Dlaczego wybrali tę szkołę?

W moim liceum wszyscy byli dzisiaj bardzo zdenerwowani. To przez tłum chętnych, który kłębił się i wił w kolejce do sekretariatu, zawracał głowę nie tylko sekretarce, ale także pozostałym pracownikom nie dawał chwili spokoju. Ciekawe, co czulibyśmy, gdyby pies z kulawą nogą nami się nie interesował. A przecież tak właśnie jest w wielu szkołach.

W gronie pedagogicznym mamy parę osób, które przyszły do nas ze zlikwidowanych szkół. Opowiadają czasem, jakie uczucia miotały kadrą, gdy nabór zaczął kuleć. Trudno powiedzieć, jakie były przyczyny braku chętnych. Na pewno nie niski poziom nauczania, raczej moda. Dana szkoła przestała być modna i nic nie można było na to poradzić. Nauczyciele dwoili się i troili, aby przyciągnąć uczniów, ale na niewiele się to zdało. Chyba zabrakło szczęścia.

Nam szczęście ewidentnie dopisuje. Młodzież wali drzwiami i oknami. Roboty jest przez to dużo więcej niż gdzie indziej. To ludzi denerwuje. Dzisiaj dyrekcja zapowiedziała, że nabór nie kończy się wcale 7 lipca. Kolejny tydzień będzie trwało rozpatrywanie odwołań, reagowanie na interwencje, przyjmowanie zawiedzionych rodziców. Znowu zaatakuje nas tłum chętnych. Niejednemu nauczycielowi marzy się święty spokój i możliwość rozpoczęcia wakacji od 1 lipca. Jak Pan Bóg zechce nas ukarać, to spełni nasze marzenia i szkoła przestanie być modna. Tylko co my wtedy zrobimy?