztajn, Żakowski, czy inny Szostkiewicz nie napisał ani słowa, nikt nie wspomniał o wyniku procesu w wiadomościach, nie dyskutowano sprawy w publicystyce, gdziekolwiek.
P. Wielgucki prezentuje na swoim blogu okolicznościowy artykuł, a w nim kilka faktów, które mogą pomóc rozwiązać dylemat: wrzucać, nie wrzucać. A może raczej: „Ojciec – prać!”? http://kontrowersje.net/kompendium_wielkiej_ciemy_13_groszy_do_puszki_24_fina_u_wo_p_i_portfela_jerzego_o
snakeinweb,
Czyli szkoły powinny też odpiórkać się od rekolekcji? W końcu to też są imprezy pozaszkolne?
Belfer-Niedasie w marszu milczenia…na konto szkoły
No proszę, jaka dobra zmiana…
Pan Chętkowski znienacka zauważa to, co dotąd usilnie wypierał i kontestował: „ale nauczyciel przecież też urzędnik państwowy”. Naturalnie, dopiero, gdy ma to być metryczka dla Niedasia, a nie gdy trzeba się wywiązać z publicznych obowiązków belfra.
Okazuje się też, i także na belferblogu to novum, że bez wytycznych, poleceń, nakazów czy zakazów Dyrekcji, nauczyciel NIC NIE MOŻE, nawet przeprowadzić INTERAKTYWNE, pełne dzielenia się belferskimi i uczniowskimi wrażeniami lekcje…
Jakie więc lekcje są w istocie przeprowadzane, to właśnie widać po tej szczerej deklaracji, a nie erupcjach pyszałkowatego samozadowolenia, pełnego żywej nienawiści do dzieci i otoczenia, dominującego w belferskich komentarzach do wpisów.
A wszystko to z okazji święta społecznej i młodzieżowej aktywności – czyli WOSP.
Laurka pods..wająca w zamiarze szkołę i władzę, jak malowanie, ale odsłaniająca jedynie nędzny konterfekt postawy zawodowej tego środowiska niedasiów – i po prostu ludzkiej.
I przy tej okazji, to urzędnik-nauczyciel bezwstydnie nie milczy (i to jak!), zrzucając swój konformizm i oportunizm Niedasia na szkołę, tak jakby w instytucji szkoły MILCZAŁY MURY, a nie zatrudnieni w niej, cwani Niedasie.
Przykry to wpis i zawstydzający swymi insynuacjami, mającymi pokryć niskie pobudki wygodnickiego leserstwa.
Tym bardziej przykry, że takim nauczycielom, tak potraktowana młodzież i jej zapał, ma pełne prawo okazać nie zaufanie i szacunek, ale dać co najwyżej kosza.
Czytam i ciarki mnie przechodzą. „Niedasie, konformiści, łykną wszystko” itp. I najlepsze:”powinni dać przykład młodzieży”. Poczytajcie państwo co wypiswane jest w mediach od kiku lat. Nagonka na belfrów trwa w najlepsze. Większość z tu piszących to tacy „generałowie ostatnich minut”. Krzyczycie, oskarżacie wszystkich jak leci. Daliście belfrom dobre słowo? Nie? Bo nie zasługują? Może tak, ale chyba lepiej z kimś porozmiać, niż z założenia go oskarżać. Zroxumcie, drodz państwo, że wśród nauczycieli są kanalie, konformiści, nieuki. Ale są też przyzwoici ludzie, którzy nie zgadzają się z tym co wyrabia w Polsce jedynie słuszna partia. Pracują uczciwie ucząc wasze dzieci tolerancji, demokracji, znaczenia wolności. Proszę nie generalizować, bo to krzywdzące.
P.S.
W mojej szkole jest dzisiaj akcja WOŚP zaręczam nikt z belfrów niezastanawiał się czy nam wolno i czy nas zwolnią. Może stąd moje rozgoryczeniena niektóre wpisy.
