Gimnazja – czego chcą dzieci?
Wiozłem dzisiaj na zbiórkę harcerską dzieci w wieku 10-12 lat. Wywiązała się między nimi dyskusja o gimnazjach. Chociaż lubię się wtrącać – taka moja belferska natura – tym razem słuchałem, trzymając buzię na kłódkę.
Zaczęło się od przechwałek, kto dostał dzisiaj najlepszą ocenę. Ponieważ najstarszy nie miał się czym chwalić, został zapytany, do jakiego gimnazjum się wybiera. Z takimi ocenami to chyba do rejonowego. Młodsze przypomniały sobie, że one do gimnazjum nie pójdą. Zaczęły więc zazdrościć starszemu koledze. A on na to, że nie ma czego zazdrościć, bo gimnazja są złe. Gdyby mógł, nigdzie by się z podstawówki nie ruszał.
Młodsi zaczęli przekonywać kolegę, że gimnazja są fajne. Nowi uczniowie, nowi nauczyciele, inne środowisko. Na nic to się zdało. Starszy stwierdził, że wolałby być na miejscu czwartoklasistów i siedzieć w podstawówce kolejnych parę lat. Podstawówka jest bowiem fajna, a gimnazja są głupie.
Poziom argumentów nie był wysoki, ale za to dzieci w poglądach były nieugięte. Wynik głosowania: trzy głosy za gimnazjami, jeden przeciw. Minister edukacji zapowiada konsultacje społeczne. Ciekawe, z kim zechce rozmawiać: z dorosłymi czy z dziećmi?
Komentarze
Ostatnio wiozłem grupę 10-12 latków. Wywiązała się między nimi dyskusja nad zasadą nieoznaczoności Heisenberga. Część dyskutantów sceptycznie podeszła do tematu, część była za takim rozumieniem Świata. „Poziom argumentów nie był wysoki, ale za to dzieci w poglądach były nieugięte. Wynik głosowania: trzy głosy za, jeden przeciw”. 🙂
Polonijne radio nadaje różne audycje. Jedną z nich jest „Między nami dzieciakami”. Bardzo sympatyczny prowadzący gromadzi wcześnie rano grono polonijnych dzieci, bez rodziców w studio, i ciągnie je za język na różne tematy.
Kiedyś w Polsce były popularne audycje radiowe według recepty „dorosła osoba pyta przedszkolaków”.
W obu przypadkach czuję się jakbym podsłuchiwał czyjeś życie rodzinne, bez pozwolenia właził komuś do kuchni i słuchał cudzych opinii.
Myślę, że małe dzieci wygłaszają opinie swoich rodziców. Gdzieś tak w 90%. Pozostałe 10% to mieszanka własnych myśli oraz przypadku.
„Młodsi zaczęli przekonywać kolegę, że gimnazja są fajne. …
Wynik głosowania: trzy głosy za gimnazjami, jeden przeciw.”
Czyli jak zwykle, ci co ich nie dotyczy są za, ci co ich dotyczy się nie liczą.
zza kałuży – pamiętam.
Był to ” Świat w oczach dziecka” gdzie Teresa Kłys rozmawiała na „poważne tematy” z przedszkolakami . Radiowa Trójka, Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy.
„Ponieważ najstarszy nie miał się czym chwalić, został zapytany, do jakiego gimnazjum się wybiera. Z takimi ocenami to chyba do rejonowego. ” – to jest kluczowe zdanie z tej dziecięcej rozmowy.
Gimnazja, zamiast wyrównywać szanse, stają się pierwszym stopniem ku zwiększaniu rozwarstwienia społecznego.
Widzę, że ta zaraza ludzi dorosłych wpajana jest od dziecka. Każdy musi mieć na wszystko jakąś opinię niezależnie od znajomości faktów i posiadanej wiedzy. Ale w mediach to jest absolutny standard, więc trudno żeby szkoła była od tej perwersji wolna.
@Gospodarz
Kontynuacja zabawy w „Nie znam się, ale się wypowiem”? 😉
@Płynna nierzeczywistość
A dlaczego dzieci/młodzież, które są zdolne, ambitne i już dużo umieją mają być workami treningowymi tych co nie są zdolne ani ambitne ani też wiele nie umieją i dostosowywać się do ich tempa??? Do gimnazjów trafia i znaczny odsetek półanalfabetów i ludzie, którzy już radzą sobie w klasie II czy III z arkuszami maturalnymi. Trzymanie ich razem to strata dla jednych i drugich!!!
