Kiedy zacznie się sezon?
Skoczyłem na weekend na Suwalszczyznę, ale okazało się, że nie ma po co. Nie zawiodła tylko natura, natomiast ludzie odpowiedzialni za przygotowanie plaży i sprzętu do pływania dali się zaskoczyć dobrej pogodzie. Wszędzie brud, smród i zdziwione miny właścicieli obiektów turystycznych, że już zaczął się sezon.
Wybrałem jeden z ośrodków nad Wigrami. Zacząłem od wizyty w sklepie, ale przywitała mnie kartka, że „Obiekt czynny tylko w wakacje”. Było to wczoraj, czyli 3 lipca, ok. 14.00. Drzwi zamknięte. Stałem i próbowałem zrozumieć przekaz. Może ktoś zapomniał dopisać ”nie”. Powinno być „Obiekt nieczynny w wakacje”. Wtedy by się zgadzało. Mówi się trudno. Wsiadłem do samochodu i pojechałem na zakupy do Suwałk.
Dzisiaj sklep został otwarty. Na półkach takie pustki, że mi się PRL przypomniał. Dowiedziałem się, iż zaopatrzenie będzie, ale dopiero od wtorku. Mówi się trudno. Poszedłem na plażę. Tam w trawie butelki i puszki chyba z poprzedniego sezonu, bo już lekko omszałe. Pomyślałem, że może wypożyczę jakiś sprzęt i popływam. Wypożyczalnia otwarta. W budzie – trudno to inaczej nazwać – dwóch młodych chłopaków. Oferują kajaki, łódki i rowery wodne. Obejrzałem sprzęt i stwierdziłem, że strach wsiadać. Brudny, odrapany, w środku syf. Zdecydowałem się na rower. Wypłynąłem i od razu pożałowałem. Nikt go nie przygotował do sezonu. Podczas kręcenia tak wszystko piszczało, wręcz wyło, że chciałem ze wstydu skoczyć w głębinę. Na szczęście inne rowery piszczały podobnie, więc nie było wstydu.
Siedzę tu, ale mam ochotę natychmiast wsiąść do samochodu i pożegnać Wigry i cały ten syf, jaki przygotowali dla turystów polscy biznesmeni. Brać pieniądze to każdy potrafi, ale wyczyścić sprzęt przed otwarciem sezonu to już wielki problem. Ceny światowe, natomiast oferta g.. niana. Wszyscy tutaj narzekają, że sezon krótki i nie da się zarobić na turystach. Narzekają, narzekają, narzekają i nic innego nie robią.
Komentarze
Nie tyle nie przygotowali się do nowego sezonu ale nie posprzątali jeszcze po starym!
Podobne zjawisko zaobserwował syn znajomych w Grecji, gdy pojechał tam w ramach praktyki studenckiej. Czyżby czekał nas los Grecji ?
Omszale butelki i puszki na plazy to cenne obiekty archeologiczne. Mozna je pozbierac i po powrocie do domu ulozyc malowniczo w koszyku na kredensie. I objasniac gosciom, ze sa to staroegipskie unikaty z nowo odkopanego grobowca faraona.
Przeczytali wpisy gospodarza, że w tym roku wakacje zaczynają się później, bo w szkołach rekrutacja…
Bardzo przykro tego słuchać, bo pojezierze suwalsko-augustowskie to na ręku Pana Boga podana kopalnia złota. Trudno wyobrazić sobie coś bardziej atrakcyjnego do aktywnego wypoczynku na lądzie, na i w wodzie i powietrzu. Brakuje rozpropagowania i pomysłu. Pół Polski biega, ale nie wie, jak fantastycznie można biegać w lasach nad Wigrami, Neckiem czy Sajnem. Gdzie pięknie jest wiosna, latem i zima. Oczywiście nikt nie bedzie tego robił w syfie, bez przyzwoitego prysznica i miejsca do odpoczynku. Wydaje się, że to samograj „pokazać, zareklamować, utrzymać poziom”. Niestety, obawiam się, że dla wielu mieszkających tam oglądane na co dzień piękno natury spowszednialo i kojarzy się jedynie z zadupiem i prowincja, z której trzeba uciekać, a nie o nią dbac i czerpać korzysci. Niestety, brak odpowiednio spójnej, atrakcyjnej i celowanej polityki turystycznej władz regionalnych, powoduje, ze olbrzymie bogactwo pozostaje niepodniesione z leśnej ścieżki. Pomysł na zdrowy, całoroczny aktywny wypoczynek! Należy stworzyć warunki, zbudować marketingowa modę i zbierać plony, a nie płakać na biedę, bezrobocie i wschodnio-ścienny brak perspektyw. Wystarczy trochę popatrzyc na podbne miejsca w Finlandii, Szwecji, czy Norwegii. Musi znaleźć się czynnik wyrywajacy z kręgu: „byt w syfie kształtuje świadomość syfu”, a otwierający perspektywę świadomego kształtowania bytu!