Owsiak, ksiądz Stryczek – to są społecznicy, robią to, co trzeba. Jakiś tam Pięta nie dorasta im do pięt, tym bardziej Pawłowicz.
Szacunek dla zawodu na którego brak tak się nauczyciele uskarżają, jest zależny tylko od zarobków, to koronny argument przy protestach płacowych.
O wszystkich zmianach które się w oświacie dzieją, jedyny bloger-nauczyciel najbardziej wpływowego tygodnika opinii w Polsce,nawet jednym zdaniem się nie zająknął, o jakiś pierdołach pisze od kilku tygodni. Teraz się dowiadujemy z jego tekstu, że w szkole w której uczy, o Orkiestrze koniungturalnie jest cicho.
Ma Pan w tym swój udział Panie Profesorze, dziękujemy za coming out, miałem o Panu lepsze zdanie, czuję się rozczarowany i żałuję, że tyle czasu tu zmitrężyłem. Szczęśliwie, oportunizm nie króluje we wszystkich szkołach, na ulicach tyle młodzieży co dawniej. Wstyd być dzisiaj nauczycielem.
irasiad, 10 stycznia o godz. 18:12
–
„W mojej szkole jest dzisiaj akcja WOŚP zaręczam nikt z belfrów niezastanawiał się czy nam wolno i czy nas zwolnią.”
Sam Pan dał lekcję koledze, autorowi wpisu, jak zarobić na szacunek.
Wzajemnie więc.
Aż założyłem konto na tym lewackim szmatławcu, żeby skomentować ten post.
1. Autor strasznie się dziwi, że w tym tak wiele szkół nie zaangażowało się w akcję Owsiaka. A może trzeba się było dziwić, że szkoły do tej pory tak masowo brały w nich udział? Autor nie zauważył, że Owsiak był wspierany przez państwo i państwową telewizję i na tym opierał swój „sukces”? Autora nie zastanowiło, że dyrekcje szkół tolerowały zachowania nauczycieli, które opisywał? Jakieś dni wolne, poza kalendarzem roku szkolnego? Po prostu Owsiak był przedstawicielem państwa i tak był postrzegany. Kiedy tego wsparcia zabrakło, bo władza się zmieniła, nagle wielu nauczycieli i dyrektorów uznało, że nie ma co dalej brać w tym udziału, skoro na pewno nie przyniesie to żadnych korzyści a może być źle ocenione przez władze.
Wcześniej stosunek MEN do WOŚP był jasny, tak jak w tym artykule: http://natablicy.pl/men%20wspiera%20wo%C5%9Bp,artykul_tag.html
2. Nigdy nie brałem udziału w tej akcji i dla mnie każdy poniedziałek po finale WOŚP był normalnym dniem pracy i tak będzie też jutro. Ale rozumiem, że dla ludzi, którzy uwierzyli, że mają do czynienia ze spontanicznym a nie koniunkturalnym działaniem szkół i nauczycieli, rzeczywistość może okazać się bolesna.
@ Płynna rzeczywistość
Czyli szkoły powinny też odpiórkać się od rekolekcji? W końcu to też są imprezy pozaszkolne?
Dokładnie. Oczywiście dzieci mają wtedy dni wolne od zajęć, ale nie oznacza to, że nauczyciele powinni się jakoś w nie angażować. Szkoła zapewnia opiekę tym dzieciom, które się do niej zgłoszą.
Mam wrażenie, że to nie problem bycia czy też niebycia urzędnikiem państwowym/nauczycielem co „zniewolenia umysłu”.