To jest element tej ludowej rewolucji. To nie rewolucja, to powrót do PRL. PIS to partia postkomunistyczna, jak mentalność lidera.
Oni tak naprawdę, mają lud w wielkiej pogardzie, uważają, że na wolność nie zasługuje, że za mordę trzeba trzymać. I zawsze znajdzie Edków, co za mordę chwycą, to elitarny system, chwycą tych słabszych, silniejsi wyjadą, dadzą się skorumpować, karciane godziny likwidują, to chyba dobrze? Proszę, dla każdego kto nas popiera coś mamy. Dzieci później do szkoły, więcej patriotyzmu, więcej zawodówek, mniej edukacji, mniej liceów. Na znaczeniu zyska aktyw pisowski, będzie i taki. Solidarność się nadaje do tego? Bo nie znam realiów szkoły, ale jak przejmą samorządy, a przejmą, to partia będzie rządzić wszędzie. Czy jest pani lub pan od historii? Tak to się robi na wschodzie? Fasadowość instytucji, wola polityczna rozchodzi się przy pomocy pism okolnych?:))))
Nie rozumiem, dlaczego pan Chętkowski za takie tekściki dostaje pieniądze. A jeżeli ich nie dostaje, to nie rozmiem, dlaczego polityka firmuje ten niby głos belfra. On kompromituje mój zawód.
Może podpowiem co jeszcze powinno się zrobić w oświacie. Społeczne, prywatne, w każdym razie wszelkie liberalne szkoły trzeba zamknąć. Zapewni się pracę karcianym nauczycielom. Ci co zdradzili etos u prywaciarza sami sobie winni, nie szkoda ich.
Ci co się zgodzili bez Karty pracować w fundacjach, zastanowimy się, jak ksiądz pozytywne świadectwo da, przebaczymy może. Tak będzie, pamiętam.
„Tak będzie, pamiętam”.
Masz talent @parker, inteligentna bestia jesteś.
Dawniej w Polsce wydawali ludzie książki albo przynajmniej broszury aby rozpowszechniać swoje myśli i apele. Jako posłania czy listy.
Zbierz @parker te swoje idealistyczne bajki do kupy i puść w Internet za darmo w formie takiego współczesnego „Posłania Od @parkera Do Narodu w Sprawie Spieprzonego Systemu Edukacji, Czyli Jak Szkoły Dla Nauczycieli Zamienić W Szkoły Dla Uczniów”.
Tobie takie celne zwroty naturalnie przychodzą, „Posłanie” będzie się łatwo czytało, a nuż chwyci?
Znam takich uczniów, którzy także uważają, że gimnazja są złe.
Uważają oni tez, że podstawówki są złe.
Panadto wyrażają pogląd, że szłoły ponadgimnazjale również są złe.
belferxxx,
Odpowiem cytatem z „TVN24 na weekend”.
„Kiedy patrzę na proces radykalizacji relacji społecznych i kulturowych we Francji, ma on dla mnie naturę silnie ideologiczną, mniej religijną. Jeśli popatrzymy na profil terrorystów, którzy przeprowadzili ataki we Francji – chociażby od Tuluzy w 2012 r., poprzez „Charlie Hebdo”, aż do tych ostatnich – nie są to ludzie, którzy studiują islam. Czasem nie mówią nawet po arabsku. To osoby, które Francja produkuje u siebie. Istotnym motorem jest wykluczenie społeczne, które ich dotyka. […] W latach 70. i 80. społeczeństwo industrialne, oparte na wielkim przemyśle, w którym potrzebna była tania siła robocza, zaczęło się zmieniać. W społeczeństwie postindustrialnym potrzebni byli ludzie lepiej wykwalifikowani, lepiej wykształceni, którzy mogliby pracować w usługach. Wielki przemysł albo znikał, albo był przenoszony do innych krajów. […] Mówi się, że na tych „trudnych” przedmieściach żyje 5 mln osób. Od kilkudziesięciu lat są oni obywatelami drugiej kategorii. Oczywiście w praktyce, bo zgodnie z konstytucją wszyscy są równi. Trudniej im znaleźć pracę, mają kiepskie papiery, kiepskie wykształcenie, są często dyskryminowani na tle rasowym. W ich szkołach uczą najgorsi nauczyciele, bo nikt nie chce tam pracować. Od lat 60. i 70. mamy też we Francji do czynienia z masyfikacją dyplomów, przekonywaniem, że każdy ma szansę zdobyć wykształcenie, a edukacja ma być egalitarna, nie elitarna. Konsekwencją tego jest zbyt duża podaż dyplomów z kiepskich szkół, po których trudno jest znaleźć dobrą pracę. Dlatego właśnie w czasie zamieszek palone były m.in. szkoły.”