Czy moi dziadkowie nauczyciele mieli przed wojną dylemat swojego bycia „nie po linii i po bazie” dlatego, ze byli niewierzący a przedwojenna Polska była równie katolicka jak obecnie? Nie, mieli ODWAGĘ nie włączać się w różne celebracje a działania o charakterze powiedzmy „religijnym” oceniać po ich obiektywnie słusznym celu (akcje pomocowe) lub obiektywnie niesłusznym (dokuczanie Żydom) czy też oceniać „piękno obchodów”. I uczniowie- rozumni wszak przedstawiciele ssaków naczelnych, podobnie jak i ich rodzice- przyjmowali do wiadomości, że nauczyciel- rozumny wszak przedstawiciel itd- ma prawo do własnych poglądów. Grunt żeby dobrze uczył swojego przedmiotu i i światopoglądowych lansów nie prowadził. Podobne zdanie mieli i inni nauczyciele , bo jakby nie o ideologiczną jedność grona w szkole chodziło a raczej żeby można było szczycić się wysokim poziomem nauczania. Co w przyp. matematyki i łaciny nie wiązało się z wyznaniem tudzież jego brakiem. Jedynym „jedynie słusznym poglądem”, którego ktokolwiek – czy to grono, czy to uczniowie i rodzice oczekiwali od nauczycieli był pogląd, ze nauczyciel ma wykonywać swój obowiązek nauczania z pełnym zaangażowaniem. Na 100% a nie na procent swojego zadowolenia ze swojego zawodu/uposażenia , bo szkoła to nie obóz pracy, można odejść.
Od lat jestem nauczycielem prywatnym w małym mieście, gdzie fakt mojej niereligijności a także (z grubsza inne moje poglądy) jest doskonale znany moim uczniom i i ich rodzicom. I kompletnie ich to nie obchodzi, bo ja poglądów nie uczę. Poza „poglądem”, ze jestem od uczenia, a nie posiadania jakichkolwiek „jedynie słusznym poglądów”.
A w szkole (krótkie doświadczenie) podobne do pańskich dylematów np. wobec nauki religii w szkole (jeszcze wtedy jej nie było) nie wynikało z poczucia „bycia urzędnikiem” czy jakoś tam, a z potrzeby niewychylania się z poglądami „innymi niż koleżanka”. Przy czym poglądy tych samych osób były różne na różnych przerwach. W zależności od tego, kto przyjął na siebie rolę „przywódcy opinii”.
Panie Autorze, koledzy belfrzy- nie bójcie się mieć własnych poglądów, tych odważnych się nie tyka. Bo kto wie, co taki odważny będzie miał odwagę zrobić.
Wystarczy poczytać komentarze na Fejsie pod postem Polityki, autor ocenia innych nauczycieli swoją miarą, a przykład szkoły w której uczy, stara się ustanowić jako reprezentatywny, szczęśliwie, tak nie jest. Dyrekcja i koledzy z pracy mu jutro podziękują, należy się spodziewać wzrostu notowań tej prestiżowej łudzkiej szkoły w oczach rodziców i uczniów.
Pisząc, że wstyd być dzisiaj nauczycielem w poprzednim komentarzu, w emocjach niepotrzebnie uogólniłem za co przepraszam wszystkich którzy swoją profesję wykonują z sercem i dla dobra powierzonych im dzieci.
@karakuli 10 stycznia o godz. 19:30 247060
„Oczywiście dzieci mają wtedy dni wolne od zajęć”
Oczywiście.
Zupełnie tak samo jak podczas rekolekcji z fizyki, jasełek chemicznych czy nawiedzenia szkoły przez biskupa matematyki.
@joanna
Przed wojną nauczyciele po roku 1926 mieli podobny dylemat – być piłsudczykiem (z władzą) czy np. endekiem (przeciw!). I też można było robotę (wtedy bardziej atrakcyjną bo lepiej płatną i duuuużo rzadszą!) stracić … 😉
Przykro mi się robi, czytając to co Pan pisze. Jednakże, pocieszam się tym, że ja spełniłem swój ludzki obowiązek, (nawet wbrew opinii mojej rodziny, co mnie co prawda zmartwiło, ale nie zniechęciło). W tym jednak przypadku nie chodziło, o sam fakt wsparcia WOŚP, a o sumę tegoż wsparcia.
Nie mniej zatrważające, jest to co Pan opisuje. Konformizm, weźmie jak zwykle górę nad ludzkim odruchem dobroci dla bliźniego. Bo przecież liczy się własna kiesa.
Niestety, Pisowi właśnie na takich zachowaniach zależy. Najlepiej, żeby młodzież w ogóle nie chodziła na inne akcje niż moherowe i pisowskie.
Bo przecież oni wiedzą lepiej, aż trwoga przez krzyż przechodzi.
Na pocieszenie kładę jeszcze to, że w tej tafli konformizmu, ujawnią się osoby prawdziwie (tak, prawdziwie, to słowo nie jest własnością, ani PiS, ani nikogo innego, lecz dobrem wspólnym), zaangażowane i oddane takim sprawom – tudzież, wykazujące faktyczną odpowiedzialność zawodową i społeczną. Szczególnie zawodową, gdyż moim zdaniem zadaniem prawdziwego nauczyciela, że tak powiem, z powołania, jest dawanie świadectwa prowadzonej przezeń młodzieży (oraz dzieci). Takie akcje jak WOŚP, to przecież idealna do tego pora
P. S.
Jak ja się czeszę, że już skończyłem dawno edukację powszechną, wielka to ulga gdy pomyśleć, że musiałbym przechodzić, przez ten cały bałagan, by nie rzec dosadniej bur………. Dziękuję dobranoc!
Cieszę, się również dla tego, że każda moja złotówka wpłacona na WOŚP, jest jak cios zawodowego boksera, w twarz, pisowskiego zadufania w sobie i ignorancji wobec inaczej myślących (oczywiście chodzi tu o twarz wyrażającą te cechy).
Xxx co komentarz, to mistrz intelektu.
Nikt przez 26 lat wolnej Polski nie musiał się bać o utratę pracy ze względu na poglądy, nawet taki jak ty i nie mam na myśli tylko poglądów ale i kompetencje których braku dowodzisz ilekroć się odezwiesz.Dopiero teraz się niektórzy boją.
Symetria jest estetyką głupców.
@parker
Oderwałeś się od rzeczywistości – przez te 26 lat pracę straciło za niesłuszną ideologię znacznie więcej nauczycieli niż w podobnym okresie PRL. Tyle, że po wsiach i małych miasteczkach tracili. Najpierw aktywni partyjni, jak w porę nie zaprzyjaźnili się z księdzem-proboszczem, a potem różni tacy niewierzący, wierzący inaczej niż standard, jakoś tam kolorowi … 😉 Tylko ich oczywiście nikt wprost za to nie zwalniał – zawsze jakiś się pretekst znalazł. Uczniów ubywało, zamykano szkoły, likwidowano klasy – kt
@ parker
Dziękuję, że zapodałeś info o komentowaniu wpisów blogowych na fb. Ja nie używam, więc tam nie zaglądałem.
Teraz odetchnąłem z ulgą. Tam jest Polska i polscy nauczyciele – przede wszystkim ludzie normalni.
Zaczynam się zastanawiać, jaki sens ma utrzymywanie takich iskrówek egzekutywy komitetu rady zakładowej CRZZ, jakimi stał się belferblog.
Mam wrażenie, że tak przedwypaleniowego Pana Chętkowskiego porwali jacyś psychosadyści i zmuszają do pisania na tym blogu, 😉 jak normalną Polskę przegania od komentarzy kompletny odlot z rzeczywistości tego bloga.
Ale dla psychoanalityka profesji, na szczęście to obserwacyjny raj – niestety nieuleczony.
(‚http://chetkowski.blog.polityka.pl/2016/01/10/wosp-z-nauczycielami-czy-bez/#comment-247070)
…Jezu, co za chore bzdury! Lekarza!