Tak, Płynna ma rację. Ale nie tylko, bez Państwa Islamskiego radykalizm przedmieść ograniczyłby się do spalonych ssmochodów, zrabowanych sklepach czy nawet zabójstwami czy zamachami, były takie w przeszłości i bez islamistów. Ale podział nie przebiega po linii cywilizacji, tak chcieliby radykałowie po naszej stronie, to podział pionowy, na postępowców po jednej i drugiej stronie i zacofańców też po obu stronach. Zacofańcy tam wzniecili zbrojną rebelię i sterroryzowali społeczeństwo. Nasi chcą nam zrobić to samo, żeby przed tamtymi obronić. Aktualnie bardziej się obrońców obawiam, patriotyzmu nie mam za grosz i boję się, że to będzie nielegalne, bo brak patriotyzmu to zdrada jakby nie myśleć. Przęstępstwo zaniechania.
@Płynna nierzeczywistość
1.Akurat główny organizator ukończył podobno znakomitą szkołę … 😉 Tyle, że on swoimi talentami nie mógłby się przebić. Bo w kraju gdzie wszyscy mają dyplomy, to tak jakby nikt nie miał- liczą się inne kryteria. A ty właśnie ten zgubny lewacki francuski model chcesz do Polski przenosić. I ten poziom aktualny Sorbony, o którym kiedyś Stomma pisał w „Polityce”.Dlatego droga do dyplomu powinna być trudna, a osiągnięcie go – sukcesem. Wtedy zdolne, ambitne i biedne dzieciaki ” z przedmieść” miałyby szansę awansu przez edukację. Teraz mają tylko w strukturach takich jak ISIS … 🙁
Jako, osoba, która niestety miała (nie)przyjemność mieć styczność z gimnazjum, jako uczeń, powiem tylko jedno: nie dla tej patologii! Większość moich znajomych na studiach również podzielała ten pogląd. Jak już wspomniano w komentarzach, do gimnazjum trafia różna młodzież. Pół biedy, jak trafia tam de facto analfabeta, ponieważ wystarczy, by miał odrobinę chęci i poziom inteligencji pozwalający na ogarnięcie materiału. Gorzej jest z charakterem. Lata gimnazjum przypadają na okres dojrzewania, burzy hormonalnej oraz pewnego rodzaju buntu, zarówno pozytywnego (mam prawo do wyrażania siebie), jak i negatywnego, często prowadzącego do destrukcji. W gimnazjum nagle ,,zderzają” się wszyscy, zarówno ci co mają problemy, spokojni, podli, mądrzy, głupi, pracowici, leniwi itd. Co gorsza jedni wpływają na drugich, zwykle ci podli na spokojniejszych. Oczywiście nie twierdzę, że powinno się robić tabeli ,,lepsi”, ,,gorsi”, jednakże nauczyciel ma mało instrumentów pozwalających na ochronę ucznia spokojniejszego, przed osobą, która chodzi do szkoły, gdyż ustawa jej jedynie nakazuje, a tak naprawdę praktykuje jedynie piwo i siłownię. W dodatku prawo jest bezsile, gdyż ofiary przemocy boją się mówić o problemach, nikt ich zresztą nie chce, stąd zjawiska tusztowania spraw, a sprawcy nie podlegawszy pod kodeks karny są bezkarnie w praktyce. Uwagi w dzienniku, ocena z zachowania jest śmiechu warto, nie mówiąc, że na nic, nie ma praktycznie wpływu. Można mieć naganne i dostać się do renomowanego liceum. Kiedyś było jeszcze śmieszniej, ponieważ punktacja pozwalała na to, by mieć wzorowe tzn. nadrobić sobie punkty ujemne dodatnimi, np. zbierając pochwały, za dekorowanie klasy. Najważniejszym argumentem za ” umieraniem w obronie gimnazjów”, jest to by oddzielić ,,maluszków” od ,,wielkoludów”. Pozwolę sobie zauważyć, że w wielu szkołach gimnazjum jest złączone z podstwówką i co najwyżej znajdują się innych skrzydłach jednego gmachu. Inną sprawą jest kwestia etatów dla nuczycieli. Nie piszę tego ironicznie, gdyż wiem, że każdy zasługuje na stabilną sytuację zawodową (w polskich realiach jest to fikcja). Problem tym, że rozdawnictwo dyplomów uprawniających do podjęcia studiów, może doprowadzić do sytuacji, że nauczyciel i tak straci zupełnie poczucie bezpieczeństwa zarobkowego, a państwo będzie szukać na gwałt mistrzów cechowych i terminarzy.