@parker
Oderwałeś się od rzeczywistości – przez te 26 lat pracę straciło za niesłuszną ideologię znacznie więcej nauczycieli niż w podobnym okresie PRL. Tyle, że po wsiach i małych miasteczkach tracili. Najpierw aktywni partyjni, jak w porę nie zaprzyjaźnili się z księdzem-proboszczem (albo zawczasu z sekretarzy POP nie zostali przewodniczącymi „S” – osobiście znam parę przypadków 😉 ] a potem różni tacy niewierzący, wierzący inaczej niż standard, jakoś tam kolorowi … 😉 Tylko ich oczywiście nikt wprost za to nie zwalniał – zawsze jakiś się pretekst znalazł. Uczniów ubywało, zamykano szkoły, likwidowano klasy, tworzono gimnazja, zmniejszano podstawówki i licea, zmieniano przedmioty, reguły uprawnień do ich nauczania – ktoś zostawał, a ktoś nie… 😉
Bredzisz, liczba nauczycieli zależy od liczby uczniów, w PRL nauczycieli przybywało, bo uczniów przybywało, nikt w PRL nauczycieli nie zwalniał poza nielicznymi opozycjonistami. Pierwszą ustawą Sejmu po wprowadzeniu Stanu Wojennego była Karta Nauczyciela, w lutym 82′
W wolnej Polsce ubyło nauczycieli, ale proporcjonalnie o wiele mniej, niż ubyło uczniów. Internet jest cierpliwy i można pleść trzy po trzy o małych miasteczkach o zwalnianych niewierzących, teraz będą niewierzących przyjmować? Jak baba w maglu, pani co oni na tej prowincji za reżimu wyprawiali, wstyd przynosisz profesji, że też żaden nauczyciel nie poprosi cię, żebyś się zamknął. Nauczyciele, to wasz człowiek na blogu, poczytajcie go, nie wstyd wam?
@parker 10 stycznia 2016 o godz. 18:16 247057
„Teraz się dowiadujemy z jego tekstu, że w szkole w której uczy, o Orkiestrze koniunkturalnie jest cicho.
Ma Pan w tym swój udział Panie Profesorze, dziękujemy za coming out, miałem o Panu lepsze zdanie, czuję się rozczarowany i żałuję, że tyle czasu tu zmitrężyłem. Szczęśliwie, oportunizm nie króluje we wszystkich szkołach, na ulicach tyle młodzieży co dawniej. Wstyd być dzisiaj nauczycielem.
+++++++++++++++++++++++++++++++++++
@parker 9 stycznia 2012 o godz. 10:18 97336
Tytuł blogu
**http://chetkowski.blog.polityka.pl/2012/01/09/wolontariat-i-obowiazki/
przypomniał mi o obowiązkowym wolontariacie w niektórych niepublicznych szkołach.
Pisałem już o tym ale nie tylko ja się powtarzam:)
Branie dnia wolnego czy inne ulgi związane z udziałem w akcji świadczą o kompletnym nierozumieniu idei wolontariatu w społeczeństwie.
Nie chcę się przyłączać do nagonki na Owsiaka bo mi z tą nagonką nie po drodze i nie mam wątpliwości, że szczytne intencje i uczciwość stoi za organizatorami tej akcji ale wydaje mi się, że więcej szkód niż pożytku ta akcja niesie idei wolontariatu, że ją trywializuje. Żeby być dobrze zrozumianym, idei.
To taki popwolontariat za którym żadna głębsza myśl wśród większości uczestników nie stoi.
Zabroniłbym używania słowa wolontariusz wobec uczestników tej akcji.
Wolontariusz to coś więcej.
@parker
Nie umiesz czytać ze zrozumieniem, jak widać. Ja pisałem o okazjach do zwalniania „nieprawomyślnych”, zawsze kiedy trzeba kogoś zwolnić jest pytanie KOGO. Ponieważ w ostatnim 26-leciu stworzono takich okazji wiele, to i „nieprawomyslnych” pozbyto się prawie wszystkich. Pozostali wyciągnęli wnioski … 😉
@ parker
Zupełnie słusznie i mądrze oddzielasz kwestię i model wolontariatu od poparcia dla WOSP i nie ma w tym żadnej sprzeczności.
Tak, wolontariat nie polega na interesownym pomaganiu innym za opłatą w postaci zwolnienia ze świadczenia pracy, czy obowiązku nauki.
Takiego modelu korupcyjnie transakcyjnego pośrednio i bardzo insynuacyjnie (co do niskich pobudek młodzieży i nauczycieli) i obłudnie „żałuje” Pan Chętkowski:
„…Dyrekcja ogłaszała, że poniedziałek jest dniem wolnym od sprawdzianów, kartkówek, przepytywania itd. Także pracownicy mieli pełen luz…”
I masz jednocześnie słuszną rację, że to niekoniecznie prawdziwego ‚modelu wolontariatu’ warto bronić i w młodzieży wspierać akurat PRZY OKAZJI WOSP.
Bo to okazja cenna czym innym – bezinteresownością właśnie, spontanem, kształtująca zachowania i postawy obywatelskie oraz pracę zespołowa, odpowiedzialność… by wymienić tylko kilka z wartości.
Szkoła czy nauczyciele dystansujący się od tej akcji i niesionej przez nią wartości, sama świadczy, jakiej konkurencji wychowawczej się boi i jakie wartości są jej obce w praktyce.
Zupełnie z tych samych powodów, co pewna organizacja wyznaniowa.
–
Ja mam sporo zastrzeżeń co do meritum WOSP (przede wszystkim co do formalnego celu i akcyjnego modelu charity), ale te zastrzeżenia są wybitnie przebijane innymi zyskami społeczno-wychowawczymi, (oczywiście, jeśli nie obróci ich wniwecz zdemoralizowana szkoła, opisana we wpisie). To naturalnie sprawia, że WOSP popieram i wspieram. Podobnie, jak zupełnie paralelną ideę i wychowawczy model wolontariatu, który przecież i szkoły (niektóre) kształca i wspierają, niezależnie od WOSP i bez żadnego tych spraw konfliktu.
–
I to by było na tyle, przy okazji cytatów, będących wrzutką za sprawą jakże wstrętnej i toksycznej plamy (…), a okazujących się świetnym testem odróżnienia mentalności bezrozumnego degenerata, od przyzwoitej, myślącej i rozsądnej postawy obywatela jaką obrazują cytaty z Ciebie.
Pozdrawiam Cię.
Wpisy na @Gospodarza na Belferblogu są inkryminujące.
Zawsze.
Żadne wpisy @parkera nigdy nie są riding the high horse”
Z wyjątkiem tych okazji, kiedy musimy odwrócić kota ogonem.
Wtedy nawet 274 słowa oraz 1968 characters (with spaces) nie wystarczą.
Jeśli chodzi o model wolontariatu, to faktycznie w dzisiejszych czasach jest on nieco wyzuty (chociażby, poprzez wliczanie uczestnictwa w nim do średniej „oceny z zachowania”). Pocieszające jest jednak to, że młodzież, nawet zwolniona z lekcji na czas akcji wolontariackiej, korzysta jednakoż na uczestnictwie w takich zdarzeniach, jak m.in. zbiórki WOŚP, ucząc się udzielania pomocy bliźniemu w potrzebie, empatii, o naukę których to cech niestety w polskich szkołach dzisiaj trudno. A dokładają się do tego wszyscy,także działający poprzez swoich katechetów Kościół Katolicki – która to instytucja miała, niby szerzyć powyższe wartości. Jednakże niestety zajmuje się wyłącznie indoktrynacją i fanatyzmem religijnym wśród dzieci i młodzieży.
Przyznaję, nie potrafię czytać ze zrozumieniem tekstów xxx. Bo bredzi i nic tam do rozumienia nie ma, żadnej myśli którą można zrozumieć, koniec zdania przeczy początkowi co wielokrotnie wykazywałem.