Absolvent21, piękne sformułowanie – poczucie bezpieczeństwa zarobkowego, ale niezupełnie trafne spostrzeżenie, że nauczyciel i tak je straci. Otóż belfer już dawno je stracił. A odnośnie gimnazjów: PiS posiada sejmową większość i może ustalić, iż po poniedziałku jest czwartek, a więc nie przewiduję przeszkód w likwidowaniu gimnazjów. A przecież można zasięgnąć głosu nauczycieli w nich uczących, aby wzmocnić funkcjonowanie szkół grupujących, np. trudną młodzież.
I tak można pueprzyć, dobre gimnazja, nie dobre bo pamiętam, że słabo było, znaczy towarzysko słabo.
A przecież są badania. I z badań jasno wynika, że wzrosła wiedza i kompetencje. I bez trudu można przewidzieć, że spadnie.
Ale to nie ma znaczenia. Sześciolatki za wcześnie mimo, że badania dowodzą że lepiej wcześnie, to utrwala się stereotyp, że szkoła to nic dobrego. Elbanowscy będą decydować. Pora na antyszczepionkowca na stanowisku ministra zdrowia. Ciekawe swoją drogą, co sądzi o homeopatii minister Radziwiłł.
parker – znasz anegdotę o konkursie na Gł. Księgowego ?
Wygrał ten, który na pytanie ile jest 2×2 odpowiedział- ” a ile Państwo sobie życzą ? ”
Tak często jest z wynikami różnych badań.
Ja akurat w całości zgadzam się z poglądami Młodego ( Absolvent21) i cieszy mnie, że są młodzi potrafiący samodzielnie myśleć, krytycznie oceniać i wyciągać właściwe wnioski .
Państwo, czyli i Gospodarz i dyskutanci – zbiorowo błądzicie.
O przyszłości gimnazjów zadecyduje nauka, a odpowiednie konsultacje już poczyniono.
Co więcej – zgodnie z jej, Nauki rudymentami, gimnazja wyznające naukę nie będą musiały się likwidować, przeciwnie, rozkwitną.
Oczywiście staraniem Nauczycieli (od: Nauka) Publicznych.
Oto dowody:
„W szkole podstawowej nr 51 im. Jana Pawła II w Lublinie podczas zabawy szkolnej ma być zakaz wróżb andrzejkowych. [Rodzice] Podczas wywiadówki usłyszeli [od Nauczycieli], że decyzja wynika ze sprzeczności wróżb z Nauką Kościoła.”
Nic nie stoi już na przeszkodzie, aby tę nauczycielską wykładnię prawa i sprawiedliwości uskutecznić w gimnazjach, celem „poczucia bezpieczeństwa zarobkowego”.
Wróżby o końcu gimnazjów trzeba więc uznać za nienaukowe, a pytania Gospodarza, kogo pytać o zadnie – za dziecinne.