Co do przytoczonego fragmentu mojego komentarza z przed lat, to jak słusznie stwierdził Gekko, nie ma tu żadnej sprzeczności. Tylko rachmistrzowi może się wydawać, że jak tam rozmawiamy o WOŚP i tu o WOŚP to rozmawiamy o tym samym.
Nie, wtedy rozmawialiśmy o wolontariacie przy okazji Orkiestry a teraz o oportunizmie nauczycieli w szkole autora. Więcej myśleć, mniej googlować, Google nie myślą choć rachmistrzowi wydaje się że tak, że jak zadaje im pytanie a one odpowiadają to oznaka myślenia.
Myślą tak jak rachmistrz, pod tym względem niewiele się różnicie.
GW o zmianach we Wrocławskim kuratorium.
O dotychczasowej kurator:
„Została powołana jeszcze za czasów pierwszych rządów PiS…
Jest uważana za fachowca, z funkcji kuratora nie odwołali jej trzej kolejni wojewodowie rekomendowani przez Platformę Obywatelską.
Działacz PiS: – Ale w oświacie szykują się duże zmiany. Musimy mieć kogoś swojego, kto je wprowadzi.”
O jakich zmianach mowa, ktoś się orientuje?
O kandydacie:
„N jest dyrektorem wrocławskiego LO nr Y. Z jego inicjatywy w szkole odsłonięto tablicę upamiętniającą prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Niedawno kwiaty składał tam minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. N organizuje też koncerty patriotycznych piosenek (sam je także wykonuje) oraz wieczory pamięci „żołnierzy wyklętych. … Jako dyrektor ma liczne osiągnięcia … ale to także czynny polityk. Liczę, że jeśli zostanie kuratorem oświaty, nie będzie występował w tej roli. Powinien być przecież urzędnikiem realizującym przepisy ustawy.”
Można być czynnym politykiem Jednej Partii, można zgodnie z ideą Partii indoktrynować młodzież, a wziąć udziału w WOŚP nie można? A skoro kurator nie ma być politykiem, tylko urzędnikiem realizującym zapisy ustawy i rozporządzeń, to dlaczego głównym kandydatem jest dyrektor aktywny politycznie? Czy nauczyciele w ogóle powinni zajmować się polityką?
Inaczej: czy *dobry* nauczyciel może afiszować się w szkole ze swoimi poglądami politycznymi?
Płynna rzeczywistość
Pozornie proste pytanie, nie może.
Ale zadam drugie pytanie, czy może swoje poglądy ukryć przed uczniami?
Matematykowi może się udać, ale historykowi, że pominę już przedmioty mniej wyraziste dla omawianej kwestii.
Poglądy polityczne warunkują zachowania w sferach niepolitycznych albo też, jestem bliższy tej opinii, postawa w sferach pozornie niepolitycznych warunkują poglądy polityczne. Bo nie poglądy są problemem w szkole a postawa nauczycieli wobec zagadnień społecznych które w szkole trudno pominąć. Matematyk o konserwatywnych poglądach będzie miał do uczniów konserwatywne podejście, dyscyplina, kara, strach przed złymi ocenami jako czynnik decydujący o zaangażowaniu uczniów w naukę. Matematyk o poglądach liberalnych użyje innych narzędzi, będzie starał się uczniów zainteresować przedmiotem, pozwoli na niestandardowe rozwiązania, pochwali za nie, będzie pozytywnie motywował uczniów.
Ta niewiedza może Pana drogo kosztować.
„Bo nie poglądy są problemem w szkole a postawa nauczycieli wobec zagadnień społecznych które w szkole trudno pominąć.”
–
Bardzo słuszna i trafna uwaga, dokładnie tak.
Dalej już niekoniecznie.
To prawda, że pewne cechy osobowości wpływają na postawy (w tym polityczne), co opisujesz na przykładzie warunkowanego tym podejścia różnych nauczycieli.
Jednak każde z nich nie jest kompetentne.