Jestem jedną z osób, które kończyły ośmiolatkę. Nie przypominam sobie, aby ten, kto zlewał naukę ciepłym moczem w szóstej klasie, nagle doznał olśnienia w ósmej i trafił do elitarnego liceum. Kto zlewał, ten trafił do zawodówki, kto się starał od 7 roku życia, ten trafił do dobrego liceum i odpowiednie studia. Zachowanie? Oj, były byczki, które paliły i piły, były. I bójki też. I tępienie słabszych. Pamiętam też kradzieże- najbardziej chamska to ta, gdy kumpeli zwinięto kurtkę zimową. Wracała przez pół miasta w swetrze, na dworze -10. Generalnie nasze stadko ostatecznie dało się upilnować, każde chamskie czy durne zachowanie było mniej lub bardziej ujarzmiane. Bynajmniej nie dlatego, że wychowawczyni była genialna, miała podejście, albo z tego powodu, że cierpieliśmy się razem 8 lat. Po prostu wtedy byli inni rodzice. Już zalatani, już mający mniej czasu niż 10 lat wcześniej, ale przede wszystkim rodzice samokrytyczni, chcący wychowywać, zbytnio nie usprawiedliwiający swoich dzieci. Rozumiejący swoją rolę w procesie wychowania. Rodzice przyzwoici, wstydzący się za nasze zidiociałe zachowania, chcący je zmienić i wyprowadzić nas na ludzi. A ci co to mieli głęboko w… przynajmniej skutecznie w murach szkolnych udawali, nawet najgorszy patol potrafił się zachować i wyraźnie dawał znać, że danych zachowań swojego dzieciaka w szkole nie będzie tolerować (na ulicy to inna rzeczywistość). Tworzyli względnie zrównoważony front z tą belferką. A obecnie? Rodzic podpisuje na początku roku dokument stwierdzający, że zapoznał się ze statutem szkoły (i innymi papierzyskami). Co nie przeszkadza mu awanturować się z nauczycielem, gdy ten statutu przestrzega, albo toczyć pianę w obronie swojej progenitury, która z premedytacją i radością postanowienia takowe będzie łamać, a nawet takie, które już są domeną KK. Nie będzie gimnazjów i nic się nie zmieni. Jeżeli rodzicom nie przybędzie przyzwoitości i rozsądku, to będzie coraz gorzej. Jeżeli nie przybędzie przyzwoitości psychologom, wystawiającym świstki stwierdzające wyimaginowane przypadłości młodocianym leniom, chamom, bandytom na rozkaz rodziców, będzie coraz gorzej. Na dodatek nauczyciele całkowicie stracą zaufanie do swojego pracodawcy, jakim jest państwo i faktycznie zostaną zwykłymi wyrobnikami. I będzie gorzej. I tyle w temacie.
@Niewdziosek 22 listopada o godz. 23:21 246372
Co do roli rodziców – pełna zgoda. Nie jestem pewny (nie wiem) jak te zmiany wyglądały w czasie. Za Gierka na wywiadówki do podstawówki, tak jak teraz, przychodziły mamy. W mojej podstawówce kumpel dostał wpieprz od ojca jeszcze przed wywiadówką. Po tym, jak wychowawczyni zażyczyła sobie obecności ojca na następnej. 😉
Trudno jednak wzywać do szkoły ojca, który siedzi. Ryby łapać (na wagarach) uczył mnie Rysiu, syn takiego ojca. Po latach poszedł w ślady rodzica i też spędził parę lat za kratami.
Nie zapomnę Jacka, który pokazał mi co schował pod swetrem. Wyszliśmy z SAMu, gdzie kupowaliśmy słodkie bułki. Jacuś pod swetrem schował całą, mrożoną kurę. Chyba nie planował jej konsumpcji na podwórku koło trzepaka?
Pierwszą gołą babę pokazał mi szkolny „kolega”, narodowości którego @parker mi podać nie pozwoli. Do szkoły przyniósł talię kart w gołe baby i mówił, że to ojca karty. Nie kłamał. Na hali targowej niedaleko szkoły ojciec „kolegi” zarabiał na życie szlachetną grą w trzy karty. Oraz sprzedażą biżuterii z tombaku, skórzanych kurtek, patelni i koni.
Nie, z tymi patelnaimi i końmi to już zmyślam.
Rewolucja ciemniaków, w imieniu ciemnisków, rękami ciemniaków, metodami ciemniaków. Ciemniakom w takim systemie dobrze. Co zrobić? Muzyki posłuchać, do kina pójść zanim ekrany patriotyczne produkcje zajmą, do teatru, tam za PRL było sporo wolności, towarzysze szmaciaki się teatrem mniej zajmują, trudno, nie będzie seksu na żywo, trzeba będzie uważać na aktywistów, ale frekwencja będzie rosła.
Polska to taki kraj, co to niepodległość czasem musi odzyskiwać, znów wschodni najazd się szykuje, to tylko przygotowania. Bo nikt z historyków nie ma wątpliwości, że ściera się wschodnioeuropejska idea władzy z zachodnią, liberalno-demokratyczną.
@parker
To się nazywa demokracja – widocznie, jak to nazywasz, „ciemniaków” jest więcej niż miłych ci „jaśniaków”. Pytanie tylko dlaczego twój zamordyzm ma być lepszy od ich zamordyzmu … 😉
Demokracja to rządy większości z poszanowaniem praw mniejszości. To co się szykuje to dyktatura ciemniaków. Celem? Co jest celem? Jaką Polskę chcą mieć?