W podejściu do uczniów i nauczania nauczyciel, niezależnie od postawy czy poglądów, powinien kierować się wiedzą i kompetencjami o uczeniu innych (co do których oczywiście obecnie nie ma nawet świadomości, że są, a jak ma – to nie kojarzy z praktyką zawodową).
To znaczy, że podejście fachowego nauczyciela wyznaczają nie jego osobiste postawy i poglądy, ale skuteczne metody nauczania, odzwierciedlające mechanizmy uczenia się uczniów (no i oczywiście fachowe sposoby organizacji i wdrożenia tych metod, na poziomie indywidualnym i instytucjonalnym).
Naturalnie, to wszystko nie jest możliwe w obecnej szkole publicznej i z takim personelem, czego dowodzi w sztandarowy sposób belferblog, niestety, niestety…
„Ta niewiedza może Pana drogo kosztować.”
–
Jakie to głupie i niskie, takie (nie pierwsze) pogróżki zza węgła w stylu pewnego prezesa.
Gospodarz dwoi się i troi, aby zadowolić wszystkich środowiskowych czytelników (szkoda, że kosztem powagi zawodowej), jednak tym razem, zupełnie poważnie, zasługuje moim zdaniem na obronę przed pogróżkami.
No i na empatię, że tyle kreatywności topi w z góry przegranej sprawie, zamiast po prostu zmienić miejsce siedzenia.
Eleganckie siedzenie okrakiem, z puszczaniem oka na lewo i prawo – to już taktyka przetrwania nieaktualna.
Jeśli jakakolwiek ewentualna zmiana w życiu zawodowym Gospodarza będzie kosztowna, to raczej dla jego uczniów, niż dla Niego, On może na tym tyko zyskać i z pewnością da sobie radę.
Pozdrawiam Gospodarza, zupełnie szczerze i bez najmniejszej ironii, bo jako antagonista poglądów, ale nie człowieka.
Wyobraź sobie Gekko, że zgadzam się z tym co piszesz, i …. obstaję przy swoim.
Konserwatywna postawa w mojej opini wyklucza kierowanie się wiedzą i kompetencjami, bo istotą konserwatyzmu jest zamknięcie głowy na wszystko co nowoczesne a już na pewno w sferze społecznej ( można spotkać otwartego na nowinki techniczne konserwatystę )a jak wiadomo, świat w miejscu nie stoi, również w takiej dziedzinie jak pedagogika. Postawa liberalna zaś co prawda nie gwarantuje wiedzy i kompetencji na temat nauczania, ale zapewnia otwartą głowę na ich przyswojenie i o ile lenistwo nie zwycięży to zazwyczaj również chęci.
@ parker (tak tylko aby się żartobliwie podroczyć):
Nie wyklucza.
Może sprzyjać nauczeniu się całej genealogii rodziny carskiej, albo drzewa sekretarzy pzpr i uzyskać wygraną w wielkiej grze.
Otwarta głowa z kolei najczęściej objawia się hulającym po niej wiatrem pustki, co chwila nowej, co nagradza wrażeniem lekkości bytu.
Dlatego wymyślono metodykę i profesjonalizm.
Ale nic nie szkodzi, i tak decyduje motywacja.
A kiedy i ona zawiedzie, trafia się ponownie do szkół – tym razem w roli anioła zemsty… 😉
Panie Dariuszu, znowu Pan uogólnia, psując opinię nauczycielskiej rzeszy. To, że w Pana szkole cicho, nie znaczy, że w innych również. Na Pana miejscu nie chwaliłabym się tym, bo to o Was nie świadczy najlepiej. W mojej szkole, jak co roku, sztab uczniowsko-nauczycielski pracował pełną parą, a kilkudziesięciu wolontariuszy zebrało prawie 30 tysięcy złotych.
Pozdrawiam wszystkich.
@Gekko
Zagrożenia nie zależą od tego, czy nam się dana sytuacja podoba, czy nie.