Za mordę chcą wszystko trzymać. Jak się trzyma, jakimi metodami i jakimi ludźmi to zaznamy z historii. Czasy szmaciaków idą. W szkołach też szmaciaki będą rządzić, o zakład idę, że już zaczynają.
Demokracja w kraju ciemniaków najlepiej widoczna jest pod latarnią, czyli w oświacie.
Dzięki temu, replikacja ociemnienia staje się Nauczaniem mniejszości, jak nie odstawać od większości (no i leżeć plackiem przed ołtarzem oczadzenia).
Czego belferblog jest kanoniczną dokumentacją.
Gekko
22 listopada o godz. 22:28 246371
To prawda, ale należy to doprecyzować.
Nauczanie w szkołach państwowych musi być zgodne ze Słowem Bożym.
Z tym się zgadzają władze państwowe,Kościół katolicki (on się już zgodził, zanim zdążył pomyśleć, że się zgadza) oraz wszyscy Polacy.
W sprawie wróżb andrzejkowych szkoła zachowała się jednak w sposób sprzeciwiający się Słowu Bożemu. Słowo mówi tak wyraźnie i konkretnie, że wyraźniej się nie da:
„Jeżeli jaki mężczyzna albo jaka kobieta będą wywoływać duchy albo wróżyć, będą ukarani śmiercią. Kamieniami zabijecie ich. Sami ściągnęli śmierć na siebie”.
Kościół katolicki, pilnujący moralności w szkołach i wierności Polaków wobec Pana Boga, słusznie sprzeciwia się też pornodeprawacji dzieci szkolnych w podstawówkach, gimnazjach i liceach.
Słowo Boże mówi o tym w wielu miejscach, przy czym najpowszechniej ma to zastosowanie w tej mierze:
„Kobieta nie będzie nosiła ubioru mężczyzny ani mężczyzna ubioru kobiety; gdyż każdy, kto tak postępuje, obrzydły jest dla Pana, Boga swego”
Doświadczenie powszednie poucza nas, że zdecydowana większość pań nauczycielek w szkołach nosi ubiór mężczyzny, w postaci spodni, oraz stroju górnego w typie marynarki.Część z nich nosi też krawaty, męskie zegarki, strzyże się krótko, na wzór męski, nosi buty unisex, albo jednoznacznie męskie, podobnie jak często całe stroje w typie całkowicie dżenderowym.
Całkiem podobnie jest z uczennicami.
Szkoła jednak ma za nic Słowo Boże i place szkolne nie służą do kamienowania kobiet noszących męskie stroje oraz wróżące andrzejkowo i na dowolny inny sposób.
Zarówno państwo, jak i Kościół katolicki, oraz katoliccy obywatele sprzeciwiają się więc Słowu Bożemu.
Rząd PIS to musi zmienić. Nie po to zwyciężył, by było bluźnienie Panu Bogu.
Są jeszcze fundusze budżetowe na ten rok szkolny, i zaplanować należy na następne,by sale gimnastyczne przerobić na katownie, a boiska finansowane ze środków unijnych na place do kamienowania.
Albo zrobić coś innego: uwolnić szkołę polską i polskie dzieci od zła religii.
Tanako,
zaiste, Tyś Nauczycielem Nauczycieli, Głosem Nauki Ko w naszym Publicznym Domu Zatrudnienia Specjalnej Troski, czyli zawsze szkole równie publicznej, amen 😉
Na Twę Naukę jednak za późno, Nauczyciele Publiczni bowiem o kanonie Nauk Ko, pod wezwaniem godności zarobkowej wiedzą wszystko i praktykują wzorcowo. Nawet, jeśli w obrządku Związkowo-Lewicowym (pozdrowienia dla Gospodarza i pana O’Broniarza)
O innych sprawach też wiedzą wszystko, a jeśli nie, to wiedzą za to – lepiej.
A skąd nam, parszywym profanom świątyni ociemnienia zasadniczego i ogólnokształcącego to wiadomo?
Ano, z biuletynu spraw pracowniczych, czyli belferbloga.
Którego lekturę polecam ustawiczną (tzw. „long-life learning”).
Nigdy bowiem nie jest za późno, by zawisnąć pod latarnią oświaty, zanim ideał sięgnie bruku (co dyskretnie rekomendujesz).
@parker
Musisz zmienić nick na Wernyhora albo coś innego w tym stylu … 😉